Michał Paluch o burmistrzu Cieszyna: A może ta kadencja to zwyczajna ściema?

Po ponad dwóch latach urzędowania Mieczysława Szczurka, burmistrza Cieszyna, nie ukrywasz, że jesteś rozczarowany półmetkiem jego kadencji.
Półmetkiem… owszem. Tak, jestem rozczarowany, bo nie takie miałem wyobrażenia o tej kadencji, o rządach pana Szczurka. Życzę panu burmistrzowi by dotrwał do końca. Jednak jeśli ma to wyglądać jak obecnie, to nie życzę tego ani sobie, ani jemu, ani mieszkańcom. Wszyscy teraz widzimy, że zamiast narzędzi takich jak dialog, konsultacje społeczne i zarządzanie jakością posługuje się "piłą spalinową". To wywołuje strach. Pocięte są nie tylko cieszyńskie drogi. Co więcej, publicznie ścinane są głowy. A my młodzi mamy podcinane skrzydła. Brakuje wizji dla miasta, nowoczesnego przywództwa, strategii rozwoju, motywowania do zmiany. Odpływ zirytowanych mieszkańców to odpływ krwi, co zakończyć się może zapaścią gospodarczą na wiele lat. Burmistrz nie ma pojęcia co z tym robić, a może w ogóle nie ma o tym pojęcia. Dlatego uważam, że nie można na nim polegać. To obiegowa opinia. W kuluarach szepcze się, że jest to człowiek dziwny, nieprzewidywalny, a mówiąc językiem młodzieżowym: nie ogarnia co się wokół dzieje. Establishment milczy krzycząc. Młodzież traci nadzieję na nowoczesne miasto. W takich warunkach szept jest głośniejszy niż krzyk.

Może na realne efekty trzeba poczekać, a zmiany będą widoczne w drugiej połowie kadencji?
A może cała ta kadencja to zwyczajna ściema? Przypadkowy wybór, przypadkowego człowieka? To jedyne usprawiedliwienie dla pana Szczurka, który został wybrany w tak zwanym negatywnym głosowaniu. Liczył się każdy, byleby nie jego kontrkandydat. Jako Cieszyniacy, na własne życzenie, płacimy cenę za własną zawiść, krytykanctwo i brak rzetelnej wiedzy na temat lokalnych liderów. Zagłosowaliśmy na tak zwany ładny garnitur i uśmiech a nie na kompetencje. Głosowaliśmy bez przygotowania, byle jak. Frekwencja była na kompromitującym poziomie. To bolesna lekcja, którą spłacać będziemy wiele lat. Jak zwykle w kampanii wyborczej wszystko wyglądało obiecująco i z połyskiem.

Naprawdę nie dostrzegasz żadnych sukcesów tej kadencji?
A może to jest właśnie sukces? Że wreszcie się czegoś nauczymy. Metoda na własnych błędach bywa drastyczną, ale najskuteczniejszą formą nauki. A nauczyć się musimy demokracji obywatelskiej, świadomej, uczestniczącej. Sukcesem jest to, że kolejne publiczne egzekucje, jak aktualna z Bogusławem Słupczyńskim, wzburzyły liczące się grono animatorów życia społecznego. Sukcesem jest to, że potrafimy się przynajmniej mobilizować w sytuacjach beznadziejnych. Sprowokowanie obywateli do myślenia w tych kategoriach to niewątpliwie sukces pana burmistrza. Życzę zatem kolejnych sukcesów. Jeśli się powtórzą, burmistrz zasłuży "na nagrodę" - może tą "nagrodą" będzie referendum w sprawie jego odwołania...

Na ile realna wydaje ci się możliwość przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania władz w Cieszynie?
Referendum to jedno z najbardziej prestiżowych narzędzi społeczeństwa obywatelskiego. Są przykłady takich miast jak Częstochowa czy Ostróda, gdzie mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce i odwołali prezydenta i wójta. Przeprowadzenie takiego zrywu byłoby czymś niespotykanym i bardzo mobilizującym umierający Cieszyn do zmiany. Pytanie czy stać nas Cieszyniaków na taką zbiorową odpowiedzialność? Osobiście uważam, że nas na nią stać. Z drugiej strony jeśli było nas stać na bylejakość w wyborach, to mamy szansę naprawić błąd, zanim będzie za późno. Ja jestem gotowy. Myślę, że w kuluarach już trwają takie rozmowy. Warto przy tym zaznaczyć, że nie chodzi o głosowanie przeciwko człowiekowi. Referendum to zbiorowa autorefleksja wyborców. Jeśli chcemy walczyć z kryzysem miasta, to musimy wznieść się na wyżyny odpowiedzialności. Wszyscy. W tych okolicznościach działa zasada im gorzej tym lepiej. A jest coraz gorzej.

To, że niektóre działania władz są krytykowane to coś naturalnego, nigdy nie zadowoli się wszystkich. Na to narażona jest każda osoba działająca w sferze publicznej. Podobnie zresztą jest z twoją działalnością związaną z TCW i Freestyle City.
Ja uczę młodzież współpracy z władzami miasta, radnymi i lokalnymi autorytetami społecznymi. Budujemy partnerstwa i relacje, które są innowacjami na skale Europy. Z takim zacięciem przeprowadziliśmy wszystkie nasze inicjatywy. Z jaką spotykam się krytyką? Anonimowych internetowych komentatorów, garstki zawistnych, nienawidzących świata ludzi. Przez kilka ostatnich lat nie spotkałem się z żadną jawną, konstruktywną krytyką mojej osoby, czy też naszych działań. Natomiast ja krytykuję pana burmistrza jawnie, publicznie i oficjalnie, w zgodzie z sumieniem i przekonaniem o konieczności zmiany. Tu nie chodzi o mnie, ale o losy młodego pokolenia w mieście, które "umiera". Zabieram głos w poczuciu współodpowiedzialności. Potrafię myśleć i działać innowacyjnie, motywować do zmiany, pokazywać ludziom w każdym wieku, że miasto stać na sukces. Dlaczego przez jedną przypadkową osobę muszę ponownie zmagać się ze starym światem i odrabiać syzyfowe prace? Cieszyna nie stać na taką stratę czasu. Mnie też nie.

Czego oczekujesz od władz Cieszyna?
Odpowiedzialności i jeszcze raz odpowiedzialności. Każdy decydent, który przynajmniej w części podziela powyższe opinie powinien zmobilizować się do woli zmiany. Pomyśleć o kolejnych pokoleniach. Za dużo dobrego zrobiliśmy dla miasta, żeby jedna kadencja, obarczona przypadkowością przekreśliła jego rozwój na lata. Przemyślcie to. Myślę, że warto przypomnieć panu burmistrzowi, że obejmował stanowisko nie posiadając żadnego zaplecza politycznego. Nie wprowadził do rady nikogo ze swojego ugrupowania. Nic mi nie wiadomo o tym, aby na półmetku swojej kadencji zwiększył grono swoich zwolenników. Widzę raczej, że lawinowo rośnie grono przeciwników.

Czy zamierzasz wystartować w kolejnych wyborach samorządowych, ubiegać o mandat radnego, czy urząd burmistrza Cieszyna?
Jako społecznik i osoba zaangażowana w życie miasta też muszę to przemyśleć i brać pod uwagę. Zawsze jednak działam zespołowo i takie decyzje powinny tym bardziej wynikać ze zbiorowego poczucia odpowiedzialności. Skończyła się era społeczników męczenników, którzy w pojedynkę zmieniają świat kosztem swojego życia nie tylko zawodowego ale i osobistego. Cieszyn potrzebuje teraz nie tylko sprawnych urzędników. W czasie kryzysu o takich rozmiarach jak obecny, kiedy Cieszyn traci tożsamość i perspektywy rozwoju obowiązkiem sprawdzonych w przestrzeni publicznej obywateli jest działanie. I może się okazać, że to właśnie będzie nasza kolejna, tym razem społeczno - polityczna misja.

Czy twoja krytyka działań burmistrza nie jest czasem początkiem kampanii wyborczej?
To nie jest początek kampanii wyborczej, ale można to nazywać początkiem kampanii przeciwko bylejakości. Kampanii przeciwko regresowi, jaki udziela się coraz szerszym kręgom obywateli miasta. Każdy z nas, osób aktywnych społecznie, robi to na swój sposób. Dziś udzielam wywiadu, pytając retorycznie, czy nie jest to jednak głos większości?