Cieszyński szef szpitala w Goa sprzed trzystu latMatter w 1710 roku spisał relację z podróży, która ukazała się drukiem dopiero pod tytułem "Beschreibung seiner Reise bis Goa und von den Völkern und verschiedenen Früchten des Landes um Goa" jedenaście lat po jego śmierci. Cieszyniak na miejscu zdobył uznanie, jednak nie z racji swoich pisarskich talentów. Był aptekarzem, a jako, że nie było w Goa żadnego lekarza, stanął na czele miejscowego szpitala. Szpital został założony w XVI wieku przez Portugalczyków i pod pewnymi względami dorównywał tym na Starym Kontynencie. - Najlepszy szpital na świecie - zachwalał go na początku XVII wieku francuski podróżnik Pyrard de Laval. Później przejęli go bonifratrzy, a w momencie przyjazdu Mattera nie było widać śladów po dawnej świetności. Cieszyniak, mając do pomocy dziewięciu asystentów, ciężko pracował i pod jego rządami szpital po kilku latach odzyskał dawną świetność. Nie udało mu się wykorzenić jedynie pewnych miejscowych zwyczajów. Matter miał sceptyczny stosunek do "pradawnych i barbarzyńskich indyjskich metod leczenia", których najchętniej by zakazał, ale nie miał na to szans. Przykładowo, uważano, że najlepszym lekiem na wszystkie choroby jest przypalanie stóp gorącym żelazem. Krzysztof Matter był szefem szpitala aż do śmierci w 1721 roku. Zarządzana przez kolejnych jezuitów placówka funkcjonowała sprawnie aż do 1759 roku, kiedy zakonników wypędzono z Goa. Zakład później przerobiono na siedzibę wicekróla. Gdy ten w 1842 roku przeniósł się w inne miejsce, dawny szpital dosłownie obrócił się w ruinę. Dzisiaj pozostałości po nim znajdują się koło wymarłego miasta Stara Goa, wpisanego na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
|
reklama
|
unforgettable
Dodaj komentarz