W Skoczowie uwielbiają rzucać beretemPierwsze mistrzostwa w rzucie beretem odbył się w Skoczowie w 2000 roku. fot. Marek Ogrodzki W tym roku w zawodach na skoczowskim rynku wzięło udział 56 zawodników. fot. Marek Ogrodzki W tym roku w zawodach na skoczowskim rynku wzięło udział 56 zawodników. Swoich sił próbowali zarówno mężczyźni, jak i kobiety, dzieci i dorośli. Jedni rzucali zza głowy, inni spod ręki. Raz wysoko, innym razem nisko. Nie siła i technika a szczęście było jednak najważniejsze. Już po raz kolejny karty rozdawał wiatr. Niektórzy wspominali jak w przeszłości zawody trzeba było przerwać, bo zabrakło beretów, które wszystkie wylądowały na dachu kamienicy przy rynku. - Jak dmuchnie nie w to miejsce, które trzeba to jest słaby wynik, a jak go pociągnie to poleci daleko - mówi Stanisław Szoltis ze Skoczowa. W tym roku 62-latek rzucił beretem na odległość 23 metrów. To jego najlepszy wynik w siódmym starcie w zawodach. Niewiele zabrakło a udałoby mu się stanąć nawet na podium. Ostatecznie najlepszy okazał się Paweł Kluz (28,5 m), drugie miejsce przypadło Witoldowi Firuzkowi i Łukaszowi Kożdoniowi, którzy rzucili po 25 m, a trzecie Bolesławowi Chudkowi, który osiągnął wynik 24,5 m. W tym roku po raz kolejny nie udało się pobić absolutnego rekordu mistrzostw - 37,25 m, który w 2005 roku w deszczu ustanowił Józef Adamik z Ochab. Mimo że na forach internetowych można znaleźć wpisy krytykujące zawody to przyglądający się im w sobotę byli zdecydowanie odmiennego zdania. - Świetna zabawa. Zupełnie coś innego - mówiła pani Maria z Ustronia, której 9-letni wnuczek Kamil wziął udział w zawodach. Pierwsze mistrzostwa w rzucie beretem odbył się w Skoczowie w 2000 roku. Pomysłodawcą imprezy był dyrektor Skoczowskiej Fabryki Kapeluszy Polkap Zbigniew Szymanek. Od tego momentu każdego roku ściąga ona dziesiątki osób, które chcą spróbować swoich sił w rzucie beretem. Nie tylko zresztą miejscowych. - Kilka lat temu w zawodach wzięli udział Niemcy. Tak bardzo się im to podobało, że trudno było im wytłumaczyć, że nie można rzucać bez końca. Kiedy im wytłumaczyliśmy, że można tylko trzy razy rzucić na próbę i trzy razy w konkursie byli bardzo zawiedzeni - wspomina z uśmiechem Robert Orawski, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Skoczowie. Skoczów nie był jednak pierwszy. Już od szesnastu lat mistrzostwa świata w rzucie beretem odbywają się Krotoszynie w Wielkopolsce. Zawody organizowane są przez miejscowy Ośrodek Sportu i Rekreacji i odbywają się w trakcie trwania Krotoszyn Folk Festival. Podobnie jak pod Kaplicówką konkurencja polega na jak najdalszym wyrzucie beretu ręką. Nakrycia jednak różnią się od siebie. Aby zachować sztywność podczas lotu krotoszyński beret wzmocniony jest naciągiem drucianym. A żeby jedna z trzech prób została zaliczona beret musi spaść antenką do góry. Skoczowskie berety naciągu nie mają. I nie muszą spaść antenką do góry. Rekord świata w rzucie beretem na odległość został ustanowiony na V Mistrzostwach Świata w 2000, należy do Eugeniusza Szczura z Krotoszyna i wynosi 40,98m.
|
reklama
|
Długo już Polkap nie pociągnie z takim zarządem! Żal mi ludzi pracujących w tej firmie.
Byłym pracownikom Polkapu ostało jeno ciepanie beretem po rynku.
Wszystko prawda ale z tym "uwielbieniem" to gruba przesada.
Dodaj komentarz