Skoczów oświetlają reklamy, bo latarnie się nie palą

Urzędnicy ze Skoczowa postanowili dostosować pracę ulicznego oświetlenia do zmieniającej się pogody. Zgodnie z planem latarnie w mieście miały zapalać się o godzinie 20.30. Po kilku dniach system zaczął jednak szwankować. Oświetlenie w niemal całej gminie zapala się kilkadziesiąt minut za późno, a ludzie chodzą w ciemnościach.

Mroczno jest chociażby na wyremontowanej ulicy Mickiewicza. Gdzieniegdzie drogę rozświetlają tylko banery reklamowe. Skoczowianie denerwują się i pytają, co jest powodem egipskich ciemności. - O tej porze w okolicach rynku spaceruje przecież wiele osób. Może ktoś postanowił zaoszczędzić na energii elektrycznej? - dziwi się Mariola Trela, mieszkanka Skoczowa.

Urzędnicy uspokajają, że nikt nie planuje czasowo wyłączać zasilania. W skoczowskim magistracie przyznają, że rozregulowały się czujniki, które sterują systemem oświetleniowym. - Staraliśmy się na całym terenie Skoczowa dostosować czas zapalania latarń do nadejścia zmierzchu. Wystąpił jednak błąd, przez co latarnie faktycznie włączają się zbyt późno. Musimy wyregulować zegary, które sterują punktami zasilającymi latarnie. Takich miejsc jest 50 i wszędzie trzeba ręcznie je przestawić - wyjaśnia Krzysztof Budny, naczelnik wydziału inwestycji i rozwoju w Skoczowie.

Mieszkańców Skoczowa zastanawia też, dlaczego część latarni na rynku świeci się, gdy jest jeszcze jasno. - Są zasilane z innej sieci - wyjaśnia Brudny i dodaje, że w mieście jest kilka systemów sterujących oświetleniem i są pewne trudności z ich synchronizacją. Urzędnicy uspokajają, że za kilka dni sytuacja wróci do normy, a latarnie będą się zapalały na czas. Niektórzy mieszkańcy podchodzą do świetlnego problemu z humorem. Żartują, że w ciemności lepiej widać gwiazdy. - Jeszcze trochę, a drogi do domu będziemy szukać, spoglądając w gwiaździste niebo - żartuje Kamil Bylok, jeden z mieszkańców miasta.