, niedziela 23 czerwca 2024
Mieszkańcy Wilamowic nie zawiedli. "Każdego może spotkać nieszczęście"
Przez kilka godzin, kilkunastu mężczyzn pracowało przy nowej wylewce stodoły. fot: JM



Dodaj do Facebook

Mieszkańcy Wilamowic nie zawiedli. "Każdego może spotkać nieszczęście"

JAKUB MARCJASZ
Mieszkańcy Wilamowic nie zawiedli. "Każdego może spotkać nieszczęście"

Małgorzata Hussarek, której stodoła spłonęła kilka tygodniu temu. fot. JM

Mieszkańcy podskoczowskich Wilamowic od samego początku zaangażowali się w pomoc miejscowej rodzinie, której pod koniec września spłonęła stodoła. Kolejny dowód swojego zaangażowania dali w sobotę.

Do pożaru doszło w ostatnią niedzielę września. Z ogniem walczyło wtedy kilkanaście jednostek straży pożarnej. Mimo tego budynku nie udało się uratować. Spłonął również znajdująca się w środku słoma oraz sprzęt rolniczy. Stary oszacowano na 200 tys. zł. Był to kolejny pożar zabudowań gospodarczych do jakiego doszło na terenie gminy Skoczów w tym roku. Prowadzący dochodzenie policjanci przyznają, że wiążą ze sobą cztery sprawy, bo przy wyjaśnianiu tych zdarzeń pojawiły się ślady wskazujące, że doszło do zaprószenia ognia.

- To co się wydarzyło na długo zostanie w pamięci. Do dziś przeraża mnie obraz tego żółtego koloru. Cały czas jest strach, że to się powtórzy, dlatego tylko kiedy robi się zmierzch, pies zaszczeka, człowiek od razu patrzy do okna, czy ktoś się nie skrada - Małgorzata Hussarek, której stodoła spłonęła kilka tygodniu temu, nie potrafi ukryć emocji, kiedy wraca do tych wydarzeń.

Mieszkańcy Wilamowic od razu po pożarze zaoferowali pomoc. Zaangażowali się przy pierwszych pracach porządkowych, okoliczni rolnicy przywieźli słomę, inni wpłacali pieniądze podczas zbiórek organizowanych na rzecz poszkodowanej rodziny. W sobotę znów pomogli. Przez kilka godzin, kilkunastu mężczyzn pracowało przy nowej wylewce stodoły. Potrzebne materiały, cement i żwir, dostarczyli lokalni przedsiębiorcy. - Na pewno wrócimy tutaj wiosną i pomożemy w dalszych pracach. Ciszy nas to, że możemy pomóc i dać coś od siebie - mówi Ryszard Drózd, sołtys Wilamowic.

Do pomocy nikogo nie było trzeba przekonywać. Chętnych było tylu, że niektórych było trzeba odesłać do domów, bo nie było dla nich pracy. - Ludziom trzeba pomagać, bo każdego może spotkać nieszczęście, to nic nie kosztuje poza paroma godzinami wolnego czasu i chęciami - mówi Janusz Bogacz, mieszkaniec Wilamowic, który uczestniczył w pracach.

Wszyscy mają nadzieję, że wiosną wszystkie prace uda się zakończyć, aby po zakończeniu żniw stodoła znów mogła służyć, a podpalacz zostanie złapany. - I nie będzie już robił innym krzywdy - mówi z nadzieją Hussarek.

W związku z pożarem w Wilamowicach do końca listopada trwa zbiórka publiczna na rzecz rodziny, której stodoła spłonęła, zorganizowana przez miejscową OSP. Dobrowolne wpłaty można wpłacać na konto Banku Spółdzielczego w Skoczowie: 70 8126 0007 0003 8508 2000 0010, a także u sołtysa Wilamowic Ryszarda Drozda lub u sołtysa Międzyświecia Marzeny Konieczny.

Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama