Wacław Lehmann - cieszyniak, który opłynął Ziemię (2)- Tu radbym zostawał; chociaż nasza ojczyzna piękna, ale nie jest tak piękna jak tu: tu jak w raju! Tu przyroda prześliczna, wszystkiem obdarzona, bogata! Pomieszkania wiejskie prawdziwą rozkoszą! Tu bym chciał żyć i umrzeć, i pod palmami być pogrzebionym - marzył podróżnik. Nie wszędzie się podobało Lehmannowi. Przykładowo, pozytywnego wrażenia nie zrobili na nim Chińczycy, choć - jak słusznie zauważył cieszyński podróżnik - stykał się z biedniejszymi mieszkańcami "Państwa Środka". Stwierdził to… obserwując kobiece nogi. - Tu w Honkongu jednak ludność chińska należy wyłącznie do proletarjatu; dowodem tego są kobiety, które wszystkie mają piękne naturalne nogi i mogą po ludzku chodzić. Kobiety zaś z cudownie małemi nóżkami, gwałtem do tej drobności zmuszonemi i do wolnego chodzenia niezdatnemi, co u wyższych klas chińskich do piękności należy, rzadko są tu widywane. I to jest najpewniejszem znamieniem, do jakiej klasy tutejsza ludność chińska się liczy - pisał Lehmann (pisownia oryginalna). Później statek "Novara", na którym cieszyniak opływał glob, zawitał m.in. do Sydney i na Tahiti. 26 sierpnia 1859 roku po ponad dwuletniej podróży "Novara" powróciła do Europy. Statek jeszcze przez lata pływał po morzach i oceanach, m.in. to właśnie na pokładzie "Novary" z Europy do Ameryki podróżował Maksymilian Habsburg, brat Franciszka Józefa i cesarz Meksyku. Lehmann pozostał w marynarce austriackiej, służąc m.in. na fregacie "Habsburg" i kanonierce "Seehund" (po polsku "Foka"). Po przejściu na emeryturę wrócił do Cieszyna, gdzie przez lata bawił mieszkańców miasta opowieściami o dalekich krajach, które przyszło mu zwiedzać. Mieszkał na Saskiej Kępie (dzisiaj dzielnica ta znajduje się w Czeskim Cieszynie). Zmarł 23 stycznia 1890 roku na zapalenie płuc w wieku 63 lat.
|
reklama
|
Dziękuję za piękny artykuł o wydarzeniach z rejsu fregaty Novary
i wspomnienie ciesyńskiego rodaka ś.p. W. Lehmanna. Warto
wspominać dzieje dawnych czasów i zdolności tutejszych ludzi.
Bardzo prosze autorkę lub autora tego artykułu czy może sie
odezwać na email anchor@xmail.net,widzę że upłyneło już
dużo czasu od opublikowania...
Dodaj komentarz