, wtorek 23 kwietnia 2024
Wacław Lehmann - cieszyniak, który opłynął Ziemię (1)
Fregata "Novara" między 1850 a 1856 roku. fot: (Josef Püttner, Die S. M. Novara im Canale Grande in Venedig / Wikimedia Commons)



Dodaj do Facebook

Wacław Lehmann - cieszyniak, który opłynął Ziemię (1)

MMT
Pierwszym cieszyniakiem, który opłynął Ziemię, był prawdopodobnie Wacław Lehmann, który dokonał tego w latach 1857-1859 na pokładzie fregaty "Novara". W jego listach z podróży mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego dosłownie się zaczytywali - a pisał o wielorybie "harpuną ubitym", delfinach, mieszkańcach Rio de Janeiro i Hinduskach o ognistym spojrzeniu.

Triest, 30 kwietnia 1857 roku. Z miejscowego portu wypływa austriacka fregata "Novara", mająca na pokładzie około 400 ludzi. Wyruszali na podróż, mającą trwać w przybliżeniu półtorej roku, a jej celem były przede wszystkim badania przyrodnicze (pomijając cel propagandowy, jakim było podniesienie prestiżu Austriackiej Marynarki Wojennej). Mieli odwiedzić kolejno Amerykę Południową, południową Afrykę, południową Azję, Australię, znowu Amerykę Południową, a następnie wrócić do Europy. Jedną z osób podróżujących na "Novarze" był 30-letni maszynista Wacław Lehmann, urodzony w Cieszynie.

W czasie podróży pisał listy do swoich rodziców, mieszkających w nadolziańskim mieście. Listy te czytał także Paweł Stalmach, redaktor "Gwiazdki Cieszyńskiej", i 26 września 1857 roku opublikował ich fragmenty. Był to strzał w dziesiątkę, bo mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego wręcz zaczytywali się w listach Lehmanna. Czytelnicy "Gwiazdki Cieszyńskiej" prosili o więcej i przez najbliższe dwa lata co jakiś czas ukazywały się teksty maszynisty z "Novary". A o czym pisał Lehmann?

Czym jest Równik?
Linja około środka kuli ziemskiej myślana, na której największe gorąco.

O wielorybie niedaleko Brazylii
[31 lipca 1857] O godz. 9 rano ujrzeliśmy w dali coś na kształt wyspy małej, a zbliżywszy się znaleźliśmy, że to jakiś potwór morski. Jak się zdaje był to wieloryb harpuną ubity, który jakimś przypadkiem uszedł łowcom, a przestawszy żyć, zaraźliwym smrodem zapowietrzył okolicę całą, iż czołno nasze zbliżyć się nie mogło do niego.

O delfinie
Dnia 2 sierpnia [1857] ułowiono harpuną delfina, z którego nasz preparator i zeolog p. Zelebor ściągnął skórę i wypchał. Delfin żywy ma głowę podobną do wieprza, wnętrzności, mięso i tłuszcz jak u wieprza: głowa ogołocona z mięsa wyglądała jakby głowa ptaka.

O Rio de Janeiro
Tak wielkiego miasta handlowego, jak Rio Janejro, jeszcze nie widziałem; wzdłuż i wszerz jeden dom handlowy za drugim. Głównym produktem jednak zdają się być cygary; bo niemal co drugi lub trzeci dom jest fabryka cygarów.

O Brazylijczykach
Czarnych Brazylijczyków i Indjan, niewolników, jest bardzo wiele. Robotnicy, nadziennicy, służący, kucharki itd. wszyscy to są niewolnicy, czarni. Między nimi jednak widać i piękne muszkularne postawy. Niektóra murzynka ma takie ręce, iżby każdego mężczyznę zdołała powalić na ziemię; tak są mocne, rosłe, olbrzymio silne.

O mieszkańcach południowej Afryki
Mieszkańcami krajowemu są Hotentoci i Kafrowie. Jest to naród dziki, surowy i niespokojny. W mieście Kap jest ich do 4000 w zajęciu, z których 5 wzięliśmy za majtków do naszej fregaty. Są to piękni ludzie, lecz czarni. Żaden z nich nie umie innego języka, oprócz swojego, a i ten nie bardzo dobrze.

O pingwinach na Wyspie św. Pawła (niewielka wysepka na Oceanie Indyjskim)
Są to ptaki żyjący familijnie z sobą, a odosobnione od innych ptaków; są bardzo tłuste, ale nie bardzo smaczne; miejscami widzieliśmy ich po 500-800 wraz z młodemi. Ptaki te żywią się rybami, nie mają skrzydeł jak inne ptaki, ale płetwy jak ryby (…); dają się ręką chwycić, lecz szczypią bardzo.

O złodziejach w Indiach
Chociaż są wcale nadzy, umieją kraść doskonale, przy tem niczego się tyle nie boją jak kijów, co sobie łatwo wytłumaczyć można. Są zaś tak wyrafinowanemi złodziejami, że, aby ich nie schwytano, wdziewają na włosy około głowy pęcherz, a ciało całe olejem namaszczają, żeby się mogli wyślizgnąć jak węgorz, gdyby ich złapano.

O Hindusach
Mężczyźni są dosyć wielcy, a czasem i mocni; kobiety bardzo małe, a mimo barwy miedzano brunatnej znajdują się między niemi także i piękności, t. j. lubo małe, jednak są dobrze zbudowane, mają ogniste oko, i zalotnie spoglądają na cudzego. Ręce ich małe są bogato obsadzone pierścieniami z drogiemi kamieniami i wstęgami; podobnież ozdobione są uszy, tylko szyja jest więcej goła.

Cytaty pochodzą z roczników „Gwiazdki Cieszyńskiej” z 1857 i 1858 roku. Zachowano oryginalną interpunkcję i ortografię.

Komentarze: (1)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Najlepiej znał się na białogłowach.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama