, poniedziałek 6 maja 2024
Liczymy na dobrych ludzi
Wioletta Staniek jest pielęgniarką w oddziale intensywnej terapii cieszyńskiego szpitala. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

Liczymy na dobrych ludzi

Miałam pacjentkę, u której w kwietniu wykryto nowotwór płuca, najbardziej śmiertelny i najszybciej się posuwający. Wypuszczono ją do domu bez jakichkolwiek badań i zaleceń mówiąc, że za miesiąc ma przyjść do kontroli, tak jakby miała grypę. Dla tej kobiety był to wyrok śmierci...
Wioletta Staniek jest pielęgniarką w oddziale intensywnej terapii cieszyńskiego szpitala. Przez trzy lata pracowała jako wolontariusz w domowym hospicjum im. Łukasza Ewangelisty, działającym od 10 lat w Cieszynie. Wtedy zdała sobie sprawę jak dużo nieuleczalnie chorych ludzi potrzebuje pomocy i opieki medycznej. W powiecie cieszyńskim działają obecnie dwa hospicja domowe. Najbliższe hospicjum stacjonarne jest w Katowicach, więc osoby, które pracują z chorymi borykają się z problemem, gdzie umieścić podopiecznych w ostatnim momencie ich życia. Dzięki inicjatywie Wioletty Staniek oraz zaprzyjaźnionych osób powstał plany budowy w Zebrzydowicach hospicjum stacjonarnego, które przyjmowałoby pacjentów z powiatu cieszyńskiego.

Co skłoniło panią do tego, aby starać się o stworzenie hospicjum?
— Pracując w hospicjum św. Łukasza jako wolontariusz medyczny, czyli przy łóżku chorego, doszłam do wniosku, że na terenie powiatu cieszyńskiego brakuje hospicjum stacjonarnego. Jest to takie miejsce, do którego odsyłani są chorzy po zakończonym leczeniu szpitalnym. Wielokrotnie bywa tak, że rodziny nie radzą sobie z opieką nad chorym fizycznie albo psychicznie. Często też chorzy nie mają rodziny. W obu tych przypadkach umieszcza się chorego w hospicjum stacjonarnym, aby tam spędził ostatnie chwile życia. W szpitalach miejsca dla chorych znajdowały się tylko w sytuacjach kryzysowych. Pacjent wie, ile zostało mu życia i cały pobyt w szpitalu w czasie choroby jest dla niego traumą. Zaczęłam rozmawiać na ten temat z różnymi ludźmi, znajomymi, przyjaciółmi, władzami miasta i okazało się, że każdy widzi potrzebę stworzenia hospicjum. Prowadziłam również rozmowy z zaprzyjaźnionymi hospicjami w Pucku i Gdańsku.

Jak duże jest zapotrzebowanie na hospicjum na Śląsku Cieszyńskim?
— Bardzo duże. Są takie momenty, że trzeba odmawiać chorym pomocy, bo nie ma się nimi kto zająć. My działamy na zasadzie, że albo pomagamy od A do Z, albo nie angażujemy się wcale. Rodzina dotknięta chorobą nieuleczalną jest tak specyficzna, że jak się do nich wchodzi,i to jesteśmy już jak członek rodziny. Oczekują od nas pomocy w każdym momencie. Z jednej strony jest to wspaniałe, ale z drugiej bardzo trudne, bo trzeba cały czas myśleć, żeby kogoś zabezpieczyć. Współpracujemy z oddziałem paliatywnym w Bielsku i jeśli naprawdę nie mamy inne możliwości, to tam zabierają nam pacjentów. Jednak okres oczekiwania na przyjęcie trwa siedem tygodni, a ta pomoc jest potrzebna od razu.

Jak miałoby wyglądać takie hospicjum?
— Działające w Cieszynie hospicjum św. Łukasza jest hospicjum domowym, czyli pomaga ludziom w ich miejscach zamieszkania. Ja postanowiłam założyć własne Stowarzyszenie Przyjaciół Chorych Hospicjum „Otwarte Drzwi” i zacząć wszystko od początku. Działamy jako hospicjum domowe, bo najlepszą formą dla naszych chorych, a szczególnie dzieci w ostatnim momencie ich życia jest pobyt w domu. Musimy jednak mieć jakąś alternatywę, czyli budynek - miejsce z fachową pomocą, gdzie rodzina może przebywać z chorym tyle, ile potrzebuje. Nie chcieliśmy remontować żadnego pustostanu, bo zawsze to będzie stare i pieniążki będzie trzeba ciągle dokładać. Nie chcemy też molochu. Naszym zamiarem jest stworzenie domu, gdzie będzie maksimum 20 łóżek. Stwierdziliśmy, że musimy taki dom wybudować, więc zaczęliśmy szukać miejsca. Okazało się, że są dobrzy ludzie. Znalazł się człowiek, który podarował nam 36 arów działki w Zebrzydowicach, na której stanie nasze hospicjum. Jest ona już naszą własnością na podstawie aktu notarialnego. Na początku wydawało się nam, że może trochę daleko, ale miejsce jest ładne. Jesteśmy po rozmowach z władzami powiatu i starostą. Pomysł bardzo się spodobał, powiedzieli, że zrobią wszystko jeśli chodzi o sprawy formalne.

Skąd pozyskać pieniądze na budowę?
— Cały czas zbieramy pieniążki, piszemy projekty do Unii Europejskiej, prośby do miasta i starostwa. Pomagają nam ludzie o dobrym sercu. Zaprzyjaźniliśmy się z motocyklistami z Cieszyna, którzy nas wspierają. W lany poniedziałek na cieszyńskim Rynku organizowaliśmy wspólnie akcję zbiórki pieniędzy. Chodzi o to, aby ludzi o nas usłyszeli. W tym roku będziemy organizować ogólnopolską akcję „Pola Nadziei”. Polega to na tym, że na jesień wszystkie szkoły, gimnazja, przedszkola sadzą w mieście cebulki żonkili, które są naszym symbolem. Mamy nadzieję, że w tym roku uda nam się obsadzić cały Cieszyn. Na wiosnę, kiedy żonkile kwitną ścinamy je i robimy zbiórkę pieniążków do puszek. Za każdą przysłowiową złotówkę przechodzień dostaje żonkila. W tym roku w samym tylko Gdańsku w czasie „Pól Nadziei” zbiórkę prowadziły 3 tysiące wolontariuszy. Udało się im nazbierać 240 tys. zł. Mamy też pomysł dla graficiarzy. Można poprosić o ścianę spółdzielnię mieszkaniową i zrobić akcję malowania, która dla nas będzie przy okazji reklamą. Pomysłów na tego typu akcje są tysiące.

Na jakie choroby najczęściej cierpią pacjenci w hospicjach?
— Mamy bardzo dużo młodych osób umierających na choroby nowotworowe. Są też osoby po wylewach, ze stwardnieniem rozsianym. Choroba może spotkać każdego z nas w każdym momencie życia. Przerażające jest, ile w naszym kraju trzeba czekać na wizytę u specjalisty. Miałam pacjentkę, u której w kwietniu wykryto nowotwór płuca, najbardziej śmiertelny i najszybciej się posuwający. Wypuszczono ją do domu bez jakichkolwiek badań i zaleceń mówiąc, że za miesiąc ma przyjść do kontroli, tak jakby miała grypę. Dla tej kobiety był to wyrok śmierci. Codziennie w Polsce średnio dziesięć kobiet dowiaduje się, że ma raka szyjki macicy, a pięć z nich umiera. Takie są statystyki.

Rozmawiała: DARIA GUBA

Stowarzyszenie Przyjaciół Chorych Hospicjum „Otwarte Drzwi” ma siedzibę przy ul. Bielskiej 108 w Cieszynie. Tel. 662-010-996. E-mail: hospicjumotwartedrzwi@gmail.com
Komentarze: (53)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Budowa hospicjum to wspaniały pomysł. Popieram !

taka placówka jest bardzo potrzebna ,bardzo.

wolontariusze nie szukają poklasku...i kto ich szuka to zawsze znajdzie... po co drugie stowarzyszenie w Cieszynie skoro cel ten sam....

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama