Drogowcy, czyli dostarczyciele radości

Remont drogi rozpoczął się późną wiosną i miał zakończyć do końca października ub. roku, jednak pogoda pokrzyżowała plany drogowców i dopiero ostatniego listopada urzędnicy mogli przeciąć wstęgę. Wcześniej, jak pisaliśmy, przespacerowali się 2,4-kilometrowym odcinkiem nowo wybudowanej drogi powstałej kosztem 30 mln zł. Przyglądali się systemowi odwodnienia, zabezpieczeniom leśnych potoków, czy znaki są właściwie osadzone... Pewien niepokój budziły tylko odsłonięte ściany skalne. Okazało się, że nie można czekać i trzeba je zabezpieczyć już teraz. — Mieliśmy dylemat, czy zaczekać z oddaniem wyremontowanej drogi do wykonania zabezpieczeń, czy też oddać ją kierowcom i wykonać prace przy ruchu wahadłowym. Uznaliśmy, że dla kierowców będzie lepiej, jeżeli mimo wszystko droga będzie czynna. Według badań gruntu, którymi dysponowaliśmy, wszystko było w porządku, ale budowa geologiczna tego terenu jest nieprzewidywalna — powiedział „Gazecie Wyborczej” Ryszard Pacer, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach.

Rozczuliłem się troską Pacera o kierowców. No i podbudowałem, że na moim Śląsku Cieszyńskim coś jeszcze może kogoś zaskoczyć, choć o geologii tego terenu poczytać można nawet na Wikipedii.

Gdy drogę otwierano, nikt nie wspomniał, że są jakieś niedoróbki, że na drodze znowu pojawią się utrudnienia. W sumie się nie dziwię, bo po co psuć doniosłość chwili... Na żart zakrawają więc dziś słowa Zbigniewa Tabora, dyrektora ZDW z Katowic, który wówczas mówił: — Chciałbym podziękować mieszkańcom Istebnej i Wisły za cierpliwość w znoszeniu niedogodności związanych z remontem tego odcinka, mam nadzieję, że jazda tą drogą teraz dostarczy radości.

Oj tak, stanie w korkach, w środku zimy, to wielka radość, Panie Dyrektorze.

PS. Ciekawe, że taką samą taktykę przyjęła ekipa remontująca wiadukt na ul. Bielskiej w Cieszynie. Otwarcie się opóźniło, więc wiadukt został uruchomiony pomimo niedoróbek, które mają zostać naprawione na wiosnę. Tylko w Ustroniu tak się nie dało, bo ekipa remontująca dwupasmówkę nie zdążyła wylać asfaltu przed opadami śniegu. Choć, gdyby się uprzeć, od biedy dało by się zrobić nawet uroczyste przecięcie wstęgi. Przecież spod śniegu i tak nie widać, czy asfalt jest, czy go nie ma...

PISALIŚMY:
Kubalonka wreszcie otwarta
Cieszyn: Wreszcie koniec korków!