, środa 8 maja 2024
Hipokryzja, walka, oczyszczenie...
„Bolko Kantor" Cieszyńskiego Studia Teatralnego. fot. Anna Gagatek 



Dodaj do Facebook

Hipokryzja, walka, oczyszczenie...

MARTA REWAK
Hipokryzja, walka, oczyszczenie...

Reżyser spektaklu Bogusław Słupczyński. fot. Anna Gagatek


Hipokryzja, walka, oczyszczenie...

Już od samego wejścia do nieczynnego i zrujnowanego hotelu Pod Brunatnym Jeleniem w Cieszynie, wyczuwało się nastrój buntu i swego rodzaju akcji sprzeciwu. fot. Anna Gagatek

Podczas premiery spektaklu „Bolko Kantor\" Cieszyńskiego Studia Teatralnego miało się wrażenie, że ze sceny zostało powiedziane coś, czego normalnie nikt powiedzieć by nie mógł, coś co wielu cieszyniaków pragnęło wreszcie usłyszeć i czemu chciało przyklasnąć.
Już od samego wejścia do nieczynnego i zrujnowanego hotelu Pod Brunatnym Jeleniem w Cieszynie, wyczuwało się nastrój buntu i swego rodzaju akcji sprzeciwu. W odrapanym z tynków pomieszczeniu, na surowej czerwonej cegle zawisły plakaty, odezwy autorstwa najsłynniejszego cieszyńskiego mistrza Polski (w latach 1933-37) w boksie zawodowym , żołnierza, działacza społecznego i wychowawcy młodych sportowców – Adolfa „Bolko” Kantora. Tuż pod nimi rozłożono do nabycia koszulki i odznaki z wizerunkiem boksera, niczym Che Guevary. Spektakl miał być wykonany w dawnej sali balowej z resztkami secesyjnej świetności. Sala szybko się napełniła i zaczęło brakować miejsc. Przyszli młodzi i starzy, aby zobaczyć i usłyszeć opowieść o zapomnianym cieszyńskim bohaterze. Swoistego dreszczyku dodawał fakt, że aktorzy CST zdawałoby się specjalnie dobrali takie, a nie inne wnętrze. Cieszyński Teatr im A. Mickiewicza każe płacić temu znanemu, ale bez zaplecza i dotacji, zespołowi za możliwość wykonania spektaklu. Wszystkie spektakle CST, to spektakle artystyczne i zaangażowane. Na dochody nie można tu liczyć.

CZYTAJ TEŻ: Jak pięściarz z SB walczył

Tego wieczoru temperatura na sali nie przekraczała 12 stopni Celsjusza, ale historia życia Bolko Kantora rozgrzała wszystkich bardzo skutecznie. Właściwą opowieść poprzedza około 20-minutowa scena współczesnego, cieszyńskiego bankietu, w której aktorzy prawie nie zostawiają suchej nitki na mieszkańcach swego miasta, ujawniając w humorystyczny sposób całą jego małomiasteczkową hipokryzję zaprawioną atmosferą przeróżnych wyznań religijnych, ukutą na własny użytek wizją własnej historii, specyficzną umiejętnością dostosowania się do istniejącej rzeczywistości i niechęcią do wszelkich zmian, nawet na lepsze. Jednak zabrzmiały też w tej scenie pojedyncze głosy w obronie tych, którzy stawili opór hitlerowskiemu systemowi.

Reżyser spektaklu Bogusław Słupczyński źródeł takiej sytuacji upatruje w nie zanalizowanych i nie osądzonych sytuacjach okresu II wojny światowej w Cieszynie, a przede wszystkim w relatywizmach tożsamościowych, upadku wartości, masowym akcesie cieszyniaków do podpisywania niemieckich list narodowościowych (volkslist) często bez jakiejkolwiek późniejszej, zbiorowej refleksji oraz w bezproblemowym przejściu z hitleryzmu do socjalizmu z całym błogosławieństwem komunistów dla byłych członków NSDAP i innych formacji. To niestety nie fikcja. Na Śląsku Cieszyńskim byli żołnierze Wehrmachtu, Lufttwaffe, członkowie NSDAP często wstępowali do PPR, a później do PZPR i to bez żadnego przymusu, czasami nawet piastując poważne funkcje w aparacie władzy.

Kantor, bohater spod Monte Casino, więzień Dachau, żołnierz karnej kompanii Wehrmachtu w Jugosławii, żołnierz 5. Armii Amerykańskiej, ale przede wszystkim śląska gwiazda przedwojennego boksu, samotnie rzuca wyzwanie obu totalitaryzmom i to jeszcze w wydaniu „domowym”. Bardzo szybko staje się swoistym cieszyńskim opozycjonistą czasów PRL. Bezkompromisowy, narażający siebie i rodzinę, staje do samotnej walki. Polem bitwy jest sport. Samotnie, z pomocą żony, dzieci, garstki przyjaciół, co roku organizuje dziesiątki zawodów w różnych dyscyplinach. Odbywają się one przede wszystkim na jego ukochanej Równicy. Sam funduje swoje medale i puchary. Oddaje dziesiątki litrów krwi za słodycze. W swoich działaniach podkreśla ideę pokoju na świecie, pomiędzy narodami. Pisze listy do papieża, Breżniewa, króla Szwecji, prezydenta Stanów Zjednoczonych. „Uzurpuje” sobie prawo do prowadzenia polityki zagranicznej i społecznej ówczesnej Polski i Cieszyna.

Prosty bokser bierze na siebie ciężar moralnej odpowiedzialności za losy kraju i swojego regionu. Leczy się także w szpitalu w Rybniku, co skrzętnie wykorzystują komuniści, rozpowszechniając informacje o jego niepoczytalności. W przeciwieństwie do nich, dyrektor szpitala wyraża Kantorowi słowa uznania za inicjatywę budowy boiska sportowego na terenie szpitala.

Jest wizjonerem. Kreśli plany budowy na Równicy i Ostrym (Zaolzie) górskich „Osiedli Pokoju” dla weteranów sportu. Jedyna budowlą, jaką udaje się mu postawić, jest pomnik „Pamięci bohaterów Monte Casino i Lenino” na Równicy. Kantorowi udaje się namówić ówczesnych , urzędowych „sponsorów” do udziału w nie do końca określonej uroczystości. Są też wojsko i młodzież szkolna. Na otwarciu okazuje się dopiero, komu i czemu ma być poświęcony pomnik. Wybucha skandal. Kilka osób traci stanowiska. Pomnik rozbiera SB.

Ze względu na swoja „niepoczytalność” Kantor jest zamykany prewencyjnie, na 48 godzin, przed ważniejszymi uroczystościami państwowymi, ponieważ zdarza mu się głośno znieważać „znajomych” funkcjonariuszy partyjnych. Pod koniec życia traci kontakt z ludźmi i swoje ostatnie lata przeznacza na dokarmianie zwierząt i ochronę przyrody.

Znakomity, oparty na faktach scenariusz, bardzo dobrze realizują aktorzy Słupczyńskiego. W pamięć zapadają sceny wejścia wojsk niemieckich do Cieszyna, tragikomiczne przesłuchania Kantora przez partyjnych funkcjonariuszy oraz pierwszomajowy pochód. Mianem przebojowej kreacji określić wykonanie przez Łukasza Matuszka roli Gerarda. Niezwykle poruszająca jest ostatnia alegoryczna scena śmierci Kantora w śnieżnej zawiei.

Można temu scenariuszowi zarzucić zbytnie generalizowanie problemu. Wszak powody tego „cieszyńskiego dostosowywania się” do rzeczywistości były bardzo złożone i często stanowiły o wielkich życiowych dramatach. Ale rozumiem, że w sztuce to właśnie sam Kantor reprezentuje tę mniejszą grupę „sprawiedliwych”.

Pomimo, zdawałoby się, ciemnego wizerunku Cieszyna i jego mieszkańców, publiczność cieszyńska przyjęła spektakl entuzjastycznie. Poszczególne sceny nagradzane były brawami.

Miało się wrażenie, że ze sceny zostało powiedziane coś, czego normalnie nikt powiedzieć by nie mógł, coś co wielu cieszyniaków pragnęło wreszcie usłyszeć i czemu chciało przyklasnąć. To dobrze wróży, bo inaczej Teatrowi CST przyszło by się zmierzyć z przeciwnikiem, któremu sam Bolko Kantor nie dałby rady.

Wzniesiona podczas ukłonów pięść reżysera i okrzyk „Walka trwa”, potwierdziły moją intuicję po wejściu na salę przed spektaklem – ta cieszyńska, oczyszczająca i zmieniająca rzeczywistość rewolucja, zaczęła się tego wieczoru w teatrze.
Komentarze: (125)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Przypomniało mi się, ile zamieszania było w związku z wydanymi w Cieszynie Opowiadaniami Cieszyńskimi Kornela Filipowicza. Nie wiem, kto wpadł na pomysł wydania tej książki, świetnej zresztą i przedstawiającej Cieszyn oczami "nie-cieszyniaka" - tego, co przyjechał tu, jak w swoich opowiadaniach wspomina, z tzw. ruskiej Polski ( określenie cieszyńskie). Cieszyn widziany oczami dziecka, ale przefiltrowany oczywiście przez dojrzałość dorosłego już pisarza. Pamiętam, ile było krzyku. komentarzy pobocznych, ze za miejskie pieniądze..jakaś sprawa nawet o sąd się oparła..nie wiem, o co chodziło..coś tam " ludzie na mieście gadali". I nagle okazało się, ze Filipowicz był wieloletnim towarzyszem życia naszej wspaniałej noblistki Wisławy Szymborskiej i należało ten fakt wykorzystać, wiec znalazły się fundusze miejskie na tablicę pamiątkową ku czci Filipowicza ( kamienica przy ulicy Górnej), i wiele innych różnych imprez miejskich ku czci Szymborskiej ( która nieoczekiwanie zgodziła się przyjechać do naszego miasta) i razem z nią, cóż było robić, ku pamięci także owego Filipowicza, którego ona sama ciągle przy tej okazji wspominała. Jako że noblistka, wspaniała poetka, to jeszcze urocza, inteligentna, bardzo przenikliwa starsza pani. Nie mogła pozwolić na to, aby jej osoba przesłoniła powód, dla którego znalazła się w Cieszynie. I jak tu nie odmówić cieszyniakom umiejętności szybkiej zmiany zapatrywań. najpierw Filipowicz "be", a potem nagle " cacy".

czy nie przecenia pan znaczenia problemu w życiu słupczyńskiego. jaki jest powód, aby chciał aż tak "perfidnie" manipulować. Bez przesady. Zwłaszcza, ze po wyjściu ze spektaklu nie słyszałam ani jednego głosu oburzenia. Ludzie stali i gadali o wszystkim. sama pogratulowałam reżyserowi spektaklu, bo był jako spektakl teatralny po prostu świetny. To jest wizja, na pewno subiektywna, ale zeby aż perfidna manipulacja...? no bez przesady. Reżyser ,mam nadzieję, nie sądzi chyba, ze na jego spektakle przychodzą idioci, którym można wszystko wmówić. sprawa, która pana tak oburzyła, to zaledwie klika wypowiedzianych zdań w spektaklu, przynajmniej ja to tak pamiętam. Nie wiem, może się mylę, ale to, iż ci sami aktorzy występowali najpierw w scenie marszu Niemców, a potem w pochodzie pierwszomajowym jest wynikiem raczej ograniczonej liczby aktorów, niż zamierzoną charakterystyką tych samych typów. widziałam poprzednio dwa ich spektakle i było to samo. wszyscy grają wszystko, nie ma tam klasycznych ról, fabuły itd..ten spektakl jest trochę inny, bo wykreowały się dwie postacie - Bolka, idealisty, patrioty, choć " z listą' i drugiego _ Gerarda, który zmienia poglądy w zależności od sytuacji politycznej. na pewno takich nie było? byli, byli...

..Jako że noblistka, wspaniała poetka... I autorka wierszy do Stalina. Coż, idealny idol dla Cieszyniaków.. hi hi,

I znowu okazało się, że Ślązacy są be, krzyżaki, niemce, hitlery. Po 1945 było pełno "reżyserów teatralnych" zza Brynicy, w mundurach UB, którzy śledzili Cieszyniaków, analizowali ich teczki. Wystarczyło być stela, aby być człowiekiem drugiej kategorii. Teraz za lustrację Cieszyniaków zabiera się następna grupa domorosłych ultrapatriotów nie Ślązaków. Rozliczać, oskarżać o zdradę - to wszystko ludzie przeżyli po 1945. A ci rozliczający sami bez grzechu, z monopolem na prawdę i polskość, wszystko wiedzą. I te frazesy o wartościach moralnych. Błee, niedobrze się robi

..I jak tu nie odmówić cieszyniakom umiejętności szybkiej zmiany zapatrywań. .. Bo ta zakute łby, wystraszone dupotrząsy i dupowlezy, bez odwagi wyrażania własnej opinii, bo nuż będzie niepoprawna, więc czekają na opinię kogoś znanego by od razu bić brawo i skandować że oni zawsze tak uwazali. To wyjątkowy skansen tępoty i chory zaścianek.

"Bolko..." to przewrotna farsa o nas- Cieszyniakach i dla nas- Cieszyniaków. I niezwykła opowieść o niezwykłym człowieku- po prostu. Jeśli ktoś dopatruje się w tym spektaklu personalnych ataków ("Tak, ty jesteś zły, Twój dziadek podpisał /nie podpisał, walczył/ nie walczył"a kysz, a kysz!) to chyba ma problem ze sobą. Z jednej strony z brakiem miejsca dla CST to beznadziejna sprawa, ale z drugiej...gdyby nie mieli gdzie i przeciw komu się buntować- może nie powstawałyby takie rzeczy jak "Bolko"

Fałszowanie historii nie przystoi nikomu. Cieszyniacy w 1939 w dużej części byli Niemcami. Niemcy witali radośnie Wehrmacht. W 1945 opuścili Cieszyn. Ich postawa została pokazana w sztuce jako typowo cieszyńska, czyli dokonano perfidnej manipulacji. Cygan zawinił, kowala powiesili.

Wszystko jest OK. Na takim poziomie dyskusja jest twórcza. Czytam wszystki8e posty.Kosza nie ma więc ich nie wyrzucam.Dopełniają obraz całości.Wiem ,że większość ,którzy w tamtych czasach żyli ,są po drugiej stronie. Powiem tylko ,że to tu Pan Słupczxyński szuka dla siebie miejsca -w Cieszynie. Nigdzie indziej. Widać tu dostrzega dla sibie szansę i pragnie skorzystać z dorobku Volksdojczów i ich potomków. Choć myśleć po naszymu i tak się nie nauczy. My lud tolerancyjny. Nie takich to artystów tu miewaliśmy.Jedźmy dalej z tą polemiką .Podoba mi się Kot.

Bergman powiedział, że film jest dobry wtedy, kiedy otwiera zasklepione rany. Myślę, że Słupczyński swoim spektaklem zerwał plastry z naszych ran po wojnach i komunizmie. I dobrze. Taki jego obowiązek jako artysty. Nie dywagujmy proszę, czy miał do tego prawo jako ktoś, kto nie jest stela, bo to zaniża poziom dyskusji. Dobrze, że to zrobił, bo wydaje mi się, że istniało duże niebezpieczeństwo, że pod tymi plastrami coś niedobrego zacznie się dziać.
Co to znaczy, że my stela? Raptem 100 lat temu Polacy stanowili tylko 28% mieszkańców Cieszyna. To było niemieckie miasto (61%). Gdzie ci Niemcy się podziali? Czy my raczej to pracownicy Polifarbu czy Celmy (i ich dzieci), co przyjechali za chlebem do Cieszyna 30 lat temu? Albo wnuki chłopów z Galicji, co przyjechali do roboty w Trzyńcu.
Nie wydaje mi się, abyśmy o tym wszystkim chętnie rozmawiali. A podobno tylko przeżycie tragizmu własnych losów pozwala zachować uczciwość wobec siebie.
Tworzymy mity małego Wiednia i Franca Jozefa. I dobrze, choć nie jestem pewien czy to moje mity. Mity są potrzebne kulturze i społeczności.
Ale miejmy odwagę zdystansować się też od siebie. Popatrzeć szerzej. Zaakceptować innego. Zdobyć się na sztukę autoironii. Bo inaczej nasze mity okażą się tylko mitami ze sklepu cepelii.

Kto zmienił swój nick??. KK to kto z poniższych. ??Kłamczuszek z tego ...

Ty KK. ty już tu kiedyś te brednie imputowałeś.

fałszowaniem historii wydaje mi się także uparte przekonywanie, ze wszyscy, którzy podpisali przynależność i czuli się Niemcami po wojnie wyjechali. O nie, panie historyku. Nie w książkach i rocznikach trzeba siedzieć, ale rozmawiać z ludźmi RÓŻNYMI i zbierać różne relacje, to by się pan dowiedział, kto wyjechał, a kto został i na jakich stanowiskach.

Swoją drogą, czytając niektóre komentarze nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać. Słupczyński nie stela, więc nie ma prawa głosu, niech zwija teatrzyk i spada- nie będzie NAS oceniał, NAS-prawdziwych Cieszyniaków, jakim prawem wytyka błędy tak światłemu ludowi? Takie wypowiedzi są tylko potwierdzeniem tego, jak bardzo ludek cieszyński jest/ bywa ciasny i zadufany. Ja myślę, że reżyser i tak świetnie wykonał swoje zadanie- wywołał zamęt i ferment. Nareszcie koniec spokoju.

Trza wietrzyć Bogdan! Zaduch musi odejść.

Cały chórek nawiedzonych ultrapatriotów chwali reżysera i lży Cieszyniaków, wracają duchu stalinizmu, kiedy samo przyznawanie się do bycia stela i mówienia gwarą było powodem do najgorszych oskarżeń. Cieszyniacy z dziada pradziada są tu mieszani z błotem, wyzywani do najgorszych, a ci którzy bronią ich dobrego imienia szkalowani, antyśląska histeria moherowa, wygnajcie nas z Polski, będzie mieli kraj w 200% polski

Specjalistą w otwieraniu zasklepionych ran jest partia kaczorów, mało wam było drobiowe kanalie spokoju na Śląsku Cieszyńskim, to musicie nam tu robić wojnę domową, co za draństwo

Co proponujecie szanowni "aktorzy" i ich kaczy zwolennicy, lustrować wszystkich Ślązaków do 10 pokolenia, kazać składać samokrytykę za pradziadka, przepraszać, że żyjemy. Tak wam przeszkadza to, że jesteśmy my rodowici Cieszyniacy trochę innymi Polakami, ze nie lubimy kłótni, seansów nienawiści pod przykrywką sztuki teatralnej ?

max udaje oburzonego, typowy Cieszyniak stela miał dziadka hitlerowca, ojca komunistę, teraz głosuje na platfusy lub komunę, jesteście Ślązacy najgorszym sortem ludzkim i wreszcie ktoś głośno to powiedział

Przepraszam, lesz to pan, panie "do historyka" fałszuje moje słowa. Nie napisałem, że wszyscy. Napisałem, że wysiedlono tych z volkslistą nr1. Ci z 2 musieli sądownie prosić o rehabilitację. Wybaczono im decyzją sądu i wracanie do tej sprawy jest jątrzeniem, wywoływaniem waśni narodowościowych. Mam nieodparte wrażenie, że wielu o to chodzi. Polityka ma służyć integrowaniu ludzi, ich jednoczeniu, a nie szukaniu konfliktów. Cieszyniacy lubią spokój, co wielu im wytyka jako przywarę. Ale to mądrość życiowa, zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Głosy oburzenia na spektakl są w pełni zrozumiałe. Gdyby w sąsiednim Bielsku ktoś ukazał Polaków z Bielska jako hitlerowców, tak jak to zrobiono w Cieszynie, nie miałby szans na wystawienie sztuki. Cieszyniacy są jednak bardzo tolerancyjni i czasem naiwni. Dają się nabierać tym, którzy dla artystycznej sławy chcą urządzić nam piekło.
Cieszyńskie piekło nic nam nie da, nienawiść jest najgorszą rzeczą. O sztuce trzeba szybko zapomnieć.
Cieszyniacy przetrwali Hitlera i Stalina, przetrwają też i to

Jako kot podpisuję się pod oipinią historyka. nie mniej jednak choć sztuki nie widziałem nie obrażam się na Pana Słupczyńskiego. Po prostu lubię ferment bo jest twórczy. Jako potomek volksdojcza też niwe uważam ,że ktoś zdarł plastry z moich ran. Mam się dobrze4 ,robię co do mnie należy i buduję swojąc przyszłość - europejczyka i świadomego cieszyuniaka, ktory lubi charasktery , zimne i gorące - slowem prawdziwych ludzi. Nie mam pretensji8 do swojego ojca ,ani do mojej starki ,ktora podpisywała volksliste bno być może nie było by mnie na świecie. Wierzcie mi wartość uciętej glowy w czasie wojny jest nie wiele warta. Danina krwi zaplacona przez Polskę była zbyt ogromna w stosunku do naszych sąsiadów Czechów. Masaryk zawsze mówił ,że Czesi są zbyt małym narode4m aby pozwolić sobie na taki upust krwi jak Polacy i dla tego nie warto sięgać bo ostateczne rozwiązania. Jestyeśmy społecznością lokalną zasiedziała, przywiązaną do miejsca urodzenia, trwającą tutaj od pokoleń rozumiejącą złożoność historii od wielu wieków. To o nas Norman Deivis mówi ,ze największa liczba Polaków zamieszkiwała właśnmie Śląsk Cieszyński. Posluygiwała się jeżykiem poilskim , nie wnikając jak kazali sobie pisać w metrykach. My mówimy po naszemu i rozumiemy się po obu stronach Olzy niezaleznie co o nas będą pisać lub tworzyć sztuyki ludzie ,ktorzy do tej społecZności nie należą i nigdy jej nie zrozumią .KOT.

Walilem w te klawisze ,bez sprawdzania ,czy dobrze w nie trafiam- wybaczcie takie czasy.

Ja rozumiem, że Słupczyński chciał zabłysnąć i przy okazji dowalić w zemście za brak lokalu, ale trochę wyobraźni by się mu przydało. Bo komu to się spodobało: A.masochistom, którym spodoba się także wbijanie polskiej flagi w psią kupę, podoba im się każdy skandal. B.nawiedzonym anty-Ślązakom, którzy nie potrafią się zintegrować z Cieszyniakami. Ferment bywa twórczy i gdyby reżyser zajął się analizą postawa Cieszyniaków w 2008 roku, wypadałoby przyklasnąć. Ale poszedł na łatwiznę i wmieszał w to wszystko Hitlera oraz Stalina. Panie Słupczyński, jak tu wspomniano: Cieszyn był przed wojną w jednej trzeciej etnicznie niemiecki i nie wolno tych Niemców utożsamiać z Polakami, którym wcale nie chciało się oddawać czci Hitlerowi. Sama lista Cieszyniaków zabitych w Katyniu liczy kilkaset nazwisk. Kilka tysięcy zginęło w obozach koncentracyjnych, w egzekucjach. Kilka tysięcy zginęło walcząc z Hitlerem na różnych frontach. To nie był jeden Bolko-Kantor. Takie bezsensowne robienia z większości Cieszyniaków potworów boli, baardzo głupi sposób zemsty na Ficku, baaardzo głupi

pragne zauważyć, że skoro zgodnie z metodą dialektyczną widzenia świata od jakiegoś czasu mieliśmy sielankowe "Tesinske Nebe" wg Jarka N., to niewątpliwie musiało gdzieś się ukrywać - i oto nam pod piórem Bogusia S. zaistniało - Cieszyńskie Piekło. Tak więc masz pan racje ale sie pan nie przejmuj, to zgodne z naturą rzeczy świata tego.

Juz teraz rozumię co znaczy BYC STELA!!Mieć rodzinną hitorie powiązaną z volkslistami. W 1945 roku, kiedy Polska byla już wyzwolona spod okupacji hitlerowskiej, w Cieszynie na domach nadal wisialy niemieckie flagi. Gdyby tera Niemcy wrócili, flagi wisialyby na co drugim domy. Dlatego cieszę się, ze nie jestem STELA!!

Ja cię cieszę ,żem jest " tu stela" bo tak jest poprawnie. Choc flagi niczyjej nie będę wieszał ,rzecz w tym ,że wiem ,że mam sąsiada i on nie będzie jej wieszał. Bo choć od wieków on sąsiad znany nie powiesi swojej fany mo jako sąsiad jest ze mną zgrany bo i ja nie wieszam swojej fony. Rozumiesz kiepie nie tu stela . Kot.

aleś wydumał. Zawsze tak wolno myślisz? Tak, wielu Niemców, Żydów, Czechów, także Wegrzy i Włosi.. Polacy byli do wojny w mniejszości. Ale o tym uczą w szkołach powszechnych, przynajmniej tu w cieszyńskiem. Nie wiem jak w tej, do której ty chodziłeś. Jeżeli.

Od wszelkiej manifestacji narodowej czy religijnej nade wszystko jaKo cieszyniocy cenimy sobie ponad wszystko "święty spokój" Kot.

Nazywasz to co było w 1945 wyzwoleniem ? Mojego dziadka w Katyniu zabili ci "wyzwoliciele". A ile ci "wyzwoliciele" zgwałcili kobiet i nakradli zegarków, ilu zamordowali. To był wybór między dżumą i cholerą, Katyniem i Oświęcimiem. Dopiero po kilku dniach od przejścia wojsk tych "wyzwolicieli" było trochę bezpieczniej, kiedy pojawiło się polskie wojsko i polskie władze. Choć komunistyczne, ale jednak biało-czerwone. Czy wy niektórzy naprawdę nie widzicie istoty sprawy ? Czepiacie się z uporem maniaka ludzi stela, a nie dostrzegacie, że byli oni obiektem gwałtu ludzi nie-stela. To nie Cieszyniacy wymyślili Volkslistę, pobór do Wehrmachtu, przymusowe kołchozy, itd. To OBCY agresorzy ze swastyką i czerwoną gwiazdą zmuszali ludzi do wyrzekania się samych siebie, niszczyli ich tożsamość. Przed wojną ludzie byli sobą. Wiadomo, że wojna wyzwala najgorsze instynkty i że byli tacy, co aby przetrwać stali się kapusiami, wysługiwali się najeźdźcom. Stela byli ofiarami obu totalitaryzmów, nie sprawcami. Trzeba być bardzo miernym obserwatorem rzeczywistości, aby tego nie zauważać

Dla tych, którzy bronią tu nas stelan :
chapeau bas!

BINGO

ptrzestańcie bic piane "stela - niestela"; zajmijcie sie prawdziwymi cieszyńskimi problemami: kilkusetosobową bandą pasożytów i wampirów żywiących się naszą krwią w instytucjach takich jak MOSIR, Teatr, Dom Narodowy, Slaski Zamek Sztuki, ZBM, Ratusz, Starostwo i wiele innych!... Wśród tej kliki nie ma podziałów stela/nie stela, zapewniam was są tam jedni i drudzy. A łączy ich niepohamowany apetyt na nasze podatki i niechęć do uczciwej pracy.

zakuty cieszyński łbie

Ktoś tu chyba ma jakąś manię- pod każdym nickiem widzi Słupczyńskiego...

Ginger=Ginger Slup=Słup, Cynik= Cynik} => wszyscy mają problem ,bo nie są tu stela ,a chcieli by bardzo być. Trzeba mieć to coś. Mieszkać od pokoleń u sibie, a nie wędrować po Polsce jak werbusy i pouczać miejscowych zakute kongresowe łby.

Jestem stela od pokoleń i się wstydzę za wielu stela.

Jesteś Cynikiem, więc twoje wypowiedzi też tak cynicznie odbieram tzn. przewrotnie. Nie mogę się za cynika wstydzić ,bo jest cyniczny.

Jasne, ale od lat mnie zastanawia, dlaczego, skoro tylu tu bohaterów było, tak mało jest miejsc to upamiętniających. Dlaczego tak mało dbamy o to my, ci stela. Ciągle tylko ciąga się delegacje i młodzież Pod Wałkę. A ci inni, o których historyku wspominasz? Dlaczego Ty, wielki patriota lokalny i wszyscy inni nie zatroszczycie się np. o opuszczone i przez nikogo nieodwiedzane miejsce, upamiętnione tablicą na murze cmentarza żydowskiego, na którym jest wpis, ze w kwietniu 45 roku(!) zamordowano coś około 60 osób. Dlaczego o tym nikt nie pamięta? a może z jakiegoś powodu pamięć o tych ludziach jest niewygodna? Może nie warto ich wspominać? Suchy wieniec sprzed kilku lat i tyle. Czyżby tutejszy patriotyzm był na pokaz? Wybiórczy? I uaktywniał się tylko w momentach, kiedy trzeba przywalić komuś nie stela?Bo ośmiela się cokolwiek powiedzieć? Jeszcze raz mówię. Byłam na spektaklu. Nie padłam ofiarą żadnej manipulacji, bez przesady. fakt, ze dwie , trzy osoby wypisują tu pod adresem Słupczyńskiego obelgi, ich forma świadczy tylko o tym, ze mają jakiś istotny problem z tym. A jeśli chodzi o Bielsko i inne większe miasta. Robi się, robi, tylko trzeba spektakle oglądać. I nikt nikomu głowy nie urywa. Ech, ludzie..Przecież nikt tu nie kłamie. tylko każdy widzi w tym to, co go najbardziej dotyka i dlatego takie oburzenie.

Nie widziałam Słupczyńskiego składającego wieńce w miejscach o których piszesz. Ani też Ciebie widzuniu.Artykuł jest o hipokryzji- więc teraz wiem dlaczego.

może dlatego, ze sam/a w te miejsca nie chodzisz. ja chodzę, z całą rodziną. I wielokrotnie widziałam Słupczyńskiego przy okazji wszelkich patriotycznych świąt. Trudno go pomylić z kimś innym. na pewno był to on, a nie jego sobowtór. więc z tą hipokryzją to nie do końca w jego przypadku się zgadza. To tak tylko gwoli prawdy, o którą przecież trzeba walczyć.

wieńców nie składał, ale obecny był.

A tak woli ścisłości to ile lat mieszka tu Pan Słupczyński. 5,10,15

Włączę się. Ktoś pisał o różnych listach. To fakt. fakt, ze z różnych powodów ludzie podpisywali. Ale nie do końca to chyba zgodne z prawdą, ze wyjechali ci, co byli zdeklarowani, a ci co tylko z musu to zostali, bo mieli takie prawo. wszak to Polacy. W wielu rodzinach cieszyńskich widziałam stare fotografie. Wśród nich były pamiątki - kartki z wojska. Synowie, mężowie, bracia przysyłali kartki z wojska niemieckiego - fotografie, oni w mundurach niemieckich. Na odwrocie pozdrowienia z różnych stron, po niemiecku. Pisali z dumą, jako Niemcy. Być może musieli, ale istniało tysiąc innych sposobów, aby pozdrowić normalniej, po ludzku, nawet jeśli już miała to być fotografia w odpowiednim mundurze. Te rodziny tu zostały. Żyją do dziś. Miały i mają się cały czas dobrze. Nie odebrano im majątków, a oni do tej pory nie widzą w tym nic niestosownego. takie czasy były - mówią. Byli i tacy, którzy stracili wszystko, bo nie podpisali. I tu i w Bielsku. Myśleli, ze kiedy będzie po wojnie, ich patriotyzm będzie doceniony. Nic z tego. Ci, co mieli się dobrze przed wojną i w czasie wojny, dobrze się mieli również po. A ci, co mieli się źle - tak już pozostało. Nie chcę generalizować. ale tak było. Z tego, co wiem, Kantor też podpisał. Pod przymusem, ale podpisał. Uciekł potem, walczył pod Monte Casino. Odpokutował. Całym swoim późniejszym życiem. Nie idealizujmy mieszkańców Cieszyna. Przyszło im żyć w miejscu szczególnym. ŁAtwiej, niż gdzie indziej było przeżyć wojnę, w miarę bezpiecznie. Nie było bomb, łapanek, masowych wywózek. Nie chodzi mi o mężczyzn, a o ludność cywilną. Moja rodzina w połowie jest stela, w połowie nie. Znam historie rodzinne wojenne z obu stron. Nie da się tego porównać. Straty, strach o życie swoje i bliskich, każdego dnia niepewność. Utrata wszystkiego i niemal wszystkich. Tu naprawdę nie było aż tak strasznie. Istniał wentyl. Lista. Wentyl dla rodziny, która mogła spokojnie przeżyć. A przecież byli tacy, którzy nie chcieli podpisać. Którzy tracili majątek, wywożono ich na roboty, itp. Być może o tym w spektaklu było za mało. Ale Bolko kantor, który walczył, choć podpisał, był przecież cieszyniakiem, a nie człowiekiem z zewnątrz. Więc to chyba znaczy, ze ten fakt został dostrzeżony przez twórców spektaklu? Czy może Bolko Kantora konsekwentnie nie traktuje się zbyt poważnie. Że to może obciach dla cieszyniaków mieć takiego reprezentanta? ???

Z całym szacunkiem, ale to pisze "ja" to bujdy na resorach, nikt przy zdrowych zmysłach nie chwali się w Cieszynie fotografiami dziadka z Wehrmachtu. A i też opowieści o tym, że w Cieszynie zostało mnóstwo Niemców, teraz ukrywających się jako Polacy to wytwór bujnej wyobraźni. Dalszy ciąg obrzucania błotem

Ja - ciągle dyżuruje. Boi się ,że tekst o sztuce spadnie z czołówki więc dalech chodzi i depcze i gmera w cieszyńskich sumieniach. I co. Zal mu,że on ciągle bidny, że po rozwodzie,że drugi raz musi się dorabiać. Że nie tu stela,a zatem nie ma tu nic i nikogo.Nie ma dorobku odziedziczonego od pokoleń.A chciałby ,żeby ktoś płacił za patriotyzm ,za ofiary. Życie jednak pokazuje ,że płaci się za pracę, za trwanie w miejscu i ciągłośc dorobku od pokoleń. Nie rozumie przewrotności historii,że ten kto był naszym sojusznikiem dziś jest wrogiem, a kto był wrogiem dziś jest sojusznikiem. Gmera nam cieszyniakom. Niech pogmera tym na Wołyniu, Li8twie kresach wschodnich, oni bili się za Polskę z dwoma wrogami. I co. I bez mała po takich ofiarach przekroczyły ich granice. Nie ma Polski tam gdzie była i ponieśli daninę krwi. A jak śpiewa się w pieśni o Monte Casino ... " Czy widzisz ten rząd białych krzyży, to Polak z honorem brał ślub.... i dalej" ta ziemia do Polski należy choć Polska daleko jest stąd. Bo wolność krzyżami się mierzy historia nie jeden zna błąd. Dla Ślązaków Monte Casino było wyjątkowym dramatem bo tam na przeciw siebie stanęli do bezpardonowej walkki Śląscy żołnierze ,byli wermachtowcy ,z tymi co jeszcze byli do niego wcieleni. Niemieckiego a ściślej komend uczono ich w wojsku. Strzelał nie raz brat do brata. I co Ślązak miał z tej wojenki. Może łez, obdarty ze złudzeń, pionkiem w grze, o życie. Taką lekcję historii otrzymali nasi ojcowie ,dla nie których dziadkowie. Komu chcesz odbierać majątki, dorobek życia, a kto by je miał zabierać- i zabierali.

zaczynacie przynudzać. Wystarczy.

Ważne, że sztuka wzbudza więcej komentarzy niż nasza mała polityka.

KOT ! Zostaw w spokoju Polaków z Kresów Wschodnich, a zwłaszcza z Wołynia ! Proszę, zostaw ! I nie pisz już nic! Przekroczyłeś granice przyzwoitości...to żałosne.

A czemu ma zostawić w spokoju ? W kolejce czeka Jedwabne, gdzie kongresówka dała popis kolaboracji z Hitlerem. Czepiacie się stela, ale to broń obosieczna

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama