W Skoczowie uroczyście pochowano szczątki 14 żołnierzy radzieckich

Oprócz oficjalnych delegacji, które wzięły udział w uroczystościach, na skoczowskim cmentarzy przy ul. Stalmacha nie zabrakło również zwykłych osób. fot. Jarosław Rakowski

Dwie drewniane urny ze skremowanymi szczątkami czternastu żołnierzy radzieckich zostały złożone do grobu, gdzie spoczywa około dziewięćdziesięciu polskich i radzieckich żołnierzy, którzy zginęli podczas II wojny światowej. Wydarzeniu towarzyszyła salwa honorowa 18. Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej. Złożenie urn do grobu poprzedziła modlitwa odprawiona przez katolickiego, ewangelickiego i prawosławnego duchownego.

W trwającej około półgodziny uroczystości obok władz Skoczowa wzięli udział także Viktor Kolesnikow, konsul generalny Federacji Rosyjskiej w Krakowie, Edward Shvaiko, dyrektor Centrum Kulturalnego Ambasady Białorusi, przedstawiciele wojewody śląskiego, policji oraz prokuratury.

- Pamięć o tamtych latach powinna służyć zbliżeniu naszych narodów. Niezależnie od wydarzeń lat powojennych, nie powinny one zasłaniać wielkości bohaterskiego czynu żołnierzy, którzy oddali swoje życie za to, aby przyszłe pokolenia mogły żyć w pokoju. Wszyscy wobec nich mamy dług nie do spłacenia. Najlepsze co możemy dziś zrobić, pamiętając o tym straszliwym czasie, to dążyć do rozwoju normalnych, dobrosąsiedzkich stosunków pomiędzy naszymi krajami i narodami - mówił w trakcie uroczystości Viktor Kolesnikow, konsul generalny Federacji Rosyjskiej w Krakowie, który przypomniał, że na okupowanych polskich ziemiach w walce z faszystowskim wrogiem zginęło 600 tysięcy radzieckich żołnierzy i oficerów. Mówiąc o tych, którzy zginęli pod Skoczowem, podkreślał: - To byli w większości jeszcze młodzi ludzie, dalecy od polityki, od dążenia do tego, aby narzucić taki, czy inny system lub układ polityczny. Sumiennie wykonywali swój obowiązek, walcząc z naszym wspólnym wrogiem, okupantem faszystowskim.

W podobnym tonie wypowiedziała się burmistrz Skoczowa. - Powinniśmy odejść od polityki, a skupić się na tym, że ci ludzie ponieśli największą ofiarę i należy się im godny pochówek - powiedziała Janina Żagan.

Oprócz oficjalnych delegacji, które wzięły udział w uroczystościach, na skoczowskim cmentarzu przy ul. Stalmacha nie zabrakło również zwykłych osób. - To wyjątkowe wydarzenie, w którym możliwość udziału zdarza się może tylko raz w życiu, dlatego wielkie brawa dla miejscowych władz, że zorganizowały je w tak uroczystej formie - zauważa Katarzyna Gibes z Jastrzębia-Zdroju, która na Śląsku Cieszyńskim spędza wakacje, a na uroczystość przyjechała wspólnie z 11-letnią córką Aleksandrą. - Jestem nauczycielką historii i jeśli byłby to rok szkolny to na pewno przyjechałabym tutaj ze swoją klasą - dodała, podkreślając, że takie uroczystości są świetną okazją do pielęgnowania pamięci historycznej.

Przypomnijmy, na ludzkie kości natrafili w połowie kwietnia robotnicy pracujący przy budowie studzienki ściekowej w Ochabach. Śledczy, którzy zajęli się sprawą, ustalili, że pod koniec II wojny światowej przy szosie prowadzącej ze Skoczowa do Dębowca urządzono zbiorową mogiłę żołnierzy radzieckich poległych na pobliskim froncie. Na początku lat 50-tych XX wieku dokonano ekshumacji ich szczątków. Część z nich, z powodu niedokładnie przeprowadzonej ekshumacji, pozostało w mogile przez sześćdziesiąt lat i odkryto je dopiero teraz. Znalezione ludzkie kości zostały skremowane i przekazane do dyspozycji Urzędu Miasta w Skoczowie, który zorganizował uroczysty pochówek.