Hokej: Stalownicy szlifują formęPo długich pięciu miesiącach znów mieliśmy szansę zobaczyć w akcji drużynę spod Jaworowego. Zupełnie nowe rozgrywki, jakim jest Generali Česká Cup, zastępują w tym okresie przygotowawczym klasyczne mecze sparingowe, a każdy mecz ma dodatkową wartość, poza tą czysto taktyczną i treningową. Dlatego zespoły w nim uczestniczące przywiązują do tej rywalizacji, odbywającej się w czterech grupach, pewne znaczenie. Stalownicy po niewiele ponad 2 tygodniach treningów na lodzie we własnej hali podejmowali rywala z 1. ligi, jednego z dwóch reprezentantów zaplecza Tipsport Ekstraligi, uczestniczących w zmaganiach. Choć wynik nie był w tym meczu najważniejszy, szybko stało się jasne, że różnica dzieląca obie drużyny jest ogromna i Stalownicy, grający w mocno eksperymentalnym ustawieniu, nie pozwolą sobie zrobić w tym meczu krzywdy. Dlatego po dość przypadkowo straconym golu bardzo szybko odrobili stratę, a później tylko powiększali swoją zdobycz bramkową. Bardzo dobre spotkanie rozegrała zwłaszcza pierwszy atak HC Oceláři, który tworzyli w tym meczu bracia Michal i Ondřej Kovařčík oraz Aron Chmielewski. Reprezentant Polski zdobył w tym meczu dwa gole i trzy asysty, a Michal Kovařčík zapisał na swoim koncie dwie bramki i asystę. Rozmowa z Aronem Chmielewskim Po długich pięciu miesiącach znów rozegraliście mecz. Miałeś duży głód hokeja? Apetyty na grę był ogromny. Poprzedni sezon zakończył się bardzo szybko, potem trenowaliśmy bardzo długo i każdy z nas chciał znowu zagrać. Do końca nie było jasne, czy ten mecz w ogóle się odbędzie ze względu na obecną sytuację. Dobrze, że w końcu mogliśmy wyjść na lód, a teraz ważne jest, abyśmy mogli grać jak najdłużej. Przez cały czas nie będzie wiadomo, czy liga w ogóle się rozpocznie. Dziś jednak cieszyliśmy się, że mogliśmy grać. Co ważne - wygraliśmy mecz, który obejrzało kilkuset widzów, podobnie jak i my, spragnionych hokeja. Wychodząc na mecz masz gdzieś z tyłu głowy wszystko to, co dzieje się wokół pandemii? To na pewno tkwi gdzieś w podświadomości. Kiedy jednak wychodzę na mecz i zakładam kask, staram się całkowicie wyłączyć głowę i skupić się wyłącznie na hokeju. Chcę wykonywać swoją pracę w stu procentach. Nie patrzę na to, co będzie po meczu. Wchodzę na pełnej szybkości na każdą zmianę, i tylko na tym się koncentruję. Z kolei w innych pozameczowych sytuacjach, jak choćby w domu czy na treningach, ta niepewność powraca. I niestety nie jest to komfortowa sytuacja. Przeciwko Przerowowi rozegrałeś bardzo dobry mecz, do dwóch goli dorzuciłeś trzy asysty... Czytałem gazetę, w której pisali o Kubalíku, który zaliczył pięć punktów w NHL w jednym meczu, więc powtórzyłem jego wyczyn w Generali Czech Cup! (śmiech) dziś grało mi się naprawdę dobrze. Z Ondrą i Myšákiem w jednym ataku gramy niemal od samego początku, odkąd jestem w Trzyńcu, czyli sześć lat. W meczu z Przerowem znów ta chemia zadziałała. I szybko potwierdziliśmy na lodzie, że jesteśmy zespołem z Ekstraligi.
|
reklama
|
Dodaj komentarz