HC Oceláři Trzyniec: Derbowy poniedziałekO randze derbowych spotkań nikogo specjalnie nie trzeba przekonywać. Gracze niejednokrotnie podkreślali, że mecz z rywalami „zza miedzy” zawsze wyzwala dodatkowe emocje, czasami też pokłady energii. Pojedynki trzynieckich Stalowników z drużyną Vitkovice Steel zawsze należą do tego gatunku widowisk, które są komentowane jeszcze długo po zakończeniu spotkania. Po raz ostatni obie ekipy spotkały się 13 listopada w Ostrawie. Ten mecz na długo zapamiętali nie tylko kibice, ale też trenerzy i część graczy w nim występujących. Po wstydliwej porażce 0:7 z trzyniecką drużyną rozstał się duet trenerski Jiří Kalous i Václav Varaďa, a niedługo później w szatni klubu spod Jaworowego doszło do małego trzęsienia ziemi. Zresztą po tej klęsce wydawało się, że nowego ducha w trzyniecką ekipę tchnie nowy tandem trenerski René Mucha i Marek Malik, jednak nic takiego się nie stało i zespół w rozgrywkach czeskiej Ekstraligi coraz bardziej zaczął osiadać na mieliźnie. Dlatego też na ławce trenerskiej nastąpiła kolejna zmiana. Od dwóch tygodni ze Stalownikami pracuje Jiří Dopita, któremu w pracy pomaga René Mucha. Pojawienie się w trzynieckiej szatni legendy czeskiego hokeja zelektryzowało kibiców nie tylko śląskiego klubu. Dopita jako zawodnik aż trzykrotnie zdobywał z czeską reprezentacją mistrzostwo świata (1996, 2000 i 2001), dzierży również złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Nagano w 1998 roku. W sumie w barwach narodowych rozegrał 152 spotkania, zdobywając w nich 43 gole. Wychowanek klubu z Szumperka w swojej bogatej karierze, obejmującej m.in. występy w lidze NHL w barwach Philadelphia Flyers i Edmonton Oilers, był związany także z drużyną z Ołomuńca. I właśnie tam w ostatnich latach był współwłaścicielem klubu. Kolejnym etapem na jego drodze stał się Trzyniec, gdzie Dopita zadeklarował nie tylko walkę o najwyższe cele, ale także widowiskowy i emocjonujący hokej. Efekt „nowej miotły” w hutniczym klubie najwyraźniej zadziałał. W dwóch meczach pod wodzą nowego trenera zespół zdobył komplet punktów, w dodatku drużyna w końcu wygrała wyjazdowy mecz, w świąteczną sobotę w Pardubicach. Na takie zwycięstwo kibice czekali od 1 listopada i wyjazdowego 3:0 w Zlinie. Czy dobrą passę uda się podtrzymać - przekonamy się w niedzielę. Vitkovice mają również swoje problemy, dopiero w niedzielę przerwały fatalną passę sześciu porażek z rzędu. W Trzyńcu jednak patrzą na siebie i przekonują, że na lód wyjedzie zupełnie inny zespół niż ten, który 6 tygodni temu doznał druzgocącej porażki w Ostrawie. HC Oceláři zasiliło zresztą kilku nowych zawodników, głównie ze Słowacji. W niedawnym meczu przed własną publicznością z drużyną PSG Zlin wystąpiło pięciu słowackich graczy, prezentujących się zresztą bardzo dobrze na lodzie - Ján Sýkora, Radoslav Tybor i Marcel Hossa, którzy dołączyli już do obecnych od pewnego czasu w Trzyńcu Vladimíra Draveckiego i Tomáša Kopeckiego. Świetny powrót do drużyny zaliczył z kolei Lukáš Žejdl, który po powrocie z wypożyczenia do BK Mladá Boleslav zaczął regularnie punktować i zdobywał bramki dla trzynieckich Stalowników. Po 30 rozegranych ligowych kolejkach trzyńczanie i z dorobkiem 39 punktów zajmują 9. miejsce w tabeli. Do liderującego Liberca tracą 28 punktów. Jednak zmniejsza się dystans do szóstej pozycji, gwarantującej udział w fazie play off. Okupująca to miejsce w tabeli drużyna z Chomutowa zgromadziła 50 „oczek”. Poniedziałkowym spotkaniem z HC Vitkovice Steel gracze Stalowników żegnają się z własną publicznością w odchodzącym 2015 roku. Początek spotkania o godz. 17.00. Ostatni mecz rozegrają jednak w środę na wyjeździe, gdy zagoszczą w hali lidera - Białych Tygrysów Liberec.
|
reklama
|
Dodaj komentarz