Obrazić się na cały światOdpowiedź na pierwsze pytanie jest prosta i nie jeden podpisał by się pod nią obiema rękami. Fizyczny ból choć silny mija szybko i po dość krótkim czasie już go nie pamiętamy, natomiast ten zadany słowem rani psychikę człowieka i na długo pozostawia w niej trwały ślad. Są tacy, po których wszystkie opinie osób trzecich spływają jak przysłowiowa woda po kaczce, jednak to tylko pozory, bo każdy z nas ma własny czuły punkt, którego naruszenie boli bardziej od złamania. Dla jednego takim punktem jest publiczne ośmieszenie, dla innego niedotrzymanie danego mu słowa, a inny będzie miał do nas żal o to, że nie zgadzamy się z jego tokiem myślenia. Szczególnie widoczne jest to w środowisku osób z różnego rodzaju dysfunkcjami. Jedni nie przejmują się ludzkim gadaniem, głupimi uśmieszkami czy tym, że ktoś ostentacyjnie im się przygląda, wychodzą z domu i starają się w miarę możliwości korzystać z tego, co oferuje im otoczenie. Są jednak tacy, którzy chyba nie do końca sami pogodzili się ze swoją niepełnosprawnością i w obawie na reakcję otoczenia z własnej woli zamykają się w domach twierdząc, że nie potrzebują pomocy udzielanej z litości. W ten sposób długie lata spędzają w czterech ścianach, a ich kontakt z drugim człowiekiem ogranicza się tylko do wizyt u lekarza oraz najbliższej rodziny. Pozwolę sobie przytoczyć kilka sytuacji z własnego „podwórka”. Spiesząc się do pracy ubrałam sweter na lewą stronę, mijająca mnie na schodach sąsiadka zwróciła mi na to uwagę. Czy miałam się na nią obrazić? Kiedy w sklepie, w którym jeszcze nie byłam, na moje pytanie o dany produkt słyszę: jest to co widać. Mam mieć pretensje, że ekspedientka od razu nie zauważyła, że nie widzę? Wokół jest wielu wspaniałych ludzi, którzy chętnie służą mi pomocą, jednak nie wszyscy wiedzą jak jej prawidłowo udzielić, czy mam mieć do nich o to pretensje? Oczywiście że nie, bo robią to z dobroci serca, a intencje są nieraz ważniejsze od wykonania. Jeden z czytelników zarzucił mi brak szacunku, ponieważ w swoich tekstach używam zwrotu „niepełnosprawni” i tu się szanowny czytelnik myli. Osoby z różnymi dysfunkcjami darzę wielkim szacunkiem, mam dla nich wiele uznania i podziwu. Sama uważam się za osobę niepełnosprawną, a to z racji tego, że brak wzroku pozbawił mnie stu procentowej sprawności. Pomimo tego staram się jak mogę wspierać osoby z różnymi niepełnosprawnościami zarówno słowem jak i czynem. Potoczna nazwa jakiej używam nikomu nie wyrządzi krzywdy, a ja mogła bym mieć żal do szanownego czytelnika, że zwraca mi uwagę publicznie robiąc to anonimowo. Łapać za słówka można każdego, oskarżać o złośliwość czy brak szacunku i tu za przykład może posłużyć słowo ślepy, którego niektórzy niewidomi sami używają w stosunku do siebie, jednak są i tacy dla których jest ono obraźliwe. Obrażać się możemy na wszystkich i o wszystko, czy jednak w czymś nam to pomoże? Sądzę, że zdrowy rozsądek to najlepszy doradca jakiego mamy.
|
reklama
|
Dodaj komentarz