Bo mi się należy…O ile chodzi o wsparcie polegające na rozmowie z drugą osobą czy nawet wspólnym wypiciu w milczeniu kubka herbaty czy kawy, to chyba nie ma człowieka, który by od czasu do czasu go nie potrzebował. Są dni gorsze lub lepsze, są sytuacje, kiedy nasze samopoczucie ulega pogorszeniu, więc szukamy kogoś kto rozjaśni nam ponury dzień i to jest naturalne, a kiedy jeszcze sami możemy komuś pomóc to i my czujemy się dowartościowani. Nigdy jednak nie powinniśmy na siłę zrzucać naszych problemów czy złego samopoczucia na tego kto się nawinie pod rękę, bo może być tak, że ta osoba ma również zły dzień i sama potrzebuje wsparcia. Jeżeli chodzi o pomoc rzeczową czy finansową to organizacje udzielające jej stosują różne kryteria, jednym z nich jest dochód jaki przypada na członka rodziny. Są wizyty pracowników socjalnych w miejscu zamieszkania, przeprowadzane są wywiady środowiskowe, a pomimo to nie zawsze pomoc dociera tam, gdzie powinna. Podejście wśród potrzebujących do tematu korzystania z możliwości otrzymania np. jakiejś kwoty pieniędzy bądź dofinansowania bywa różne, jedni sprawdzają progi dochodowe, pukają do każdych drzwi i bez skrępowania pytają o możliwość podreperowania domowego budżetu. Żenująca wręcz zatrważająca jest sytuacja kiedy osoba, której wcale tak źle się nie powodzi twierdzi, że idzie po pomoc, bo jej się takowa należy. Takie postępowanie można zaobserwować wśród osób które gdyby się tylko trochę postarały mogły by same podnieść swój standard życia choćby poprzez znalezienie pracy dorywczej. Osobami które bez skrupułów korzystają z pomocy np. MOPS-u jest niemała grupa podopiecznych, która otrzymane pieniążki przeznacza w większości na papierosy czy alkohol. Ktoś może powiedzieć, że nałóg to choroba jednak tak jak każdą inną chorobę się leczy tak i w tym przypadku finansowe wspieranie powinno być uzależnione od podjętego leczenia, ponieważ w innym razie jest to dofinansowanie używek. Pieniądze które zostaną wydane na alkohol czy papierosy mogłyby zostać przeznaczone na przykład na zakup leków, żywności czy po prostu na podstawowe środki jakie są potrzebne rodzinom wielodzietnym lub wychowującym niepełnosprawne pociechy. W naszym społeczeństwie nie brak osób którym honor lub zwyczajny wstyd nie pozwala na zwrócenie się o pomoc do żadnych instytucji i sami starają się jak mogą związać koniec z końcem, nieraz rezygnując z wykupienia leków, czy podstawowych środków do życia. Często przez wiele lat nie kupują sobie żadnego ubrania, a o to co mają dbają i nie w głowie są im przedświąteczne szaleństwa zakupowe czy wojaże po świecie. Żyją z dnia na dzień i z ich ust nie usłyszymy „bo mi się należy”. Okazuje się, że dla osób starszych darmowe przejazdy autobusami komunikacji miejskiej są dużą pomocą. Takie wsparcie sprawia, że bez obaw czy starczy na bilet i bez męczących wędrówek docierają autobusem do przychodni, na zakupy, w odwiedziny do znajomych czy rodziny. Nieraz wsiadając do autobusu upewniają się pytając kierowcy czy naprawdę mogą jechać za darmo, a kiedy słyszą twierdzącą odpowiedź w ich głosach słychać ulgę i radość. Złotego środka na sprawiedliwe dzielenie wciąż zbyt małych funduszy, jakimi dysponuje MOPS czy PCPR, nie ma i długo nie będzie, byłoby znacznie prościej, gdyby niektórzy zamiast słów „bo mi się należy” po zastanowieniu zaczęli używać „poradzę sobie sam(a) inni mają trudniej”.
|
reklama
|
Dodaj komentarz