Dwaj mieszkańcy Skoczowa znaleźli w jednej z restauracji w centrum miasta torebkę. Zostali zatrzymani przez policję, bo właścicielce postanowili oddać tylko dokumenty, a resztę zawartości sobie zostawić. - Takie jest życie - tłumaczyli.
Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie w jednej z restauracji w centrum Skoczowa. Mieszkanka powiatu pszczyńskiego wychodząc z lokalu pozostawiła na krześle torebkę, w której posiadała dokumenty, telefon komórkowy i aparat fotograficzny. O tym, że zapomniała w lokalu torebkę, dowiedziała się w drodze do miejsca zamieszkania od swojej rodziny mieszkającej w Skoczowie. - Ktoś zadzwonił do nich z telefonu komórkowego należącego do właścicielki torebki i przekazał, że będzie kontaktował się w tej sprawie. Kobieta wróciła do restauracji lecz obsługa nic o tym nie wiedziała. Kiedy po dłuższym czasie nikt się nie skontaktował, poszkodowana zgłosiła się do Komisariatu Policji w Skoczowie. Podczas składania zawiadomienia o przestępstwie na telefon komórkowy jej męża zadzwonił "znalazca". Powiedział mu, że "odda im dokumenty, lecz resztę sobie zostawi... bo takie jest życie" - opowiada asp. Rafał Domagała, oficer prasowy cieszyńskiej policji.
Do oddania dokumentów miało dojść obok kościoła w centrum miasta. Mąż kobiet poszedł we wskazane miejsce, które w tym czasie zostało obstawione przez policjantów. Dzięki temu doszło do zatrzymania jednego ze sprawców przywłaszczenia torebki. Podczas przeszukania znaleziono przy nim telefon komórkowy. Sprawca nie działał sam. Stróże prawa szybko namierzyli jego wspólnika. Ten miał przy sobie aparat fotograficzny. Sprawcy zdążyli nawet zrobić sobie nim pamiątkowe zdjęcie. Odzyskane mienie trafiło do właścicielki.
Zatrzymani mieszkańcy Skoczowa w wieku 28 i 29 lat trafili do policyjnego aresztu. Obaj byli pijani. Młodszy miał 2,3 promila, natomiast starszy z zatrzymanych 2,8 promila alkoholu wydychanym powietrzu. Po wytrzeźwieniu usłyszeli zarzuty. O ich losie zdecyduje teraz sąd.
Dodaj komentarz