Czy korzystać z usług domokrążców? Uwaga na naciągaczy!W Skoczowie para Romów oferowała komplet ręczników, jedna osoba prezentowała towar, a druga w tym samym czasie okradła mieszkanie. W Cieszynie z kolei ktoś naciągnął starszą kobietę na kilkaset złotych. Do podobnych zdarzeń na szczęście nie dochodzi zbyt często. - W ciągu dwóch ostatnich lat zdarzyło się kilka przypadków, kiedy tzw. domokrążcy wchodząc na teren posesji oferowali mieszkańcom towary po atrakcyjnych cenach, a przy okazji okradali ich z kosztowności, które trzymali w domach - mówi asp. Rafał Domagała, oficer prasowy cieszyńskiej policji. Firmy akwizycyjne, albo osoby prywatne często zaskakują swoją ofertą w domu, kiedy nikt nie jest przygotowany na kupno jakiegokolwiek towaru. Krótko przedstawiają swoją ofertę, zadają kilka pytań i prezentują towar. Klienci zaskoczeni samą wizytą, cudownymi właściwościami danego artykułu, a przede wszystkim promocyjną ceną jego zakupu, często pod wpływem chwili decydują się nabyć polecany produkt. Nie do końca świadomi, acz zadowoleni z podjętej decyzji podpisują kartkę z zamówieniem, które realizowane jest najczęściej następnego dnia. Po czasie jednak do świadomości dociera, że produkt nie jest potrzebny. Do 10 dni mamy prawo zwrócić go bez żadnych zobowiązań. Domokrążców do swoich posesji najczęściej wpuszczają osoby starsze. To one są najbardziej podatne na techniki perswazji, jakimi posługują się akwizytorzy. Niemożność szybkiego sprawdzenia danej firmy skutkuje zakupem towaru. Tak było w przypadku pani Sylwii Pieczonki z Brzezówki (gmina Hażlach). - W ubiegłym tygodniu teściową odwiedziła ankieterka pracująca w Instytucie Badań Marketingowych, po kilku pytaniach na temat zdrowia zaprezentowała jej pas z gorczycy na kręgosłup (urządzenie rehabilitacyjne - przyp. red.) za 249 zł i dała do podpisu kartkę z dowodem zamówienia. Okazało się, że teściowa kupiła ten towar, a przedstawiciel handlowy już następnego dnia przywiózł nam go do domu. Kiedy poinformowałam go o ustawie mówiącej o odmowie przyjęcia towaru ten zażądał 200 zł zapłaty za transport przesyłki aż z Nowego Sącza, skąd przyjechał. Wezwałam policję, która spisała delikwenta. Nie przyjęłyśmy tego towaru - mówi Pieczonka. - Ludzie muszą mieć świadomość, że takie praktyki są niezgodne z prawem i mamy prawo odstąpić od każdej zawartej w domu umowy - dodaje. Podpisanie umowy w naszym domu daje możliwość skorzystać ze szczególnych uprawnień związanych z zakupem towaru poza lokalem przedsiębiorcy. W szczególności z prawa odstąpienia od umowy w terminie 10 dni, licząc od dnia zawarcia umowy bez ponoszenia negatywnych konsekwencji prawnych. - Taką możliwość gwarantuje nam ustawa z dnia 2 marca 2000 roku o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. Na adres firmy, u której zakupiliśmy towar, musimy przesłać listem poleconym pisemne oświadczenie o odstąpieniu od umowy - mówi Klaudia Bohucka, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów w Cieszynie. - W razie takiego odstąpienia konsument jest zwolniony z wszelkich zobowiązań - dodaje. Podobne zdarzenie miało miało miejsce w Istebnej. Tam z kolei do domostw przychodził ankieter, który powołując się na Urząd Gminy oferował bezpłatne badania jakości wody, a przy okazji zakup filtrów do jej oczyszczania. - Gmina nie zleca żadnych badań wody w mieszkaniach prywatnych osobom zewnętrznym. Jeśli ktoś powołuje się na nas to zapewne jest to naciąganie - informuje Andrzej Łaszewski, kierownik do spraw wodociągów i kanalizacji w Urzędzie Gminy Istebna. - Ofiarami oszustów i naciągaczy padają głównie osoby starsze. By zapobiegać takim sytuacjom trzeba być trochę bardziej asertywnym, nie zawsze miłe osoby mają dobre zamiary. W każdym takim przypadku należy sprawdzić wiarygodność tej osoby poprzez sprawdzenie dokumentu tożsamości, zaświadczeń, czy identyfikatorów, żeby zweryfikować tego pracownika. Jeśli mamy jednak jakieś wątpliwości prosimy o kontakt z policją dzwoniąc pod numer alarmowy 997 - komentuje oficer prasowy cieszyńskiej policji.
|
reklama
|
Dodaj komentarz