, wtorek 30 kwietnia 2024
Skoczów: Nazywanie Herberta Czaji nazistą to nieporozumienie?
Niedawno Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców w województwie śląskim zwróciło się do dyrekcji Zespołu Szkół Specjalnych w Skoczowie o ulokowanie na budynku szkoły tablicy upamiętniającej Herberta Czaję. fot: Wikipedia



Dodaj do Facebook

Skoczów: Nazywanie Herberta Czaji nazistą to nieporozumienie?

MB
Potencjalny montaż tablicy pamiątkowej na jednej ze szkół w Skoczowie wywołał szereg kontrowersji. Zwolennicy upamiętniania Herberta Czaji mówią o jego zasługach dla miasta i Polski, z kolei przeciwnicy twierdzą, że to nazista.

Niedawno Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców w województwie śląskim zwróciło się do dyrekcji Zespołu Szkół Specjalnych w Skoczowie o ulokowanie na budynku szkoły tablicy upamiętniającej Herberta Czaję, który urodził się w tym mieście w roku 1914. Budynek szkoły był własnością rodziny Herberta Czaji.

Urząd Marszałkowski, który jest organem prowadzącym ZSS w Skoczowie, po konsultacjach tego pomysłu z Wojewódzkim Komitetem Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Katowicach wydał odpowiedź odmowną.

Sprawa zawieszenia tablicy pamiątkowej Herberta Czaji wywołała kontrowersje. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców zwróciło się o uzasadnienie wydania negatywnej decyzji. - Dwa tygodnie temu zwróciliśmy się z zapytaniem, jakie jest uzasadnienie odmowy i dalej czekamy na odpowiedź - mówi Marcin Lippa, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców w województwie śląskim.

Jak mówi Marcin Lippa, inicjatorką zamontowania tablicy jest córka Herberta Czaji. Tablica ma być upamiętnieniem jego osoby po 100-leciu jego urodzin, które przypadło na rok 2014. Lippa podkreśla, że Herbert Czaja ma zasługi także dla społeczności skoczowskiej. - Nam jako społeczności na ziemiach Skoczowa bardzo pomagał. Przykładowo wsparł tę szkołę, na której ma być teraz umieszczona tablica, i jej uczniów. Był także zaangażowany w czasie II wojny światowej w pomoc inteligencji polskiego i żydowskiego pochodzenia. Nazywanie Herberta Czaji nazistą to nieporozumienie - twierdzi Lippa.

- Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że Wojewódzki Komitet Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Katowicach udzielił odmownej odpowiedzi na podstawie dokumentu z 1973 roku, a przecież w tamtych czasach było zupełnie inne spojrzenie na rzeczywistość - wskazuje Lippa. - Dlatego czekamy na uzasadnienie, bo zależy nam na wyjaśnieniu sprawy być może podczas konferencji z udziałem współczesnych historyków. Jeśli będzie taka potrzeba, spróbujemy zaprosić do wspólnego stołu wszystkich - dodaje.

Jednocześnie w Radzie Powiatu Cieszyńskiego pojawiła się inicjatywa, by przegłosować uchwałę popierającą decyzję odmowną Urzędu Marszałkowskiego w sprawie zamontowania tablicy pamiątkowej Herberta Czaji. Inicjatywę podjęcia takiej uchwały zgłosił w poniedziałek, 23 marca, radny powiatowy, Krzysztof Neścior.

- Jednoznaczna uchwała Rady Powiatu Cieszyńskiego w tej sprawie wesprze stanowisko Urzędu Marszałkowskiego i da jasny przekaz na przyszłość, iż na gloryfikowanie osób zaangażowanych w działalność antypolską w ramach różnych systemów totalitarnych nie będzie zgody na Ziemi Cieszyńskiej - podaje w uzasadnieniu Krzysztof Neścior.

Radny proponuje następującą treść uchwały: „Rada Powiatu Cieszyńskiego wyraża jednoznaczną negatywną opinię w sprawie projektu umieszczenia na budynku szkoły w Skoczowie tablicy upamiętniającej Herberta Czaję. Próby gloryfikowania tego typu osób zaangażowanych w działalność antypolską wzbudzają nasz sprzeciw oraz stanowią przykład zakłamywania historii współczesnej”.

Komentarze: (35)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Piszecie czasami bronkiem.
Błąd w odmianie nazwiska.
Jest: - (...) własnością rodziny Herberta Czaji./ (...)córka Herberta Czaji./ (...) tablicy pamiątkowej Herberta Czaji.
Powinno być: Herberta Czai.
"Profesor Jodłowski autor książki "Losy polskiej ortografii" wymienił regułę, która z jednej strony pozwala napisać pensji, racji, nacji przez -scji, ale z drugiej strony są wyrazy typu: knieja, zawieja, żmija i przecież nikt z nas nie mówi knie-i, zawie-i, żmi-i, bo mówimy knie-ji, zawie-ji, żmi-ji, a pisać to musimy przez jedno -i na końcu. Tej regule podlegają wszystkie nazwiska typu: Czaja, Mateja - zgodnie z normą te nazwiska w drugim, trzecim i szóstym przypadku mają mieć w piśmie krótkie -i."
Pozdrowienia dla redakcji.

Procedurę powieszenia dwujęzycznej tablicy na froncie budynku uruchomiła dyrektorka szkoły, Dorota Michałowska . Nie konsultowała tej propozycji ani z Radą Pedagogiczną, ani rodzicami uczniów.
Tablica miała informować, że to jest dom rodzinny dr Herberta Czaja (nie odmieniono nazwiska - powinno być Czai), w którym mieszkał w latach 1914-1945, i że był orędownikiem "porozumienia pomiędzy Niemcami, a ich wschodnimi sąsiadami". Wspomniano też, że dom wznieśli w 1900 r. Albert i Luise Czaja.
Na stronie internetowej Zespołu Szkół Specjalnych w Skoczowie już umieszczono informację, że budynek, w którym mieści się szkoła, był własnością "rodziny Pana Herberta Czai". To wystarczy.

Jako nauczyciel zaczynam się zastanawiać, czy doczekam się chwili kiedy ludzie zaczną znowu czytać ze zrozumieniem.

.Informacja o własności budynku została już dużo wcześniej zamieszczona i to przez poprzedniego dyrektora. Bo i niby co budynek jest winien, że należał do takiego czy innego człowieka??Ważne, że został przeznaczony na dobry cel, na szkołę dla niepełnosprawnych dzieci

Może tobie wystarczy, dla twojej perspektywy historycznej, która zabrania umieszczenia napisu na budynku z którego praw materialnych właściciele się zrzekli. Uzurpujesz sobie osobiste prawo o decydowaniu o wyglądzie tego budynku i odmawiasz prawa rodzinie Czaja do przyznania faktu historycznego, że go wybudowali a najbardziej znanym ich przedstawicielem był Herbert, który możliwe urodził się w tym budynku. Gratulować podejścia i wyrażenia zgody do słowa "wystarczy".

Szukanie analogii pomiędzy członkami niemieckiego Związku Wypędzonych, a Polskim Związkiem Kresowym jest moim zdaniem co najmniej nieuprawnione.
Bywa, że niemieccy wypędzeni też "tęsknią" do tego, co w czasie wojny sami zagrabili swoim ofiarą, a co zostało im po zakończeniu działań wojennych odebrane.
Szczodrzy Niemcy status „wypędzonego” przyznali nawet kolonistom narodowości niemieckiej, osiedlanym w latach 1939–1945 na okupowanych terytoriach RP, anektowanych przez III Rzeszę. Koloniści ci zamieszkiwali w domach i gospodarstwach, przymusowo i bezprawnie odebranych polskim właścicielom przez okupacyjne władze niemieckie.
Dodatkowo na 200 byłych członków kierownictwa Związku Wypędzonych, ponad 1/3 była członkami NSDAP. Zaliczało się do nich również trzech byłych sekretarzy generalnych Związku i kilku jego wiceprzewodniczących (źródło - tygodnik „Der Spiegel”).
Sam Czaja (wieloletni prezes Związku Wypędzonych w latach 1970–1974) w 1941 r. wbrew swoim wcześniejszym poglądom wstąpił do nazistowskiej organizacji Wspólnota Niemiecka (źródło wiki). W latach 70. i 80. konsekwentnie sprzeciwiał się uznaniu polsko-niemieckiej granicy na Odrze i Nysie. W 1990 wyraził pogląd, że nie można uznać zjednoczenia Niemiec za pełne, gdyż nie brały w nim udział wschodnie prowincje wg stanu z 1937. Zaproponował wówczas utworzenie z zachodniej Polski obszaru autonomicznego pod kontrolą międzynarodową.
Takiego, podobnego do Herberta Czai prezesa, Polski Związek Kresowy nigdy nie miał.

Nauczycielu, nieuprawnione jest ocena przez ciebie wypowiedzi Macha i próba idealizowania polaków, ponieważ w imię niewątpliwych krzywd które wielu spotkały z rąk nazistów byli i tacy którzy kierowali się odwetem, sami widząc w tym działaniu korzyść usprawiedliwiona wątpliwą sprawiedliwością. Nie można porównywać jednostkowych przypadków, ale z pewnością wypędzenia z domu jest tak samo bolesne dla każdego, niezależnie od nacji i może powodować odmienny pogląd na świat niż reprezentują ci których to nieszczęście (twoim zdaniem szczęście?) spotkało.

"kto sieje wiatr zbiera burzę".

Znany cytat, tylko w wypadku tego problemu nacisk należy kłaść na " kto?" się odważył, nie na "burzę", która może lub jest efektem.

To trudne sprawy ,które podnosisz ,jako że za każdym razem w kolejnym poście ktoś otwiera kolejną szufladę z innymi problemami i innymi zaszłościami pomiędzy niegdyś z antagonizowanymi narodami polskim i niemieckim jaka się stała za sprawą hitlerowskich Niemiec. Od tej przeszłości nikt nie ucieka i nikt nie powinien o niej zapominać. Istota polega na budowaniu dobrej przyszłości możliwie z wszystkimi naszymi sąsiadami. Tego wymaga sądzę polska racja stanu i do prośby mniejszości niemieckiej osobiście odniósł bym się pozytywnie ,zwłaszcza jeśli byli właściciele budynku i ich następcy prawni nie zabiegają o zwrot mienia do czego mają wg podpisanych przez Polskę konwencji prawo ,warunkując jedynie by obiekt pozostał nadal szkołą . W tym zakresie upraszczając jest tu jakiś "interes" do zrobienia w zamian za jedynie umieszczenie stosownej tablicy .
Odniosę się tylko do niektórych podnoszonych przez ciebie kwestii. Siła Polskiego Związku Kresowian ,jest taka jak siła gospodarcza polskiego państwa i jego polityki zagranicznej i rzeczywiście analogia jest bardzo niekorzystna dla Związku Kresowian. Przez okres PRL-u ostrość widzenia polskich interesów na obszarach polskich anektowanych przez byłe ZSRR stosownie została stępiona bo Wielki Brat miał duże wpływy w PRL-u i zadbał o stosowne umowy w regulacji granic i roszczeń obywateli polskich do majątków pozostawionych na wschodzie -byliśmy narodem zniewolonym ,który uprawiał propagandę antyniemiecką a gloryfikował agresora drugiego tego z 17 września 1939 r.
"Googlując" -hasło Wspólnota Niemiecka nie mogłem odnaleźć tej do której należał H.Czaja. Znalazłem natomiast szereg współczesnych wspólnot niemieckich, niemiecko- polskich i ze zdumieniem zauważyłem ile ich jest i jakimi pozytywnymi dla przyszłości Polski i Niemiec celami się zajmują głównie naukowymi nie wykluczając także wspólnoty Polsko Niemieckiej "Pojednanie".

"następcy prawni nie zabiegają o zwrot mienia" - do chwili obecnej. A czy było zrzeczenie?

Jeśli nie występują o zwrot mienia ,w okresie kiedy mogą to uczynić co określają stosowne przepisy o zwrocie mienia bezprawnie zawłaszczonego przez państwo ( są ustawowe terminy) ,należy rozumieć ,że się zrzekają.

"ustawowe terminy" Jakie? Możesz podać źródło?
Niestety w prawie nie ma domysłów. Albo się zrzekają, albo nie.

Do Anonima: cyt:"Może pan Krzysztof Neścior nie stela i nie rozumie gdzie przybył." - uprasza się o rozwinięcie tej ciekawej myśli - CO TO ZNACZY GDZIE PRZYBYŁ!? - Ciekaw jestem rozwinięcia ......................

Zapoznaj się z historią śląska cieszyńskiego, będziesz wiedział gdzie przebywasz. Nie wszyscy są przyjezdni, niektórych, krewni przeżyli te czasy w Cieszynie. Podziały nie były tak jednoznaczne jak ci się wydaje, bo podziały nie przebiegały tylko pomiędzy rodzinami, ale w ich poprzek, np kobiety „P”, mężczyźni „II”, jako mięso armatnie. Abyś dobrze zrozumiał moja ciocia musiała oglądać egzekucję pod Wałką jako 16 letnia dziewczyna z „P” na ramieniu, brata babci rozstrzelali w 44 pod domem w Żywocicach, a dziadek dostał powołanie do Wermachtu. Miałem szczęście, ze za dziadka mnie nie wypędzono, ty jak mniemam zrobił byś to z chęcią.

Anonim 26 marca 2015 - 21:59

Do Rexa - pan radny Krzysztof Neścior jest stela!

W starych księgach parafialnych nazwisko Neścior na naszym terenie nie występuje.

Może przybył tam, gdzie jednak istnieje zasiedziałe Stronnictwo Pruskie?

Jeżeli już ,piszesz o rzekomych stronnictwach ,to co najwyżej stronnictwie austro-węgierskim . Tutaj nigdy nie było Prus i tym właśnie różni się historia Śląska Cieszyńskiego od historii pozostałej części Śląska należącego do Polski ,który w czasie rozbiorów Polski należał do Prus. Wiedz ,że właśnie Austro-Węgry toczyły wojny z państwem Pruskim.

Szanowni obrońcy herr Czaji- na BiP jest interpelacja radnego z uzasadnieniem wystarczy przeczytać-dla leniwych-cytuje:,,.w czasie II wojny światowej był członkiem nazistowskiej organizacji „Wspólnota Niemiecka (nie mógł wstąpić do NSDAP ponieważ przyznano mu II kat volkslisty czyli volksdeutch). Od 26 października 1939 r. był starszym asystentem przy katedrze filologii germańskiej UJ. "Objęcie tej funkcji umożliwia mu działanie na rzecz zlikwidowania uczelni. Dwa tygodnie po objęciu przez Czaję tej funkcji władze hitlerowskie dokonały zbrodniczego i bezprzykładnego w dziejach nauki światowej podstępnego uwięzienia 183 naukowców uczelni Krakowa" czytamy w publikacjach Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu".
Jak wskazuje ten sam dokument po operacji wywiezienia profesorów aktywnie działał przy likwidacji Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz wywozu mienia.
Ale oczywiście można powiedzieć że to nie jest działalność antypolska ale na rzecz ,,pojednania" bo w sumie UJ w tym przeszkadzał.

"W 1941 wbrew wcześniejszym poglądom wstąpił do nazistowskiej organizacji Wspólnota Niemiecka (Deutsche Gemeinschaft)." Wikipedia. Niestety, nic nie mogę znaleźć na temat tej tajemniczej organizacji pomijając już fakt, że w tym czasie wszystko było nazistowskie, nawet koło gospodyń wiejskich lub związek hodowców kanarków.
Podanie źródła przez radnego jako "czytamy w publikacjach" jest bardzo nieprecyzyjne. Treść tej publikacji zalatuje okresem wzmożonej walki z niemieckim rewizjonizmem i rewanżyzmem, więc nie bardzo wierzę w jego obiektywność.

"W 1941 wbrew wcześniejszym poglądom wstąpił do nazistowskiej organizacji Wspólnota Niemiecka (Deutsche Gemeinschaft)." Wikipedia. Niestety, nic nie mogę znaleźć na temat tej tajemniczej organizacji pomijając już fakt, że w tym czasie wszystko było nazistowskie, nawet koło gospodyń wiejskich lub związek hodowców kanarków.

Dobre argumenty, nie dość, że zabijał to grabił i to wszystko dla siebie, a przede wszystkim Czaja jest odpowiedzialny za II wojnę jak Dolas, a Hitler i jego socjalistyczni towarzysza to postaci fikcyjne. Przyznam nie znałem takiego podejścia do historii, dałbym profesurę , ale do tego potrzebny żyrandol.

Herbert Czaja. Ciekawa i niejednoznaczna postać. Rozumiem chęć wysyłania jasnych przekazów dotyczących polityki historycznej przez radnego Krzysztofa Neściora. Dla mnie jednak Śląsk Cieszyński nie jest tak jednoznaczny. Podoba mi się to... i jeśli jakaś tablica mi czasem o tym przypomni to nie będę protestował.

Panie Neścior następną uchwałę którą pan podejmie niech będzie usunięcie pomnika pomysłodawcy zmiany nazwy Katowic. On stale siedzi w Skoczowie i pilnuje pana poglądów.

Chętnie bym poznał fakty historyczne dotyczące osoby Herberta Czaji z lat 1939-1945, czy należał do hitlerowskich organizacji budujących i wspierających nazizm. Przynależność do Wermachtu jakoś mnie nie przekonuje, na tym terenie, w tym tyglu kulturowym i narodowościowym. Nie dziwię się sprzeciwu ludzi których rodzina ucierpiała w wyniku działań hitlerowców upamiętnianiu Niemca, ale wydaje się zbyt pochopne traktowanie wszystkich jedną miarą , co faktycznie bez uzasadnienia odmownej decyzji nie da się rozstrzygnąć. Działalność pana Czaji po 1945 nie powinna mieć wpływu na podejmowaną decyzję, ponieważ wydaje się być podobna do hasła „Polska od morza do morza” a taki rewizjonizm w naszym kraju też funkcjonował jeśli nie funkcjonuje. Może pan Krzysztof Neścior nie stela i nie rozumie gdzie przybył.

Uczmy się tolerancji. W Parku Sikory dodam Polaka ,który ofiarował na jego utworzenie grunt społeczności polskiej,po zachodniej stronie Cieszyna postawiono obelisk upamiętniający utworzenie i wymarsz Legionu Śląskiego aktywnie walczącego o niepodległość Polski ,umieszczono obelisk upamiętniający ten fakt z polskim godłem państwowym. Należy umieć rozgraniczyć politykę od faktów historycznych i osób z tymi faktami powiązanymi nie wdając się w zaszłości narodowościowe.

Racja. Chyba należy się też wdzięczność od naszych kierowców dla wybranego demokratycznie Adolfowi Hitlerowi za pozostawienie po okresie swych rządów wielu porządnie zbudowanych dróg, które długo nam służyły w zachodniej Polsce.
Należy umieć rozgraniczyć politykę od faktów historycznych i osób z tymi faktami powiązanymi, nie wdając się w zaszłości narodowe. Amen.

Radny Neścior może najwyżej znać życiorys H.Czai z lektury gazet itp więc za bardzo nie jest upoważniony do wydawania opinii w tej sprawie.Bogoojczyżniane poglądy trochę zacimniają mu nieco osądy historyczne.A swoją droga MB jak zwykle kiepsko pisze.

To ,ja proponuję Panu Neściorowi i Radzie Powiatu czy też wnioskodawcom,napisanie krótkiego tekstu i uświadomienia nas wszystkich na czym to polegała działalność antypolska Herberta Czaji. Czym innym jest chęć i prowadzenie działalności społecznej na rzecz własnej grupy narodowościowej i wspieranie i organizowanie związków lokalnej społeczności rozrzuconej po świecie a czym innym jest wrogie działanie wymierzone przeciwko innemu państwu. Czy z faktu tworzenia związków polskich kresowian można wyprowadzić zarzut prowadzenia działalności antyukraińskiej, antybiałoruskiej tychże związków? Ludzie skupieni w tychże związkach także zostali wypędzeni ze swych małych ojczyzn.

Choćby na tym, że nawoływał do rewizji granic. Chciał przywrócenia granic III Rzeszy z 1937 roku. I to było to działanie dla pojednania polsko - niemieckiego ? To jakaś farsa.

Proszę zauważyć ,że po roku 1918 a przed rokiem 1937 i po , Skoczów był w granicach państwa polskiego a sam Czaja był obywatelem polskim narodowości niemieckiej i artykuł poświęcony jest umieszczeniu tablicy pamiątkowej na budynku należącym do rodziny Czajów zamieszkującej przed laty w Skoczowie.
Nawiązując do postawionej przez UDO tezy ,to myślę ,że żaden Kresowian tj. obywatel państwa polskiego przed ogłoszeniem manifestu lubelskiego nie spodziewał się ,że granice Polski na wschodzie tak zostaną okrojone i chociaż większość Kresowian moralnie się z tym nie godziła , prawie każdemu w dowodzie wpisywano urodzony w ZSRR a to była nieprawda. Gdyby przewodniczący Polskiego Związku Kresowian godził się z utratą Kresów Wschodnich zdradził by racje swoich członków ,którzy go na to stanowisko powołali. Czym innym jest szanowanie prawa stanowionego w tym prawa międzynarodowego o nienaruszalności granic a czym innym jest tęsknota za utraconą małą ojczyzną to bardzo bolesne sprawy. Oczywiście społeczeństwo agresora pokonanego w wojnie niezależnie czy się na to godziło czy nie ostatecznie przyjęło porządek prawny jaki mamy. My jako państwo zwycięskiej koalicji także musieliśmy się pogodzić i przyjąć nowy kształt naszych granic a pojednanie polsko niemieckie jest faktem potwierdzonym traktatami międzynarodowymi.

Porządek prawny w wokół granic polsko- niemieckich nie gwarantuje nam absolutnego bezpieczeństwa.
Nasi politycy i media skrzętnie ukrywają to, że Niemcy z Polską nadal nie mają podpisanego traktatu pokojowego. Faktycznie istnieje pewien traktat z 1990 r. i wiele ustnych "deklaracji", które uznają granicę na Odrze i Nysie - ale zgodnie z obecną Konstytucją RFN to Niemcy "istnieją nadal w granicach z 1937 roku" (sic!!!) i w odpowiedniej chwili ktoś zgłosić się może do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe po orzeczenie, że traktaty, układy i deklaracje sprzeczne z Konstytucją RFN są nieważne. I Trybunał tak orzeknie - całkiem prawidłowo!!! Bo taki jest niemiecki porządek prawny.
Dla analogii proszę sobie przypomnieć w jaki sposób Niemcy ratyfikowały traktat lizboński w 2009 r. Otóż przyjęcie Traktatu Lizbońskiego w Niemczech opóźniało się w wyniku zaskarżenia go do Trybunału Konstytucyjnego w związku z zarzutami o przekazywanie zbyt dużej części władzy do Brukseli. Niemiecki Trybunał orzekł co prawda zgodność Traktatu z konstytucją, ale zażądał zmiany wprowadzanych wraz z nim ustaw ograniczających uprawnienia niemieckiego parlamentu. Wprowadzone na początku tego miesiąca zmiany legislacyjne gwarantują Niemcom, że jeśli Unia Europejska przyjmie prawo sprzeczne z niemiecką konstytucją, to parlament w Berlinie będzie mógł je odrzucić. Tym samym Niemcy, jako JEDYNY członek Unii zagwarantowały sobie prawną wyższość swojej konstytucji nad traktatem z Lizbony.

Życzył bym sobie aby nasz polski rząd i nasi obywatele równie skutecznie walczyli o nasze interesy państwowe jak to czynią Niemcy w Unii Europejskiej i także zagwarantowały wyższość polskiej konstytucji nad traktatem z Lizbony.
Co się zaś tyczy absolutnego bezpieczeństwa wokół naszych granic to historia dowodzi ,że granice obowiązują tak długo dopóki ktoś wojny nie wypowie -i w tym zakresie pisanie cytuję "Porządek prawny wokół granic polsko- niemieckich(czemu tego nie rozszerzyć na pozostałe państwa z nami graniczące) nie gwarantuje nam absolutnego bezpieczeństwa" to w moim przekonaniu banał. Nasze bezpieczeństwo zależy od nas samych i wysiłku gospodarczego Polski w tym i uzbrojenia naszej armii oraz dobrych sojuszy

Jakoś Racibórz nie miał takiego dylematu przyznając tytuł Honorowego Obywatela Raciborza Herbertowi Hupce / dla nie wtajemniczonych : Panowie Czaja i Hupka "śpiewali w tym samym chórze"/

W krótkich żołnierskich słowach: należy bez wątpienia poprzeć stanowisko Rady Powiatu Cieszyńskiego.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama