1 marca w Kiczycach odsłonięta została tablica upamiętniająca dawną gajówkę, w której stacjonowali żołnierze, a która została ograbiona i doszczętnie spalona podczas akcji UB i MO. Tragiczne wydarzenia miały miejsce w Kiczycach latem 1946 roku.
Uroczystość odbyła się przy pomniku Żołnierzy Wyklętych we wsi Kiczyce. W miejscu gdzie dawniej stała gajówka. Funkcję gajowego pełnił w niej Józef Majko, który mieszkał tam wraz ze swoją rodziną. Teraz obok pomnika stoi również tablica. Przedstawia ona szkic gajówki wykonany przez Iwonę Korus na bazie wspomnień Heleny Kuś – córki gajowego Józefa Mojko. To niezwykle cenne wspomnienia, bo w trakcie tragicznej akcji UB i MO budynki splądrowano i podpalono, dlatego nie zachowały się żadne zdjęcia. Obok szkicu na tablicy znalazł się opis gajówki, a także słowa Heleny Kuś, w których wspomina swojego ojca: Ojciec był bardzo kulturalnym i spokojnym człowiekiem. Dorastał w czasach, kiedy patriotyzm i zasady były bardzo ważne. Dlatego też nie przyjął Volkslisty, co było jednoznaczne z represjami. Dla niego oznaczało to objęcie gorszego stanowiska lub zwolnienie z pracy.
W tych słowach Helena Kuś opisuje tragiczne wydarzenia z 8 lipca 1964 roku:
„Partyzanci wbiegali do domu strzelając w różnych kierunkach. Pamiętam jednego rannego w brzuch partyzanta, który błagał ubeków słowami „przyjacielu nie zabijaj mnie”. Został skopany i zastrzelony.
Kazano nam się kłaść twarzą do ziemi nieopodal domu. Kiedy prowadzono ojca został uderzony kolbą karabinu tak, że upadł. Leżeliśmy pilnowani na łące, a UB dobijało partyzantów.
Ich dowódca (Zawadzki) leżał zabity twarzą do ziemi nieopodal studni. Ci żołnierze powiedzieli nam, że mieliśmy szczęście, że zginął, bo on chciał całą naszą rodzinę rozstrzelać.
Zabitych załadowano na wóz i kazano nam także wsiąść na niego. Tak przetransportowano nas do Urzędu Bezpieczeństwa w Cieszynie.
Ojca ostatni raz widziałam jak wleczono go nieprzytomnego, broczącego krwią po przesłuchaniu. My siedziałyśmy z mamą po przesłuchaniu. My siedziałyśmy z mamą na korytarzu, czekając aż nas przesłuchają. Do dziś nie wiem, kiedy dokładnie zginął, ani co się stało z jego ciałem.”
Odsłonięcia tablicy pamięci dokonała Helena Kuś wraz z dyrektor Szkoły Podstawowej im. Orła Białego w Kiczycach Joanną Radwan-Kmiecik, wiceburmistrzem Skoczowa Andrzejem Bubnickim, przewodniczącym Rady Miejskiej Skoczowa Rajmundem Dedio oraz sołtysem wsi Kiczyce Franciszkiem Pomperem.
Dodaj komentarz