, wtorek 7 maja 2024
Dramat rodziny z Cieszyna
Jerzy Oszelda na korytarzu w Sądzie Rejonowym w Cieszynie przed rozprawą sądową w 2015 roku. - Wszystko zaczęło się od plotek i donosów sąsiadów - mówił rozżalony. fot: ARC SPOT



Dodaj do Facebook

Dramat rodziny z Cieszyna

MAŁGORZATA BRYL
Bezustanna walka z MOPS, życie w stresie i niepewna przyszłość. Taka jest od ponad roku codzienność rodziny państwa Oszeldów z Cieszyna. Pracownicy MOPS mają z kolei swoje argumenty i twierdzą, że wszystko, co robią, to dla dobra tej rodziny. Czy na pewno?

Rodzina państwa Oszeldów to para nikomu nieprzeszkadzających, spokojnych lokatorów na jednym z osiedli w Cieszynie. Syn i matka w podeszłym wieku - można często spotkać ich na ulicach. Może są nietuzinkowo ubrani, ale to sympatyczna para. Maszerują na imprezy i wydarzenia artystyczne w mieście, a także są od lat zaangażowani w życie społeczne. Ojciec Jerzego Oszeldy - Władysław Oszelda był uznanym miejskim działaczem. Jego żona Jadwiga Oszelda również ma na swoim koncie szereg prospołecznych działań, z resztą podobnie jak ich syn Jerzy, który próbował swoich sił jako poeta, pisarz, felietonista, udzielał się także w szeregu regionalnych przedsięwzięć.

Tych społeczników, o których dokonaniach mało dziś kto pamięta, na starość spotkał żałosny los. Od ponad roku, na skutek donosów sąsiadów - jak twierdzi Jerzy Oszelda, trwa bezustanna walka z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej o umieszczenie pani Jadwigi Oszeldy w domu pomocy społecznej. Jeśli matka trafi do DPS, to będzie rozerwanie więzi rodzinnych, wyrwanie starszej osoby z jej domu i środowiska, do którego przywykła. A przecież wiadomo, że starych drzew nie przesadza się. Ponadto rodzinie Oszeldów została założona „Niebieska karta” (zakładana rodzinom, gdzie jest przemoc), bo ktoś doniósł, że syn nienależycie obchodzi się ze swoją matką. Dodatkowo sprawa trafiła też do Sądu Rodzinnego w Cieszynie, bo po próbach nawiązania kontaktu MOPS uznał, że Oszeldowie nie współpracują z tą instytucją.

Pierwsze rozprawy miały miejsce wiosną ubiegłego roku - to był ogromny stres dla tej rodziny. Jerzy Oszelda konsultował się z szeregiem przyjaciół z Cieszyna, którzy doradzili mu, by dla dobra sprawy i spokoju swojego i mamy, nawiązał współpracę z MOPS-em. Po rozprawach sądowych rodzina Oszeldów doszła do porozumienia z urzędnikami, choć Jerzy Oszelda nadal twierdzi, że nie potrzebują żadnego wsparcia wdrażanego z instytucji. Mimo tego zaczęli wpuszczać do mieszkania pracownice z MOPS-u, pozwalali im wykonywać czynności, jakie zwykle wykonuje się w takich sytuacjach przy osobach w podeszłym wieku. - Często gryzę się w język, już się nie odzywam i robię, co chcą, bo chcę mieć spokój - mówił nam w zeszłym roku Jerzy Oszelda o współpracy z MOPS. W mieszkaniu panuje artystyczny nieład - dużo książek i bibelotów starszych osób, które lubią wszystko kolekcjonować. - Chodzimy na obiad do znajomego restauratora lub upichcę coś w domu - opowiada Oszelda. W łóżku czysta pościel, a w szafie wyprane ubrania dla mamy. Pomogli im też parę razy przyjaciele, porządkując mieszkanie ze zbędnych rzeczy po remoncie.

Mimo stresu jaki przeszła ta rodzina, nasza redakcja nie podjęła tematu w roku ubiegłym, bo wiele wskazywało na to, że wszystko się poukłada. Przeprowadziliśmy jednak wywiad z dyrektor MOPS Cieszyn, Heleną Smolarz w tej sprawie, by poznać argumenty drugiej strony. Teraz ujawniamy ten autoryzowany wywiad, bo zmieniły się okoliczności.

Z początkiem czerwca br. sprawa ponownie została oddana do Sądu Rodzinnego przez MOPS. Gehenna rodziny Oszeldów zaczyna się więc od nowa. Jak mówi nam Jerzy Oszelda, do spięcia z MOPS doszło niedawno, gdy zamiast pracownicy (kobiety), która przychodziła jako pracownik środowiskowy, pewnego dnia w ich mieszkaniu pojawił się młody chłopak. - To są bardzo intymne sprawy w opiece nad moją mamą. Nie mogłem pozwolić, by wykonywał je obcy mężczyzna - twierdzi Oszelda. Chodzi o to, że matka, mimo nawet bardzo podeszłego wieku, zasługuje na szacunek - nie jest wszystko jedno, kto się nią zajmuje. Oszelda odmówił takiej usługi. MOPS więc uznał, że to odmowa współpracy. Nasza redakcja dowiaduje się jednak, że zmiany na stanowiskach pracowników środowiskowych są wynikiem nie do końca szczęśliwego przetargu, w drodze którego została wybrana firma o najtańszych usługach, za czym jednak nie idzie najwyższa jakość działań. Sytuację rodziny Oszeldów pogorszył fakt, że ktoś znów doniósł do MOPS, iż syn źle opiekuje się matką, że jest niedostateczna opieka, że w ich domu jest bałagan.

Sprawa ponownie jest w sądzie. W lipcu kolejna rozprawa, na którą wzywany jest nie tylko Jerzy Oszelda, ale i jego matka w podeszłym wieku. To nie tylko fizycznie męczące dla tych ludzi, ale przede wszystkim bardzo stresujące. - Mama nie powie wprost, że się boi, ale ja to widzę. Jest zupełnie zagubiona na tych rozprawach, zadają jej różne pytania, a ona nie zawsze zrozumie czy dosłyszy - opowiada Oszelda, twierdząc, że nie powinni jej przesłuchiwać. MOPS po raz kolejny wnioskuje o to, by umieścić starszą kobietę w DPS.

Tymczasem dla każdego kto ich choć trochę zna, jest pewne, że rozłąka tym ludziom nie pomoże, a wręcz przeciwnie - zaszkodzi. Osoba, która pracowała kiedyś w MOPS-ie jako pracownik środowiskowy w rozmowie z naszą redakcją mówi, że w rodzinie Oszeldów jest potrzebny asystent rodziny udzielający im przez jakiś czas wsparcia czy porady w codziennym życiu. Przy konsekwentnej i przede wszystkim delikatnej pracy z jedną osobą ta rodzina może normalnie dalej funkcjonować razem. Rozdzielanie ich to najgorszy z możliwych pomysłów. Z kolei argumenty, że panuje w tym domu przemoc, to wyssane z palca plotki ludzi, których cieszy czyjeś nieszczęście. Na koniec powstaje pytanie, na które trudno ustalić odpowiedź, ile w Cieszynie jest podobnych historii do powyższej?

Co na to wszystko dyrektor MOPS? Przeczytaj wywiad:

Rozmowa z dn. 7 maja 2015 r.

Małgorzata Bryl: W oparciu o jakie ustawy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej jest zobligowany do niesienia pomocy osobom starszym?

Helena Smolarz: Celem ośrodka jest przede wszystkim pomoc i ochrona osób, które tej pomocy wymagają. Jeśli chodzi o osoby starsze, niepełnosprawne czy długotrwale chore, to Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Cieszynie realizuje te zadania w oparciu o szereg ustaw w tym ustawę o pomocy społecznej, ustawę o ochronie zdrowia psychicznego, czy też ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Działanie te mogą być podejmowane na wniosek osób zainteresowanych lub z urzędu np. po otrzymaniu informacji ze środowiska.

A jak było w przypadku rodziny państwa Oszeldów?

Postępowanie było wszczynane z urzędu.

Tej rodzinie została założona „Niebieska Karta”?

Procedurę „Niebieskie Karty”, reguluje ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Procedura „Niebieskie Karty” jest prowadzona przez zespół interdyscyplinarny, który powołuje burmistrz miasta. Kierownik Ośrodka nie uczestniczy w pracach tego zespołu.

Przyznając „Niebieską Kartę”, uznano, że w rodzinie państwa Oszeldów ma miejsce przemoc. Na podstawie jakich przesłanek?

To pytanie do Przewodniczącego Zespołu. Mogę udzielić jedynie ogólnej informacji, że Rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie procedury „Niebieskie Karty” określa formy przemocy, w tym m.in. pozostawienie bez opieki osoby, która z powodu choroby, niepełnosprawności lub wieku nie może samodzielnie zaspokoić swoich potrzeb.

I państwo macie dowody na to, że pani Jadwiga Oszelda została pozostawiona bez opieki?

W rozpatrywanym przypadku Ośrodek dokonał czynności sprawdzających w miejscu zamieszkania i stwierdził, że osoba ta wymaga pomocy osób drugich w codziennym funkcjonowaniu.

To może dziwić, ponieważ pana Oszeldę można spotkać zawsze w towarzystwie swojej mamy. Razem spacerują, a także zawsze uczestniczą w szeregu miejskich imprez.

Szanuję rodzinę i zdaję sobie z tego sprawę. Natomiast zadaniem Ośrodka jest między innymi ochrona osób starszych czy niepełnosprawnych, a w sytuacjach, kiedy wymagają pomocy osób drugich, pomoc w jej zapewnieniu.

Ale pani Jadwiga ma opiekuna i jest nią najbliższa jej osoba, czyli syn.

W naszej ocenie sprawowana opieka jest niewystarczająca i niedostosowana do potrzeb osoby w podeszłym wieku.

Czy oprócz wspomnianego przez Panią pozostawienia bez opieki ośrodek ma jeszcze inne zastrzeżenia do sprawowanej opieki?

Z uwagi na dobro osoby wymagającej pomocy, nie mogę ujawnić szczegółów toczącego się postępowania. Jednocześnie zapewniam, że wszelkie działania prowadzone są przez Ośrodek z najwyższą starannością i zgodnie z obowiązującymi normami prawnymi.

Ile razy pracownicy ośrodka odbyli spotkania z tą panią?

Raz jeszcze podkreślam, że mając na uwadze dobro osób, wobec których Ośrodek prowadzi postępowania, ustalamy sytuację rodzin zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, bardzo rzetelnie z największym poszanowaniem ich godności m.in. poprzez liczne wywiady środowiskowe w miejscu zamieszkania, kontakty z rodziną, instytucjami czy służbą zdrowia.

MOPS złożył wniosek do sądu o umieszczenie pani Jadwigi Oszeldy w domu pomocy społecznej?

W rozpatrywanym przypadku Ośrodek dokonał czynności sprawdzających z urzędu na skutek sygnałów ze środowiska. W wyniku, których stwierdził, że istnieją ustawowe przesłanki do tego, aby wystąpić z wnioskiem do sądu o umieszczenie w domu pomocy społecznej. Działania te mają charakter ochronny wobec osoby, która takiej opieki wymaga. Oczywiście w tej sprawie zajmie ostateczne stanowisko Sąd Opiekuńczy i oceni, czy wniosek MOPS był zasadny.

Czy zanim doszło do tych ostatecznych procedur, MOPS próbował kontaktować się z rodziną państwa Oszeldów?

Oczywiście, że podejmowaliśmy takie próby. Pracownik socjalny proponował między innymi formę wsparcia środowiskowego w postaci usług opiekuńczych, ale te osoby nie chciały skorzystać z tej formy pomocy. Ośrodek nie chce szkodzić, tylko chronić osoby, które wymagają wsparcia.

Komentarze: (91)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Do panów: ja-nek i Jerzy Oszelda:

Sam do siebie piszesz i odpowiadasz, ta choroba nazywa się Osobowość wieloraka , a jest to zaburzenie psychiczne, które jest znane także jako rozdwojenie jaźni, osobowość mnoga, osobowość naprzemienna i rozdwojenie osobowości. Charakteryzuje je występowanie u tego samego człowieka co najmniej dwóch niezależnych i różniących się od siebie osobowości.

Osobowość wieloraka zalicza się do zaburzeń dysocjacyjnych tożsamości (ang. Dissociative Identity Disorder, w skrócie DID), które charakteryzuje częściowa lub całkowita utrata prawidłowej integracji między wspomnieniami z przeszłości, poczuciem własnej tożsamości, bezpośrednimi wrażeniami i kontrolą ruchów dowolnych ciała.

PoradnikZdrowie.pl > Psychologia > Choroby psychiczne > Osobowość wieloraka (rozdwojenie jaźni): przyczyny, objawy i leczenie
Osobowość wieloraka (rozdwojenie jaźni): przyczyny, objawy i leczenie
8 komentarze
Autor: Monika Majewska

Osobowość mnoga to potocznie rozdwojenie jaźni. Zaburzenie to charakteryzuje obecność u jednego człowieka co najmniej dwóch niezależnych i różniących się od siebie osobowości, które naprzemiennie wpływają na zachowanie chorego. Jakie są przyczyny osobowości mnogiej? Jak rozpoznać objawy tego zaburzenia? Na czym polega jego leczenie?

Osobowość wieloraka to zaburzenie psychiczne, które jest znane także jako rozdwojenie jaźni, osobowość mnoga, osobowość naprzemienna i rozdwojenie osobowości. Charakteryzuje je występowanie u tego samego człowieka co najmniej dwóch niezależnych i różniących się od siebie osobowości.

Osobowość wieloraka zalicza się do zaburzeń dysocjacyjnych tożsamości (ang. Dissociative Identity Disorder, w skrócie DID), które charakteryzuje częściowa lub całkowita utrata prawidłowej integracji między wspomnieniami z przeszłości, poczuciem własnej tożsamości, bezpośrednimi wrażeniami i kontrolą ruchów dowolnych ciała.

Osobowości wielorakiej nie należy mylić ze schizofrenią, ponieważ jest to odrębna jednostka chorobowa. Co prawda schizofrenia dosłownie oznacza „rozszczepienie umysłu”, ale nie w sensie posiadania więcej niż jednej osobowości. Poza tym schizofrenia jest zaliczana do psychoz endogennych, a nie zaburzeń dysocjacyjnych.
Osobowość wieloraka (rozdwojenie jaźni) - przyczyny

Najczęściej przyczyną rozdwojenia jaźni są głębokie urazy z dzieciństwa (np. gwałt, wykorzystanie seksualne, maltretowanie, a także klęski żywiołowe). W pewnym momencie może dojść do zepchnięcia traumatycznych przeżyć w podświadomość, z których z czasem może powstać odrębna tożsamość. W ten sposób osobowość właściwa uwalnia się od dramatycznych wydarzeń i ma przestrzeń na normalne funkcjonowanie - tak, jakby zdarzenia te nigdy nie miały miejsca. W związku z tym osobowości wieloraka jest mechanizmem obronnym przed głęboko skrywaną w nieświadomości traumą, ucieczką psychiczną przed doznawanym lękiem.

Niektórzy wiążą osobowość wieloraką z zespołem stresu pourazowego, które często jest następstwem traumatycznego wydarzenia.
Nie przegap
ZABURZENIA LĘKOWE utrudniają życie
ZABURZENIA LĘKOWE utrudniają życie
MORS – system pomocy osobom z CHOROBAMI PSYCHICZNYMI
MORS – system pomocy osobom z CHOROBAMI…
Jak rozpoznać OBJAWY SCHIZOFRENII
Jak rozpoznać OBJAWY SCHIZOFRENII
Osobowość wieloraka (rozdwojenie jaźni) - objawy

U osób z osobowością wieloraką dochodzi do dysocjacji, czyli do zerwania połączeń między myślami, wspomnieniami, uczuciami, działaniami i poczuciem własnej tożsamości. Wówczas pojawiają się dwie (lub więcej) odrębne osobowości, które naprzemiennie przejmują kontrolę nad zachowaniem chorego, przy czym w danej chwili ujawnia się tylko jedna z nich. Osobowości te mogą zdawać sobie sprawę ze swojej obecności (choć nie zawsze), natomiast osobowość podstawowa najczęściej nie jest świadoma ich istnienia. Warto wiedzieć, że osobowości te zwykle drastycznie różnią się między sobą pod względem charakteru i nie tylko. Inny mogą mieć także wiek, płeć, iloraz inteligencji, a nawet preferencje seksualne.

Przejście od jednej osobowości do drugiej odbywa się zwykle nagle i następuje jako odpowiedź na bodźce, które przywołują traumatyczne wydarzenia, np. sytuację stresową lub podczas terapii (np. hipnozy). Najczęściej objawia się to gwałtownymi zmianami nastroju. Może nawet dojść do ataków paniki lub epizodów psychotycznych (łącznie ze wizualnymi i słuchowymi halucynacjami). Ponadto osoba z rozdwojeniem jaźni może cierpieć z powodu:

autoagresji;
depresji;
zaburzeń snu (bezsenności, koszmarów nocnych, może nawet lunatykować);
narkomanii, alkoholizmu;
różnych kompulsywnych zachowań;
silnych bólów głowy;
amnezji;

Twój przypadek wydaje się być prosty - paranoja.
I nie zdziwiłbym się, gdyby wylęgła się w MOPSie.

to pewnie rzut psychozy...zatem wyrazy współczucia oraz najlepiej leczenie metodami medycynie tybetańskiej - nie ma bardziej skutecznego remedium na zakłócenia, głównie natury umysłowej i przywracaniem harmonii żywiołów /elementów/ - jeżeli jest to jednak dolegliwość bądź schorzenie, spowodowane przede wszystkim, stanem indywidualnej karmy, to nic nie może go uleczyć /choćby to było nawet, jakieś mała dolegliwość/...oferuję także pomoc osobistą oraz pośrednictwo w przydatnych kontaktach, związanych z profilaktyką oraz długoterminowa terapią...

popr. przywracanie...

==>ja-nek:
…na agresje, podłość, arogancję, chciwość,
na intrygę i wszelką cudzą niegodziwość,
na chamstwo, na głupotę to jest medycyna
niebieskich oczu uśmiech zachować kretyna(nki)…

"Prawdziwa cnota krytyk się nie boi."

To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości.

Dobrze jest obrażać kogoś ? Piszesz o chorobach , jesteś chory ? Współczuję , na leczenie idź.

to naturalne - pierwsi, już nie potrzebują a drudzy - uczą się całe życie, łącznie z laureatami Nagrody, Dalajlamą...

popr. Nagrody Nobla...

Jurek,
jako zalogowany użytkownik masz możliwość edytowania i poprawiania swoich wcześniej napisanych tekstów - link "edytuj" jest po prawej stronie pod komentarzem - nie prościej ci będzie?...

Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów!

Do panów: ja-nek I Jerzy Oszelda:

Sam do siebie piszesz i odpowiadasz, ta choroba nazywa się Osobowość wieloraka , a jest to zaburzenie psychiczne, które jest znane także jako rozdwojenie jaźni, osobowość mnoga, osobowość naprzemienna i rozdwojenie osobowości. Charakteryzuje je występowanie u tego samego człowieka co najmniej dwóch niezależnych i różniących się od siebie osobowości.

Osobowość wieloraka zalicza się do zaburzeń dysocjacyjnych tożsamości (ang. Dissociative Identity Disorder, w skrócie DID), które charakteryzuje częściowa lub całkowita utrata prawidłowej integracji między wspomnieniami z przeszłości, poczuciem własnej tożsamości, bezpośrednimi wrażeniami i kontrolą ruchów dowolnych ciała.

zapraszam w trybie p[pilnym do mojego gabinetu!

No nie chcę nic sugerować Ja1234, ale się chyba troszkę rozdwoiłeś - albo rozmnożyłeś?... :))

po co wątek psychiatryczny, w tym temacie, rozumiem, że wywołał go jeden kuriozalny, obszerny wpis... ale na ty chyba wystarczy...

MOPS to MOLOCH - MONSTRUM - BIUROKRATYCZNY MASZKARON
Przypatrzcie się Państwo tej chorej strukturze
ileż etatów, stanowisk, tabliczek na drzwiach, wizytówek...
w samej księgowości 7 (SIEDEM!...) osób !...
łącznie PONAD 60 ETATÓW!....
.
Panie Macura - z tym trzeba skończyć.
Dla tych, co się nigdy nie interesowali tematem:
.
Pracownicy MOPS
Kierownik - Helena Smolarz
Biuro prawne (Radca prawny) – Kinga Osak
Zastępca Kierownika – Lucyna Lanc - Kasperek
Samodzielne stanowisko ds osobowych i bhp, ABI - Starszy Inspektor - Monika Szlauer
.
Dział Pomocy Środowiskowej
Kierownik Działu – Elżbieta Siudak
Specjalista pracy socjalnej – Grażyna Witczak
Specjalista pracy socjalnej – Ryszard Gaś
Starszy specjalista pracy socjalnej – Halina Barwińska
Specjalista pracy socjalnej – Irena Kolasa
Pracownik socjalny – Anita Broda
Specjalista pracy socjalnej – Wioleta Chabrajska
Specjalista pracy socjalnej – Patrycja Krupa
Specjalista pracy socjalnej - Iwona Cziommer
Specjalista pracy socjalnej – Ilona Cziommer
Pracownik socjalny – Małgorzata Wojtala
Pracownik socjalny – Angelika Gawlas
Pracownik socjalny - Anna Sosna
Pracownik socjalny - Agnieszka Kołeczko
Pracownik socjalny - Magdalena Krużołek
.
Dział świadczeń pomocy społecznej
Kierownik Działu – Dominika Poźniak
Starszy inspektor – Joanna Krajewska
Specjalista – Agata Mętel
Inspektor - Jadwiga Turowska
Specjalista – Ewa Strządała
Inspektor – Łukasz Siudak
Starszy inspektor - Dorota Wincaszek
.
Zespół ds. domów pomocy społecznej i usług opiekuńczych
Starszy specjalista pracy socjalnej – koordynator – Renata Gandzel
Specjalista pracy socjalnej – Karina Surma - Plinta
Specjalista pracy socjalnej - Agnieszka Balcar
Opiekun – Dagmara Łuczak
Specjalista pracy socjalnej – Konrad Kroczek
.
Zespół ds. przemocy w rodzinie
Specjalista pracy socjalnej – Sylwia Witek
Starszy specjalista pracy socjalnej – Dorota Raszka

Dział Pracy Specjalistycznej
Kierownik Działu – Beata Cher - Tomica
Referent – Justyna Żerdka
Referent - Urszula Kobiesa - Antecka
Specjalista - Katarzyna Źlik

Dział Organizacyjny
Kierownik Działu – Renata Zając
Starszy inspektor – Włodzimierz Wizner
Referent – Marcelina Gardas
Pomoc biurowa – Marek Madej
Pomoc administracyjna - Agnieszka Moroszczuk
.
Dział świadczeń rodzinnych
Kierownik Działu – Weronika Studnicka - Krzempek
Inspektor – Anna Wawrzacz
Starszy inspektor - Agata Tomica
Referent - Barbara Dziubek
Podinspektor – Ewelina Grygierek
Referent – Aleksandra Knauer
Pomoc biurowa - Monika Firla
Referent - Monika Handzel
.
Dział Finansowy
Główny Księgowy - Janina Dudek
Starszy Inspektor - Teresa Błachut
Starszy Inspektor Kasjer - Elwira Kiełbasa
Starszy inspektor - Jolanta Grabowska
Starszy inspektor - Irena Proszkowiec
Starszy inspektor- Alina Pieronek
Referent – Edyta Golińska
.
Zespół ds wspierania rodziny i pieczy zastępczej
Starszy specjalista pracy socjalnej - Ariana Krukowska-Stuchlik
Starszy specjalista pracy socjalnej - Danuta Łusiak
Asystent rodziny - Ewa Deda
Asystent rodziny - Malwina Cyran
Asystent rodziny - Beata Sztyper
Asystent rodziny - Katarzyna Krasińska

to rzeczywiście - zdumiewające...ani jednego psychologa klinicznego, społecznego - inspektorzy, asystenci, referenci,...jeden opiekun...wrażliwość społeczna i empatia interpersonalna, na usługach, obserwacji, paragrafów, przemocy psychologicznej i symbolicznej oraz kontroli...oj nasłuchałem się kilku historii interwencji MOPS, przejmujących dreszczem złowieszczego odczucia...nawet przez myśl mi nie przeszło, że ta budząca wątpliwości i kontrowersje instytucja, upodoba sobie, jako cel nękania oraz tropienia "socjalnego przestępcy" i złoczyńcy, naszą spokojną, otwarta i życzliwą wszystkim ludziom, rodzinę...

Zgadzam sie ze MOPS jest do okrojenia. na pierwszy rzut oka zlikwidowałbym dział finansowy i etat kadrowej/bhpowca. Cieszyniacy też nie zdają sobie sprawy że MOPS ma 3 filie ! Trzy filie w tak małym mieście!
NIe zienia to jednak faktu że w przypadku OSzeldów mają rację.

Tak się zastanawiam, czy został zachowany odpowiedni parytet i jest przestrzegana ustawa o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn w MOPS-ie

Apel do Burmistrza Cieszyna
Panie Burmistrzu. Proszę przyjrzeć się postępowaniu swojego MOPSu bo jest skandaliczne. Trzeba to zdecydowanie ukrócić.
Opieka Jurka Oszeldy nad Mama, a wiem co piszę - wymaga docenienia i najwyższego szacunku.
Jan Sztefek

Apel do Burmistrza Cieszyna
Panie Burmistrzu. Proszę przyjrzeć się postępowaniu swojego MOPSu bo jest skandaliczne. Trzeba to zdecydowanie ukrócić.
Opieka Jurka Oszeldy nad Mama, a wiem co piszę - wymaga docenienia i najwyższego szacunku.
Jan Sztefek

Pani Redaktor, z przykrością stwierdzam, że nie ma Pani pojęcia o rzeczywistości dotyczącej opisywanej sprawy.
Proszę porozmawiać z sąsiadami Państwa Oszeldów, może dowie się Pani prawdy. Innej niż opisana.

jeszcze nigdy, żaden sąsiad - nie gościł we naszym mieszkaniu (no...kiedyś śp Ania Więzik, z sąsiedniego budynku mieszkalnego - ta, to by się serdecznie zdumiała, nad naszymi perypetiami - uznając je za jakiś koszmarny sen wariata...), mam prawie stuprocentowa pewność, jakie sąsiadki - wykazały się taka perfidna nadgorliwością...żeby jeszcze uświadomić charakter tych doniesień, ożywionych chorą wyobraźnią, podam następujące zdarzenie - wybierał się do mnie razu pewnego przyjaciel, niestety nie zastał nas, więc wyciągnął telefon i próbował się ze mnę skontaktować, niestety bezskutecznie, gdyż często mam w zwyczaju zostawiać w domu "komórkę" - ale
posłyszał niechcący rozmowę sąsiadek, dobiegającą z ławki, sprzed "bloku", jakież było jego zdumienie, kiedy posłyszał, czynioną uwagę zaaferowanych pań, które domniemywały, że...gwałcę swoja matkę...oto tryumf ludzkiej głupoty oraz żądzy sensacji, które są w stanie wytworzyć podobne niezdrowe konfabulacje...jeżeli jedynym źródłem informacji były relacje dwóch, trzech, pardon, wrednych sąsiadek - to gratuluję strategii wywiadu środowiskowego, który nie uwzględnia fałszywej perspektywy, podobnych doświadczeń - a wystarczyło pofatygować się do miasta i zaciągnąć od wiarygodnych osób, na nasz temat...przede wszystkim jednak, co zdumiewało mnie najbardziej, nikt nie rozmawiał ze mną na temat mojej osoby i naszego z mama, życia rodzinnego...nikt - mam na myśli - poważna osobę, z wykształceniem oraz doświadczeniem psychologicznym, niestety u pań - nachodzących nasze mieszkanie, nie wspominając już pana
policjanta, nie odczułem psychologicznego wglądu, w napotkane przezeń sytuacje i okoliczności...poza banalnymi oraz porządkowymi instrukcjami, jak mam żyć oraz zajmować się mamą, jakbym wcześniej o tym i daleko więcej...nie wiedział - to upokarzające i niekulturalne, że użyję najbardziej delikatnego określenia, nachodzić kogoś przez pół roku (psychiatrzy, pracownicy socjalni, policja, straż pożarna /sic!), wytworzyła się wówczas atmosfera nagonki, grubiańskiej presji psychologicznej...która kosztowała mnie niemało zdrowia psychicznego - bo nigdy nie wiedziałem, czy jeżeli ktoś puka, kto jest kto...tak, czuliśmy się zaszczuci, jak zwierzęta...tym bardziej, że np. stróż prawa, ani razu nie okazał mi legitymacji służbowej ani tym bardziej, zaświadczenie o przyznaniu nam /to najbardziej mnie rozsierdzało i wyprowadzało z równowagi/ "niebieskiej karty" (destrukcyjnych efektów psychicznych stygmatyzowania osób, nie muszę tutaj, wyjaśniać), najbardziej dramatyczne akcenty, swoiste apogeum nękania nas, daruję Państwu,
zawsze istnieje możliwość podzielenia się tą wiedzą i doświadczeniem, w przyszłości...chciałem napisać oddzielny tekst ale skoro, tak rozszerzyłem komentarz, to wystarczy...tekst miał być zatytułowany: "Chcą mi ukraść mamę"...ps ale mamy i tak nie oddam do DPS, wierzcie mi na słowo...po moim trupie!

popr. zaciągnąć języka

ps. po tym okresie, mamie pozostał nawyk, obsesyjnego zapytywania: "kiedy oni przyjdą" i każdorazowo, wyjaśniam jej cierpliwie, że oni już nie przyjdą...przed nami - kolejne rozprawy sądowe...poprzednie odebrałem bardzo pozytywnie /chociaż przed pierwszą...w moim życiu, miałem małego "pietra"/, zaskoczony kultura prawną oraz bezstronną intencją dotarcia do prawdy /nie, nie przymilam się sądowi, tylko piszę o swoich odczuciach/... i raz jeszcze powtórzę - nie podzielam obaw mamy, odnosząc nieodparte wrażenie, że oni już naprawdę nigdy do nas, nie przyjdą...

Artykuł jest niezwykle tendencyjny i pełen sprzeczności. Po pierwsze na początku jest napisane że " to para nikomu nieprzeszkadzających, spokojnych lokatorów" a potem jest mowa o co najmniej dwóch "donosach" - coś tu nie gra. Po drugie nieuczciwym zestawianie niezweryfikowanych opowieści Oszeldy z wypowiedziami kogośz MOPS, ponieważ MOPS w kwestii wypowiedzi ma zwiazane ręcę - nie może powiedzieć co naprawdę się stało ze szczegółami, bo zabraniają im tego przepisy. JUż wcześniej pamiętam ukazał się równie nierzetelny artykuł w GW, gdzie Oszelda spotkał się (jak wnioskuję ze zdjęcia) z panią redaktor w kawiarni zamiast w domu - dlaczego nie zapaliła się pani redaktor czerwona lampka ? NIe będe pisał jak pan Oszelda opiekuje sie mamą, bo to jest tajemnicą poliszynela i to rozstrzygnie SĄD - nie MOPS, nie urzędnicy, nie sąsiedzi tylko SAD - skoro drugi raz uznał za zasadne zająć się sprawą niech zamilczą wszystkowiedzący. Ostatnia kwestia to sasiedzi "donosiciele" - drażni mnie że piętnuje sie takich ludzi - tyle mówi się o powszechnej znieczulicy i obojetności, a piętnuje się ludzi, którzy się angażują. A MOPS jest d tego żeby takie zgłoszenia sprawdzać. Decyzje podejmuje sąd. A Pani redaktor radzę napić się zimnej wody i pijąc ją zastanowić się czy wypiłaby tę wodę ze szklanki wymytej przez Jerzego O. i czy powierzyłaby jego pieczy choćby swojego czworonoga. NIe wiem z czego sie utrzymuje Jerzy O., ale może Pani redaktor wie, nie wykluczam że podopieczny tak naprawdę jest opiekunem a nie odrotnie - często bywa w przypadkach zaciętej walki o opiekę nad rodzicami.

szkoda, że osoba, która mnie obraża i pisze nieprawdę - skrywa się za pseudonimem, nie chcąc prawomyślnie firmować swoich domniemań i kruchych przekonań... tchórzliwe i anonimowe opluwanie kogoś, może mieć kilka przyczyn - albo ta osoba została skrzywdzona /także, np przeze mnie/ albo skrywa się za tym, zazdrość czy nawet jej mocniejsza odmiana - zawiść... etc... to nie sąd, wznowił sprawę...tylko MOPS, wnioskodawca, który konsekwentnie, w stosunku do mnie/nas, zajmuje postawę...tropiciela...sprawę wiarygodności sąsiedzkich donosów (kiedy prosiłem, żeby podano mi, kto z sąsiadów i o co konkretnie mnie oskarża, powiedziano mi, że nie mogę tego wiedzieć, gdyż te osoby zabezpiecza ustawa o ochronie danych osobowych, znaczyłoby to, że anonim, paszkwilant jest chroniony, natomiast ofiara takich tendencyjnych, nikczemnych oskarżeń, nie ma osłony prawnej, dla mnie jest to zatem doniesienie anonimowe, ale odnoszę się do tego, wyjaśniając szerzej, w innym komentarzu,... proszę zatem nie mylić postaw społecznikowskich, obywatelskich, z przykładem zachowań, które im przeczą - nie jest tak, że MOPS nie może podać szczegółów zdarzeń bo nie pozwala im na to ustawa, w wywiadzie, pani kierownik MOPS, wykorzystywała prawo instrumentalnie, traktując go, jako wygodna kryjówkę i parawan, Małgorzaty Bryl...na skutek czego, wywiad był przykładem nowo-mowy oraz ogólników, jak żywo przypominających styl przemówień programowych, partii minionej epoki... do wypowiedzi Anonimixa ad personam, nie odniosę się, nie jest bowiem moim zamiarem studzenie czyjegoś zacietrzewienia oraz wyjaśnianie niedorzeczności na swój temat...

No to mamy donos numer trzy.
Dosyć obrzydliwy w treści, oczywiście - jak to donos - anonimowy, za to pełen insynuacji i pomówień.
Jurka i jego Mamę zna pół Cieszyna, i to zna od dobrej strony. Donosiciele widza tę parę inaczej...
Ktoś tam poniżej pomstuje na urzędnicz biurokracje itepe - i ma rację. Nie sposób jednak pominąć kwestii podstawowej: to w nas samych siedzą demony zawiści, obłudy, głupoty - i Unia nie ma z tym nic wspólnego, ona ich tam nie zasiała.

Nie znam sytuacji pp Oszeldów i nie będę się wypowiadał, żeby nikogo nie urazić. Chciałem tylko odnieść się do tej sytuacji w kontekście dzisiejszych doniesień o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii. Zapyta ktoś: a co ma piernik do wiatraka, otóż ma. Sytuacja opisana w artykule pokazuje jak małymi kroczkami wszelkiej maści urzędnicy urośli w taką siłę, że zaczynają decydować za nas w sytuacjach, jak słusznie zauważył Tom, gdzie zamiast pomóc - tylko szkodzą. Biurokratyzacja, przerost administracji powoduje, że urzędnik musi się wykazać i robi to wbrew naszej woli a często nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi. Miliony regulacji, koncesji, zezwoleń, licencji - coraz trudniej zwykłemu obywatelowi się w tym połapać i odnaleźć.Do tego dochodzi wszechobecna poprawność polityczna, slogany o tolerancji, multi-kulti i nie wiem co jeszcze. Nie tak chyba miało być. Unia zamiast pomagać zaczyna szkodzić i Brytyjczycy chyba zaczęli proces, który jeżeli nie zostanie zatrzymany, może stanowić początek rozpadu. Powiem krótko: urzędnik utrzymywany z naszych podatków ma być dla nas pomocą, a nie przeszkodą i źródłem stresów i frustracji.

Bzdury wypisuje TOm i Ja-nek.

Uwaga; admin wstrzymuje wypowiedzi mu niepasujące, opisujące rzeczywistą sytuację i rpproblemy sąsiadów P. Oszeldów, a w szczególności wskazujące na tendencyjność redaktorki.

jedyna tendencją Autorki - jest odkrycie prawdy, która jest przyczynkiem do ukazania pełnego obrazu oraz kulisów - aktywności MOPS, w Cieszynie.../przy okazji, odniosę się szerzej do tematu/...

jedyna tendencją Autorki - jest odkrycie prawdy, która jest przyczynkiem do ukazania pełnego obrazu oraz kulisów - aktywności MOPS, w Cieszynie.../przy okazji, odniosę się szerzej do tematu/...

Admin wstrzymał dwa komentarze, które rażąco łamią regulamin forum. Pojawiły się w nich wyrażenia mocno obraźliwe i niecenzuralne.

"Ja to napiszę wprost i bez wahania - ci, którzy podejmowali w MOPSie te skandaliczne decyzje dotyczące pp. Oszelda to idioci. "
Ten komentarz zapewnie nie jest obraźn\raźliwy. PAni redaktor odwiedzi JUrka z mamą, popatrzy jak mieszkają i opisze z drugiej strony. O ile zastanie Pani JUrka, a mam sobie przypomni co znaczy dzwięk dzwonka.

Miasto zamiera. Smutne miasto smutnych urzędników bez wyobraźni. Czy naprawdę nie stać Cieszyna na nową kadrę w urzędach, która nada mu rangę miasta na jaką zasługuje. A może nie zasługuje? A może Cieszyniacy to właśnie ludzie smutni, zawistni, bez wyobraźni, zakompleksieni i obłudni. Może to miasto drobnych cwaniaków, zmęczonych, bylejakich urzędasów, imprez na pokaz, zakulisowych interesików, wyznaniowych wojenek? Albo to miasto zaorać albo drastycznie przewietrzyć bo gnije. A może się mylę. Może po prostu tak być musi. Jeśli tak to chyba się wyprowadzam.

Wyprowadź sie albo zacznij zmianę, bo pisaniną nic nie zrobisz...

Wyprowadź się

Zawsze myślałem, że MOPS to instytucja, do której można się zgłosić dobrowolnie gdy potrzebuje się pomocy, a tu się dowiaduję że nawiedzeni urzędnicy uznali za swój obowiązek pomaganie innym , niezależnie czy ktoś tego chce czy sobie tego nie życzy.
Czuję niesmak i przy takiej delikatnej sprawie, która jest rodzinną i prywatną, Pani redaktor wolał bym aby próba wyjaśnienia tej sprawy była rozpoczęta od zdania zainteresowanych, czyli starszej Pani i jej syna ( kolejność jest ważna) a nie wywiad z zadufanym urzędnikiem, który na swe usprawiedliwienie znajdzie sto przepisów, włącznie z donosami , których sam nie rozumie. Bezradność rodziny w tej sytuacji jest oczywista, jak oczywistym jest wchodzenie w prywatne sprawy, redakcji i urzędu pod pozorem pomocy lub kontroli zaspokojenia potrzeb.
„ Dobrymi chęciami piekło wybrukowano” a efekty takiej pomocy z góry są opłakane jeżeli ktoś jej nie chce.

właśnie tak, to znaczy, że ja nie mogę sobie nie życzyć opieki, tylko muszę ją przyjąć...nie zgadzam się z tym - przymus, to czynnik wiodący zachowań totalitarnych a te nie mają nic wspólnego z dobrowolny przyjęciem propozycji współpracy...przez wiele miesięcy, nikt nie pytał mamy o zdanie, co ona myśli o mnie, swoim synu i mojej postawie wobec niej,... niejednokrotnie, gdy spotykamy wielu ludzi w mieście czy przebywając w głębi Polski - na pytanie, jak się pani czuje, pani Jadwigo, co u pani nowego, jak zdrowie - odpowiada skrótowo, wskazując na mnie czy klepiąc po ramieniu :" to dzięki mojemu synowi.." .fakt, że przez tak długi czas, nie przeprowadzano z nami tak kluczowego rozpoznania, zajmując się opiniami o nas oraz udowadnianiem z góry powziętej hipotezy, wzbudziło moje największe zdumienie i dowód nieprofesjonalnego podejścia do całej sprawy...

Z całym szacunkiem dla spraw rodzinnych , które z zasady są trudne a opinie o innych złudne, nie sądzę by w tej sytuacji było ważne co matka sądzi o synu. Jak znam życie dobra matka nie będzie się na ten temat wypowiadać, a jeśli to dobrym słowem o potomkach i troską czy bez niej sobie poradzą.. Tu jak widzę nie jest inaczej o co ważne, nie ma ( bo chyba być nie może) przedstawienia woli spędzenia starości w Domu Opieki.
Inną sprawą jest emocjonalne podejście do sprawy, syna który chcąc opiekować się matką a w swej bezradności podjął desperacką próbę rozmowy z redakcją o sprawach, które go przerosły.
Dziwię się braku empatii Pani redaktor. Zamiast ofert porady, uznała za właściwe wyciągnięcie problemów starszej Pani, jako argument do oceny MOPS-u i własnej zawodowej aktywności w tej sprawie, przedstawiając sensację. Bez zdania i upoważnienia osoby w podeszłym wieku, łatwiej przyszło pisanie niż myślenie o skutkach takiej gadaniny, która z natury (sensacji) może przynieść więcej szkody niż pożytku, prowadząc do budowy plotek i pomówień o sprawach rodzinnych Państwa Oszeldów.
Przy próbie zrozumienia postawy najbliższych nie zrozumiałym jest dla mnie zachowanie redakcji, o MOPS-ie lepiej nie wspominać, gdzie mam wątpliwości czy w ogóle było zgodne z prawem potraktowanie sprawy osobistej jako publicznej i odpowiadanie na pytania dotyczące konkretnej rodziny.

xxx

MOPS to jedna z tych bizantyjskich instytucji, które rozrosły sie do kilkudziesięciu etatów i doją miejski budżet na potęgę.
Tyle ich tam, że najwyraźniej już na siłę zaczęli szukać sobie roboty. Na to jest prosta rada - redukcja etatów w tym bajzlu, ale taka solidna, przynajmniej o 2/3.
.
Na powyższym przykładzie widać wyraźnie, że najwyższa pora tę patologię MOPSu ukrócić - i nie ma co czekać, aż się z MOSiRem zrobi porządek.
Ja to napiszę wprost i bez wahania - ci, którzy podejmowali w MOPSie te skandaliczne decyzje dotyczące pp. Oszelda to idioci.
Panie burmistrzu - to także pańska odpowiedzialność i zadanie do wykonania.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama