Gdzie się podziała tamta Rzeczpospolita?Michael Morys-Twarowski napisał książkę, która rozprawia się z mitem straceńczych polskich powstań i romantyczno-martyrologicznym podejściem, według którego Rzeczpospolita zawsze tylko przegrywa (cierpiąc), a największym bólem jest jej położenie między Rosją a Niemcami. „Nic bardziej mylnego! - pisze autor – To położeniem na mapie próbuje się wyjaśnić skutki głupiej polityki zagranicznej – i wiele osób to kupuje”. Zamiast pisać o przegranych powstaniach i czasie, gdy na próżno było szukać Polski na mapie, autor przenosi nas w erę, gdy Polska była potęgą. W apogeum wielkości nasz kraj liczył milion kilometrów kwadratowych, był też okres, gdy rozciągał się od morza do morza (choć w skali dziejów był to jedynie krótki epizod – niemniej nie bez znaczenia). „Dawniej nie było problemem, z kim graniczyła Polska, bo... graniczyła, z kim chciała” - autor podaje efektowną tezę, którą zdecydował się umieścić także w podtytule na okładce publikacji. Potem Morys-Twarowski idzie za ciosem tej tezy. W kolejnych rozdziałach rozciąga przed nami opowieści o imponujących podbojach Rzeczpospolitej i odwadze przywódców równie wielkiej co ich próżność i duma, którzy rzeczywiście szli po co chcieli (i najczęściej to dostawali). To też opis czasów, gdy z polskim imperium liczyli się wszyscy. Autor prowadzi narrację w taki sposób, byśmy przyjrzeli się nie tylko podejściu Polski do reszty kontynentu, ale i odwrotnie: respektu, jakim ten kontynent patrzył na polskie imperium. Czy zatem ta książka ma nas dziś tylko mile połechtać? A może zmienić nasze podejście do swojej ojczyzny i samych siebie? Trudno jednak stwierdzić, czy kolejne pokolenia wychowywane na romantycznej literaturze i bombardowane bezustannym rozpamiętywaniem przegranych powstań i innych narodowych tragedii podchwycą ton tej książki. „Polskie Imperium” chyba jednak nie sili się na bycie zwrotnicą polskiej tożsamości. Autor zdaje się godzić z narodowymi mitami, ale podaje alternatywnie zupełnie inną historię, rzadziej omawianą tematykę, może też dlatego zapomnianą. Jednocześnie nikogo do niczego nie zmusza. To duża wartość tej książki – jest pisana na luzie. Innym jej atutem jest język, pozbawiony patosu, tworzący atmosferę wykładu z dowcipnym, błyskotliwym, ale jednocześnie posiadającym rozległą wiedzę wykładowcą. Stąd czyta się to wyśmienicie, czasem uśmiechając się pod nosem, a czasem zachwycając się plastycznymi opisami, „tak jakbyśmy tam byli”. Oczywiście, „Polskie Imperium” nie jest wyczerpującym kompendium historycznym, maturzystów należy ostrzec, by w przygotowaniach do matury nie poprzestali na przeczytaniu tej publikacji. Jednak dla czytelnika, który choć trochę interesuje się czasami średniowiecza i nieco późniejszymi w historii Europy, ta książka będzie z pewnością ciekawym uzupełnieniem o właśnie ten plastyczny opis czy ciekawostki z życia ludzi, którzy tworzyli wtedy historię. Autor „Polskiego Imperium” odczarowuje mity, pokazuje ludzką twarz przywódców, których niestety za często brązowi się, a przez to uprzedmiotawia, stąd taka narracja może często nużyć. Ta książka nie nuży, a wręcz porywa, pewnie też dlatego, że Morys-Twarowski świetnie orientuje się w meandrach historii późniejszej, w tym współczesnej, do której robi w swojej książce często dowcipne i zaskakujące odwołania. Wszystko to razem sprawia, że lektura „Polskiego Imperium” zdecydowanie nie jest czasem straconym. Michael Morys-Twarowski „Polskie Imperium. Wszystkie kraje podbite przez Rzeczpospolitą”, Wydawnictwo CiekawostkiHistoryczne.pl
|
reklama
|
Komuchy i ich akolici przez pół wieku usiłowali odebrać i obrzydzić nam naszą historię.
Ta sama polityka historyczna, ta sama narracja obowiązywała w III RP. Jednak zarówno komuniści jak i postkomuna III RP przeliczyli się.
Dziś Polacy mają dostęp do niezależnych źródeł informacji i bogate doświadczenie w rozpoznawaniu ściemy. Młode pokolenie już chce wracać do swoich prawdziwych korzeni.
Stąd takie zainteresowanie prawdziwą historią Polski i jej wpływem na współczesność. Polacy już nie dają się nabierać na cukierkową wizję Europy i świata. Zrozumieli, że jak o swój kraj sami nie zadbają, to inni będą ich tylko maksymalnie wykorzystywać.
A kolega z której choinki się urwał ??...
Dodaj komentarz