HC Oceláři Trzyniec: Walka o każdy punktSytuacja drużyny spod Jaworowego wciąż pozostaje bez zmian. Mimo niezłej ostatnio gry i całkiem dobrych wyników zespół nieustannie znajduje się w grupie zespołów, które będą musiały walczyć w dodatkowych meczach o prawo udziału w fazie play off. Na szczęście oddaliło się widmo walki o utrzymanie, choć jeszcze kilka tygodni temu był to coraz realniejszy scenariusz. Jednak spośród ośmiu ostatnich rozegranych spotkań trzyńczanie wygrywali aż sześciokrotnie, umacniając się na 9. pozycji w tabeli i niwelując stratę do bezpośrednio wyprzedzających drużyn. Wydaje się jednak, że poza zasięgiem Stalowników jest miejsce gwarantujące bezpośredni awans do play off. Tak czy inaczej każdy najbliższy mecz to męska walka o niezbędne punkty. W ostatnich dniach kibice mogli przeżywać małą huśtawkę nastrojów. W meczu na własnym lodzie, gdy do Werk Areny przyjechała drużyna Dynama Pardubice wydawało się, że Oceláři na niewiele pozwolą rywalom. Po bramkach w drugiej tercji Davida Noska i Jiříego Polanskiego i prowadzeniu 2:0 byli na najlepszej drodze, by zainkasować 3 punkty. Niestety w ostatniej części gry obudzili się przeciwnicy, doprowadzając do remisu a w konsekwencji do dogrywki i rzutów karnych. W czterech seriach jednak więcej zimnej krwi zachowali miejscowi i to oni ostatecznie mogli cieszyć się z dwóch punktów. Karne wywołały jednak sporo emocji i kontrowersji, zwłaszcza decydujący strzał Zbynka Irgla, zdaniem rywali wykonany nieregulaminowo. Sporo emocji wywołał także mecz 44. kolejki rozegrany w Ostrawie. Stalownicy w hali lokalnego rywala zagrali po raz pierwszy od druzgocącej listopadowej porażki (0:7). Od tego czasu jednak wiele zmieniło się w obu zespołach, a HC Vitkovice Steel na potęgę gubił punkty, i wypadając na razie z grupy zespołów mogących powalczyć o fazę play off. Mecze derbowe rządzą się jednak swoimi prawami, bo choć przed spotkaniem komentatorzy więcej szans przyznawali trzyńczanom, to ze zwycięstwa po dogrywce cieszyli się jednak kibice drużyny miejscowej. Oceláři zagrali w Ostrawie jednak dobre spotkanie, i gdyby nie wykluczenia po niepotrzebnych faulach w ostatniej tercji to oni mogliby cieszyć się ze zwycięstwa. - Szkoda tych fauli, gdy cztery razy graliśmy w osłabieniu. Nie było szans aby zachować w takiej sytuacji korzystny wynik - przyznał po meczu trzyniecki bramkarz Peter Hamerlík. Gospodarze zwyciężyli po dogrywce 2:1, choć to hokeiści spod Jaworowego prowadzili do 48 min 1:0 po golu niezawodnego Jiříego Polanskiego. Trzynieccy hokeiści kolejny ligowy mecz rozegrają 16 lutego a ich przeciwnikiem będzie zespół lidera z Liberca. Nie oznacza to jednak, że Werk Arena nie będzie świadkiem sportowych wydarzeń. Wprost przeciwnie - już w czwartek w towarzyskim meczu spotkają się hokejowe reprezentacje Czech oraz Rosji. Dwa dni później obie drużyny zagrają kolejny sparing, dla odmiany w hali w Ostrawie Witkowicach. Na oba spotkania nie ma już biletów.
|
reklama
|
Dodaj komentarz