, piątek 26 kwietnia 2024
W polskiej szkole jest jednak wiele do zrobienia
Aleksandra Trybuś jest posłanką Platformy Obywatelskiej, zasiadającą w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. fot: arch. pryw. AT



Dodaj do Facebook

W polskiej szkole jest jednak wiele do zrobienia

MICHAEL MORYS-TWAROWSKI
Publikujemy drugą część wywiadu z Aleksandrą Trybuś, posłanką Platformy Obywatelskiej, zasiadającą w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. - My Polacy najczęściej lubimy narzekać: jak jest źle w szkole, jak jest źle w przychodniach, jak jest źle, bo mamy dziurawą drogę. Myślę, że trzeba optymistycznie patrzeć, robić swoje jak najlepiej i wtedy nam wszystkim będzie lepiej - przekonuje parlamentarzystka.

Dlaczego jest tak źle ze szkolnictwem?
Dlaczego pan uważa, że jest źle?

Mam perspektywę historyka. Uważam, że pod wieloma względami wartość przedwojennej matury jest większa niż obecnie wyższego wykształcenia.
Proszę zwrócić uwagę na upowszechnienie edukacji. Obecnie idziemy w tym kierunku, że nauka i oświata mają być coraz bardziej powszechne i dostępne. W związku z tym wprowadzamy obowiązek szkolny od szóstego roku życia, a przeważająca liczba uczniów kończy naukę w szkole ponadgimnazjalnej maturą i kontynuuje ją na poziomie szkolnictwa wyższego. W związku z tym siłą rzeczy powstaje coraz więcej uniwersytetów i szkół, w tym niepublicznych, zatem jakość absolwentów jest bardzo różna. Teraz to nie wyższe wykształcenie, ale kwestia ukończenia takiej, a nie innej uczelni, stawia absolwenta w gronie elity.

Czyli pani zdaniem jest dobrze z polskim szkolnictwem?
Nie jest źle. Z natury jestem optymistką. My Polacy najczęściej lubimy narzekać: jak jest źle w szkole, jak jest źle w przychodniach, jak jest źle, bo mamy dziurawą drogę. Myślę, że trzeba optymistycznie patrzeć, robić swoje jak najlepiej i wtedy nam wszystkim będzie lepiej. W polskiej szkole jest jednak wiele do zrobienia - i to, o czym mówiła minister edukacji ostatnio, wyznaczając kierunki działania: musimy ugruntować te zmiany, które zostały wprowadzone przez minister Katarzynę Hall.

Skoro trzeba tylko ugruntować stan obecny, to czym się będzie zajmować komisja?
Teraz w komisji zajmowaliśmy właśnie pilnym rządowym projektem, dotyczącym zmiany ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty. Jest to ustawa, która nakładała obowiązek szkolny od 6. roku życia, począwszy od 1 września 2012 roku. Została ona odłożona w czasie ze względu na duży protest społeczny, bardzo nagłośniony medialnie. W związku z tym wysłuchaliśmy informacji minister Krystyny Szumilas o stanie przygotowań organów prowadzących do objęcia obowiązkiem szkolnym dzieci sześcioletnich. Obradowaliśmy wraz z Komisją Samorządową i przedstawicielami samorządów na temat skutków finansowych dla gmin wprowadzenia tej ustawy.

PO to partia, która rządziła też w poprzedniej kadencji, ciesząc się dużym poparciem społecznym. Nie wygląda to tak: w 2009 roku przyjmujemy pewną ustawą, ustawa się ludziom nie podoba, to wycofujemy, ale nadal chcemy wprowadzić? Gdzieś mi się gubi element stabilizacji.
Muszę się z Panem zgodzić i nie zgodzić. Z jednej strony ma Pan rację, że zabrakło konsekwencji. Nie jest to tylko moje zdanie, ale także szkół, które zaczęły przystosowywać się do przyjęcia sześciolatków. Są gminy, gdzie 90% sześciolatków jest w szkołach, czyli potrafiły zebrać środki i namówić rodziców - trzeba też pamiętać, że za każdym dzieckiem posłanym do szkoły idzie subwencja, czyli dla gminy są to realne pieniądze. Z drugiej strony są gminy, które poddały się nurtowi protestu i ich głosu posłuchał rząd odsuwając w czasie wprowadzenie obowiązku szkolnego dla 6-latków. Proszę zwrócić uwagę na, że był to czas kampanii, więc każdy ruch mógł spowodować mniejsze poparcie.

Pani wizja jest o tyle przerażająca, że obok wyborów parlamentarnych mamy też wybory prezydenckie i odbywające się jednocześnie w całym kraju wybory samorządowe. To kiedy przeprowadzać zmiany?
Teraz jest właśnie dobry czas. Teraz minister Krystyna Szumilas, wprowadzając zmianę wydłużyła ten czas, dając rodzicom możliwość, kiedy poślą swoje dziecko do szkoły. Jednak 1 września 2014 roku to jest moment, kiedy obowiązkowo do szkół będą musiały iść wszystkie dzieci sześcioletnie. Wszystkie placówki, wszystkie gminy muszą do tego czasu w pełni przygotować się na przyjecie sześciolatków.

Jesień 2014 roku to może być znowu czas wyborów…
Nie, będzie to dotyczyło w tym czasie już nielicznej grupy dzieci. Zdaję sobie sprawę, że każdy nowa rzecz w jakiejkolwiek dziedzinie znajdzie grupę ludzi, dla której zmiana ich funkcjonowania będzie trudna, a każda zmiana powoduje opór. Myślę, że w tym czasie wprowadzenie sześciolatków do szkół nie będzie już problemem. Ta ustawa podpisana w 2009 roku i rozporządzenia, które za nią poszły, spowodowała taki stan prawny, że już w tym roku subwencja na dzieci sześcioletnie poszła do szkół. Gminy otrzymały pełną subwencję na wszystkie dzieci sześcioletnie.

Co jeszcze, korzystając z doświadczenia w szkolnictwie, chciałaby pani zmienić albo jakim zmianom się przeciwstawić?
Minister Krystyna Szumilas, podobnie jak Krystyna Hall, zaczęła urzędowanie zdaniem: Szkoła to organizm, który nie lubi wielu zmian. Na zasadzie: nie zmieniamy, ale ugruntowujemy, to co zostało już wprowadzone. Ważne jest też pozyskanie zaufania środowiska nauczycielskiego do wprowadzonych zmian, aby nie pozostały na papierze - i myślę, że tutaj jest moja rola ogromna. Jestem na etapie przygotowywania się do spotkania z dyrektorami i przedstawicielami organów prowadzących szkoły, aby o tych zmianach, o których usłyszałam z ust pani minister, poinformować i ich ewentualne uwagi przenieść na prace komisji.

Czego dotyczą te zmiany?
Została zmieniona podstawa programowa i teraz musimy stworzyć takie dokumenty, które wprowadzą i pomogą zorganizować pracę na wszystkich etapach kształcenia. Jeden problem to sześciolatki, który na ten czas jest załatwiony, natomiast teraz będą wprowadzone rozporządzenia dotyczące ramowych planów kształcenia ogólnego w szkołach ponadgimnazjalnych. Nowa podstawa programowa została już wprowadzona w gimnazjach, ale uczniowie trzecich klas gimnazjum w przyszłym roku idą do szkół ponadgimnazjalnych, a dyrektorzy tych ostatnich nie mają jeszcze ramowych planów kształcenia.

Czy nie wrócimy do punktu wyjścia? Mamy maturę, którą łatwo zdać, gigantyczny współczynnik scholaryzacji, a w efekcie jedynie ukrywa się bezrobocie w grupie osób, mających 19-24 lata. Później rynek pracy zostaje zalany osobami teoretycznie z wyższym wykształcenie, ale za tytułem, którego zdobycie nie kosztowało zbyt wiele pracy nie idzie zbyt wiele umiejętności.
Ogromną rolę odgrywa tutaj świadomość młodego człowieka odnośnie wyborów przyszłego zawodu. Naszą rolą - szkół i poradni psychologiczno-pedagogicznych - jest organizacja sfery doradztwa zawodowego, aby uświadamiać młodym ludziom, że ukończenie jakiejkolwiek szkoły wyższej niekonieczne jest tożsame z możliwością podjęcia aktywności zawodowej i ze znalezieniem pracy, że trzeba patrzeć na kierunki przyszłościowe…

Powiedzenie, że coś będzie przyszłościowym kierunkiem z pięcioletnim wyprzedzeniem to czasami ruletka...
Nie, myślę, że pewne tendencje i trendy są stałe. Nie wiem, czy zwrócił pan uwagę, jak obecnie promowane są wszystkie kierunki techniczne.

Nie jest tak, że system szkolnictwa rozpieszcza młodego człowieka. Bez większego trudu zdobywa średnie wykształcenie i zdaje maturę, ma możliwość pójść na studia, nawet na kierunek, który brzmi atrakcyjnie. I nagle ci ludzie w wieku 24-25 lat zostają odarci z tych złudzeń, którymi karmił ich system edukacji właśnie na poziomie szkolnictwa średniego. Czy tam nie należy podwyższyć poprzeczki? Zaostrzyć kryteria matury?
Kierunek jest taki, że posiadanie matury nie jest żadnym wielkim wyczynem. Powiedzmy każdy zdolniejszy gimnazjalista zdałby maturę, czyli napisałby na ponad 30%…

Przepraszam, że wchodzę w słowo. Biorąc pod uwagę, że są uczelnie, gdzie jedynym kryterium przyjęcia jest zdanie matury, to średnio zdolny gimnazjalista jest w stanie podjąć studia wyższe. Czy nie jest zupełna deprecjacja szkolnictwa wyższego?
W tym momencie ma Pan rację, ale myślę, że skoro są szkoły, które przyjmują jedynie na podstawie zdanej matury, to świadczy o jakości uczelni. Być może ten młody człowiek kończąc ją, zostanie specjalistą w jakieś wąskiej dziedzinie… Myślę, że tutaj jest rola szkół średnich, żeby nie wychowywać uczniów, którzy myślą "Zdam maturę i jestem wygrany". Uczeń musi mieć świadomość, że w dzisiejszym świecie, na trudnym rynku pracy, musi być specjalistą, musi wiedzieć, co będzie konkretnie umiał po skończeniu danej szkoły. Skończyły się czasy, kiedy mamy całe mnóstwo wykształconych i nikomu nie potrzebnych socjologów czy specjalistów od marketingu i zarządzania. Student musi być też osobą aktywną - powinien "robić sobie CV": staże w kraju i zagranicą, wolontariaty… Każda taka rzecz świadczy dobrze o mobilności i zaangażowaniu, co jest dobrze widziane przez pracodawców.

W tym kontekście chciałbym się podzielić pewną uwagą. Czytałem, że asystentem ministra transportu Sławomira Nowaka został 21-letni działacz młodzieżówki PO, otrzymujący wynagrodzenie, na które - patrząc na jego kwalifikacje - nie mógłby liczyć na normalnym rynku pracy.
Wiemy, że korzenie ministra Nowaka wywodzą się z Młodych Demokratów, młodzieżówki PO. Funkcjonując w tym środowisku, po objęciu urzędu wybrał ludzi, którym ufa. Mam nadzieję, że ta osoba spełni wymagania urzędu ministra.

Komentarze: (13)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

do większosci komentujących: najwięcej mówią ci, którzy nie mają nic do powiedzenia.

hej, pani trybuś! a gdzie kaganiec dla psa? kochany to on nie jest - doświadczyłam na własnej "skórze"!

dlaczego Platforma Obywatelska likwiduje karty ubezpieczeniowe, obecnie służą tylko do wydruku recept, wcześniej można było sprawdzić czy pacjent jest ubezpieczony. Pracownik musi nosić dokumenty (jak RMUA) na których widnieją zarobki (gdzie ochrona danych osobowych) a może to jest zrobione po to, żeby lekarz, wiedząc ile pacjent zarabia, mógł wiedzieć od kogo i ile można wziąć łapówki?:-) A co z ochroną środowiska?, przecież masa papieru na to idzie, który robi się nadal z drzew! Pani Poseł ja życzę sobie żeby Posłowie PO zabrali się za edukacje, bo na razie to się zdecydowanie cofamy. W Niemczech karty chipowe były wprowadzone na początku lat dziewięćdziesiątych, to około 20, słownie: dwadzieścia lat temu.

@NAJA - zarejestruj się i jako zalogowany użytkownik dodawaj komentarze, bez oczekiwania na ich akceptację przez moderatora, link do rejestracji: http://gazetacodzienna.pl/user/register

To jakiś problem? Ja mam dosyć dużo czasu i nie śpieszy mi się. Stare powiedzenie mówi: "Śpiesz się powoli".

ja mam do Pani Poseł pytanie, czy nasz rząd (a Pani partia) robi badania, jakie zawody będą brakowały w najbliższej przyszłości, z jakim wykształceniem będzie brakować ludzi w najbliższej przyszłości? Jeżeli takie badania są prowadzone to gdzie można je znaleźć (te wyniki)? Ja pozwolę sobie na nie odpowiedzieć: takie badania nie są robione!, a wyniki takowych badań powinny były by być w Dziale Zatrudnienia i dostępne na stronach Ministerstwa Edukacji! Jaki wynik? - niech Pani popatrzy jak rośnie bezrobocie. Ja to nazywam "Polityką Chaosu Platformy Obywatelskiej".

witam, powiem krótko o przychodniach, a raczej o lekarzach i to u nas. Zawitałem u trzech lekarzy z tą samym problemem i trzy opinie!, każda oczywiście zupełnie inna. Jest jeszcze lepiej bo żaden z nich nie starał się dojść do tego co mi naprawdę jest. Służba zdrowia w Polsce pozostawia wiele do życzenia, aż za wiele, żeby być optymistą. Optymistą się jest w dużej części jak człowiek czuje się zdrowo. O tym powinna Pani wiedzieć (nie trzeba być do tego lekarzem) ani nauczycielem, który tak dzisiaj narzeka że jest źle, którego etat ma 18 godzin tygodniowo, który ma około trzech miesięcy wakacji czyli urlopu w pełni płatnego, który ma prawo do rocznego urlopu żeby wyzdrowieć (nie wiadomo dokładnie z czego) i na taki urlop może iść więcej razy w czasie swojej kariery nauczycielskiej. Ciekawe dlaczego nauczyciele tak narzekają? Jak Pani myśli? A może im po prostu wypada narzekać?

Zdemoralizowane społeczeństwo , pozbawione własnych ambicji , kierowane w stronę prymitywnej konsumpcji - czyli my właśnie - wybiera charakterystycznych dla swojego poziomu umysłowego posłów. Stąd reprezentują nas w Sejmie takie "perełki"jak posłanka Trybuś czy poseł Gluza , osoby miałkie intelektualnie , by nie rzec prymitywne. Ta konstatacja boli , ale prawda boli najbardziej...

Zmodernizowana szkoła wg. platformy ma produkować specjalistów. Skoro nasz kraj stał się peryferium Europy, skoro mają u nas stać fabryki, w których składa się pralki czy samochody, nie potrzebujemy ludzi ogólno wykształconych, lecz specjalistów do skręcania sprzętu np. AGD. Po co państwo miałoby płacić za edukacje czyli czytanie jakiegoś Pana Tadeusza. Nauczmy dziatwę tego co przydatne. Angielski, obsługa komputera, plus umiejętność zrozumienia instrukcji obsługi. Za bardzo wykształcony naród władzy tak miłującej swój lud, nie jest spolegliwy. W wieku 15 lat (sic!!!!!) dziecko (lub rodzice, a najbardziej jednak aktualna moda) będzie decydować, czy zostanie humanistą, inżynierem czy specem od ekonomii.

Z opublikowanych wywiadów jednoznacznie wynika, że pani poseł w sejmie znalazła się przypadkowo. I z każdym jej wystąpieniem ta teza się potwierdza. Niech żyje maszynka do głosowania, niech żyje!

Oderwana od rzeczywistości jak każdy POpapraniec...

Proszę macie Państwo reformy Platformy...

jaki procent Polaków ma ukończone studia wyższe.
Czy ta pani wie na który polska jest miejscu w UE i świecie?

Dlaczego jest tak źle ze szkolnictwem?
Dlaczego pan uważa, że jest źle?

CZY ta pani mieszka na księżycu

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama