, wtorek 7 maja 2024
SALT przedstawia: Urszula Kluz-Knopek
Urszula Kluz-Knopek Adija jest szczęśliwą mamą siedmioletniego Emanuela. Zajmuje się sztuką intermedialną z wykorzystaniem fotografii, video-performance i grafiki. fot: Urszula Kluz-Knopek/arc prywatne



Dodaj do Facebook

SALT przedstawia: Urszula Kluz-Knopek

JOANNA RZEPKA-DZIEDZIC
W swoich pracach porusza temat kobiecości w różnych kontekstach (osobistych czy społeczno-kulturowych). Jest to wręcz drenaż tego tego obszaru. Nieoczywiste próby artystycznego partycypowania w temacie są obrazoburczym i brutalnym wtargnięciem w relacje z odbiorcą. Prace ściśle krążą wokół płci i jej zrozumienia; wokół seksualności i intymnych sfer życia. Przy okazji wystawy "Keep away from fire / Zawsze przechodzimy" będącej częścią projektu SALT prezentującego artystki i artystów związanych z Cieszynem, z Urszula Kluz-Knopek rozmawia Joanna Rzepka-Dziedzic.

Studiowałaś w Poznaniu i w Bielsku-Białej, jesteś zawodowo związana z Łodzią, często wyjeżdżasz, jednak nadal mieszkasz w Ustroniu, z którego pochodzisz - czy to świadomy wybór?
Dla mnie wszystkie wyjazdy to bardziej bywanie niż mieszkanie. Śląsk Cieszyński jest dla mnie miejscem, w którym czuję się swobodnie i bezpiecznie. Mam tu swoje ulubione miejsca, które ciężko byłoby mi opuścić. 

Szum miasta, zasłyszane rozmowy w autobusach, tłumy ludzi snujących się po centrach handlowych, a nawet całe bogate życie kulturalne - wszystko, to rzeczy bardzo inspirujące i ciekawe, ale na dłuższą metę jest mi ciężko. Być może dlatego, że potrzebuję samotności i przestrzeni do działania. Gdy dzieje się coś ciekawego w mieście, po prostu jadę tam z przyjemnością. Miasta w małych dawkach smakują mi lepiej. 

Niedawno obroniłaś dyplom na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu (dawna ASP). Zaraz potem dostałaś się na studia doktoranckie na krakowskiej ASP (przyjęto na kierunek tylko 2 osoby). Masz również na koncie tytuł inż. informatyki, wcześniej chodziłaś do liceum w klasie o profilu językowym. Możesz powiedzieć skąd zmiana zainteresowań oraz potrzeba ciągłej edukacji?
Może odpowiem tak. Dwa lata temu przypomniałam sobie, że jako dziecko chciałam być baletnicą. Przez parę tygodni ta myśl za mną chodziła, aż postanowiłam zapisać się na lekcje baletu. Niestety nie było żadnej grupy dla dorosłych. Ba! Nawet dla młodzieży. Ostatecznie wylądowałam na zajęciach z 6-letnimi dziewczynkami, które tańczyły w cudownych, różowych sukienkach. Były „rozciągnięte jak gumy”, ja w tym czasie ledwo stałam na jednej nodze, gdyż z tańcem czy sportem, nigdy nie miałam do czynienia. Wyglądałam wśród nich jak wielka, niezdarna słonica. Nie wiem kto miał z tego powodu większy ubaw - dziewczynki, nauczycielka, czy rodzice, stojący za szklaną szybą. Po paru miesiącach tańca oczywiście nie zostałam baletnicą. Jednak teraz z jeszcze większą przyjemnością oglądam taniec. Myślę, że czuję go lepiej, a może przynajmniej wiem na co patrzeć. 

Teraz wspominam te dzieci. Pewnie za niedługo ktoś im powie, że pora dorosnąć, wybrać poważny, dobrze płatny zawód. A później zaczną się dni gdy "żyje się" bardziej z przyzwyczajenia niż z własnego wyboru. 

Być może to banalnie zabrzmi, ale uważam, że warto pielęgnować w sobie dziecko, być ciekawym, doświadczać, szukać, próbować. Przede wszystkim wszystko robić z pasją, łącznie z parzeniem porannej kawy.

Z Twoimi działaniami spotkałam się już parę lat temu, kiedy znajoma zaproponowała mi zorganizowanie wystawy w Szarej. Przyznaję, że radykalność artystycznych wypowiedzi spowodowała, że postanowiłam Cię trochę poobserwować. I rzeczywiście na przestrzeni paru lat zaszła dość znaczna zmiana. Kiedy wreszcie nabrałam zaufania do Twojej bezkompromisowości Ty... złagodniałaś?
Dobrze, że na końcu zdania jest pytajnik. Dziś jestem tak samo szczera, jak 5 lat temu. Z tą różnicą, że kiedyś o czymś innym mówiłam. Problemy, które mnie wtedy angażowały wymagały innego przedstawienia. Tam było potrzebne walnięcie młotem w łeb. Nie wiem, czy można rozpatrywać to pod kątem łagodności. Dla mnie te wszystkie prace są tak samo mocne, tak samo ważne, tak samo się w nie angażuje. Trudno jest mi postawić się na miejscu odbiorcy. Myślę, że najnowsze prace działają na innych poziomach, czego innego wymagają od oglądającego. 

Czy poprzez swoją sztukę chcesz coś zmienić? Na coś wpłynąć? Czy Tworzysz z bardziej egoistycznych pobudek?
Używam sztuki z bardzo egoistycznych pobudek. Zdecydowanie łatwiej jest mi zrozumieć i wypowiadać się za pomocą obrazów, niż słów. Ten język jest dla mnie łatwiejszy i czytelniejszy, używając go czuję się bezpiecznie. Słowa często są dla mnie niejasne i problematyczne.

U mnie jest trochę tak, że jeśli sobie z czymś nie radzę, coś jest dla mnie trudne, dotyka mnie - zaczynam o tym robić projekt. Wtedy wszystko powoli się wyjaśnia i łatwiej jest mi radzić sobie z rzeczywistością. Zawsze, gdy kończę prace nad projektem czuję ulgę. Być może to psychoterapeutyczna funkcja sztuki?

Twój dyplom, który właśnie jest pokazywany w Szarej został nominowany do Photo Diploma Awards. Możesz powiedzieć: czy i jakie znaczenie mają takie wyróżnienia dla młodego artysty? Co robisz żeby zostać zauważona na arenie ogólnopolskiej, zamieszkując bądź co bądź - peryferia?
W zasadzie to robię swoje, czyli pracuję nad projektami. Gdy starałam się zostać zauważona, nic z tego nie wychodziło. Gdy staram się mniej, paradoksalnie cała masa nowych dróg zaczęła się otwierać. 

Można robić zdjęcia, kręcić videa i oglądać je w domu, z poziomu komputera. Ale gdy umieści się wszystko w przestrzeni, nada kontekstu - całość zaczyna działać. I to jest niesamowicie przyjemne. Pamiętam jak przygotowywałam projekt "jestem miłością". Projekt składał się z 5 projekcji wideo. Wszystkie je znałam na pamięć, wiedziałam jak mają być pokazane - wszystko wydawało mi się oczywiste. Oczywiste do momentu, gdy zobaczyłam je na żywo - wszystkie jednocześnie, w kontekście jednej, wielkiej, fikuśnej przestrzeni. Dla mnie było to bardzo mocne przeżycie. Dlatego myślę, że warto pokazywać swoje rzeczy i traktować je jako dopełnienie całego procesu twórczego. 

Czym dla Ciebie samej jest ten projekt pokazywany w Szarej w ramach SALT?
Jest to dla mnie dokumentacja kawałka życia, tego co mnie dotyczyło, co przeżywałam. To chyba dość oczywiste, jednak jest coś jeszcze. Jest dla mnie hołdem dla klasycznie pojmowanej fotografii. Początkowo fotografia jawiła się jako zaklinanie śmierci (była dowodem na to, że coś się kiedyś wydarzyło), czyli utrwalaniem chwili. W ten sposób tworząc mumię, fototechnicznie powielony człowiek zastygał w czasie. Dziś jesteśmy świadkami destrukcji tak rozumianej fotografii i przejścia: od mumii statycznej do mumii żywej. Obrazy digitalne negują analogię ciała z empirycznym światem, w którym trudno postawić linię podziału pomiędzy obrazami, a ich mediami. Trudno mi wierzyć fotografii i w fotografię. Na dzień dzisiejszy myślę, że to mój ostatni fotograficzny projekt. Być może to się zmieni, ale najpierw muszę sama dla siebie zredefiniować to medium, żeby móc go na nowo, z pełnym zaufaniem używać.

Nad czym obecnie pracujesz?
Praca wystawiona w Szarej jest ściśle związana z tekstem mojej teoretycznej pracy magisterskiej. Przez parę lat zajmowałam się zjawiskiem śmierci, a właściwie relacją dotyczącą życia i śmierci w kulturze współczesnej. Praca nosi tytuł "połączenie zostało zerwane" i z jednej strony odnosi się bezpośrednio do obsesji wyeliminowania śmierci  z życia codziennego i społecznego, a z drugiej - dążenia do wiecznej młodości. Owo pragnienie zatrzymania czasu, czy nieśmiertelności jest szczególnie widoczne w środowisku (nowym ekosystemie) wirtualnym. Świat wirtualny w ostatnich latach zmienia się do tego stopnia, że wypiera życie realne. Nie jest już miejscem, które się odwiedza żyjąc w realnej rzeczywistości. Świat wirtualny posiada potężne narzędzie do zaskarbiania sobie naszej uwagi: to sztuczne życie w sztucznym świecie, na które składa się nieśmiertelność dostępna w grach internetowych, wiecznie młode ciało prosto z Photoshopa, nieograniczoność czasu i przestrzeni. Pozwalamy sobie na życie w dwóch światach, które żądzą się innymi prawami i zupełnie innym postrzeganiem śmierci, przemijania i wieczności. Język, którego używamy w realnym świecie dotyczący śmierci, nieśmiertelności, czy czasu, staje się nieaktualny w cyberświecie, który ma inny system wartościowania życia. Mimo wszystko istnieje napięcie pomiędzy tym, co wanitatywne, a tym co (pozornie lub nie) trwałe. Dlatego teraz chciałabym się zająć próbą sformułowania pytania o współcześnie postrzeganą nieśmiertelność, czy odnalezieniem (lub może stworzeniem) języka opisującego zjawisko braku śmierci.

O artystce

Urszula Kluz-Knopek Adija (ur. 1985 w Cieszynie). Absolwentka Bielskiej Wyższej Szkoły Biznesu i Informatyki (inżynier informatyk ze specjalizacją Grafika Komputerowa, Projektowanie i Multimedia - dyplom z animacji), oraz Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu (dawnego ASP) na wydziale Multimediów ze specjalnością z Fotografii (obroniła dyplom w pracowni profesora Piotra Chojnackiego). Jest szczęśliwą mamą siedmioletniego Emanuela. Zajmuje się sztuką intermedialną z wykorzystaniem fotografii, video-performance i grafiki. Uczestniczyła w pokazach indywidualnych i zbiorowych międzynarodowych i ogólnopolskich (między innymi: Berlin, Neapol, Mediolan, Poznań, Warszawa). Pomysłodawca i kurator autorskiego projektu społeczno-artystycznego Filuteria www.filuteria.pl, oraz strony o książkach artystycznych art-book.eu.

Wystawa Urszuli Kluz-Knopek "Keep away from fire / Zawsze przechodzimy" jest częścią projektu SALT prezentującego artystki i artystów związanych z Cieszynem realizowanego przez Galerię Szara. Można oglądać do 30 października 2013 r. Dodatkowo w środę 30 października można wziąć udział w warsztatach fotograficznych z Urszulą Kluz-Knopek. Więcej na ich temat można przeczytać tutaj

Komentarze: (1)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Poznałam kilka lat temu Urszulę na jakimś babskim spotkaniu , zaczarowała mnie swoją osobą w mig :)
Wszystko co robi jest wyjątkowe , niestandardowe za co ma u mnie szacun !!!Oby tak dalej Kobieto !!!!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama