, sobota 27 kwietnia 2024
Jak księgarz stela chciał wydać Pana Tadeusza
Milikowski przebywał w interesach w Paryżu, starał się przy okazji podpisać umowę z Adamem Mickiewiczem na wydanie jego powstającego poematu. fot: mat. pras.



Dodaj do Facebook

Jak księgarz stela chciał wydać Pana Tadeusza

MMT
Pierwszym wydawcą Pana Tadeusza mógł być Jan Milikowski, księgarz urodzony w Oldrzychowicach na dzisiejszym Zaolziu. Był gotów zapłacić Adamowi Mickiewiczowi za dzieło, kiedy poemat nie był napisany nawet w połowie. Narodowy wieszcz znalazł jednak wydawcę, który zaoferował mu dwa razy tyle, co Milikowski.

Milikowski urodził się w Oldrzychowicach, przez pewien czas był nauczycielem w Końskiej (też na dzisiejszym Zaolziu), a ostatecznie karierę zrobił jako księgarz. Dorobił się księgarni we Lwowie oraz dwóch filii w Tarnowie i Stanisłowicach. W 1833 roku 52-letni Milikowski przebywał w interesach w Paryżu. Starał się przy okazji podpisać umowę z Adamem Mickiewiczem na wydanie jego powstającego poematu. Jak wspominał poeta, Józef Bohdan Zaleski, Mickiewicz zjawił się u znanego działacza emigracyjnego Aleksandra Jełowickiego. Opowiadał, jak Milikowski, księgarz ze Lwowa, nie daje mu spokoju w domu i na ulicy, dobijając targu o poemat, który nie jest jeszcze napisany ani w połowie, że mu za niego ofiaruje dwa tysiące franków. Aleksander Jełowicki odrzekł wtedy poecie "skoro ci, panie Adamie, Milikowski daje za twój poemat dwa tysiące franków, ja dam z przyjemnością i chlubą cztery tysiące".

W ten sposób pierwszym wydawcą Pana Tadeusza został Aleksander Jełowicki. O decyzji Adama Mickiewicza mogły zdecydować się nie tylko względy finansowe. Milikowski, stwierdziwszy, że narodowy wieszcz jest "blady i słabowity", miał postawić jakieś dodatkowe warunki na wypadek śmierci poety. Zdaniem niektórych Mickiewicz mógł mieć pretensje do lwowskiego księgarza o wydanie bez jego przedruku Sonetów w 1827 roku.

Nie wszyscy polscy emigranci we Francji lubili Milikowskiego. Walerian Pietkiewicz, działacz narodowy, w 1834 roku pisał w jednym z listów: Milikowski, kutwa Żyd, d…, straszy piszących tu przepisami swojego rządu austriackiego i od pisania odstręcza, zapowiadając, iż nic nie kupi, a to po części dla wyłudzenia za bezcen, a po części dla trwożenia emulujących z nim wydawców paryskich, jak np. Jełowickiego. Opinia ta była niesprawiedliwa, bo obawy Milikowskiego były jak najbardziej słuszne. Jeszcze w tym samym roku za kolportaż zakazanych druków został aresztowany przez Austriaków i oskarżony o zdradę stanu. Wprawdzie trzy lata później śledztwo umorzono, ale jeszcze przez wiele lat był z tego powodu inwigilowany. Nie przeszkodziło mu to sprzedawać rosyjskiego tłumaczenia "Dziadów" rosyjskim żołnierzom, którzy w 1849 roku maszerowali przez Lwów w kierunku Węgier, gdzie mieli stłumić miejscowe powstanie.

Milikowski, mimo, że większość dorosłego życia spędził we Lwowie, utrzymywał związki z rodzinnym regionem. Wspomagał książkami cieszyńskie biblioteki i czytelnie, a wśród jego uczniów byli znani później księgarze: Jan Peller, urodzony w Bobrku koło Cieszyna, oraz pochodzący z Cisownicy bracia Jan i Paweł Jeleniowie.

Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama