Górale po raz 19. spotkali się Pod OchodzitąDo tradycji należą organizowane na Śląsku Cieszyńskim bale góralskie. Pierwsze imprezy odbywają się już w święto Trzech Króli, a ostatnie, jak chociażby cieszyński Pogrzeb Basów, kończą się wraz z nadejściem środy popielcowej. Wspólne granie i śpiewanie, góralskie jedzenie, tradycyjne zabawy, a przede wszystkim stroje regionalne to jest to, co wyróżnia spotkania góralskie na tle innych karnawałowych imprez. Tradycja rozpoczęła się od balu w Mostach koło Jabłonkowa. To ta impreza dała podwaliny kolejnym balom, które dzięki odrobinie szczęścia zyskały uznanie i na stałe wpisały się w kalendarz regionalnych imprez. - Kilkanaście lat temu, wspólnie ze Zbyszkiem Wałachem byliśmy właśnie w Mostach, to tam wpadliśmy na pomysł organizacji balu w Koniakowie. Skoro im się udało to dlaczego nam ma nie wyjść? Dzisiaj bal organizujemy już po raz 19 - wspomina Urszula Gruszka współorganizatorka balu. - Na pierwszym balu była zaledwie garstka ludzi, nie byliśmy przekonani do tej formy, jednak, co miłe, bal się przyjął. Goście z nad morza, z Zakopanego, czy Węgier są żywym przykładem na to, że tradycja balu mocno się zakorzeniła - dodaje Zbigniew Wałach współorganizator balu. Koniakowska zabawa rozpoczyna się pieśnią "Szumi Jawor", następnie gospodarze balu oficjalnie witają gości, zapraszają na przedstawienia, występy i do suto zastawionego stołu. Uczestnicy bawią się przy dźwiękach tradycyjnych instrumentów, takich jak skrzypki czy trombity. Tańczą do białego rana, dopóki nie zabraknie sił. Regułą jest, żeby przyjść ubranym w regionalny strój, albo mieć chociaż jakiś jego element. - Coraz więcej ludzi szyje stroje, sięga do tej tradycji, a kto już raz go założy ten nosi go do końca - komentuje Gruszka. Każdego roku bal koniakowski zaskakuje czymś nowym. W tym roku organizatorzy przedstawili przebierańców ze Zwardonia. Z racji obchodów trzystulecia Koniakowa w balu wziął udział także cesarz i Ondraszek z kilkoma swoimi pomocnikami. - Każdy w Koniakowie zna pewne małżeństwo, Basię i Romana, których tutejsi nazywają "do cysorza". W tym roku przekonaliśmy ich, żeby przebrali się i wzięli udział w naszym balu. Cesarz z cesarzową bawili się w towarzystwie hobbystów przebranych za naszego tutejszego zbójnika, Ondraszka - mówi Urszula Gruszka. Organizatorzy myślą już o kolejnym, jubileuszowym balu. W przyszłym roku odbędzie się 20. jego edycja. - Nie wyobrażam sobie innego miejsca na ten bal niż karczma Pod Ochodzitą. To tutaj rodziła się historia, odbywały się pierwsze próby zespołu Koniaków. To tutaj wreszcie panuje wyjątkowa atmosfera podtrzymywania tradycji - dodaje Zbigniew Wałach.
|
reklama
|
Dodaj komentarz