Pochwała wuwuzeliDla niektórych samorosłych antropologów wuwuzela posłużyła do uwydatnienia różnic między wysublimowaną kulturą europejską a „afrykańcami”, którzy co najwyżej potrafią narobić bałaganu i hałasu. W sieci pojawiły się filmiki zestawiające wuwuzelowy ul z śpiewaniem hymnu, odtwarzaniem muzyki klasycznej na meczach piłki nożnej i szczerą, czystą radością fanów. Czystą, jasne. O ileż bardziej ucywilizowane są nasze syreny, race świetlne i zasypywanie trawnika makulaturą. Nie uważam też - nie obrażając prawdziwych fanów piłki – że europejscy chuligani są kwiatem inteligencji i oznaką naszego zaawansowania cywilizacyjnego. Może z wyjątkiem tych, którzy puszczają sobie w słuchawkach „Cwał Walkirii” podczas nawalania się wzajemnie w czerepy. Oczywiście każdy człowiek ma w sobie kawałek etnocentryka – poznali się na tym już pierwsi muzykolodzy, którzy chcieli edukować azjatyckich muzyków produkujących „nieharmonijny jazgot”. Okazało się jednak, że tamci reagowali z takim samym obrzydzeniem na twórczość mistrzów muzyki klasycznej, pośpiesznie zatykając uszy. Wniosek jest prosty - wszyscy jesteśmy kukiełkami wystruganymi przez nasze zwyczaje, tradycje i konwenanse. Obecnie większa część badaczy uważa, że wyrwanie się z tej foremki jest całkowicie niemożliwe. Ponieważ dawno sczezła marnie także teoria liniowego, ewolucyjnego rozwoju kultur, możemy spokojnie zrezygnować z wywyższania się i wyśmiewania się z innych. Nie ma lepszych lub gorszych tradycji - żywiołowy nowoorleański pogrzeb nie jest gorszy od naszej posępnej żałoby, nasze sztućce nie są lepsze od chińskich pałeczek, wuwuzela nie jest w żaden sposób gorsza od naszej syreny czy chóralnego śpiewu. Porozumienie międzykulturowe wcale nie jest takie łatwe. Przykładów nie trzeba szukać daleko, pamiętam oburzenie czytelników z głębi Polski, kiedy opublikowałem w sieci felieton o śmigusowym „suszeniu” dziewczyn. Wszak to barbarzyńska przemoc wobec kobiet! Spotkania z innymi kulturami mogą być zresztą całkiem zabawne. Rolling Stones podobno długo opowiadali znajomym, że na polskim lotnisku witano ich chlebem i... kokainą. www.blog.jedzok.com
|
reklama
|
tylko czekam, aż któryś z oponentów naszego pana Burmistrza napisze, że to przez niego te wuwuzele!.. taki jest niestety poziom wielu z was, głupi cieszyniacy..
często Cię broniłem, ale teraz to przegięcie pały! Po cholerę się obrażasz i nazywasz innych głupimi? Po wcześniejszych wpisach pasowałeś/łaś mi na PO, ewentualnie SLD, ale teraz ten jad niczym antek_emigrant z onet.pl karze mi przypuszczać, że albo upał albo podszywka...
Tak czy owak nie zgadzam się z tezą felietonisty - ja z tych mistrzostw zapamiętam ciut więc niż tylko wuwuzele - zapamiętam wielkich przegranych, "kosmiczną" Jabulani, zwycięską drużynę oraz fakt, że tym razem wyjątkowo nie braliśmy udziału w tej edycji Mundialu ;P
Pozdrowienia dla wszystkich pozytywnie myślących ;)
... bo felietonista stawia takie tezy, że trudno się z nimi zgadzać.
ciebie przepraszam i wyłączam spod zbiorowej definicji cieszyniaków - ale jak można inacze nazwać tych, którzy patrzą, a udają, że nie widzą, ile nasz Burmistrz zrobił dobrego dla tego miasta??.. No pytam się jak?!..
nie samorośli, tylko domorośli, a tak w ogóle, odnośnie tekstu,to rzeczywiście "sezon ogórkowy" w pełni...
nie samorośli, tylko domorośli, a tak w ogóle, odnośnie tekstu,to rzeczywiście "sezon ogórkowy" w pełni...
?
Dużo hałasu a jakaś taka pusta
sam sobie wystawiasz świadectwo jako niekulturalny oponent pana Burmistrza! twój poziom to nie mój poziom!
Za tydzień pewnie o ośmiornicy zgadującej wyniki mundialu?
o krytyce Burmistrza? Ten sam, który go podobno broni, a swoją drogą rozumiem, że Placebo nie jest Cieszyniakiem albo sam siebie ochrzcił głupcem... też:-)
Dodaj komentarz