, piątek 26 kwietnia 2024
Cios biało-czerwonej rękawicy
Darek Jedzok jest felietonistą. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

Cios biało-czerwonej rękawicy

DAREK JEDZOK
Leo Strauss, wybitny myśliciel polityczny, ukuł ongiś termin „reductio ad Hitlerum”. Chodzi o sytuację, w której jeden z uczestników dyskusji z braku argumentów strzela z grubej rury i rzuca na tacę hasło „...tak robił Hitler/tak robili naziści”. W netykiecie, czyli etykiecie blogów i dyskusji internetowych, zabieg ten opisuje tzw. prawo Godwina. W szerszym rozumieniu „argumentum ad Hitlerum” oznacza jakikolwiek niesprawiedliwie upraszczający cios poniżej pasa – zgodnie z prawami netykiety oznacza to koniec dyskusji, wszyscy uczestnicy są zwolnieni od dalszej argumentacji, a osoba stosująca taki chwyt jest uważana za przegraną.
Zauważyłem ostatnio, że na Zaolziu pokutuje jeden utarty argument należący do tej grupy tanich chwytów. W dowolnej dyskusji na temat naszej mniejszości albo Macierzy prędzej czy później pojawia się osoba, która – ni z gruszki ni z pietruszki - triumfalnie wskazuje palcem w oponenta ogłaszając „ty nie jesteś Polakiem”. W tym momencie oczywiście uważa przeciwnika za maksymalnie upokorzonego i skreślonego.

Kiedy opisywałem taką sytuację koledze z Warszawy, zapytał niepewnie „aha, to jacyś nacjonaliści tam u was, tak?”. Wiele czasu zajęło mi wyjaśnienie, że ten rodzaj argumentacji nie jest stosowany przez ekstremistów, ale należy do stałego wyposażenia niejednego zaolziańskiego dyskutanta.

W rozmowach ze znajomymi z Polski uświadomiłem sobie jednocześnie, jak strasznie kalekie są przez to nasze dysputy. Nie można zacząć żadnej poważnej rozmowy (albo nie daj Boże krytyki) bez śmiertelnie poważnych deklaracji w stylu hasła Kabaretu Moralnego Niepokoju – „jestem prawdziwym Polakiem, doję krowy, piję mleko, słucham Chopina”. Najpierw trzeba się prewencyjnie zabezpieczyć przed pomówieniem o niepolskość, a dopiero później ostrożnie przedstawić swoje tezy. Oczywiście nieustannie wypatrując, z którego kąta ringu przyleci w końcu cios biało-czerwonej rękawicy.

W naszej dyskusji nie ma wachlarza poglądów. Są dwie grupy, dwa kolory, dwa bieguny – Polacy i zaprzańcy. Nie ma faz przejściowych, nie ma innych kategorii. Albo jesteś Polakiem, albo szykuj się do długiej drogi w dół.

Największym paradoksem jest to, iż właśnie ta konieczność nieustannego udowadniania, że jesteśmy Polakami, dodatkowo nas od tej upragnionej polskości odrywa. Wynika bowiem z tego, jak głęboką niepewność i zazdrość w sobie tłamsimy. Niepewność co do tego, kim tak naprawdę jesteśmy. I zazdrość wobec Polaków zza Olzy, którzy – bez względu na światopogląd i filozofię życiową – po prostu i niezaprzeczalnie „są”.

www.blog.jedzok.com
Komentarze: (84)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

bardzo dobra impresja, z biało-czerwoną rękawicą w roli głównej - ciekaw jestem kulturalnych rozważań, rozwijający wiodący wątek felietonu oraz wyważonych
dyskusji...

być polakiem TO WSTYD!

niepoprawny optymista ; )

( aha, zaczyna się wyważona dyskusja konstruktywnie i twórczo rozwijająca główną tezę felietonu: )

tak samo myślę, że czasami - bycie Polakiem, z jednych względów, to wstyd,ale z innych...to radość...

ehe...

bo nie przestrzegamy, "dobrej, patriotycznej diety"...

I basta

kler w Polsce ma się najlepiej. Ci nigdy nie zaznaja biedy....

Tak, to jeden z dylematów Zaolzia.Powiedziałbym nawet wszystkich mniejszości narodowych borykających się z zachowaniem wlasnej tożsamości a jednocześnie silnym w tych społecznościach procesem integracji z narodem w którym stanowią mniejszość i ogólno światową tendencją amerykanizacji społeczeństwa- krótko mówiąc globalizacją. Patrząc z różnych stron na sprawę, inne doświadczenia i spojrzenie na postawy mniejszości mają ludzie po 70, inne ci po 40 a jeszcze inne pokolenie 20 latków. Dla tych najstarszych polskość jest i była bez kompromisowa i z perspektywy czasu doświadczyli ,że z deklarowanej ponad stu tysięcznej mniejszości polskiej doczekali się i dotrwali 35 tys. Procesy ,ktore do tego wiodły musiały u nich zrodzić postawy bardziej radykalne. Inaczej zachowuje się pokolenie Polaków ,który Polskę uwazają za drugą ojczyznę, ojczyzne dziadków ,a mentalnie już są zintegrowani z narodem czeskim,poprzez mieszane małżeństwa, słabe więzi z Polską, ale jednocześnie mocno związani z regionem . Posługiwanie się gwarą śląska cieszyńskiego jest tym wyznacznikiem ,który wskazuje na to ,że są tu stela zaś niekoniecznie ,że są Polakami. Nie zupełnie są Czechami. Mają coraz większy kłopot z własną tożsamością i chętnie deklarują się jako europejczycy czy ślązacy. Z drugiej strony ,postawy obojętne stanowią zagrożenie dla bytu każdego narodu. Więc szermowanie barwami narodowymi nie zawsze jest pozbawione racji, tyle ,że do rozumu nikomu nie da się zaglądać a oceny postaw nie zawsze są właściwie wyważone. A rzeczywistość jaka jest każdy widzi.

tak, harmonijne łączenie różnych żywiołów historycznych (resentymenty, stereotypy, mniej czy bardziej wiarygodne badania -np ostatnia, dobra praca prof. Haliny Rusek), społecznych, politycznych, psychologiczno-społecznych: kulturowych; obyczajowych, etnicznych,etc, filozoficznych, mitologicznych - i odczytywanie, rozpoznawanie ich w indywidualnych biografiach, losach - taka samorefleksja osób oraz ogląd badawczy... jak to się objawia tu i teraz w dniu codziennym Zaolziaków... złożony proces, niełatwy obszar spraw...

Jak można śię wstydzić z tego, że jest się Polakiem ?

Kazio zadał bardzo dobre pytanie, no właśnie... to ci smyk, głęboko zapytał...

o co chodzi Jedzokowi???!...

Bo widzisz, Jedzok bardzo ładnie i klarownie ubrał w słowa to, co widzę w dyskusjach na temat tożsamości Zaolziaków. Zaskoczył mnie tylko stwierdzeniem, że już na wstępie należy udowadniać swą polskość.... Chociaż, z drugiej strony, czytając dyskusje " starego forum" KPw CzR już takie wnioski mnie nachodziły, ale myślałem, że się jednak mylę, że zbyt pochopnie wyciągam wnioski... A tu niestety... Chyba nie tędy droga.... No, i ten ciągły podział na Polaków i szkoprtoków.... Barw identyfikacji narodowych na Zaolziu jest tyle, ile odcieni między czernią i bielą - a barwy pośrednie też potrafią być piękne.... Zdrówko dla wszystkich Polaków, szkoprtoków i pepików ( oczywiście z Zaolzia ).

No cóż, jak mówią badacze: mniejszości są szkłem ogniskującym ogólnonarodowe tendencje. Widać to nie tylko na Zaolziu ale także wśród każdej z grup Polonii, obojętnie gdzie by się ona nie znajdowała. Czy podział na na tzw. "prawdziwych polaków" nie jest także obecny u nas? Posłuchajcie kiedyś audycji toruńskiego radia.

zagadka:wpierw się jest człowiekiem a później Polakiem czy odwrotnie? /nie podpierać się jajkiem i kurą/, zatem czy polskość jest wtórna do człowieczeństwa, pewnie tak - a zatem- najważniejszy jest w każdym z nas "wewnętrzny,nagi człowiek (istota) uniwersalny(a). Więc patriotyzmy i nie daj Boże, nacjonalizmy, są zaledwie strojem i upozowaną wartością. A może jest inaczej?... bo szablonem jest czł. un. i na nim układamy wg modeli kulturowych, puzzle? A może jest...jeszcze inaczej...dobrej zabawy!

Jest , płaszczyzna do dyskusji także w tezie ,że Polacy po polskiej stronie poprostu "są" Polakami. Czy 92 lata państwowości polskiej nie licząc okupacji do końca przesądza ,że nimi jesteśmy. Wszak dla sporej części z nas nasi dziadkowie urodzili się jako poddani Franciszka Józefa, a ojcowie ,dość powszechnie wcielani byli do "wermachtu" a trójka volkslisty dość powszechna. Z tymi obciążeniami z przeszłości nie łatwo tak na prawdę odpowiadać bez wahania kim się jest po polskiej stronie. O wiele większe dylematy mają ci ,ktorzy są mieszkańcami zachodniego brzegu Olzy. Niektórzy bowiem rozpoczynali karierę jako poddani Franciszka Józefa, potem byli żołnierzami Polski, wermachtu, i służyli w armii czechosłowackiej. tak naprawdę losy mieszkańców Śląska Cieszyńskiego są ciągle pokręcone ,a właściwie wyznacznikiem tożsamości narodowej jest stosunek do małej ojczyzny, gwary, tradycji ojców nie zważając na zaszłości historyczne, bo tu już wszyscy przeszli czas próby, z którego nie jedna postawa wyszła bardzo okaleczona. Wszyscy musimy sobie z tym jakoś poradzić. tak jak na głównych portalach widzimy ,Putina stojącego najbliżej Merkel na defiladzie zwycięstwa w Moskwie. Schizofrenia to ,czy budowanie nowej wizji świata w wymiarze ogólnym. A może i my na szczeblu lokalnym patrząc w przyszłość powinniśmy umieć i nabrać właściwego dystansu do przeszłości.

właściwy dystans do przeszłości,właściwy, znaczy pewnie...mądry - to je ono... uwikłanie w historię, samego z sobą, wyplątujemy się jednocześnie z naszymi towarzyszkami, znajomymi (trojaczki?): cywilizacją i kulturą, także/przede wszystkim/ na lokalnych podwórkach i regionalnych obszarach... i dalej...

czy jest tego świadomy...?
Na ten temat dziennikarze na haju milczą !
MAtka POlka

Matko Polko, a może wybrałabyś się w podniebny rejs...na miotle?

leżałby teraz spokojnie w sieni piwnicznej krypty w Krakowie, a tak - czeka go sromota i pośmiewisko.

dalej twierdzę,że być Polakiem to wstyd!
Polska to wrzód europy! Grzebią w popiołach, wydłubuja trupy- nie daja im spokoju spoczynku-szczuja się.
Teraz szczątki samolotu świecą jako relikwie!?
Purpuraty maja sie dobrze, im nigdy bieda nie zajrzy w tłuste oczka.

a jak tak sobie myślę, że teraz właśnie jet ten czas, żeby uświadomić sobie, że być Polakiem na Zaolziu to brzmi dumnie, że być Polakiem warto i że to się opłaca. Say It Loud, I'm Pole and I'm Proud ! A jak nie - ostatni gasi światło. Głupio.

ja chcę do Franciszka Jozefa..... buuuuuuuuuuuu!!

...

żenada

Jeszcze jeden element warty rozważenia- tj. ciosy poniżej pasa i to niezależnie jaką rękawicą je będziemy zadawali,zwłaszcza w dyskusji na tym forum. Anonimowość rozmówców,powoduje ,że co drugi post jest ciosem poniżej pasa tyle że zadawanym przez anonimowego oponenta równie anonimowemu antagoniście. Najczęściej tylko autor felietonu jest nieanonimowy ,co nie oznacza ,że włanczając się w dyskusję ,jej dalszy przebieg jest kontrolowany już anonimowo. najbardziej wkurza mnie jednak to ,jak red. Trzcionka kasuje trafne posty internautów pod jego felietonami ,zwłaszcza gdy udawadniają autorowi felietonu jego błędne tezy.W najgorszych czasach stanu wojennego ingerencja cenzury w tekst była zaznaczana na podstawie jakiego artykułu i paragrafu o kontroli publikacji i widowisk tekst został usunięty, pozostawiając nazwisko autora- nawet wówczas gdy cały tekst ocenzurowano. Pan Trzcionka ,nie ma tego gestu, tnie wszystko -choć mógł pozostawić nick i datę wysłania komentarza tj.postu. Tak dyskusja przeradza się w zabawę w głuchy telefon. A to ciosy poniżej pasa zadawane redakcyjną rękawicą.

Jeszcze jeden element warty rozważenia- tj. ciosy poniżej pasa i to niezależnie jaką rękawicą je będziemy zadawali,zwłaszcza w dyskusji na tym forum. Anonimowość rozmówców,powoduje ,że co drugi post jest ciosem poniżej pasa tyle że zadawanym przez anonimowego oponenta równie anonimowemu antagoniście. Najczęściej tylko autor felietonu jest nieanonimowy ,co nie oznacza ,że włanczając się w dyskusję ,jej dalszy przebieg jest kontrolowany już anonimowo. najbardziej wkurza mnie jednak to ,jak red. Trzcionka kasuje trafne posty internautów pod jego felietonami ,zwłaszcza gdy udawadniają autorowi felietonu jego błędne tezy.W najgorszych czasach stanu wojennego ingerencja cenzury w tekst była zaznaczana na podstawie jakiego artykułu i paragrafu o kontroli publikacji i widowisk tekst został usunięty, pozostawiając nazwisko autora- nawet wówczas gdy cały tekst ocenzurowano. Pan Trzcionka ,nie ma tego gestu, tnie wszystko -choć mógł pozostawić nick i datę wysłania komentarza tj.postu. Tak dyskusja przeradza się w zabawę w głuchy telefon. A to ciosy poniżej pasa zadawane redakcyjną rękawicą.

Felietonista opisuje jeden z podstawowych chwytów stosowanych w dyskusjach (szczególnie w odniesieniu do publicznych forum – jak na przykład komentarzy do artykułów, rozmów przez Internet i grup dyskusyjnych) w celach stłamszenia oponenta głoszącego krytyczne opinie w stosunku do np. rządu lub silnych grup. W książce pt. "Trzynaście technik zwalczania prawdy" Davida Martina zakwalifikowano ten chwyt jako tzw. “podstawowy atak na kuriera”, który ma wiele wariantów. Przypina się przeciwnikowi łatkę, taką jak “prawicowiec”, “liberał”, “komuch”, “terrorysta”, “radykał”, “rasista”, “fanatyk religijny”, "homofob",“zboczeniec” (w Polsce ulubione – "moher", “antysemita”, “ksenofob”, a ostatnio Bartoszewski używał określeń "nekrofil" i "pedofil". To sprawia, że inni będą mniej chętni wspierać przeciwnika, żeby nie narazić się na zakwalifikowanie do którejś z tych grup, a przeciwnik unika konfrontacji z kwestią zasadniczą.

pierdu, pierdu..........

Gratuluję felietoniście kolegi z Warszawy (z Czerskiej?). Odruchy ma prawidłowe. Czujny na najmniejszy ślad polskiego nacjonalizmu.

Na wstępie chciałbym zachęcić wszystkich forumowiczów do podpisywania się swoim imieniem i nazwiskiem. Wprowadźmy taki zwyczaj dyskutowania, jak dorośli ludzie, a nie jak smarkacze podszywający się pod nicki, wymyślane na szybko, aby umieścić pod nimi treści obrażające inne osoby. Pojęcie polskości na Śląsku Cieszyńskim było i jest rzeczą bardzo trudną do zdefiniowania. Moja Babcia i w ogóle starsza generacja już zresztą w większości nie żyjąca określała siebie jako Ślązacy, Cieszyniacy, rzadziej jako Polacy. Mówiło się, że jest się stela, a wszyscy dookoła to są ci inni, obcy i trzeba zachować w stosunku do nich stosowny dystans. Swoboda wyznań i przekonań, jaką cieszyło się Księstwo Cieszyńskie, oraz dostęp do piśmiennictwa czy czytelnictwa czyniło z władz austriackich raczej dobrodziei niż okupantów. W świadomości prostych ludzi polskość byłą definicją raczej mało znaną i niedefiniowalną. Moi dziadkowie pisali tak jak słyszeli – nie czując wyrzutów, że łamią czy deformują polszczyznę. Mówiło się, długo zresztą, przez całe dekady, że nie było lepiej „jako za Franca Jozefa”. W innym wymiarze widziała polskość tzw. „inteligencja” cieszyńska, która dostrzegła potrzebę krzewienia polskości, głównie w formie powrotu do macierzy i używania literackiej polszczyzny. Lud wiejski jednak pozostał w przekonaniu, że ojczyzna to najbliższa okolica, wieś czy region. Do końca swoich dni dla mojej Babci jej ojczyzną był Śląsk Cieszyński, dom, rodzina, najbliżsi. Do końca wyznawała wartości wpojone jej przez rodziców – Bóg, praca, szacunek dla starszych. Polskość to wartość, która staje się bardziej wyrazista i oczywista w momentach, gdy nasza tożsamość jest zagrożona. Podobnie jest teraz na zachodniej części Śląska Cieszyńskiego. Czechizacja tamtego regionu powoduje, że coraz częściej mówi się na Zaolziu o polskości, o jej obronie, o tym jak ważne jest przekazanie wartości patriotycznych następnym pokoleniom. Polskość to wartość przez każdego inaczej interpretowana i odbierana. Nie można zarzucić ani mojej Babci ani Michejdzie, Szersznikowi, czy Cienciale, że z ich polskością było coś nie tak. Wszyscy oni demonstrowali ją na swój sposób, ale łączyło ich jedno – przywiązanie do swej małej ojczyzny. To właśnie przywiązanie i szacunek do miejsca, w którym żyjemy etapem poprzedzającym przejście na wyższy poziom – do poszanowania Polski, jako naszego wspólnego dobra. Nie brakuje patriotów na Zaolziu i Polaków w pełnym tego słowa znaczeniu. Wierzę w to, że Polskość tamtego regionu nie zginie nigdy, a symulować ją będzie postępująca niestety bohemizacja Zaolzia. Sam zresztą łapię się na tym, jak definiować moją polskość. Z jednej strony flaga, historia, godło, hymn, a z drugiej moja mała ojczyzna, mój patriotyzm regionalny, gwara i więź z przodkami. To chyba już od nas samych zależy, jak będzie wyglądało pojęci polskości i regionalizmu w przyszłości i czy jedno z drugim będzie się uzupełniać, czy wykluczać.

pikne, ale kapke obok tematu

Klod to napisz coś proszę bliżej tematu. Chętnie poczytam...

Jak czytóm ty wypociny patriotów Ślónska Cieszyńskigo, tak je mie też zaczono być gańba, żech je stela... Ale jak se spómnym, że stela byli chłapcy, kierzi w 1914 r. zgłoszali się do Legiónu Ślónskigo, ze z z tej ziymi pochodzili tacy ludzie jak Józef Płónka, Władysław Michejda, Adolf Pilch, czy członkowie "Straganu" i "Lido", że tu narodził się Henryk Flamme, tak se myślym, ze nie musi mie być gańba. Niech gańba bydzie yny tych Cieszyników, co do dzisio nie wiedzóm, gdo im d...y osr...

Stela nie byj zaś taki gieroj. Z tej ziymi był też Herbert Czaja, Konczakowski, i wiela innych morowych chlopów. Z całym szacunkiem dla patriotycznych postaw ale gro legionistow szło do legionu nie bardzo wiedząc jako bydzie ta Polska. Nawet Piłsudski lapoł sie za głowe a i przewrót majowy zrobil jak nie było po jego myśli.Tak ,że patriotyzm ma nie jedno oblicze, akurat Twoje myśli też o tym wele mowią.

1 nowoczesna, europejska, za taką jestem. 2 - ksenofobia, szownizm, narodowy pseudokatolicyzm Rydza z Torunia, pisiactwo ziejące nienawiścią do każdego, kto nie jest nacjoonalistą

w akcji?

Większość osób plujących na Radio Maryja nigdy tego radia nie słuchało, ale boją się samodzielnej oceny. Wypowiadając się negatywnie na temat ojca Rydzyka mają poczucie, że postępują jak należy (że są comme il faut), że znajdują się w głównym nurcie wydarzeń ( że unosi ich mainstream).

Czaja był od stycznia do czerwca 1940 roku zatrudniony w zarządzie powierniczym Uniwersytetu Jagiellońskiego (prace kontraktowe), w oryginale: “Treuhandverwaltung der Universität Krakau (Kontraktarbeiten)”. Czyli ni mniej, ni więcej pomagał “nazistowskim okupantom” w likwidacji UJ. Miał przecież rozległą wiedzę o UJ i jego kadrze nauczającej, którą nabył jako student i później asystent tej uczelni. I tą wiedzą przysłużył się “nazistowskim okupantom”. Był on wtedy tzw. volksdeutschem i z przyczyn formalnych nie mógł zostać członkiem NSDAP, ponieważ na terenie ówczesnego Generalnego Gubernatorstwa mogli nimi zostać tylko obywatele Rzeszy (Reichsdeutsche).

Dla chętnych do wstąpienia w szeregi niemieckiej “siły przewodniej” stworzono w GG dużo później, w maju 1941 roku, przybudówkę NSDAP pod nazwą Deutsche Gemeinschaft (Wspólnota Niemiecka) i Czaja niezwłocznie został jej członkiem już w maju 1941 r. Wspólnota Niemiecka nie miała własnych struktur kierowniczych i administracyjnych, była częścią składową NSDAP.

Od października 1940 do marca 1941 roku był nauczycielem niemieckiego liceum (Oberschule) w Zakopanem, specjalnie założonego dla dzieci “nazistowskich okupantów” oraz dzieci volksdeutschów w GG. A od marca 1941 do maja 1942 r. był nauczycielem w niemieckim liceum w Przemyślu, którego kierownikiem (komisarycznym) został w sierpniu 1941 roku.
15 maja 1942 r. Czaja został powołany do Wehrmachtu. Czaja walczy na froncie, zostaje ranny i odznaczony Krzyżem Żelaznym. We wrześniu 1943 r. zostaje powtórnie ranny, tym razem ciężko, i przebywa kilka miesięcy w szpitalu. Fakty te są znane od lat.

Dobra. To jego osobista historia jeśli czuł się Niemcem ze Skoczowa stanął po stronie swojego narodu, jak wielu Niemców pracowników UJ i obywateli Krakowa.Nie zapominajmy ,że wg.Normana Deivisa angielskiego historyka Kraków był bardziej zgermanizowany niż Jabłonków -powiedzmy agresora ,którego obecnie reprezentuje Kanclerz Merkel dzierżąca przeszłość i historię III Rzeszy stojącej u boku Putina na defiladzie zwycięstwa w Moskwie.Wszyscy wiedzą ,że za te miliony ofiar w jakimś sensie odpowiadają Niemcy bo tę wojnę wywołali. Czy jednak w tym geście obecności u boku Putina tego a nie innego przywódcy nie należy dostrzegać woli pojednania ,którego nie powinno zabraknąć na ziemi cieszyńskiej.Wszak historia różnie miotała ludźmi w czasie wojny.Byli tacy co w tej samej wojnie otrzymywali krzyż żelazny, a potem u boku Andersa krzyż Virtuti Militarii- to też cieszyniocy, którzy tej wojny nie wywoływali a których ta wojna bardzo podzieliła i mocno zaciążyła na tożsamości następnych pokoleń.

Poczytajcie też książkę Franciszka Pasza, wydaną na okoliczność 1200 lecia Cieszyna opisującą ilu mładych mieszkańców Cieszyna byłych wermachtowców musiało Cieszyn opuścić z powodu "2", a ilu zasiadało po wojnie we władzach Cieszyna, Jedni machali horongiewkami białoczerwonymi, inni czrno czerwonymi zółtymi ,a jeszcze inni na zmianę to jedną to drugą w zależności kto był górą czy tą czerwoną ze sfastyką. Tak jak w okresie PRL, jedni czerwoni wspierali ten system choć wcześniej w okresie okupacji wspierali nazistów. Bierni byli pionkami na szachownicy w jednym i drugim systemie totalitarnym opartym na strachu i nienawiści. Zatem nie dziwmy się ,że spora część lokalnej społeczności zachowuje czyste ręce, choć w większości puste.Chcą przetrwać, pomni doświadczeń tych aktywistów z różnych opcji narodowościowych i politycznych, którzy poprzez swoją aktywność byli raz na wozie raz pod wozem. Inni niezależnie kto był u władzy posiędli tę umiejętność że zawsze byli górą - kameleony, którym udawało się zawsze przybrać barwy ochronne w zależności od otoczenia posiadający rękawicę w różnych barwach w zależności od okoliczności. Bohaterowie w każdym narodzie w czasie próby tracili na ogół życie. Te smutne uogólnienia tkwią w pamięci cieszynioków -ślązoków z pogranicza. Gdy ci ubiorą mundur i w cielą w masę w starciu strzelasz, kule latają w przeciwne strony,albo postawią ci krzyż na grobie albo na piersi i nie myśl ,że to ostatni twój krzyż. jedynie należy ze wszech miar troszczyć się o to by godzina takiej pruby nigdy nie nastąpiła.

dla niejednego ze szczekających u nas o ojczyźnie partyjnych piesków

"machali horongiewkami ", "godzina takiej pruby... - już cie nic nie usprawiedliwia, zamilcz i w tył zwrot i do szkoły marsz, zamiast tu mędrkować.

No właśnie, prowokacja się powiodła ,zawsze znajdzie się ktoś taki co wie lepiej- przynajmniej jak się pisze. Kto mędrkuje ten jest przeciw nam.Piśmiennym.

Sienkiewicz, napisał trylogię z błędami,a teraz to lektura- acha czy jeszcze obowiązkowa?Słownik mi tu leży obok,milczeć jednak nie zamierzam, podobnie zaglądać do słownika.To nie ten rodzaj pracy, który mi przyszło wykonywać.

Po tych błędach w Warsie łatwo rozpoznawalny staje się pewien cieszyński przedsiębiorca

Wsród cieszynioków, tak samo pokutuje argument stelanizmu. Brzmi dość podobnie i jest tak samo ohydne.

Hola hola, czy wypowiedział się tutaj jakiś mieszkaniec zza Olzy ( patrząc od strony polskiego Cieszyna ) ? Bo to o nich artykuł.... Artykuł pana Jedzoka, co prawda, nawiązuje do Hitlera, ale tematem przewodnim jest tożsamość ( bo nie tylko przecież polskość ) Zaolzian.... Nic tu nie ma do rzeczy ani Rydzyk, ani Czaja, ani nawet Josef Kożdoń.... ale dzisiejsi żywi Zaolzianie w mniejszym, czy większym stopniu identyfikujący się z RP...

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama