, wtorek 30 kwietnia 2024
Poseł po aferze gryzie się w język
Za przekleństwo rzucone na boisku Tusk pretensji chyba nie będzie miał... Na zdjęciu poseł z Cieszyna Tadeusz Kopeć. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

Poseł po aferze gryzie się w język

PRZEMYSŁAW JEDLECKI/Gazeta.pl
Przekleństwo rzucone do słuchawki bardzo nieładnie wygląda w gazecie, więc politycy pilnują, by się im nic nie wyrwało. Ale nie ma co się martwić! Jak się przestaną pilnować, znów będziemy mieli używanie.
— Zachowujcie się tak, jakbyście byli podsłuchiwani — napomniał posłów swojej partii premier Donald Tusk. Zrobił to, rzecz jasna, po tym, jak do prasy przeciekły nagrania podsłuchanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne telefonicznych rozmów Zbigniewa Chlebowskiego. Cała Polska mogła dowiedzieć się z tych podsłuchów, kim są Miro, Grześ i Rysiu.

O udziale w tej sprawie polityków z naszego regionu, przynajmniej na razie, cicho, ale przecież wielu z nich od dawna papla jak najęta. Czy wyciągnęli jakieś wnioski z wpadki, która przytrafiła się Chlebowskiemu? Stali się bardziej ostrożni, mniej ufni i milczący? Żeby znaleźć odpowiedź na te pytania, sam złapałem za słuchawkę i obdzwoniłem kilku partyjnych kolegów Chlebowskiego. Grzegorz Dolniak, pierwszy z mojej listy, zapewnił, że nie zmienił sposobu rozmawiania przez telefon i zaręczył, że w rozmowach z kolegami nie używa wulgaryzmów i nie wstydzi się też żadnych innych wypowiedzi.

Danuta Pietraszewska zapewniła z kolei, że czujności nauczyła się już w komisji, która próbuje wyjaśnić okoliczności śmierci Barbary Blidy. Dodała też, że uważa na to, co mówi, bo ma dostęp do tajnych informacji. Co innego niektórzy z jej kolegów - dopiero słowa premiera potraktowali jako poważne ostrzeżenie. Są tacy - uchyliła rąbka tajemnicy pani poseł - którzy teraz boją się, że nawet prywatna rozmowa może kiedyś pojawić się w gazetach. - Ja na szczęście nie paplam przez telefon - zwierzyła się do słuchawki Pietraszewska.

Tomasz Tomczykiewicz powiedział mi, też przez telefon, że od kilku dni jego komórka odzywa się o wiele rzadziej. Rzadziej dzwonią ludzie obcy z prośbami, ale i w rozmowach z politykami zaszła zmiana - nie padają słowa, których publicznie się nie używa. Przekleństwo rzucone do słuchawki bardzo nieładnie wygląda potem w gazetach, a przecież poseł własnych słów wyprzeć się potem nie może.

Z kolei Jan Rzymełka na obecną sytuację już od dawna był przygotowany, bo w Sejmie to stary wyjadacz przeszkolony na okoliczność zachowania tajemnic, bezpieczeństwa i poufności. Wie, że każda rozmowa za pośrednictwem sieci komórkowej może zostać przechwycona. Według Rzymełki z afery z podsłuchem może wyniknąć coś dobrego - posłowie przestaną się zajmować załatwianiem rozmaitych spraw w swoich okręgach wyborczych, miastach i miasteczkach. Bo słowo „załatwiać” stało się podejrzane, prostą drogą zaprowadzić może do prokuratora.

Tyle usłyszałem od polityków oficjalnie, ale gdy już się pogodziłem, że ich język będzie odtąd nudny jak flaki z olejem, jeden z nich oddzwonił do mnie z pocieszeniem. — Dziś nikt już nie powie w Sejmie, że skoczy do Mira, bo mamy falę poprawności, ale to potrwa miesiąc, może dwa. Potem wszyscy o tym zapomną i zaczną znowu gadać głupoty i załatwiać różne rzeczy przez komórki — zapewnił mnie solennie.

***
Powyższy artykuł wyraża osobiste poglądy jego autora. W dziale Opinie Gazetycodziennej.pl prezentujemy różne stanowiska na tematy społeczne, gospodarcze, polityczne, kulturalne, religijne i sportowe Śląska Cieszyńskiego ludzi różnych opcji, wyznań, zainteresowań... Zapraszamy chętnych do przesyłania nam felietonów, dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami oraz bieżącego komentowania artykułów.
Komentarze: (15)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Kiedyś dane z sms'ami i rozmowami będą czymś na kształ archiwum sb.

Tu nie o to chodzi! Przeklinajcie, wypijcie od czasu do czasu, kopulujcie, byćcie ludźmi. To do polityków oczywiście. Problem jest znacznie istotniejszy. Państwo zrobiliście z Państwowego podwórka swoisty prywatny folwark. Skutek jest taki, że teraz przez rok (dwa) przynajmniej będziemy gadać nie o Społeczeństwie i Państwie, ale o "przeklinaniu" przez telefon. To jakiś oblęd! Klasyczy polski Polityk usiłuje Nam a.d. 2009 powiedzieć, że złe to tylko ONI a On jest święty. Takiemu Politykowi według aktualnych norm "politycznej przywoitości" nie przystoi nawet wspomnieć o błędnych decyzjach przeciwników bowiem doskonale wie, że lat kilka (nawet miesiący) ON będzie w ten sam sposób rozliczany. Nie chodzi bynajmniej o merytoryczne błędy (np. złe akty prawne) ale o całe te badziewie, czyli bieżące funkcjonowanie, np. Posła (hotele, wypowiedzi, pomnażanie majątku, toksyczne znajomości, brak czasu dla interesantów w biurach itd. itp.). Wspomnianego "klasycznego" zupełnie np. nie obchodzi jakiekolwiek myślenie kategoriami przyszłości. Po co? Byle dziś, byle jutro, byle w układzie, byle przetrwać. W razie "afery" wszystko załatwi się doraźnymi ustawami i takimiż decyzjami. Podskoczą nauczyciele - da się Im 2%. Przyjadą górnicy - da się przywileje dla związkowych działaczy. Emeryci i renciści nie podskoczą (wiadomo słabe kości) ale trzeba im dać kilka procent przed wyborami aby kolejny raz oddali bezmyślnie swoje głosy. Tak się toczy polska karuzela. A nie jest to słynna "karuzela z madonnami". Są "madonny" ale takie jakieś przaśne.

Gdzie to takie piękne krzesełka na trybunach? Czy to stadion MOSiR w stolicy powiatu?

Premier Tusk mówiąc — Zachowujcie się tak, jakbyście byli podsłuchiwani — wcale ich nie napomina, a jedynie instruuje - kręcie lody tak, aby was na tym nie złapano. Sposób postawienia problemu tzn. - nie rób przekrętów, bo zły agent cię namierzy - przypomina mi jako żywo postawę mamusiek, które zakazują swojemu dziecku np. wrzucania śmieci do ogródka sąsiada motywując to słowami - bo zły sąsiad będzie znowu krzyczał. Prof. Śpiewak przytoczył taką anegdotyczną ilustrację tej sytuację. W miejscowości w której mieszka złapano na kradzieży prądu burmistrza i jedyną osobą ukaraną zwolnieniem z pracy został inspektor, który kradzież tę wykrył. Uff mamy znów normalność.

Myślę, że warto by było podać nazwiska i funkcje wszystkich działaczy Przewodniej Organizacji w Polsce ze wszystkich gmin w naszym powiecie, żeby przed kolejnymi wyborami nie znaleźli się w innych partiach.

Pan redaktor dołączył do chóru pogromców podsłuchanych polityków. Tu pełna zgoda - sprawa ewidentnie negatywna.
Jednak podpis pod zdjęcięm mało smaczny. Zdjęcie pochodzi z meczu charytatywnego sprzed roku. Z inicjatywy posła Kopcia parlamentarzyści grali z "Orłami Górskiego" w Cieszynie, a dochód był przeznaczony na zakup wózka inwalidzkiego dla młodego chłopaka. Podpis sugeruje że poseł podczas gry klął. Panie redaktorze, czy pan coś wie o tym? - to proszę napisać to otwartym tekstem. Głoszenie nieprawdy i unikanie za to odpowiedzialności to dziennikarstwo przez małe "d". No ale cóż - gazeta prowincjonalna, to i takie dziennikarstwo.

Podsłuchiwani politycy? Bardziej pasuje nakryci lodziarze. Trudno też uznać chwilowe odstawienie od koryta za jakikolwiek pogrom.

Jesteśmy w niechlubnym rankingu
Polska najbardziej skorumpowana w Unii
Polska jest w czołówce Europy. Okazuje się, że razem z Bułgarią i Rumunią prowadzimy w rankingu państw, w których daje się najwięcej łapówek.

Rankingi są bardzo różne. Jesteśmy też na pierwszym miejscu w liczebności spraw w których nie spełniamy wymogów norm wspólnot europejskich. O ile mi wiadomo, a nie jest to sprawa tajna. Dodajmy zatem, że następny za Nami Kraj ma tych "spraw" bodaj trzy razy mniej! Oczywiście lada chwila zaczną Nas dotykać kary umowne. Pan Buzek i Państwo Europosłowie Nas przed nimi nie uchronią. Nie będą mieli, w większości przypadków, zresztą na to czasu gdyż muszą obsługiwać "medialnie" krajowe podwórko, każdorazowo na "wezwanie" szefa partii. Tak sobie jednak myślę, iż nie po to wybieraliśmy "niektórych" aby oglądać Ich mniej lub bardziej owłosione łydki. Nawet intymności Pań i Panów Poselstwa też tego "dyskomfortu" Nas nie pozbawią. Zaznaczam jednak iż to moje osobiste zdanie. Być może jest obok mnie parę Osób, które uważają, iż cały ten Cyrk Publiczny to jest kwindesencja obywatelskości. Miejcie się zdrowo ludzie "odmiennych poglądów".

Nawet Gowin, którego wysłano TV, by swoją twarzą świadczył na rzecz uczciwości PO i osładzał dyskusję, bagatelizował sprawę, mówił o "niefortunnych" wypowiedziach Chlebowskiego i nie wykluczał jego szybkiego powrotu.

Posła po aferze powinno gryźć sumienie, jeżeli takowe jeszcze posiada.

Do redakcji, wystarczająco media ogólnopolskie
robią nam wodę z mózgu, polityczną,.
Może lepiej żeby GC zajmowała się sprawami z
naszego podwórka.

Popieram. Nie czas dewiacjami warszawki się zajmować. Nieuprzejme to. Wszak i na "własnym" nie ma perfumerii.

Na szczęście. Taka jest prawda o tym postbolszewickim eksperymencie.

te zabawy, głównie panów, w politykę, nasycone są dumą, chorobliwymi ambicjami, próbami dowartościowania, pozwolenia wydzielania się w organiźmie adrenaliny, endomorfin oraz potu w sprawach wagi państwowej - często wygląda na tragifarsę i żal bierze, że dorośli ludzie dadzą się wplątywać w taką aktywność i mam tu na myśli polityków wszystkich szczebli - niestety mało który korzysta z profesjonalnej pomocy psychologicznej,choćby dla higieny psychicznej w tej niezdrowej robocie

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama