Czarodziejski plan Wzgórza

A mnie to bardzo odpowiada. Jest to takie inspirujące! Takie przedsięwzięcia często były dziełem kogoś uznanego i znanego. Ale u nas ten czarodziej lub czarodzieje „założeń parkowych” pozostają skromnie w ukryciu. Jak odrestaurować Wzgórze Zamkowe w Cieszynie? Jak to zaprojektować? Sprawa z pozoru wydaje się łatwa. Z pewnością należy przyjąć zasadę, że wszystko powinno tu być dla ludzi. Przede wszystkim powinno tu pachnieć. Wzgórze powinno zalać morze ziół, kwiatów. Zagęściłbym zadrzewienie. Poeksperymentować należałoby, spróbować, czy jakiejś palmy nie posadzić? Można by pójść nawet w kierunku zalesienia. A jak drzewa to i ptaki. Najlepiej kolorowe. Pawie na przykład krzyczące (papugi mogłyby uciec, chyba żeby cały teren przykryć klatką).

Wieża Ostatecznej Obrony, Wieża Piastowska i Rotunda, stanowiłyby o sentymentalnej zabudowie. Spacerowicze przesuwaliby się niezbyt szerokimi ścieżkami pokrytymi drobnym, białym żwirkiem jak w ogrodach Wersalu: szu, szu, szu... Kierunek wskazywałyby tabliczki w formie uśmiechniętych buź różnych skrzatów, strzyg, utopców itp. Wszędzie słychać śpiew ptaków. Dodać można by, w godzinach południowych, pokrzykiwanie małp. Zimą obowiązkowe czarne kruki i gawrony dla odpowiedniego klimatu.

Na wypłaszczeniu pomiędzy Wieżą Piastowską, a Wieżą Ostatecznej Obrony, ułożone w koło, kilkanaście, a może więcej, żeliwnych wanien. Wanny zamontowane byłyby nad specjalnymi paleniskami. W paleniskach palilibyśmy drzewo, gałązki kupowane przy wejściu. Ze starej, piastowskiej studni czerpalibyśmy wodę drewnianymi cebrzykami. Wodę podgrzewalibyśmy w wannach. W międzyczasie, przy śpiewie ptaków, moglibyśmy brodzić w naszym morzu ziół i dobierać odpowiednie rośliny do sporządzenia kąpieli ziołowej. Oczywiście byłyby konieczne zapisy na taką kąpiel, bo to przecież dłuższy relaks, a nie szybki prysznic. Przy każdym stanowisku, obowiązkowo fajka wodna. Specjalne stanowisko dla palaczy sziszy urządzić należałoby na Wieży Ostatecznej Obrony. Poniżej Wieży Piastowskiej, mały placyk do sypania mandali. W Wieży Piastowskiej, na dole, każdy otrzymuje białego gołąbka i idzie z nim na górę po schodach (żadnej windy!). Tu zawsze jakaś fotografia i jej odbiór po zejściu. Z wieży widzimy na horyzoncie, równolegle usypany, Kopiec Trzech Braci. Wszystko obsługiwaliby tacy specjalni „Piastowie” w lnianych kubrakach. W Rotundzie moglibyśmy pobierać nauki chorału gregoriańskiego. Ale koniecznie zamontować tu trzeba ogrzewanie podłogowe.

Zima. Żadnego odśnieżania. Wchodzimy na wzgórze w śnieżnych rakietach. A na szczycie, ustawiona sezonowo „chata starego trapera”, który ma swoje zwierzęta i zawsze możemy im przynieść coś do jedzenia. Traperowi zresztą też (może do wypicia?). Wokół chaty wiele zwierząt. Do fotografii.

Ponieważ jest to ulubione miejsce do robienia fotografii ślubnych, to młode pary przebierały by się np. za Adama i Ewę lub Tarzana i Jane z Dżungli. Niestety, ciągle się zastanawiam gdzie umieścić tak oczywistą dla tego miejsca budowlę jak fontanna? No, nie wiem! Ale na pewno da się coś się wymyślić.

Na pewno całe Wzgórze powinna pokryć sieć uroczych strumyków spływających z góry kamienistymi korytkami i robiącymi takie: ciur, ciur, ciur...

Ech ci czarodzieje, niewinni czarodzieje. Co też tam się pojawi? Hmm...?

***
Powyższy artykuł wyraża osobiste poglądy jego autora. W dziale Opinie Gazetycodziennej.pl prezentujemy różne stanowiska na tematy społeczne, gospodarcze, polityczne, kulturalne, religijne i sportowe Śląska Cieszyńskiego ludzi różnych opcji, wyznań, zainteresowań... Zapraszamy chętnych do przesyłania nam felietonów, dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami oraz bieżącego komentowania artykułów.