, piątek 26 kwietnia 2024
Ta klęska ma swoich autorów
Na Euro 2012 miał skorzystać m.in. Ustroń, który liczył, że ze swoimi hotelami stanie się zapleczem dla Chorzowa. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

Ta klęska ma swoich autorów

MICHAŁ SMOLORZ/Gazeta.pl
Ta klęska ma swoich autorów

Michał Smolorz, felietonista „Gazety Wyborczej”. fot. Bartłomiej Barczyk/Gazeta.pl

Stało się. Podsycane od miesięcy nadzieje na śląskie EURO 2012 prysły. Znów jesteśmy tymi skrzywdzonymi, których się poniewiera, traktuje przedmiotowo, spycha na margines. Znów jesteśmy ofiarami gdańsko-warszawskiego spisku i zakulisowych gier politycznych. Znów nikt nas nie kocha. A przecież jesteśmy tacy wspaniali, pracowici, religijni, czyści i wykrochmaleni.
Kochamy futbol jak nikt inny, daliśmy Polsce Cieślika i Lubańskiego, Niemcom sprezentowaliśmy Wilimowskiego, Klosego i Podolskiego. Na naszej murawie pokonaliśmy drużynę ZSRR, upokarzając niezwyciężonego Lwa Jaszyna. Już za to NAM SIĘ NALEŻAŁO, w sposób oczywisty i bezdyskusyjny. Ale źli ludzie nas sponiewierali. Bismarck nas kopał w d..., sanacja dawała nam popalić, komuna wysysała soki. A teraz jeszcze UEFA wbiła nóż w plecy.

Środową klęskę można potraktować z takim nastawieniem i utonąć w zbiorowym płaczu Śląskiej Krzywdy. Można też wzruszyć ramionami, że właściwie nic wielkiego się nie stało. Na Śląskim nie odbędzie się jeden mecz, który przecież kosztowałby grube miliony. Życie toczy się dalej, mamy dziesiątki własnych problemów i jeden dzień piłkarskich igrzysk - poza kolejną chwilą sportowych uniesień - niczego nowego do naszej codzienności nie wnosi.

A jednak nie. To upokorzenie nie jest przypadkowym epizodem. Jest ważnym ogniwem w łańcuchu Śląskiej Niemocy, smutnym zwieńczeniem 20-lecia zmarnowanych szans. Okrągły Stół i wybory 4 czerwca 1989 roku otwarły nam drzwi do nowej rzeczywistości. Dostaliśmy wszystko, czego nie mieli nasi przodkowie: prawo decydowania o własnym losie, prawo (cyt. za ks. Tischnerem) "bycia sobą u siebie". Stracone złudzenia związane z EURO mieszczą się w ciągu klęsk, które zawdzięczamy wyłącznie własnej gnuśności, których nie można zrzucić na mitycznych "ONYCH". Te klęski mają swoich autorów.

20 lat to szmat czasu, okres, w którym wyrasta całe pokolenie - od urodzenia przez dzieciństwo, wiek młodzieńczy po pierwszy krok w dorosłość. Ile można w tym czasie zdziałać, niech świadczy dorobek Górnego Śląska z czasu międzywojnia. W 17 lat region (po obu stronach polsko-niemieckiej granicy) dorobił się wielkich dzieł architektury, znakomitych obiektów użyteczności publicznej, zbudował drogi lądowe i wodne, szlaki kolejowe, uzdrowiska, obiekty kultury i nauki. Wszystkie te dzieła przetrwały do naszych czasów i służą z powodzeniem kolejnym generacjom.

Jakim dorobkiem minionego 20-lecia możemy się legitymować wobec następnych pokoleń? Wystarczy otworzyć listę spraw do załatwienia, sformułowaną na starcie w 1989 roku, i widać jak na dłoni, że przez dwie dekady nie rozwiązaliśmy ani jednej. Przykład najbardziej spektakularny: dwa dziesięciolecia zmitrężone nad „organizowaniem komunikacji publicznej”. Do dziś nie udało się stworzyć nawet jednego wspólnego biletu, nie mówiąc o takich niebiańskich cudach jak nowe środki komunikacji (metro, kolej miejska, ha,ha,ha!). Komunikacja cofnęła się w rozwoju, z roku na rok kolejne linie ulegają likwidacji, ślady po torowisku niegdysiejszego Kolejowego Ruchu Regionalnego (pomysł schyłkowego PRL-u) zarosły trawą. Dworce kolejowe niezmiennie są cuchnącymi ruinami, budzącymi obrzydzenie każdego, kto musi z nich korzystać. Poza nielicznymi wyjątkami (miasto Sosnowiec!) nie kiwnięto nawet palcem, aby je ucywilizować.

Wszystkie kluczowe inwestycje drogowe z tego okresu zostały nam sprezentowane przez państwo, żadne z miast nie było w stanie rozwiązać swoich własnych problemów drogowych. Publiczne parkingi, synchronizacja komunikacji prywatnej i publicznej niezmiennie pozostają abstrakcją.

W stolicy województwa, aspirującej do roli metropolii, władze gminne nie były w stanie przedstawić ostatecznej koncepcji przebudowy śródmieścia, nie mówiąc choćby o zalążkach jej realizacji. Wciąż dźwiga ono brzemię komunistycznej brzydoty i niefunkcjonalności z lat 60. ubiegłego wieku, wykwity zrujnowanych bezpańskich kamienic, zabite deskami oczodoły zapomnianych obiektów, które kiedyś były ozdobą ulic. Nie inaczej jest w miastach satelickich. Nawet tam, gdzie odmalowano elewacje na pokazowych deptakach, wystarczy wejść w dowolną bramę, by zanurzyć się w świecie odpadających tynków, gnijących śmieci i wszechwładnego zapachu uryny. Problem psich odchodów urósł do rozmiarów regionalnej legendy, funkcjonuje w kabaretach, jak papier toaletowy w PRL.

W środku Europy, w XXI wieku, prawie 20 proc. miejskiej zabudowy nie ma nawet kanalizacji (!), nieczystości wypompowywane są na ulice i płyną rynsztokami. Okoliczne lasy zawalone są gnijącymi kanapami i lodówkami, bo żadna z gmin nie była w stanie rozwiązać problemu zorganizowanego wywozu takich odpadów.

Przez te 20 lat siłą samorządów nie powstał ani jeden nowy obiekt kultury wysokiej. Miejskie i wojewódzkie teatry i sale koncertowe pochodzą albo z czasów cesarskich, albo ze zgrzebnego PRL-u, i dawno utraciły swą funkcjonalność. Stolica województwa w ogóle nie ma własnego miejskiego teatru. Projekt nowego gmachu opery i baletu pozostaje wyłącznie tematem debat. Kiedy budowę nowej siedziby NOSPR zechciało wesprzeć ministerstwo kultury, urzędnicza nieudolność omal nie pogrzebała szans na pozyskanie pieniędzy.

W tym czasie urzędy miejskie i wojewódzkie nie stworzyły ani jednego wydarzenia kulturalnego, które zaistniałoby na ogólnopolskim forum i spowodowałoby zainteresowanie Śląskiem, a konsekwencji umieściłoby region na mapie polskiej kultury. Nie dorobiliśmy się żadnego festiwalu, który ściągałby tłumy z kraju i zza granicy, nieliczne znaczące inicjatywy z tego zakresu utonęły w morzu samorządowej prowincjonalności i towarzysko-koteryjnych układów. Wyższe uczelnie, z założenia kolebki rozwoju intelektualnego, wloką się w ogonach wszystkich rankingów. Najbardziej znaną w Polsce śląską debatą naukową stała się medialna pyskówka między profesorem i adiunktem o agenturalną przeszłość tego pierwszego.

Dalej nie ma pomysłu na twórcze wykorzystanie odziedziczonych z przeszłości obiektów publicznych. Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku stał się siermiężnym, smutnym i upadającym pomnikiem dawnego wizjonerstwa, przerzucanym jak gorący kartofel z rąk do rąk. Poprzemysłowe zabytki - szumnie promowane jako atut województwa - w przeważającej większości są w żałosnym stanie, utrzymywane przy życiu siłami nielicznych entuzjastów-amatorów. Nawet te, które udało się ożywić, toną w obskurnym otoczeniu odpychającym turystów. Włodarze regionu, miast szukać pomysłów na wykorzystanie tego spadku i tworzenie nowych wizji, zajmują się groteskową "promocją".

To ledwie pobieżna lista przykładów Śląskiej Niemocy. Z niej wyrasta klęska naszych nadziei na EURO. Nie oszukujmy się: kandydatura Chorzowa nie przepadła w minioną środę, ale już w pierwszym rozdaniu. Wszystko potem było mamieniem opinii publicznej złudnymi nadziejami. Nasz projekt odrzucono nie tylko dlatego, że był źle przygotowany, lewą ręką, od niechcenia, w aroganckiej nadziei, że nam się po prostu należy. Gdyby był przygotowany lepiej, też by go skreślono. Nikt nie uwierzy, że wieczny nieudacznik, niepoprawny impotent nagle obudził się z letargu i gotów wznieść się na wyżyny organizacyjnej sprawności.

Bo Śląsk nie jest odległą wyspą, dla której wystarczy wydrukować kolorowy folder i czekać na naiwnych. Tu się jeździ w interesach lub do rodziny, tędy się przejeżdża z zachodu na wschód i z południa na północ kontynentu, tu się czasami zatrzymuje na popas. Żadna buńczuczna kampania promocyjna, żadne precyzyjnie dobrane wskaźniki propagandowe, żadne lobbowanie nie przekona świata do regionu, który solidnie zapracował na opinię brudnego zaścianka, w którym wprawdzie od pokoleń kopie się piłkę, ale poza tym co najwyżej można umrzeć z nudów, dostać w czachę albo wdepnąć w ekskrementy. Nie to jest ważne, czy wykorzystaliśmy szansę na włączenie się do piłkarskich mistrzostw. Daleko ważniejsze jest, czy zmarnowaliśmy szansę minionego 20-lecia. Obie są z sobą organicznie połączone.

Klęska Krakowa w piłkarskich aspiracjach nie zaszkodzi dostojności Wawelu, nie uszczknie nic urokowi knajp na rynku, nie przegna pejsatego klimatu Kazimierza, nie pogrąży naukowej sławy Jagiellonki. Za to odrzucenie chorzowskiej oferty jawi się przepadkiem szansy na złapanie ostatniego wagonu szybko odjeżdżającego pociągu. Na nasze własne życzenie pociąg przejechał przez Śląsk nie zatrzymując się.
Komentarze: (24)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Obraz sytuacji zgłaszania miast przez samorządy przed losowaniem organizatorów Euro 2012 można znajśc w najnowszym wydaniu NEWSWEEKA nr 21/2009 na str. 27 w artykule Piotra Bratkowskiego pt. Ból głowy z Euro 2012.
Nic dodać nic ująć - porażka wszystkich Polaków.

A co mnie obchodzą jakieś zawody w piłkę kopaną.
Jest tak wiele innych , ciekawszych dyscyplin sportu.
Ja osobiście mam to w nosie CZY I GDZIE będą jakieś mecze.

Jak ma się takie władze jak w Cieszynie to oczywiste jest, że się nic nie osiągnie dla rozwoju regionu.

Kulturę wysoką (czyli elitarną) przekazuje szkoła, teatr, galeria sztuki, biblioteka, sala koncertowa . Kultura wysoka jest kulturą inteligencji. Składają się na nią treści formułowane w różnych kodach i wymaga bardzo szerokich kompetencji kulturowych odbiorcy. Nabywanie jej polega na żmudnej i długotrwałej pracy. Sugerowanie, że kibice piłkarscy gustują w tego rodzaju kulturze i że jej obecność jest im niezbędna podczas ME jest moim zdaniem mocno naciągana. Bez obrazy, ale większym magnesem dla zagranicznych kibiców byłaby obecność na Śląsku odpowiednika londyńskiej dzielnicy Soho lub Disneylendu.

No może nie ma festiwali i nowych teratrow ale za to jest najniższe bezrobocie w kraju. Zapomniał pan o dworcu w Bielsku. A tramwajami jeździ się na jednym bilecie po całym GOP.

Teoria spiskowa dziejów..?
Drogi Michale, czasy, gdy "wągli" rządziło PRL- em mamy już za sobą! Na całym świecie liczą się zawodowcy i to Ci najwyższej klasy. Mam wrażenie, że takich ci u nas brak. To, że trafiły nam się mistrzostwa w piłce, to szczęśliwe zrządzenie losu- bądźmy mu wdzięczni. Też chciałbym być na "Śląskim" na meczu np. półfinałowym mistrzostw. Obawiam się jednak, czy taka wizyta była by bezpieczna? Byłem tam ostatnio na meczu Górnika z Manchesterem, ale kiedy to było? Grubo później Michał pisał o "wzbogacaniu węgla mielonym kamieniem" w celu osiągnięcia po spaleniu odpowiednich, zgodnych z PN, ilości popiołu. Wyleciał za to z TV Katowice. Cóż, łza się w oku kręci, ale komuno nie wracaj!!!

Ja tem po euro nie płacze i tak jesteśmy do przodu jak chodzi o całokształt

POmioty dały na jego miejsce donkowy Danzig

Jo mom kapke inksze podejście do tematu: nadzieja matką głupich i trzeba żyć realiami,a nie bujac w obłokach.Zamiast przeżywać,co zostało zmarnowane przez ostatnie XXlat,zastanówmy się,ile to osób z naszego regionu dorobiło się majątków,zrobiło kariery polityczne,nachapało (własne) kieszenie.Może myśleli tylko o sobie i zapomnieli o rozwoju dla dobra ogółu,ale czyż na tym nie polega ta nowa rzeczywistość?Zamiast biadolić o straconych szansach,czyż nie lepiej pomyśleć,co powinniśmy rozwijać w kolejnych XXlatach?Od biadolenia nabawimy się kompleksów i mentalności pokrzywdzonych!Kazdy jest kowalem własnego losu,kujmy więc(dosłownie i w przenośni),bo boroka każdy kopie i olewa,a z mocnym(bogatym) każdy się liczy.Bądźmy bogaci więc i zamiast liczyć,że władza zrobi coś dla nas czy za nas,róbmy coś sami!Nikt nie jedzie na wczasy po to żeby zobaczyc biedę,ale żeby poczuć się lepiej i zobaczyć uśmiechniete twarze!Euro2012
kogo to obchodzi,nasi i tak odpadną w przedbiegach

Tak ustalił z Angelą

"Przez te 20 lat siłą samorządów nie powstał ani jeden nowy obiekt kultury wysokiej."

Niemiecki tygodnik Der Spiegel: Pomagaliście Hitlerowi!
"Der Spiegel" wini Polaków za Holokaust
Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust - twierdzi niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Razem z innymi, "nie-niemieckimi” narodami, mieliśmy być równie aktywni w mordowaniu Żydów, co naziści. Mało tego, hamburskie pismo jest oburzone, że się tego wypieramy.

Dlatego tyle koło Cieszyna renegatów z POmylonych i czerwonych szczurów, wszystko wnuków wehrmachtowców

Użyto określenie: "pejsaty klimat Kazimierza". Czy o jakiejś gazecie w Polsce, można powiedzieć, że pisze w pejsate klimaty?

A mnie wisi całe to wasze bleblanie i Euro2012. Jestescie daremni!

Śląskie nie ma rozbudowanej kasty tzw. inteligencji szpagatowej. Jej zadatki u nas to hrabina De Zajn i tzw. zamek. Oprócz pretensjonalności ci ludzie nie mają nic do zaoferowania. Mamy za to najlpepsze drogi w Polsce, najwięcej inwestycji, najlepsze centra handlowe, najwyższy poziom życia. Czas po pracy każdy sobie urządza po swojemu, nie potrzebuje do tego Euro ani sztucznej "kultury wysokiej". A każdy kto pamięta Śląsk 20 lat temu i dziś widzi kolosalną pozytywną różnicę.
Np. 20 lat temu nasze wioski przypominały Rumunię, a teraz wiele z nich jest zadbanych jak w Niemczech. Nawet wiele gmin niemieckich nie ma takiej ładnej pływalni jak w Pawłowicach czy w Skoczowie. Ustroń zdaniem niemieckich kuracjuszy to najwyższy poziom sanatoryjny. Kiedyś Katowice to były tylko blokowiska i familoki, teraz ładne biurowce, ekstra centra handlowe, odnowione kamienice. Jasne, że bardzo dużo jest jeszcze do zrobienia, ale tonie powód do jęków

zaraz zaraz ... od kiedy to na śląsku cieszyńskim przejmujemy się Górnym śląskiem ? bez przesady ... nie spełnili warunków - to do widzenia mnie to cieszy że w chorzowie nie będzie euro 2012 taki stadion to wstyd a nie historia polskiej piłki ...

To tylko kolejne zawody w piłkę kopaną nogami .
Zawody będąi-trudno. Nie będze zawodw- mniejsze wydatki ale za to nie będzie mordobicia pomiędzy kibolami.

Bo żal kasy. Szacuje się, że sami zagraniczni turyści zostawią na Euro ponad 1mld ojro.

to, że jest Pan pesymistą Panie Smolorz to widać.Niech Pan spróbuje być optymistą, a nim może Pan być niezależnie od decyzji władz, czy też innych instytucji. pozdrawiam

Gdzie rozmowy , gdzie jaka kolwiek aktywnosc !! Panie KOPEC zegar tyka i ta sztuka juz sie nie uda kolejny raz zbalamucic ten slepy zabobonny tlum!! Nie wystarczy przyciety wasik i ten glupawy usmieszek !!! Nie mam racji?? Co on tam zdzialal przez te lata??Rozpierducha w Cieszynskim PO to jego zasluga!!

Artykuł może dobry opisuje rzeczywistość, ale nie przedstawia żadnych możliwośći zmiany tej sytuacji. Od siebie tylko dodadam, że rozwiązaniem częsci problemów na Śląsku może być Autonomia Śląska. Konkret: w Polsce od wielu lat promuje się programy rozwoju wsi. Programy te dla Polski, gdzie śr. gęstość zaludnienia wynosi 123 mają sens, jednakże na Śląsku gdzie gestość zaludnia wynosi 377 jest totalnie nieefektywna. Dlatego dzieci dojeżdzające z Hażlacha do Cieszyna otrzymują wsparcie państwa, zaś dzieci z Strumienia lub Ustronia nie, bo są z miasta. Na Śląsku potrzebne są programów rewitalizacji miast, do tego zaś potrzeba spec ustawy tylko dla Śląska, czego Warszawa nigdy nie zrobiła.

Artykuł dobitnie sugeruje, że winni są Ślązacy, nie Warszawa i że jesteśmy totalnie dup.waci. W tej sytuacji autonomia nic by nie dała, mało tego byłaby szkodliwa, bo by tylko wzmocniła naszą dup.watość

Porażka naszych popaprańców.A przydupasy szukają przyczyn na Marsie.Winne pewnie te małe zielone.Gratulacje.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama