, piątek 19 kwietnia 2024
Polityki uniknąć się nie da
Debata odbyła się w Domu Narodowym. fot. Dorota Kochman 



Dodaj do Facebook

Polityki uniknąć się nie da

DOROTA KOCHMAN
Dziennikarze, naukowcy, uczniowie i mieszkańcy Cieszyna spotkali się wczoraj w Domu Narodowym, aby dyskutować o roli mediów w społeczności lokalnej. Dyskusja najbardziej ożyła, gdy rozmowa zeszła na sprawy polityczne.
Jakie media lokalne są, a jakie powinny być? Czy dziennikarze są obiektywni? To tylko niektóre z pytań, na które starali się odpowiedzieć uczestnicy poniedziałkowego spotkania w Domu Narodowym zorganizowanego przez uczniów Liceum Ogólnokształcącego im. A. Osuchowskiego i Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1oraz nauczyciela wiedzy o społeczeństwie Ryszarda Macurę. Spotkanie odbyło się w ramach cyklu debat o najważniejszych sprawach społecznych.

Po jednej stronie sali usiedli uczniowie i mieszkańcy, po drugiej zaproszeni goście: Agnieszka Barzycka, rzeczniczka prasowa Jastrzębskiej Spółki Węglowej, dr Tomasz Warczok - socjolog, dr Bogusław Dziadzia - medioznawca, Paweł Czupryna - redaktor naczelny „Głosu Ziemi Cieszyńskiej", Jan Bacza - dziennikarz Radia 90 oraz Wojciech Trzcionka - redaktor naczelny Gazetycodziennej.pl.

Mówiono o etyce dziennikarskiej, sterowaniu opinią publiczną, plusach i zagrożeniach jakie niesie tabloizacja mediów. — Można mówić, że media są zagrożeniem, bo dzieci oglądają telewizję średnio trzy godziny na dobę, ale nie można też zapominać o plusach. Przecież ile razy dziennikarze pomagają rozwiązywać trudne, społeczne problemy — mówiła Agnieszka Barzycka. W niektórych sprawach dyskutanci mocno się różnili. — W naszym tygodniku nie poruszamy tematów politycznych, gdyż ludzie nie chcą tego czytać. Po co niepotrzebnie jątrzyć. Wystarczy, że robią to w Warszawie — przekonywał naczelny „GZC". Zupełnie inny pogląd na kwestie polityczne w prasie lokalnej mieli Jan Bacza i Wojciech Trzcionka. — Spory polityczne to temat jak każdy inny — mówił dziennikarz radiowy. — Polityka to też jest część życia naszego regionu i nie może ona zostać przemilczana. Nie możemy udawać, że nie wiemy, że w Ratuszu się kłócą — twierdził szef Gazetycodziennej.pl.

Żywej dyskusji przyglądali się uczniowie średnich szkół. Niektórzy swoją przyszłość również zamierzają łączyć z mediami. Justyna Stefek i Joanna Kulesza dziś redagują gazetkę szkolną, ale w przyszłości chciałyby pracować jako dziennikarki. — Po dzisiejszym spotkaniu widzimy, że bycie dziennikarzem nie jest sprawą prostą. Trzeba znać się na wielu sprawach. Nie można pisać o sporcie, jeśli nie ma się o nim zielonego pojęcia. Bycie dziennikarzem to fajne, ale bardzo trudne zajęcie — stwierdziły dziewczyny.
Komentarze: (33)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Redaktor Czupryna powiedział, ze ludzie nie chcą czytać o polityce? Po co jątrzyć? No pewnie. Dziennikarstwo w stylu tego pana, to zamiatanie śmieci pod dywan. A po postach na portalu GC widać co ludzi wciąga najbardziej. Popatrzcie na ilość wpisów w kategorii "polityka". Gazeta lokalna ma moralny i misyjny (bez przeświętych konotacji) pisać o polityce, bo polityka ma wpływa na życie obywateli miasta. Nie wszyscy na szczęście w GZC podzielają zdanie red nacz.

"Polityka" to stanowczo za duże słowo w odniesieniu do opisywania lokalnych układów, ale mrożące krew w żyłach relacje z sesji rady miasta i powiatu czytam z zapartym tchem.

Lokalnym dziennikarzom proponuję po prostu rzetelnie opisywać, a nie tworzyć rzeczywistość; media nie są od robienia polityki, czy to w Cieszynie, czy w Warsiawie.

Luminarze z Głosu nie mają racji. Polityka wdziera się do każdego domu i atakuje wszystkie nasze zmysły... Chowanie głowy pod poduszkę nie jest właściwym rozwiązaniem. Nie uciekniemy od tematów obyczajowych i militarnych. Warto dać społeczeństwu jasna odpowiedź, czy homoseksualizm jest dewiacją, grzechem czy tylko jedna z wielu emocjonalnych orientacji. Na kogo się powołać: na prof.Lwa starowicza czy Biblię. Czy zagrożenie atomowe jest dzisiaj realne czy to strachy na lachy... Głos chce pozostać na dolnej półce, jego wybór, nie każdy dziennikarz jest dzisiaj przygotowany do wyzwań, jakie niesie życie i obecne tempo... Czy wszystko jedno, kto będzie prezydentem w USA. Czy Rosja dobrze rozwiązała problem w Gruzji i czy p.Steinbach ma zdrowe zmysły...? Młodzi oczekują od dorosłych powaznych odpowiedzi, same pielgrzymki nie wystarczą a uciekanie od trudbych tematów spowoduje, że kiedyś ten kraj nie będzie miał kto poprowadzić w dobrym kierunku...
to nie jest śmieszne...............OGIEŃ z nieba...........................?

Eksplozja największej bomby wodorowej
Data: 30 października 1961 , Nowa Ziemia (ros. Nowaja Ziemlia) to położony na Oceanie Arktycznym archipelag, złożony z wielu wysp, wśród których największe są rozdzielone cieśniną Matoczkin Szar wyspy Północna i Południowa. Te górzyste (do 1547 m.n.p.m.), pokryte tundrą i częściowo (25 %) lodowcami wyspy i wysepki mają bardzo niewielu stałych mieszkańców. Bo komu chciałoby się żyć tam, gdzie temperatura nawet latem rzadko przekracza kilka stopni Celsjusza, a przez kilka miesięcy w roku szaleją lodowate wichry i panują ciemności spowodowane nocą polarną? A jednak - nawet w tym niegościnnym miejscu pojawiają się niekiedy ludzie - i to nie pojedynczy, lecz całe ich setki. Tak w każdym razie było 30 października 1961 r. kiedy to na znajdujących się w pobliżu Nowej Ziemi statkach, specjalnie zbudowanych platformach obserwacyjnych, w otwartych lukach okrętów podwodnych i na pokładach znajdujących się w powietrzu samolotów helikopterów zgromadziła się cała wierchuszka sowieckiej armii i świata nauki. Wszyscy oni patrzyli w jeden punkt - na północ.
Zrzut .W tym czasie, z lecącego na wysokości ok. 10 000 m w odległości ok. 100 km na północy zachód od Nowej Ziemi czterosilnikowego, turbośmigłowego bombowca Tu 95 spuszczono na spadochronie metalową konstrukcję o długości 8 i szerokości 2 metrów - a więc o rozmiarach małego czołgu. Kiedy po rozwinięciu się olbrzymiej czaszy konstrukcja opadała ku Morzu Barentsa, samolot Tu 95 z największą możliwą prędkością oddalał się na południowy zachód, w kierunku przeciwnym do wiatru.
Błysk, jakiego nie widziano , Zrzucony przedmiot opadał przez kilkanaście minut. 0 godzinie 8.33, gdy znalazł się on na wysokości ok. 4200 m nad powierzchnią morza w miejscu o współrzędnych geograficznych 83.85° N 54.50° E, niebo rozświetlił błysk, jakiego nikt wcześniej nie widział. Moment później w tym samym miejscu pojawiła się olbrzymia, licząca 10 km średnicy kula ognista, a potem ku niebu podniósł się na wysokość 64 km olbrzymi, ciemnoszary grzyb.
Eksplozja nad eksplozjami , Tak wyglądała eksplozja największej w dziejach bomby wodorowej - ważącego 27 ton `Iwana wielkiego' (można się też spotkać z nazwą `Car bomba'). Jej wybuch miał siłę co najmniej 50 megaton - czyli 50 milionów ton trotylu. Błysk widziany był w odległości 1000 km, pokrywający powierzchnię morza lodowiec wyparował w promieniu 15 - 20 kilometrów, wyparowało kilka skalistych wysepek, zniknęły też pojazdy znajdujące się bliżej niż 30 km od miejsca eksplozji.
Odczuwalny na Alasce , Wywołana przez wybuch fala uderzeniowa trzykrotnie obiegła kulę ziemską i była odczuwalna na Alasce. Drewniane domy runęły w promieniu 400 km. Powstała wskutek eksplozji ilość energii cieplnej była tak olbrzymia, że grupa obserwatorów, znajdujących się w odległości 270 km od miejsca wybuchu poczuła wyraźny impuls cieplny. Gdyby ludzie ci znajdowali się o 170 kilometrów bliżej, odnieśliby oparzenia III stopnia.
Zadanie wykonane, towarzyszu Chruszczow , Chwilę po przejściu fali uderzeniowej znajdujący się wśród obserwatorów wybuchu marszałek Armii Radzieckiej Moskalenko i minister obrony ZSRR Sławski przesłali do Sekretarza Generalnego KPZR Nikity Chruszczowa depeszę następującej treści: "Próba na Nowej Ziemi wypadła pomyślnie. Bezpieczeństwo zarówno uczestniczących w próbie jak i pobliskiej ludności zapewnione. Poligon i wszyscy uczestnicy eksperymentu wypełnili zadanie postawione im przez ojczyznę. Wracamy na zjazd".
A mogła być jeszcze większa , Według pierwotnych zamierzeń, wybuch `Iwana wielkiego' (czy - jak kto woli - `Car bomby') miał być jeszcze potężniejszy. Bomba ta miała być bowiem bombą trójstopniową, zawierającą, oprócz pełniącej rolę zapalnika zwykłej bomby atomowej oraz członu z deuterkiem litu, pełniącym rolę paliwa termojądrowego, dodatkowy gigantyczny człon z deuterkiem litu. Ponadto każdy z członów termojądrowych miał być otoczony warstwą uranu, który uległby rozszczepieniu w czasie eksplozji i co najmniej podwoił moc bomby (i byłby główną przyczyną radioaktywnego skażenia środowiska). Kiedy jednak po analizie dostępnych poligonów i wyborze poligonu na Nowej Ziemi okazało się, że w promieniu 1000 km, który uznano za narażony na zniszczenie, leżą takie miasta jak Workuta, Norlysk czy Dikson, chcąc uniknąć ewakuacji tych miast otaczający człony termojądrowe uran zastąpiono nie rozszczepialnym wolframem. W ten sposób moc bomby zmniejszono do `zaledwie' 50 MT (według danych zachodnich moc `Car bomby' była jednak większa - wynosiła 58 MT - lub nawet więcej). Niezależnie od tego, jaka była ona naprawdę, warto przypomnieć, że najpotężniejsza bomba atomowa, jaką zdetonowali Amerykanie, miała moc 15 megaton trotylu.
Po co aż taka? , Po co jednak była potrzebna Sowietom bomba o tak olbrzymiej mocy? Wbrew temu, co laikowi mogłoby się wydawać, militarna przydatność takiej bomby jest stosunkowo niewielka - choćby dlatego, że znaczna część wyzwolonej przez jej wybuch energii zostaje po prostu wypromieniowana w kosmos. Jeśli ktoś chciałby zmieść z powierzchni Ziemi np. cały Nowy Jork - z odległymi przedmieściami - mógłby to zrobić za pomocą kilku głowic o mocy rzędu 1 megatony - koszty byłyby znacznie mniejsze, a efekt równie `dobry'. Dlaczego więc skonstruowano takie monstrum? Odpowiedź jest prosta. Taką bombę chciał mieć po prostu Chruszczow - była mu ona potrzebna jako `argument' w konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi. Warto dodać, że eksplozja `Iwana wielkiego' miała miejsce w szczytowym okresie `zimnej wojny' - dwa dni wcześniej z wielkim trudem zażegnany został tzw. `kryzys kubański' podczas którego niewiele brakowało do wybuchu wojny atomowej.
Konstruktor `Car - bomby' , Jako ciekawostkę warto dodać, że głównym twórcą największej w dotychczasowych - i miejmy nadzieję, także przyszłych - dziejach bomby był Andriej Sacharow (1921 - 1989) - wybitny fizyk jądrowy - a w późniejszym okresie jeden z najbardziej znanych radzieckich dysydentów i laureat pokojowej nagrody Nobla. Pilot bombowca Tu 95, który zrzucił bombę został odznaczony złotą gwiazdą Bohatera Związku Radzieckiego.
`Czysta' bomba , Na koniec warto dodać, że `car bomba' była relatywnie najczystszą ze wszystkich bomb jądrowych i termojądrowych - 97 % wyzwolonej przez nią energii pochodziło z reakcji syntezy, w wyniku której nie powstają odpady promieniotwórcze. Ponieważ jednak ilość użytych w tej bombie materiałów była ogromna, skażenie radioaktywne było również potężne. Objęło ono praktycznie całą półkulę północną, na której przez kilka następnych lat padały radioaktywne deszcze.

dedykuję cieszyńskim rajcom i burmistrzom - ja-nek.............
Teatr potrzebuje odpowiedniej przestrzeni. Musi to być miejsce, w którym chce się przebywać, w którym może panować atmosfera skupienia, wyjątkowości i niezwykłości. Z tej też przyczyny CIESZYŃSKIE STUDIO TEATRALNE od dawna poszukiwało miejsca dla siebie, gdzie we względnym spokoju mogłoby realizować wyznaczone sobie cele. Zaraz po wygranej na "Malcie" Urząd Miasta zaproponował nam starą malarnię przy Teatrze im. A. Mickiewicza, ale obietnice te spełzły na niczym. Dyrektor tego impresaryjnego teatru nie życzy sobie teatru (tzw. „małej sceny”) w malarni. W końcu pojawił się pomysł wprowadzenia nas do piwnicy Domu Narodowego. Słowa stały się czynem i znaleźliśmy się z całym swoim doświadczeniem i spektaklami parę metrów pod ziemią. Woda spływa ze ścian, grzyb rozwija się na ubraniach i sprzęcie, piwniczny aromat wypełnia każdy zakamarek, ale to nic, to pestka ponieważ nasza piwnica ma KLIMAT. Tak klimat! To najczęstsze słowo, jakie słyszymy o naszej piwnicy i jesteśmy z tego dumni. Mamy piwnice z klimatem, jakiej nie miał Kantor i Skrzynecki. To klimat tropikalny - wilgoć, ciepło i grzyb. Mamy do niej dostęp prawie 24 na dobę i to jest plus. Pracujemy studyjnie, realizujemy repertuar, zapraszamy inne teatry i to też są plusy. Metrów kwadratowych trochę nam brakuje (powierzchnia sceny i widowni wynosi 40 m2). W piwnicy mieści się z trudem 35 osób, a w takiej sytuacji powietrza starcza na 1 godzinę. Potem aktorzy wykorzystują tajemne techniki umożliwiające grę na bezdechu. Czasami tylko zastanawiamy się nad konsekwencjami pracy w tym „klimacie”. Czasami ma się wrażenie, że w ten sposób jakiś tajemny układ trzyma nas pod kontrolą. Bo co by było, gdyby dano nam możliwości!? W naszym mieście ceni się ponad wszystko święty spokój.

Jednym zdaniem – w Cieszynie jest zawodowa grupa teatralna i pracuje... we wnętrzu z klimatem. Wpadajcie tak czy inaczej. Naprawdę, serdecznie zapraszamy!

Если бы журналисты были слепы, глухи и, что особенно важно, немы, то их репортажи были бы гораздо объективней.

piastowskim grajdołku nad Olzą. Świadomie nie używam nazwy miasta, aby Warszawiacy nie wiedzieli a jaką gmine idzie. Takich młodych miasto winno na rękach nosić, ponieważ na tym koniu pojadą media, i niejeden urzędnich od kultury i wychowania...Czy ten samorząd wie co robi albo nie robi...?

Anonimowy mężczyzna, który wygrał w zeszłym tygodniu na nowojorskiej loterii Ba Da Bling 3 mln dolarów, zdecydował się przekazać całą nagrodę swojemu ewangelikalnemu wolnemu Kościołowi True North Community Church w Port Jefferson w stanie Nowy Jork.

Po otrzymaniu wiadomości o wygranej, zwycięzca zadzwonił do pastora Bertranda Crabbe, zaprosił go do domu i wręczył duchownemu bilet-zdrapkę, mówiąc, że chce pobłogosławić Kościół.

Pastor zgłosił się po nagrodę, w wyniku której licząca 650 osób ewangelikalna wspólnota będzie otrzymywać co roku (do 2028 r.) w ratach pieniądze z wygranej na loterii. Co więcej, możliwe, że szczęśliwy traf nie będzie opodatkowany, bo Kościół zarejestrowany jest jako organizacja non-profit.

Parafianie postanowili, że tegoroczna rata pójdzie na działalność charytatywną, między innymi organizację Love 146, zajmującą się walką ze współczesnym niewolnictwem i handlem ludźmi. Wstępnie postanowiono również, co stanie się z przyszłoroczna wypłatą części nagrody. 20% sumy pójdzie na cele dobroczynne, natomiast reszta zasili budowę nowego kościoła.

pojęcia: "ewangeliczny" i "ewangelicki", jak też msza czy nabożeństwo, a przecież tą wiedzę wypada mieć, kiedy pisze się do gazety i sygnuje swoim nazwiskiem...?

Mówił: Mam do niej prawo
Ojciec przez ponad sześć lat więził i gwałcił 21-letnią dziś kobietę. Miał z nią dwoje dzieci. Wczoraj sąd w Siemiatyczach aresztował 45-letniego Krzysztofa B. więcej »

Wojtek jak Ty ładnie mówisz na zdjęciu do tego mikrofonu =)

Zamiatanie śmieci pod dywan to znany cieszyński obyczaj. Pradziad zamiatał pod cysarski, dziad pod "nasz" a ociec pod "czerwony". Dziecka zamiatają dali. Zamiatajom spolegliwi gotowi wejść każdy włądzy między pośladki. Tworzy sie enklawy zamiataczy. Zamiatający "pod prąd" nie majom miejsca w tym dziwoctwie. I dobrze, niech żrejom tyn kurz do kónca świata i jedyn dziń duży. Panie widzisz i nie grzmisz, a godajom "tak mi... ".

Autorka pani DOKA nic nie wspomina o REZULTATACH tej debaty, a jeśli ich nie było to też warto o tym napisać. Bo określenie dyskusji jako owocnej, ożywionej jest miałkie. Chyba, że była to pogadanka a nie debata.

dyskusji?

Amen! Chwała Bogu za to!

Etyka dziennikarska, to brzmi jak "demokracja socjalistyczna". Etyka jest zdaje się jednak być jedna. Jak dziennikarz powie: korupcja czy nepotyzm, to z pewnością jest "etyka d.". Jak Polityczna Osoba zrobi "geszeft" rodzinny to co, też napiszemy, że "etyka d."? Jak się chce dyskutować to najpierw trzeba uzgodnić terminologię. Jedno jest w tym dobre, młodzież może oficjalnie poznać fałsz i zakłamanie niektórych lokalnych "pomników". Czy jednak dadzą sobie radę z delematami? Np. z takimi: dlaczego tak "wysoko" jest tyle... (pardon: etyka) miernot, również z tym dlaczego taki PSL np. jest tu i ówdzie (Domu Narodowym) gloryfikowany skoro jest to partia klasycznych nepotystów i geszefciarzy.

http://www.youtube.com/watch?v=8o1tpqa95HY&feature=related

się jąkał i przeskoczył Michnika i pokazał, że madrzejszy od niego. Wg mnie jestes palantem, może troche wiecej

Ależ oczywiście że pogadanka, a czego się spodziewałeś ? Że zreformujemy polski świat mediów ? Tak czy siak - trzeba rozmawiać : )

"Idee są silniejsze niz karabiny. Jeżeli nie pozwalamy naszym wrogom na posiadanie karabinów to dlaczego mielibyśmy pozwalać im na idee?"

J. W. Stalin

Z punktu widzenia Rewolucji Światowej, ludzie mediów medizasadniczo dzielą się na dwie kategorie: na tych, którym trzeba natychmiast poderżnąć gardło i na tych, którym na razie nie trzeba."

A coś z tego ogólnie wynika ? Świat będzie trochę lepszy ?

После уничтожения врагов с оружием в руках всё ещё останутся враги без оружия в руках, они непременно будут вести против нас отчаянную борьбу, и их ни в коем случае нельзя недооценивать. (Мао Цзэдун)

Groźniejszy od wilka w owczej skórze jest baran w wilczej.(Brudziński)

że się kreujesz na mądrego i oryginalnego cytując nibystalinowe wypowiedzi. Tak naprawdę dajesz dowód swoim dysfunkcjom intelektualnym.

W żadnym wypadku nie miałem zamiaru kreowac się na, jak to nazwałeś, mądrego i oryginalnego, ale jeśli takim mnie odbierasz to uznam to za komplement.

Ładnie się ta nasza młodzież uczy. Najpierw był Poseł Kopeć który chciał wszystkich zagadać nie mówiąc nic, potem członkini PSL-u która przekonywała jaką to "pro-publiczną" jest ta partia nepostystów i prywaty, potem Szefowie cieszyńskich spółdzielni którzy kłamali jak z nut, na koniec ludzie którzy uchodzą za "specjalistów" w dziennikarstwie. Co jeszcze nam Pan Profesor zaprezentuje? Pani Barzycka ma słowem osłonić spółkę w której króluje nadanie z klucza politycznego i naczelnym zadaniem jest utrzymywać setki liderów związkowych i ich przyspółkowe geszefty. Żałosne wypowiedzi innych "specjalistów" wypadało by przemilczeć z wyjątkiem nagany dla GZC który nadal skutecznie usiłuje kreować ludzi którzy bynajmniej na to nie zasługują. Piątka z takich lekcji nie będzie chyba powodem do dumy. Lepiej będzie jak młodzież odwiedzi wspomnianą niżej PIWNICĘ. Chyba, że ktoś z "wazelinki" chce uczynić swój ulubiony kosmetyk a z "nie-myślenia" swoją linię polityczną lub raczej publiczną. Wiem, to trudne słowa ale uczyć się musimy wszyscy, nie tylko młodzież. Choćcie do PIWNICY tam się otworzycie. Nie słuchajcie ramoli i ich pokrętnych wywodów. To nie są "najważniejsze sprawy społeczne", z wyjątkiem sytuacji starzyków którzy bez TV, gazety i innych "wieszczów" medialnych nie potrafią się obejść. No to mają słuszną karę za swoje postępowanie, są okłamywani i straszeni a nawet niektórzy wyciągają pieniądze po ich kasę. Potem się dziwi ten elektorat, że tonie stocznia na którą dawali świadectwa i kupowali cegiełki u farosza. Róbmy tak dali!!! końca nie widać, końca nie widać, końca nie widać...

Найти бы виноватых, вина отыщется сама.

Lud który jest w stanie wszystko powiedzieć, jest w stanie wszystko zrobić

Dobry tekst, dawaj dalej.

Czytałem ostatnio artykuł o tzw. "ustawkach", czyli jak wyglądają kontakty na linii Fakt/Super Express - > politycy. Pełna symbioza. Gazetki mają materiał na pierwszą stronę, a politycy - reklamę i ocieplenie wizerunku. Wszystko podane w pikantnym sosie "dziennikarskiego śledztwa" i "przypadkowych zdjęć". Niestety te dwa tytuły sprzedają się w olbrzymich nakładach; to chyba o czymś mówi...

Obawiam się, że dalej nie można "dawać". Mamy wszak do czynienia z młodzieżą, jej edukacją, a, co najgorsze, z jej wychowaniem. Wskazując na wychowanie jako poziomowo najgorsze mam na uwadze prymitywizm obywatelskiego i patriotycznego wychowania polegajacy na relatywiźmie podejścia do historii. Podejścia jakie serwuje Nam co rusz tzw. codzienność, z jej medialnymi "gwiadami" bez których uwielbiania niektórzy nie potrafią się obejść. Kryptoreklamą byłoby zatem wskazanie iż najlepszą historyczną książkę o Polsce napisał amerykanin. Zamiast dawać młodzieży solidne podstawy faktograficzne usiłuje się ją wmanewrować w podłej jakości opiniotwórcze myśli lokalnych "fachmanów". Nie dziwi zatem, że uciekają w narkotyki, alkohol a w najlepszym przypadku za granicę. Słynne Szukaj, Burz, Buduj będzie oczywiście zawsze domeną wieku "niepodagrowego", to dość chyba dla wszystkich oczywiste. Dylemat wychowania młodzieży "dla Rzplitej" tkwi w tym aby nie narzucać młodemu organizmowi doktryn ale wydobywać z niego możliwie najlepsze wartości. Te tkwią w każdym. Głupota polska polega na tym, że My, tak naprawdę, nie chcemy aby jak najwięcej ludzi ujawniało swoje najlepsze karty. A nuż kolidowało by to z naszą własną ograniczonością percepcji, a nuż kolidowało by to z naszą pozycją, jakiejkolwiek by ona nie była prominencji. Kółko się zamyka. Dopóki z publicznej sceny nie z rzucimy śmierdzącego pomnikowego piżma, dopóty będzie jak jest: goło ale wesoło. Życie podobno jest kabaretem ale... czy od czasu do czasu nie moze być normalnie?

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama