Klątwa Brunatnego Jelenia Magdalena Miśka, cieszynianka, dziennikarka RMF Classic, jest felietonistką kulturalną Gazetycodziennej.pl. fot. Wojciech Trzcionka
Nie pamiętam, by zjeżdżali na cieszyński rynek jacykolwiek goście. Nikt mnie nigdy nie pytał, jak dojechać do hotelu Pod Brunatnym Jeleniem. Są tacy, co pamiętają, ale nawet ci już zapomnieli, że Jeleń wciąż czeka, puszczając nam co jakiś czas z reprezentacyjnego dachu tęskne spojrzenia. Wiele było prób, by wskrzesić obiekt, żadnej udanej. W czym rzecz, do diabła? Obym nie wypowiadała tych słów w złą godzinę… Jakim cudem taki budynek od lat służy miastu wyłącznie jako słup ogłoszeniowy? Oczywiście, chodzi też o pieniądze. Wystarczy tylko uzmysłowić sobie, co Jeleń ma środku…
Fundamenty pamiętają XV i XVI wiek, a mury wiek XX. Zawieruchy historii nie zdołały strącić z elewacji pięknego logo – jelenia w bogatej oprawie. Wewnątrz sieć pokoi hotelowych, kawiarnia, restauracja, a jakby tego było mało, to jeszcze sala koncertowo-balowa i nocny klub w piwnicy. Nie pomogły remonty, ani bieżąca woda i prąd. Na skrawek skusił się jedynie pewien bank. W wiele rzeczy jestem w stanie uwierzyć, ale nie w to, że nie ma w Polsce nikogo, kto miałby pieniądze i ochotę kupić to cacko. Lista znamienitych gości hotelu Pod Brunatnym Jeleniem jest długa. W czasie, gdy w tym miejscu stał jeszcze zajazd, sypiał tu Józef Poniatowski. Z cesarskiego apartamentu (w całości do odtworzenia!) korzystał Franciszek Józef I. Plotek o nazwisku Napoleon w księdze gości nie potwierdzam, ale każdy w Cieszynie wie, jakim sentymentem darzył obiekt Ryszard Bogucki… Warto też przypomnieć sobie bodaj najbardziej pikantny pobyt w cieszyńskim hotelu. Upojne chwile spędziła w nim jedna z najbardziej barwnych par lat 70. – Maryla Rodowicz i Daniel Olbrychski. Nawet gdyby chciał, Jeleń nie służy dziś ani gwiazdom ani sztuce. Trudności związane z ubezpieczeniem obiektu, który formalnie nie funkcjonuje, odstraszają każdego, kto wymarzy sobie tam koncert, czy wystawę. I tylko jedno przychodzi mi do głowy – może Jeleń, osłupiały sytuacją w kraju i zniechęcony wizerunkiem współczesnych polskich gwiazd, postanowił poczekać na lepsze czasy? Na pytanie, jak długo jeszcze jego niezadowolony duch straszyć będzie na korytarzach cieszyńskiego hotelu, odpowiem innym pytaniem. Cena wywoławcza – 10 mln zł. Kto da więcej? *** Powyższy artykuł wyraża osobiste poglądy jego autora. W dziale Opinie Gazetycodziennej.pl chcemy prezentować różne stanowiska na tematy społeczne, gospodarcze, polityczne, historyczne, kulturalne, religijne i sportowe Śląska Cieszyńskiego ludzi różnych opcji, wyznań, zainteresowań... Chcielibyśmy, aby dział Opinie naszego dziennika stał się szeroko pojętą platformą wymiany poglądów o regionie. Zapraszamy chętnych do przesyłania nam felietonów, dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami oraz bieżącego komentowania artykułów.
|
reklama
|
|
To mnie brakuje juz tylko 1 mln ;-)
1 mln?
Dolicz koszty remontu i doprowadzenia go do na prawde dobrego stanu+koszty jakiś formalności itp itd...
Nie będzie łatwo...
Ale mnie też szkoda iż takie 'cudeńko' się marnuje.
Po fafiku w nocy na kawę ,to były czasy ale to się newraci!
pytanie tylko, czy beda goscie dla TAKIEGO hotelu... czy nie skonczy sie znow zamknieciem; tu potrzebny jest pomysl - na hotel i to COS jeszcze, co przyciagnie ludzi
Brunatny Jeleń...no cóż, ani kolor ani to miłe zwierzątko nie pasuje do naszych czasów..? Nikt nie chce mieć do czynienia z brunatną przeszłością a tym bardziej zostać jeleniem, tzn.właścicielem Jelenia. Renowacja tego obiektu od środka to fortuna, ale jeżeli ma tu powstać jakieś ekstra muzeum to UE da środki...? Cieszyn to jak Kraków no i 1200 lat.
"W czym rzecz, do diabła?"
Razi mnie takie odwoływanie się, co ślina na język naniesie, szczególnie na cieszyńskim...
Dobrze ze to problem prywatnej firmy...
Znam temat dosyć dobrze, 10 mln + jakieś 5 na remont + 2 na wyposażenie - kto da więcej?? Może chce ktoś fotki z wewnątrz zobaczyć??
chce zobaczyc fotki! moim zdaniem hotel sie nie utrzyma. Muzeum? Galeria handlowa?
Budynek PEREŁKA - kiedyś sympatyczny HOTEL !! -dzisiaj niestety z powodu braku parkingu przy budynku - na ten cel już się nie nadaje !!!! Ale muzeum ?? galeria ??? czemu nie ??? Może władze miasta powinny pomyśleć: co TU zrobić aby móc się wesprzeć na funduszach unijnych, z których bardzo dużo ma być obecnie przeznaczanych na np. rozwój turystyki.
Ale to budynek PRYWATNY. Miasto nic do niego nie ma. A wlasciciel moze z tym zrobic co chce. Mysle ze predzej tam bedzie burdel niz galeria.
Zdjecia mozna przysylac na adres redakcja@gazetacodzienna.pl. Postaramy sie wykorzystac jako ilustracje tego artykulu.
Oooj boli, mnie szczególnie, bo mieszkałem pod jeleniem od strony szerokiej, na 4.piętrze. Jako dziecko najchętniej grzebałem w archiwum, które znajdowało się koło mojego mieszkania. Była tam cała dokumentacja hotelu od jego powstania, łącznie z księgami gości i oprawionymi w skórę - kartami menu, zdobionymi złotymi literami, na papierze ze znakiem wodnym. Wątpię, czy Tomanowie coś z tego zachowali......
to, w jaki sposób zmienił sie właściciel, to również scenariusz do dobrego filmu. Doskonała intryga i przykład, jakie ludzkie słabości towarzyszą nam przez życie. Wystarczy,że ktoś podjęcie pod nasz dom zwykłym Porche, a już dla niego tracimy głowę...Takie ludzkie słabości...
to tylko nieudolnność władz miasta doprowadzi do rujiny ten obiekt. proponuję jeszcze więcej burmistrzów ,bo takich nieudolnych ccieszyn jeszcze nie mia l.
Słup ogłoszeniowy? Ależ proszę bardzo. Oczywiście dla wybranych np. Burmistrz Miasta Cieszyna albo kandydaci do Sejmu z ramienia Wspólnoty dla Cieszyna. Inni wara, swołocz, hołota i badziewiaki. Moje prywatne, nie ruszać, wara. No to proponuję zburzyć!!! Pare kontroli Sanepidu (niecieszyńskiego) czy nadzoru budowlanego (niecieszyńskiego) i mamy nakaz rozbiórki.
Viva il canto w potiomkiniowskiej wsi.
Kiedy książę Potiomkin zajął Krym, zbudował na trasie przejazdu carycy Katarzyny przez nową prowincję papierowe wsie- atrapy. Na polach pasły się drewniane krowy. Wszystko po to by pokazać carycy jak Krym kwitnie pod jego rządami .
Mieszkamy w mieście festiwali, może to dobrze choć wrażenia z ostatniego " Viva ill canto" zachowałem nieszczególne. Gościłem znajomych z Krakowa, dzień był ciepły, zaproponowałem spacer na rynek z zamiarem pójścia na koncert jeśli pogoda i chęci nam dopiszą . Usiedliśmy w jednej z kawiarenek, by po chwili usłyszeć z megafonów; proszę opuścić rynek. Na prawie dwie godziny przed rozpoczęciem koncertu. Znajomy Krakus, człowiek starszy, zażartował : co to u was łapanka ?
W Krakowie imprezy na rynku odbywają się za darmo. Maja one przyciągać turystów a nie odstraszać. Nie przyjadą już oni do miasta ,w którym są barierki a w przyszłości może i drut kolczasty. Mój znajomy już nie przyjedzie. A może wystarczyłoby wprowadzić bilety tylko na miejsca siedzące. Melomani i tak by je kupili, żulię przeszkadzającą w koncercie mogłaby uspokoić straż miejska. Wróciliśmy do domu.
Późnym wieczorem, odprowadziwszy znajomych poszliśmy na spacer. Cóż, we własnym mieście nie mogłem wejść ani nawet przejść przez rynek od godziny 18 -23. Uważam to za ograniczenie praw obywatelskich. Od czasów starożytnej Agory rynek był miejscem otwartym. A tu na rynku mimo koncertu pusto i smutek większy niż w normalny weekend. Mimo to ochroniarze egzekwują zakaz wejścia czy przejścia na druga stronę z uporem idioty, do ostatniej nuty.
Przejść ani wejść nie mogę, nawet jeśli obiecam ,ze zamknę oczy ,usiądę tyłem do estrady i nałożę słuchawki od walkmana by nic nie widzieć ani nie słyszeć za darmo.
Jak to się dzieje, że parę lat temu była w Cieszynie tylko milicja, zajmująca się wtedy w dużej części ściganiem wroga klasowego i zrywaniem ulotek oraz jej tajni bracia z SB, a na koncertach bilety sprzedawała oraz wpuszczała pani bileterka. Stójkowy zerkał z boku i tyle. Teraz mamy Policję, Straż Miejską, UOP i potrzeba jeszcze firm ochroniarskich by koncert mógł się odbyć.
A na rynku pusto i smutek większy niż w zwykły niefestiwalowy weekend. Widok z ulicy Głębokiej na straszący czarnymi oczodołami okien hotel" Pod Jeleniem". Dziura w dachu czerni się tam już od zimy. Czy widać ją też z okna burmistrza ? Dlaczego nikt nie posłał tam dwóch ludzi z kawałkiem papy ?
Podczas przedostatnich wyborów parlamentarnych cały "Jeleń" obklejony był afiszami wyborczymi SLD, na szybach od środka... Podczas ostatnich nie wisiał tam ani jeden. Co towarzysze , nowy właściciel nie dał wam klucza? A kto wam go dał poprzednio, gdy właścicielem było jeszcze miasto Cieszyn?
Rynek obwieszony reklamami sponsorów festiwalu, jak upudrowana dziwka bez zębów, ogrodzony deskami jak w białostockiej mieścince. No cóż, jeśli w amfiteatrze miejskim można zrobić oficjalne targowisko, zbudować koło "Jelenia" i muzeum drewniane "krużganki" przewidziane chyba na zawsze, bo zostało tam już zainstalowane oświetlenie elektryczne, zimą dojdzie chyba jeszcze ogrzewanie. Deski koło Technikum Ekonomicznego tez zdobią miasto od paru lat... Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną . Nasze władze zastały Cieszyn murowany, a zostawią drewniany i przeniosą w kieleckie. Mam złe przeczucia co do losów "Jelenia". Zniknęła "Centralka" stanowiąca element krajobrazu tego miasta i boję się, że w hotelu może powstać kolejny bank, czy też hale targowe, biorąc pod uwagę ostatnie rewelacje dotyczące jego odsprzedaży po 11 dniach przez firmę , która go kupiła. Kto kupuje hotel na tydzień ?
Ale nie takie Cieszyn widział rzeczy i nie takie jeszcze zobaczy.
PS. Powyższy artykuł opublikowałem w jednym z pism wychodzacych w Cieszynie. Prorok czy co?
PS. Poniższy artykuł "Viva il canto w potiomkinowskiej wsi" opublikowałem 10 lat temu w jednym z pism wychodzacych w Cieszynie. Prorok czy co?
Witamy Proroka!
Dziękuje. Zna Pan powiedzenie, że najtrudniej być prorokiem we własnym kraju? (:)
Szanowny panie proroku - nie pomyśał pan, że przez 10 lat coś się jednak zmieniło? Chyba nie. Smutne. Pozdrowienia.
Niby co sie zmienilo? Owszem Cieszyn pieknieje. Odremontowano pieknie Muzeum, to prawda. A czyz nie wyprorokowalem banku w Jeleniu? Pelni Jelen nadal funcje słupa ogloszeniowego?
Piękna pani pięknie pisze. Gratuluję.
Mnie też się za autorką nie chce wierzyć, żeby nikt z kraju (ani zza granicy...) nie chciał zakupić hotelu o niemałej urodzie architektonicznej i ciekawej historii, która mogłaby ożywic marketingowy wątek. Ktoś, kto ma duże pieniądze i głowę na karku, pewnie skorzystałby z takiej okazji. Trochę to dziwne, żeby np pan Gołębiewski biznesmen-ciastkarz-hotelarz nie zwrócił uwagi na takie słodkie cacko. Może diarscy chłopcy z czechowickiej firmy to mało kompetentni finansiści i inwestorzy, więc sztuka negocjacji idzie im jak po grudzie. W powazniejszych transakcjach mogą pojawić się też różne operacje pozaproceduralne, o których wiedzą tylko zainteresowane strony. Więcej jest pytań i domysłów, niż odpowiedzi. Fronton piękny, a za rozległymi kulisami mrok tajemnicy. Tylko jeleń na wysokościach zachowuje kamienny spokój...
weź się sama do pracy i uratuj swoimi pieniędzmi Jelenia!
Dodaj komentarz