We Wrocławiu ciągle dobrze wspominają CieszynAle wróćmy do Wrocławia... Po raz pierwszy od wielu lat na inauguracyjnym pokazie publiczność nie recytowała wspólnie zabawnej reklamy akcji „Cała Polska czyta dzieciom”, co stało się już tradycją festiwalu. Czy to znaczy, że przyjechali inni ludzie? Zobaczymy. Trzeba przyznać, że film otwarcia był wielki. „Cztery miesiące, trzy tygodnie i dwa dni” rumuńskiego reżysera Cristiana Mungiu wcisnął widzów w fotele. Poruszająca historia o przyjaźni dwóch studentek na tle drastycznego podziemia aborcyjnego ujęła też jury w Cannes, bo przyznało filmowi Złotą Palmę. Reżyser postawił ją w domu na najwyższej półce. Nie po to jednak, by móc się jej z dołu przyglądać, ale dlatego, że ma kilkoro małych dzieci i bał się, że któreś strąci cenną nagrodę. Wizyta Mungiu była jednym z najważniejszych wydarzeń festiwalu, choć impreza dopiero się rozpędza. Do Wrocławia zawitała jeszcze jedna gwiazda – Marianne Faithfull. Dała koncert i pokazała na festiwalu film ze swoim udziałem – fantastyczną, wprost perełkę kina „Irinę Palm”. Gorąco polecam wszystkim tę ciepłą historię nieśmiałej Maggie, która w poszukiwaniu pieniędzy na leczenie ciężko chorego wnuka, trafia do klubu erotycznego. Uprzedzam – tak subtelne (!) i piękne filmy nie zdarzają się codziennie. Na początku września „Irina Palm” trafi do polskich kin i ci, którzy we Wrocławiu być nie mogli, z przyjemnością ją obejrzą. Warto! Tegoroczny festiwal obfituje w klasykę. Oglądamy zachwyceni, i nieważne, że po raz kolejny, filmy Federico Felliniego, czy legendarne stare polskie kino. Czasami na tych pokazach jest znacznie więcej widzów niż na pozostałych seansach. Można również wybrać kino, o jakim w Polsce niewiele się mówi – kino dalekiej Australii. Zjechali do Wrocławia goście stamtąd, a wśród nich i Polacy, tworzący za oceanem. Mniej sław w tym roku, to fakt... Jednak jeśli ten festiwal ma również kształcić młode pokolenie kinomanów, muszą poznać i mniej znanych autorów i ich twórczość. Oni być może za kilka lat zdobędą dzięki temu popularność, bo ten festiwal potrafi wykreować gwiazdy. Przypomnę choćby szał wokół kina azjatyckiego, którym publiczność się zachwyca, a twórców zna doskonale. Wrócę z Wrocławia z mnóstwem filmowych inspiracji. Tylko kilometry dają w kość, bo cieszyńskie centrum wydaje się być miniaturką wrocławskiego. Ale dobrze się czuję spacerując sobie podczas tej rewelacyjnej imprezy filmowej. No i jak tu się nie uśmiechać, gdy kilka razy dziennie ktoś zupełnie obcy na ulicach, czy w kinie szepnie, zwracając moją uwagę - „a w Cieszynie...”
|
reklama
|
A Cieszyn zazdrości Wrocławowi. Nieudolność naszych władz przyczyniła się do tego, że straciliśmy najlepsze, co przytrafiło się naszemu miastu od wielu, wielu lat. I boję się, że już nigdy nie przytrafi się nam druga Era. Gdy Gutek rządził Cieszynem, przynajmniej coś się tutaj działo w wakacje. A tak zostały tylko Wakacyjne Kadry, namiastka tego, co było...
Rewelacyjny był festiwal Nowa Muzyka !!!!!!!!!
Cieszyn jest piękny i bez Gutka , który pewnie puści kantem Wrocław za dwa lata...
Nie przejmujcie się i robcie dalej swoje festiwale w Cieszynie , ja przyjadę na pewno za rok .
Straszna rzecz festiwal. Nikogo to nie interesuje.
Stella - Gutek jest stworzony do wyższych celów i uwierz mi, że nie chciałabyś mieszkać w mieście "rządzonym" przez Gutka; nie samymi igrzyskami czowiek żyje.
Przewrażająca glupota wladz Cieszyna sprawila, ze Era Nowe Horyzonty poszla sobie do Wroclawia, a byla to szansa na niewiarygodna reklame miasta w Polsce i swiecie. O premierę filmu "Porozmawiaj z nią", Alomodovaro pytali mnie znajomi z Paryza. Ubiegłoroczne"Wakacyjne kadry" pobiły rekord załosności, na tej ziemi tak jałowej w intelekt. Na rynku było mniej ludzi niż w normalny niefestiwalowy dzien, a ostatniego dnia do Amfiteatru przyszedł tylko disc jockey i sprzedający piwo. Głos Ziemi Cieszyńskiej pisał: Nie ma festiwali niezastąpionych... No cóż, ma rację pewna starsza Pani z Warszawy kiedy mowi:\"Te biedne cieszyńskie debilątka\: Tegoroczne kadry mimo ściągnięcia i obecności większej ilości organizatorów i gwiazd niż publiczności były podobnie żałosne.
Przewrażająca glupota wladz Cieszyna sprawila, ze Era Nowe Horyzonty poszla sobie do Wroclawia, a byla to szansa na niewiarygodna reklame miasta w Polsce i swiecie. O premierę filmu "Porozmawiaj z nią", Alomodovaro pytali mnie znajomi z Paryza. Ubiegłoroczne"Wakacyjne kadry" pobiły rekord załosności, na tej ziemi tak jałowej w intelekt. Na rynku było mniej ludzi niż w normalny niefestiwalowy dzien, a ostatniego dnia do Amfiteatru przyszedł tylko disc jockey i sprzedający piwo. Głos Ziemi Cieszyńskiej pisał: Nie ma festiwali niezastąpionych... No cóż, ma rację pewna starsza Pani z Warszawy kiedy mowi:\"Te biedne cieszyńskie debilątka\: Tegoroczne kadry mimo ściągnięcia i obecności większej ilości organizatorów i gwiazd niż publiczności były podobnie żałosne.
Przewrażająca glupota wladz Cieszyna sprawila, ze Era Nowe Horyzonty poszla sobie do Wroclawia, a byla to szansa na niewiarygodna reklame miasta w Polsce i swiecie. O premierę filmu "Porozmawiaj z nią", Alomodovaro pytali mnie znajomi z Paryza. Ubiegłoroczne"Wakacyjne kadry" pobiły rekord załosności, na tej ziemi tak jałowej w intelekt. Na rynku było mniej ludzi niż w normalny niefestiwalowy dzien, a ostatniego dnia do Amfiteatru przyszedł tylko disc jockey i sprzedający piwo. Głos Ziemi Cieszyńskiej pisał: Nie ma festiwali niezastąpionych... No cóż, ma rację pewna starsza Pani z Warszawy kiedy mowi:\"Te biedne cieszyńskie debilątka\: Tegoroczne kadry mimo ściągnięcia i obecności większej ilości organizatorów i gwiazd niż publiczności były podobnie żałosne.
Dodaj komentarz