, czwartek 28 marca 2024
Paradoksy cieszyńskiego rynku
Skoro ludzie nie przyszli, komisja ma prawo myśleć, że mieszkańców rynek nie interesuje. fot: mat. pras.



Dodaj do Facebook

Paradoksy cieszyńskiego rynku

ZRZĘDNY I PRZEKORNY
Zacznijmy niniejszy felieton od oczywistej konstatacji: rynek w Cieszynie to przestrzeń zabytkowa i codziennego użytku. To wie każdy, nawet burmistrz. Pytanie jednak, czy coś z tego wynika?

Ostatnio niedaleko cieszyńskiego rynku podczas prac budowlanych odkryto znaleziska archeologiczne. Odkopano fragmenty zabudowy z XVI lub XVII w., naczynia z tych epok, monety i inne rarytasy historyczne. Jaki będzie finał odkryć? Urząd Miasta poinformował, że znaleziska będą z powrotem zasypane, bo znajdują się w miejscu, w którym na co dzień przebiega ruch uliczny. I koniec dyskusji. W innych miastach eksponuje się, chwali i zarabia na walorach zabytkowych, a w Cieszynie wolną ręką się je zasypuje.

W podobny sposób jest zasłonięta zabytkowa architektura na cieszyńskim rynku. Wystarczy przejść się podcieniami po zachodniej stronie rynku. Morze reklam, plakatów, neonów i tablic przesłoniło zabytek. Czy można skupić się na walorach architektonicznych, dostając oczopląsu od natłoku reklam? Z pewnością nie. Czy warto zrobić sobie zdjęcie na tle plakatu markowych butów, zza których wystaje skrawek zabytku? Na pewno nie. Co zamierzają z tym zrobić włodarze? Burmistrz twierdzi, że nie ma na to wpływu, bo nie wszystkie kamienice należą do miasta, a za decyzję wywieszenia reklamy na danej ścianie odpowiadają konserwatorzy zabytków. Jednak burmistrz ma najczęściej związane ręce, ilekroć trzeba przeprowadzić dłuższą i trudniejszą procedurę w imię ratowania sztuki, kultury społecznej czy tradycji.

Rewitalizacja rynku to inwestycja, która nie odwdzięczy się na następny dzień pomnożonym kapitałem, jak np. budowa nowego centrum handlowego. Mimo tego zabrano się za ten projekt. I tu zaczyna się potok, jeśli nie nawet rwąca rzeka paradoksów... Rządzący chcieliby uwypuklić walory zabytkowe głównej areny miejskiej i w tym celu proponują, by umieścić na rynku, co następuje: tablice pamiątkowe, tablice ogłoszeniowe, tablice informacyjne, tablice kierunkowe, tablice posterowe, tablice dla turystów... Tablice, tablice i tablice. Tak, jakbyśmy mało mieli tych tablic w podcieniach. Innych rozwiązań podkreślających, że rynek to przestrzeń zabytkowa: brak.

Jednak to nie wszystko. Rządzący chcieliby, aby rynek był przyjazny dla użytkowników. A mówią to w momencie, gdy działa tam mała autostrada, po której mkną samochody we wszystkich kierunkach, przystając od czasu do czasu na samozwańczych parkingach. Burmistrz nie zamknie ruchu samochodowego na rynku, bo twierdzi, że skrzywdziłby tą decyzją mieszkańców kamienic przy pierzejach rynkowych, którzy nie mają gdzie zaparkować samochodu z powodu rozkopów na pobliskich drogach. Paradoks jest jednak taki, że tą decyzją krzywdzi nie tylko całe miasto, ale także i tych kilkudziesięciu mieszkańców. Na rynek wjeżdżają bowiem wszyscy, bez względu na to, czy tam mieszkają czy nie. Dlatego okien zapewne nie da się otworzyć, taki tam huk i zawiesiny spalin, a i spokojny spacer po rynku nie wchodzi w grę, bo w każdej chwili jest się poganianym przez klaksony. Dlatego można było mieć nadzieję, że koncepcja rewitalizacyjna bezwzględnie wypleni samochody z rynku. Nic z tego. Sprawa jest tylko postawiona pod znakiem zapytania.

A na koniec ostatni, lecz najcięższy paradoks związany z cieszyńskim rynkiem. Rządzący mówią: zależy nam na głosie wszystkich ludzi, dlatego do konsultacji społecznych na temat rynku zapraszamy każdego. Jednak zainteresowanie było bardzo słabe. Gdzie te ponad 35 tysięcy mieszkańców plus wszyscy inni użytkownicy rynku spoza Cieszyna? Nie przyszli. Dlaczego? Bo nie wierzą, że od ich obecności cokolwiek może zależeć, skoro od początku nad koncepcją zmian rynku zasiada komisja urzędników. Jednak to generuje niepokojące następstwa. Skoro ludzie nie przyszli, komisja ma prawo myśleć, że mieszkańców rynek nie interesuje. Zatem będą działać po swojemu. A to w kontekście ich gorących zapewnień, że zależy im na głosie mieszkańców, jest już nie tylko paradoksalne, ale też nieuczciwe.

Jest jednak jakieś światełko nadziei, dlatego zakończenie nie będzie całkiem pesymistyczne. Według planów komisji prace budowlane na rynku mają ruszyć dopiero na przełomie 2015 / 2016 roku. Może więc za nowej kadencji w urzędzie mieszkańcy Cieszyna zdążą się jeszcze wypowiedzieć w sprawie swojego miasta.

Komentarze: (4)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dla ożywienia centrum trzeba zrobić pod rynkiem parking podziemny. Na zachodzie takie są. Ludzie muszą mieć dojazd...

Ludzie nie muszą mieć dojazdu do punktu X. Trochę ruchu się przyda Panu. Samochody powinny zniknąć z centrum miasta, które jest tak małe, że wszędzie można dojść (dla zdrowia).

Z tymi reklamami w podcieniach rynku trzeba jednak trzeba Panie Burmistrzu coś. Nie chodzi mi tylko o fotografowanie, jak idę pod tymi reklamami to mimowolnie się garbie: Tak mnie przytłaczają. Chodzi więc też o zdrowie Cieszyniaków oni najwięcej tam spacerują. Jeszce trochę, a rozpoznawać będą mieszkańców Cieszyna po garbach.

Autora/kę tego tekstu chyba tylko deklarowana zrzędność i przekorność usprawiedliwiają w jego bałamutnym opisie sytuacji.
Narzeka na "huk i zawiesiny spalin" - Chryste Panie!... huk i zawiesiny na Rynku??! - ja nie zauważyłem, no ale może jak się ma mieszkanie na zachodniej pierzei i wyobraża się, że to nobilituje do grona wybrańców, to tak się roi w głowie?
.
Czy zastanawiałeś/aś się, co mają powiedzieć np. mieszkańcy Piastowskiego przy Katowickiej? maja domagać sie zakazu ruchu po tej drodze? no nie, oni przecież gorszego sortu - gdzie tam Piastowskim do Rynkowych...
Klaksony? - no bez jaj, bywam na Rynku często gęsto ale do głowy by mi nie przyszło, że mnie na nim ktoś klaksonami pogania - ale co szkodzi napisać? za czasów CK pewnie byłoby to narzekanie na "góry końskich kup"...
.
Cieszyński Rynek jak i każdy inny w tej części Europy powstał jako miejsce spotkania ludzi z całej okolicy - tu się przyjeżdżało, handlowało, spotykało. Tu od zawsze były stragany, zajazdy, wyszynki, przystanki. Zawsze gwarno i rojno, to było żywo bijące serce miasta. Póki bije - miasto żyje.
.
I dopiero od niedawna, może od kiedy paru autonobilitowanych właścicieli mieszkań przy Rynku uwierzyło w swoją wyjątkowość, nagle zaczął sie raban wokół tej podstawo ej, historycznej i bezcennej roli Rynku.
Zakazać wjazdu, zakazać postoju, zlikwidować ogródki przy knajpach - ma być cicho i co najwyżej gołębiasto, bo tu mieszkam JA.
No i było tak przez parę ładnych lat - i Rynek zaczął zamierać a wraz z nim całe centrum miasta. Padały sklepiki i kafejki, w ich miejsce pojawiły się banki i telekomy.
Bidnych, ale kolorowych lokatorów komunalek zastąpili nowobogaccy wywyższeni, którzy innym wjazdu chętnie by zakazali - ale sami z lubością szusują po wąskich uliczkach z ekskluzywnymi zezwoleniami. A lud wyniósł się z nieprzyjaznego centrum do Kauflandu, do Auchan i Sfery. Olał miasto - i miasto zaczęło zdychać w samym sercu swego jestestwa.
.
Brawa dla ratusza i dla burmistrza za decyzję o przywróceniu miejsc parkingowych na rynku. Chciałoby się jeszcze więcej - czekamy - my, Kowalscy, podatnicy - jedyni, którzy to miejsce mogą uratować od marazmu i pleśni.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama