, sobota 4 maja 2024
Wybory samorządowe i ten tajemniczy JOW
Zasady działania Jednomandatowych Okręgów Wyborczych (w skrócie: JOW) są bardzo proste, a zatem z pewnością łatwiej zrozumiałe dla wyborców. fot: mat. pras.



Dodaj do Facebook

Wybory samorządowe i ten tajemniczy JOW

Wybory samorządowe 2014 zostaną zorganizowane pierwszy raz w okręgach jednomandatowych. To diametralna zmiana. Na czym więc ona polega?

Dotychczas wybory samorządowe odbywały się w okręgach wielomandatowych. To oznaczało, że kandydaci rywalizowali o kilka lub kilkanaście mandatów możliwych do uzyskania w danym okręgu. Głosy wyborców były przeliczane w sposób proporcjonalny. Polegał on na przeliczaniu głosów na liczbę uzyskanych przez poszczególne ugrupowania mandatów. Główną wadą takiego systemu był brak powiązania wybranych radnych z okręgiem, który reprezentowali. Skutki były odczuwalne w postaci rozbieżności pomiędzy interesami radnego a interesami lokalnej społeczności. System sprzyjał również rozmyciu odpowiedzialności radnych za podejmowane podczas sesji uchwały.

Ustawa z dnia 5 stycznia 2011 r., Kodeks wyborczy (Dz.U. 2011 nr 21 poz. 112) wprowadziła diametralne zmiany w zasadach dotyczących wyborów samorządowych. W tym roku radni do miast i gmin zostaną wybrani w okręgach jednomandatowych. W praktyce wygląda to tak, że gmina jest podzielona na okręgi wyborcze, a w każdym okręgu będzie możliwy do uzyskania tylko jeden mandat radnego. Taki mandat obejmie ten kandydat, który otrzyma największą liczbę głosów od wyborców. I to wszystko.

Zasady działania Jednomandatowych Okręgów Wyborczych (w skrócie: JOW) są bardzo proste, a zatem z pewnością łatwiej zrozumiałe dla wyborców. Jest to jednak mechanizm świetnie sprawdzający się w wyborach, podczas których jest wysoka frekwencja. Aby JOW mógł ukazać swe naprawdę dobre oblicze, frekwencja musiałaby być wyższa od tej cztery lata temu w Polsce, gdzie niechlubna średnia na kraj wyniosła nieco ponad 35%, a na powiat cieszyński - ok. 30% i była jedną z najniższych w województwie.

Poza tym powodzenie JOW jest uzależnione tak od frekwencji wyborców, jak i od frekwencji kandydatów. Obecnie wyborca będzie wybierał wyłącznie kandydatów ze swojego okręgu. Problem będą mieli ci wyborcy, w których okręgu nie ma urodzaju kandydatów na radnych. Zatem musi być i urodzaj wyborców, i urodzaj kandydatur, żeby te wybory na zmienionych zasadach przebiegły, jak należy. To poważny i trudny do spełnienia warunek, biorąc pod uwagę już widoczne nieproporcjonalne rozłożenie kandydatur na radnych w okręgach poszczególnych gmin powiatu cieszyńskiego.

Ponadto pewnym mankamentem JOW jest też to, że wybrani w swoich okręgach radni mogą być zbyt do nich przywiązani i nie będą potrafili w momencie głosowania nad daną uchwałą wznieść się ponad interes jednego okręgu i zobaczyć interes całego miasta. Jednak w tym przypadku to właśnie mniejsze miasta i gminy będą mogły wyjść z tego obronną ręką. W takich miasteczkach mieszkańcy lepiej znają się między sobą i z racji mniejszego terytorium raczej identyfikują się z całą gminą, a nie tylko z dzielnicami. Można więc pokusić się tu o optymistyczną tezę, że motywy i interesy radnych reprezentujących poszczególne okręgi gmin powiatu cieszyńskiego będą bardziej spójne. Oczywiście, osiągnięcie kompromisu (także między radnymi, którzy przecież nie zawsze będą się ze sobą zgadzać) w dużym stopniu zależy też od tego, kto w danej gminie wygra wybory.

Jednak nowy system ma też plusy. Prosty i jasny mechanizm wyboru radnego, który daje JOW, ogranicza (choć nieprawdą jest, że całkiem usuwa) obecne podczas minionych wyborów partyjniactwo. Wyborcy mają bowiem możliwość wybrania swojego kandydata, a nie tylko tego, którego wybrały określone partie. Oczywiście, wiele zależało od tego, kto w ogóle zdecydował się kandydować. Jednak trzeba przyznać, że nowe zasady ograniczyły mechanizm polegający na tym, że liderzy partii typują ludzi być może wiernych danemu zgrupowaniu politycznemu, ale niedyspozycyjnych, niezaangażowanych, głosujących "tak, jak partia każe”, czyli zupełnie nienadających się do funkcji radnego. Jeśli wyborcy będą potrafili zorganizować się i frekwencja dopisze, są w stanie wybrać sobie radnego na medal. W efekcie poskutkować to może wzmożeniem tak ważnych inicjatyw oddolnych. Radny, z którego mieszkańcy są dumni, a nie taki, za którego muszą się ciągle wstydzić, może zaktywizować mieszkańców do działania, a nie tylko czekania, "żeby radny im coś załatwił w urzędzie”.

JOW to też szansa dla od lat działających w danym mieście społeczników, aktywistów, ludzi, którzy pracują społecznie w różnego typu organizacjach pozarządowych dla lokalnych wspólnot. Jeśli przez te lata pracy zdobyli zaufanie mieszkańców, to mają dużą szansę na wygraną i objęcie stanowisk radnych, a co za tym idzie zdobycie kolejnych narzędzi, które dodatkowo mogą usprawnić ich pracę i uczynić ją jeszcze przydatniejszą dla mieszkańców. Pytanie jednak, czy ci społecznicy zdobyli wystarczające zaufanie, by wygrać? Podczas pierwszych wyborów samorządowych z tajemniczym JOW jest więcej pytań bez odpowiedzi niż pewników. Jedno jest jednak pewne, to będą ciekawe wybory.

Komentarze: (1)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Program wyborczy jak każde dzieło może być tylko dziełem literackim i dla mnie nie jest więcej wart niż ulotka z Kauflandu.
Mieszkając ponad 50lat w Cieszynie, gdzie prawie każdy kamień jest moim, znając tysiące ludzi w tym mieście nie mam w tak ważnej dla mnie sprawie wyrobionego zdania. Dlaczego?
Tych kandydatów co znam to nie zachęcają mnie bym na nich oddał głos.
Nie znam p.Heroka, p.Macurę, p.Andrukiewicza, a to nie ułatwia wyboru. Żaden z nich nie jest na tyle wybitną jednostką aby przykuć moją uwagę w ostatnich czterech latach. Jeżeli patrzeć z punktu widzenia otoczenia, które popiera kandydata to wsparcie Ruchu Palikota dla p.Heroka jest niedźwiedzią przysługą. Otoczenie p. Macury i p.Andrukiewicza jest dużo lepsze lecz czy to może być kryterium mojego wyboru?
Moja wizja burmistrza Cieszyna jest pewnie mocno idealistyczna lecz jak nie mieć takiej gdy od młodości wszystko co najlepsze w tym mieście miałem wokół siebie każdego dnia, Nie stać mnie by Cieszyn stracił następne 20lat. Tylko człowiek naprawdę wielki powinien być burmistrzem mojego miasta by po 100latach tak jak wielcy poprzednicy mógł być wzorcem dla następców. Czy to jest możliwe?
Patrząc na kraj w którym żyję to na pewno nie.
Ale czy Cieszyn z jego potencjałem wykształconych mieszkańców nie mógłby być inny?

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama