Czesi nie chcą jajek z ciasnych klatekMało zwierząt wiedzie równie mało komfortowe życie jak kura nioska zamknięta na fermie. Kilka kur tłoczy się w jednej klatce, na jedną z nich przypada czasem powierzchnia mniejsza niż kartka papieru formatu A4. Nie znają słońca, trawy, piasku, w ciasnej klatce wzajemnie się okaleczają. 1 stycznia w Unii Europejskiej zaczął obowiązywać przepis zakazujący hodowania kur w tradycyjnych, tzw. bateryjnych klatkach. Muszą zostać wymienione na większe. Hodowcy mają na to jeszcze siedem miesięcy, ale tylko pod warunkiem, że zaczęli już modernizację. Tymczasem fermy mają z tym ogromny problem. - Są fermy, które dostosowały się do nowych przepisów. Na przykład ferma w Ogrodzonej wymieniła całe wyposażenie, ale to ogromny wydatek - mówi Zdzisław Majętny, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Cieszynie. Wymiana klatek na fermie średniej wielkości to koszt około miliona złotych. Unijne dotacje pokrywają tylko niewielką część tej kwoty. Hodowcy ratują się kredytami. Nie mają wyboru. Ci, którzy nie zdążą się dostosować, będą musieli zamknąć fermy. Zresztą już teraz mają ogromne problemy. Jajek ze zbyt ciasnych klatek nie chcą na przykład Czesi. Czeska Państwowa Inspekcja Weterynaryjna zakazała właśnie sprzedaży około 470 tys. jaj sprowadzonych z Polski. Okazało się, że to jaja z ferm, które nie dostosowały się do unijnych wymogów. Czesi zapowiadają, że takie decyzje będą podejmowane w innych podobnych przypadkach. Chodzi o ochronę nie tylko kur, ale także interesów czeskich rolników. Dostosowali się do unijnych przepisów, ponieśli związane z tym koszty, więc dlaczego mieliby konkurować z tańszymi jajami sprowadzanymi z niedostosowanych ferm w Polsce. To dla polskich rolników dodatkowy kłopot. Mówią, że przez całe zamieszanie ceny jajek na pewno pójdą w górę, a co za tym idzie droższe będą np. ciasta i makarony. Nie mówiąc o tym, że niektóre fermy trzeba będzie zamknąć i ludzie zostaną bez pracy. Jacek Bożek, szef Klubu Gaja działającego w Eurogroup for Animals, organizacji, która od dawna sprzeciwia się okrutnym warunkom hodowli niosek, przypomina, że Polska od dwunastu lat wiedziała, że trzeba będzie wymienić klatki. - Polscy rolnicy są ofiarami tej sytuacji. Kolejne rządy zwodziły ich, że na pewno uda się znaleźć koalicjantów do zablokowania tego pomysłu - mówi Bożek. Dodaje, że na ekologiczne jajka jest coraz większe zapotrzebowanie. W Wielkiej Brytanii około 40 proc. jajek trafiających na rynek to jajka z takich właśnie gospodarstw. Także Polacy zwracają coraz większą uwagę na ekologię.
|
reklama
|
jaja se robicie? kiedyś Gazeta codzienna to była gazet a teraz taki szmatławiec co drukuje tylko to co mu pasuje. Fuj.
Może by tak Czesi zaczeli bojkotować nasze stacje benzynowe!
Dodaj komentarz