Ten zapach, to mruczenie i ta pasja, czyli Syrenki opanowały Ustroń!Zlot Syren przyciągnął uwagę około 37 pasjonatów z różnych części Polski. fot. Piotr Sztefek - To nie moda, ani styl życia, to w pewnym sensie jest już zboczenie i choroba, to nawet nie jest tylko hobby, bo większość z nas ma już po kilka samochodów - żartował Mateusz. fot. Piotr Sztefek Rafał z Kwidzyna, znany bardziej jako Jasiek, pozwolił się tylko wieźć swojej syrence z przystankiem na tankowanie. - Ona nigdy nie zawodzi, jeśli się psuje to tylko przed garażem. Woda się nie zagotowała, skrzynia biegów też jest sprawna. Jeżdżę nią już czwarty rok, a wczoraj podczas deszczu pokazała mi tylko, że w jednym miejscu jest przeciek, a poza tym nie mogę na nią narzekać - komentował uczestnik zlotu. W miniony weekend w Ustroniu, Śląska Rodzina Syren oraz Bielski Klub Miłośników Syren zorganizowali I Śląski Zlot Syren, który przyciągnął uwagę około 37 pasjonatów z różnych części Polski i sporą grupę zainteresowanych, którzy przypadkowo, bądź też nie, znaleźli się w niedzielne południe na Równicy, by móc podziwiać te cuda. Wśród uczestników znalazło się także kilku gości - dostojnych trabantów, dumnie prezentujących się wśród Królowej Syrenki. - Wszystko zaczęło się przez brata, od trabantów, a skończyło na syrenach, w międzyczasie jeździliśmy wartburgiem, ale generalnie stanęło na miłości do dwusuwów - komentowała Marta, uczestniczka Zlotu z Bielska-Białej. Śląski Zlot przyjął formułę imprezy z elementami rajdu na orientację (przebiegającego przez Ustroń, Wisłę, Istebną, Milówkę, Węgierską Górkę, okolice Żywca i Szczyrk), był przejazd korowodu syrenek i pokaz samochodów. Niektórzy z uczestników przyjechali do Ustronia aż z Kwidzynia, Gdyni, Łodzi i okolic. - To jest świetna zabawa, piękne samochody i dziewczyny to główne powody, dla których się tutaj znalazłem - powiedział Mateusz z Chorzowa, który do Ustronia przyjechał gościnnie, nie swoim samochodem. - W syrenkach piękne są kształty, duże reflektory, chromowane dodatki. To nie moda, ani styl życia, to w pewnym sensie jest już zboczenie i choroba, to nawet nie jest tylko hobby, bo większość z nas ma już po kilka samochodów - żartował. Właściciele syren to prawdziwi pasjonaci. - Syrenki są dosyć topornymi autami, a ja uwielbiam auta proste, głośne, mało wygodne, które na drodze można naprawić młotkiem, drutem, czymkolwiek innym. Jeśli ma mi się jakieś auto popsuć w drodze to wolę, żeby to była syrena niż współczesne - mówił Jasiek. - Ludzie z sympatią patrzą na nas, interesują się, te samochody zarówno im, jak i nam sprawiają wiele radości i satysfakcji - komentował Piotr z Miasteczka Śląskiego. Organizatorzy Zlotu podkreślają i mają nadzieję, że impreza stanie się imprezą cykliczną i już za niecały rok pasjonaci motoryzacji będą mogli ponownie spotkać się w Ustroniu na kolejnym Zlocie Syren.
|
reklama
|
Dodaj komentarz