Zebrali 1906 zł na leczenie PaulinkiZrzeszona Grupa Śląskich offroadowców 4x4 chętnie bierze udział w imprezach charytatywnych. fot. Tomasz Baran Offroad to przede wszystkim zabawa i mnóstwo adrenaliny. Kierowcy nie zwracają uwagi czy z ich samochodów zejdzie lakier czy odpadnie lusterko, jadą prawie na oślep, by tylko poczuć niesamowitą frajdę z przebywania na torze, z pokonywania coraz to trudniejszych podjazdów i stawiania sobie nowych, sportowych celów. Zrzeszona Grupa Śląskich offroadowców 4x4 chętnie bierze udział w imprezach charytatywnych. Zabawa na torze w Zamarskach, która odbyła się w niedzielę, 5 lutego, była kolejną, w której wzięli udział. Na słynną Wojnarówkę przyjechało 20 samochodów i mnóstwo chętnych do zakupu cegiełek przeznaczonych na leczenie Pauliny. - Już kilkakrotnie braliśmy udział w takich akcjach charytatywnych, jeździmy przede wszystkim dla dzieci z domu dziecka, sami od siebie coś robimy i nic z tego nie mamy, poza radością i satysfakcją, która jest cenniejsza niż pieniądz. Dzisiaj zbieramy dla Pauliny, bardzo cieszymy się z tego, że dzieci się cieszą, a my przy tym zbieramy doświadczenia, poznajemy nowych ludzi - komentował Janusz Gudowski z Rybnika. Przypomnijmy Paulinka została poparzona w wyniku wybuchu butli z gazem. Strażacy wyciągnęli ją z mieszkania, ta jednak zawróciła po swoją babcię. - To jest niewiarygodne ile odwagi było w tym małym dziecku, jaki impuls zadziałał, że Paulinka ruszyła na pomoc. Tym bardziej my dorośli powinniśmy jej pomóc - mówił Grzegorz Dik, kierowca offroadowy. Nie był nawet straszny 10-stopniowy mróz, który wszystkim dawał się we znaki. Na zmarzniętych miłośników offroadu czekała gorąca grochówka i ognisko. - Przyjechaliśmy przede wszystkim pomóc, ale też z ciekawości, chcieliśmy skorzystać z tego toru. Trzynaście godzin spędziliśmy na przygotowaniu samochodu specjalnie na ten dzień - mówili Sebastian i Marcin Soczewica z Simoradza. - Bardzo często uczestniczymy w takich imprezach, ja to robię głównie dla swojego syna, żeby zobaczył, że nie sztuką jest siedzieć w domu, ale by zrobić coś pożytecznego. Lato czy zima, pogoda nie odgrywa dla nas żadnej roli. Zbieramy pieniądze dla Paulinki, która jest bohaterką całej tej akcji - komentował Maciej Zacierka z Jastrzębia. - Najbardziej podobają mi się takie nissany patrole, ja lubię jak jest dużo błota, wtedy jest najlepiej - dodał Wiktor Zacierka. Śliska, momentami niebezpieczna trasa wymagała nie lada umiejętności, by swobodnie móc ją przejechać. Kolumna samochodów offroadowych z miłośnikami tego sportu kilkakrotnie przejeżdżała Wojnarówkę, by dostarczyć uczestnikom jak najwięcej wrażeń. Akcja odniosła nie mały sukces. - W sumie udało nam się zebrać 1906 zł, to spora kwota, która z pewnością pomoże w leczeniu małej Pauliny - mówił Sylwester Szablicki, organizator niedzielnej imprezy. Kilka dni po imprezie udało się zebrać dodatkowe pieniądze na leczenie Pauliny. W sumie organizatorzy zebrali 2340 zł, a kwota ta nadal rośnie.
|
reklama
|
Dodaj komentarz