Puchar pojechał do Rosji- Turniej był ważnym elementem przygotowań do zbliżających się spotkań w Europejskiej Lidze Mistrzów i rozgrywek ligowych. Jestem zadowolony z postawy zespołu - przyznaje Jiří Kalous, trener trzynieckich Stalowników. Dowodzony przez niego zespół zajął drugie miejsce. Tym samym okazał się bardziej gościnny niż przed rokiem, gdy w pokonanym polu pozostawił wszystkie zaproszone zespoły. Podobnie jak przed rokiem najgroźniejszym rywalem okazał się zespół z Rosji. W tym roku zaproszenie na turniej przyjęła ekipa Torpeda Niżny Nowogród, na co dzień występująca w KHL. Mecz z rosyjską drużyną inaugurował cały turniej. O jedną bramkę lepsi okazali się Rosjanie, wygrywając 4:3. Trzyńczanom nie można jednak odmówić waleczności i zaangażowania. Potrafili zniwelować dwubramkowe prowadzenie gości, jednak na ostatni cios Torpeda nie byli już w stanie odpowiedzieć. Gracze Torpeda wygrali także pozostałe swoje spotkania, stało się więc jasne, że z Trzyńca wyjadą z okazałym pucharem. Każda z goszczących w Trzyńcu drużyn potraktowała rozgrywki jako ważny etap przygotowań nowego sezonu. Po raz drugi w turnieju wystąpiła drużyna HC Koszyce, i choć przegrała wszystkie mecze, pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Z trzynieckimi Stalownikami przegrała 2:4, a mecz ten bez wątpienia zapamięta trzyniecki napastnik Zbynek Irgl, który zdobył wszystkie gole dla swojej drużyny, a na dodatek dołożył też gola w serii rzutów karnych, gdyż każdy mecz kończyły właśnie karne. - Czasami jest tak, że przez cały mecz próbujesz strzałów z różnych pozycji,i nic nie wychodzi. A czasami dzieje się tak, jak w meczu z Koszycami, gdy właściwie każdy strzał, z każdego miejsca na lodzie, kończy się zdobyciem gola - cieszył się po meczu strzelec czterech bramek. O tym, który z zespołów zajmie drugie miejsce, decydował ostatni mecz pomiędzy gospodarzami a zespołem HC Vitkovice Steel. Lokalny rywal z Ostrawy, który w porównaniu do zeszłego sezonu przyjechał w mocno odmienionym i odmłodzonym składzie, tanio skóry nie sprzedał. Zawodnicy obu ekip poczuli atmosferę derbowego pojedynku, i nie oszczędzali się wzajemnie. Stąd od czasu do czasu „zatrzeszczały” kości, a ostatecznie, po rzutach karnych, wygrali gospodarze (po regulaminowym czasie gry wynik brzmiał 2:2). Wśród strzelców goli w serii rzutów karnych znalazł się także Aron Chmielewski. Reprezentant Polski na turnieju dostał szansę gry w pierwszym ataku, występując w nim wspólnie z Kamilem Krepsem i Erikiem Hrňą. Kolejne ważne spotkania Oceláři rozegrają w nadchodzącym tygodniu. Czekają ich dwa wyjazdowe mecze w ramach Champions Hockey League. W czwartek spotkają się z norweskim zespołem Stavanger Oilers, dwa dni później z fińskim KalPa Kuopio.
|
reklama
|
Dodaj komentarz