Kuba Cichy i jego kolarska pasjaNa terenie Śląska Cieszyńskiego znajduje się kilka ciekawych tras, które co jakiś czas przyciągają do siebie miłośników kolarstwa górskiego. Najbardziej znanymi trasami są te w Dzięgielowie, Zamarskach, jak również trasa na Kaplicówce w Skoczowie. Warto zaznaczyć, że na Śląsku Cieszyńskim jest także kilka kolarskich talentów, które mogą w przyszłości namieszać w światowej czołówce. Jednym z takich sportowców jest pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego Kuba Cichy, który miał okazję rywalizować na trasach w Dzięgielowie, Zamarskach i Skoczowie. Jazdę na rowerze opanował w wieku siedmiu lat, a pasja do maratonów MTB wzięła się z pierwszych wycieczek rowerowych z jego tatą. - Wcześniej dużo chodziliśmy po górach, ale na rowerze można pokonywać większe odległości, poznawać nowe ścieżki, miejsca, a także oglądać widoki - wspomina Kuba. Cała przygoda zaczęła się od co tygodniowych wycieczek rowerowych w góry, co doprowadziło w zimie 2013/2014 do rozpoczęcia regularnych treningów. Po nawiązaniu współpracy z jego aktualnym trenerem Bogdanem Czarnotą, forma Kuby zaczęła iść w górę. Pomimo licznych kontuzji w tegorocznym sezonie, który jak twierdzi Kuba był dla niego bardzo ciężki, przychodziły również momenty sukcesów. Jednym z nich było wygranie cztero etapowego wyścigu Gwiazdy Południa i zajęcie piątego miejsca open w klasyfikacji generalnej. Jednak najlepszym według Kuby wyścigiem był ten kończący cały sezon, czyli Bike Maraton w Świeradowie. Zajął tam pierwsze miejsce w swojej kategorii wiekowej oraz wysokie 31. miejsce w kategorii open. Czas jaki osiągnął Kuba (46 km w 2 godziny i 13 minut), pozwolił mu na zakwalifikowanie się do pierwszego sektora startowego, z którego jeździ czołówka polskich kolarzy. Kolejny sezon Kuba rozpocznie w kwietniu i jak sam mówi, jego celem będzie zdobycie koszulki mistrza Polski w maratonie MTB. Najlepszą odpowiedzią na pytanie, dlaczego kolarstwo górskie ma coraz więcej sympatyków, są słowa Kuby: - To adrenalina uzależnia i mimo różnych kontuzji chce się wracać. W MTB ciągle jest co robić i nie ma tam ‘wożenia w peletonie’, tak jak w kolarstwie szosowym.
|
reklama
|
Polska marka, znam ale z zakupem czekam na wiosnę. Póki co na miejskich jeżdżę.
My mamy Indianę ale siedzi już w piwnicy, bo za zimno i śnieg wali po oczach :P
TEż zaczęłam jeździć tyle że mam najprostszą Indianę, ale jak mnie to wciągnie to kupię sobie bardziej zawodową :)
Dodaj komentarz