, wtorek 14 maja 2024
Waga słowa i autoryzacja po cieszyńsku
Część osób pełniących funkcje publiczne ma problem z braniem odpowiedzialności za wypowiedziane słowa. fot: Maciej Kłek



Dodaj do Facebook

Waga słowa i autoryzacja po cieszyńsku

MMT, KK
W polskim prawie prasowym przetrwały przepisy o autoryzacji dosłownie cytowanych wypowiedzi. Na ile osoby publiczne z powiatu cieszyńskiego wykorzystują tę furtkę, by uniknąć odpowiedzialności za własne słowa?

Może najpierw o samym przepisie, z którym ludzie mediów spotykają się na co dzień. W uchwalonym w 1984 roku Prawie prasowym znajduje się zapis, że dziennikarz nie może odmówić autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi. Kto złamie ten przepis, podlega karze grzywny lub ograniczenia wolności. Regulacja z czasów PRL-u nadal obowiązuje. Warto dodać, że w lipcu 2011 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że nie można karać dziennikarza za publikację nieautoryzowanego wywiadu, a przepisy polskiego prawa prasowego odbiegają od standardów obowiązujących w demokratycznym społeczeństwie.

Nasi rozmówcy często życzą sobie autoryzacji wywiadów. Można to nawet zrozumieć, gdyż nieraz trudno opublikować dosłowną transkrypcję godzinnej rozmowy, a skróty mogą w pewien sposób zniekształcić sens wypowiedzi. Nie zawsze jednak autoryzacja wygląda tak, jak powinna. Zdarza się podczas lektury wywiadu po poprawkach, że zostaliśmy zaskoczeni celną ripostą, która nie została wypowiedziana. Zdarza się, że odpowiedź na pytanie całkowicie różni się od oryginalnego zapisu. A autoryzacja to nie wypowiadanie się na nowo: ma swoje granice. Inną sprawą jest czas autoryzacji - czyli mówiąc krótko, ile potrzeba na przeczytanie i sprawdzenie kilku stron ze swoimi wypowiedziami.

Niektórym rozmówcom zajmuje to zaledwie kilka godzin. Miłym zaskoczeniem było tempo autoryzacji ze strony wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu, z którymi rozmawialiśmy przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi, tym bardziej, że część z nich była politycznymi debiutantami.

W kilka godzin wywiad autoryzowała Dorota Havlíková, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Czeskim Cieszynie. Pani rzecznik słynie z wielkiego profesjonalizmu i zaangażowania w pracę. Nierzadko informuje także o wydarzeniach po polskiej stronie Olzy, gdy ze strony cieszyńskiego ratusza te informacje nie przedostają się ani do wiadomości mieszkańców, ani do wiadomości mediów. I tak we wrześniu 2011 roku dowiedzieliśmy się o szczegółach oficjalnej wizyty premiera Donalda Tuska w Cieszynie.

Za to 11 dni zajęła autoryzacja wywiadu Edycie Subocz, rzeczniczce prasowej Urzędu Miejskiego w Cieszynie; swoją drogą w międzyczasie przestała być jedyną rzeczniczką prasową UM w powiecie cieszyńskim.

Niechlubnym rekordzistą naszej redakcji jest człowiek, który z mediami ma do czynienia nie od dziś - Czesław Gluza, polityk Platformy Obywatelskiej, poseł do Sejmu, były starosta cieszyński. Autoryzował wywiad po miesiącu.

Inną sprawą jest wycofywanie się z wypowiedzianych słów. Coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że osoby pełniące funkcje publiczną mylą wywiad z komentarzem, bądź co gorsza z wystąpieniem publicznym, które autoryzacji w ogóle nie podlega. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia podczas styczniowej sesji rady powiatu, a w zasadzie po jej zakończeniu. Anna Bednarska-Czerwińska, dyrektor Szpitala Śląskiego w Cieszynie, 12 dni po publikacji tekstu w specjalnym oświadczeniu wycofała się ze słów, które wypowiedziała komentując wydarzenia na sesji.

Problemy z autoryzacją nie są domeną redakcji Gazety Codziennej. To chleb powszedni polskich dziennikarzy. Jednak problem tkwi gdzie indziej. Jeżeli pewne osoby mają problem z braniem odpowiedzialności za swoje słowa, jeżeli pewne osoby przeciągają autoryzację wywiadu nie tyle utrudniają pracę przedstawicielom mediów, co nie szanują odbiorców ich wiadomości - społeczeństwa.

Komentarze: (4)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Polityka po cieszyńsku, każdy nazywa się politykiem, a wypowiedziane słowa chce autoryzować... swoją drogą rzecznik prasowy, który autoryzuje swoją wypowiedź 11 dni nie powinien się nazywać rzecznikiem prasowym. Co ta Pani z tym tekstem robiła? Przecież autoryzacja takiej osoby powinna polegać tylko na przeczytaniu takiego tekstu i ewentualnej korekcie stylistycznej. Mogę się jedynie domyślać, że 11 dni trwało ustalanie, czy to co podczas wywiadu zostało powiedziane jest ok dla wszystkich w urzędzie, a jeśli nie to zmiana frontu i odesłanie autorowi innych wypowiedzi, ewentualnie usunięcie tych niewygodnych? Jeśli się mylę to proszę mnie poprawić.

w cieszyńskim ratuszu asystentce vel rzeczniczce (sic!) 11 dni zajęło autoryzowanie prostego wywiadu - pomyślcie ile zajmie poważna praca??? To stanowisko to porażka na całej linii !!! Przecież i tak burmistrzowie wszędzie chodzą sami i sami się wypowiadają - więc po co ona ???
Przypomnijcie sobie ciekawy tekst:
http://gazetacodzienna.pl/node/90460

Zapomnieliście napisać, że autoryzacji wywiadów domagają się zawsze posłowie Platformy. Sami wymagają tego nawet względem swojego przemysłu politycznego w postaci pracowników biur poselskich.
Jak się jest w partii, która całą swą siłę buduje wyłącznie na pijarze, to nie można pozwolić na ani jedno słowo nie takie jak trzeba.
Tam już się wszystko trzyma na farbie, a straszenie PiS-em przestaje być skuteczne, pozostaje więc tylko socjotechnika.

Przede wszystkim wedle wykładni wielu specjalistów osoba udzielająca wywiadu ma PRAWO do autoryzacji. Oznacza to ni mniej ni więcej, że jeżeli sama zechce to zgłasza taką wole, wypowiedzi są jej dostarczane i wyznaczony zostaje termin do którego trzeba autoryzować (związany z cyklem wydawniczym). Jeśli do tego czasu nie zostanie nadesłany zautoryzowany materiał uznaje się, że udzielający wywiadu nie zgłasza zastrzeżeń i materiał idzie do publikacji. W dobie dzisiejszych mediów, gdzie wszystko dzieję się nadzwyczaj szybko nie można sobie pozwolić na wielodniowe czy wielotygodniowe oczekiwanie, gdyż treść rozmowy dezaktualizuje się i publikacja traci często sens. Poza tym tytuł traci na konkurencyjności wobec innych na rynku.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama