, sobota 27 kwietnia 2024
Tauron Nowa Muzyka: Festiwal nowych dźwięków zakończony
London Grammar, młoda formacja z Anglii zaprezentowała mocno liryczny i melancholijny set. fot: BM



Dodaj do Facebook

Tauron Nowa Muzyka: Festiwal nowych dźwięków zakończony

MM
Tauron Nowa Muzyka: Festiwal nowych dźwięków zakończony

Tajemnicza, nowozelandzka grupa O.C.E.T. otworzyła drugi dzień festiwalu. fot. BM


Tauron Nowa Muzyka: Festiwal nowych dźwięków zakończony

Iron Noir z kolektywu MIK MUSIK, czyli pełen sceniczny entuzjazm. fot. BM

W ten weekend muzyczne serce regionu biło w katowickiej Dolinie Trzch Stawów. To tam fani muzyki nowej odnaleźli swój przyczółek, w którym w piątek i sobotę celebrowali swoje święto.

Tauron Nowa Muzyka to obecnie poważna marka na mapie festiwalowych wydarzeń muzycznych. W opinii wielu gości należy do wąskiego grona imprez, które nie tylko reagują na wszystko to, co najciekawszego dzieje się na muzycznej scenie, ale także potrafi wyznaczyć kierunki, w których podążają podobne wydarzenia, odbywające się latem w wielu miejscach na świecie. To dlatego dwukrotnie TNM był wyróżniany prestiżową nagrodą najlepszego "europejskiego kameralnego festiwalu muzycznego". Tegoroczna edycja festiwalu, choć trwająca przez cztery dni, jedynie w piątek i sobotę gości w plenerach Doliny Trzech Stawów. To tam pielgrzymują słuchacze nie tylko z Polski, ale i zza granicy. Choć TNM należy do tzw. letnich festiwali, to jednak panujące wieczorami i w nocy temperatury wyraźnie dawały doz rozumienia, że jesień zbliża się nieuchronnie. Na szczęście przez festiwalowe dni pojawiają się wykonawcy, którzy potrafią rozgrzać publiczność, i szczęśliwie czapki i szale (tak, tak, część festiwalowych gości nosiła je już na sobie) mogły na dłużej lądować w plecakach.

Piątkowy wieczór i noc - być może taki był zamysł twórców festiwalu - napędzały koncerty i sety zbudowane z dość jednorodnych muzycznych światów. Zarówno festiwalowe tzw. gwiazdy (Amon Tobin z projektem Two Fingers czy Squarepusher) jak i legendy powracające po dłuższej przerwie (LFO) wraz z wieloma innymi wykonawcami inauguracyjnego wieczoru stworzyły wprawdzie intrygujące muzyczne przestrzenie, nie dało się jednak oprzeć wrażeniu, że wszystkie wspólnie tworzą bliźniaczy i niekończący się set.

W tej perspektywie jednym z najciekawszych wydarzeń, także całego festiwalu, okazał się kilkugodzinny showcase na legendarnej wytworni MIK MUSIK, która po kilku latach przerwy nie tylko reaktywowała działalność wydawniczą, ale także powraca w coraz większym natężeniu do koncertowego żywiołu. Stworzona w połowie lat 90. przez mieszkającego w Skoczowie Wojciech Kucharczyka wytwórnia to obecnie osobne muzyczne zjawisko, utrzymane w duchu pewnej wspólnotowości. Stąd sceniczne działania kolektywu okazały się propozycją świeżą i bardzo intrygującą. Utrzymane w określonej dynamice sety związanych z wytwórnią artystów ujawniły możliwości tkwiące w dźwiękach, powstających na pewnych obrzeżach - w tym kontekście zasadne okazywało się pytanie, gdzie tak naprawdę jest centrum. Dla wielu uczestników TNM serce festiwalowych wydarzeń tego wieczoru biło właśnie pod najmniejszą sceną festiwalową - sceną showcase. Dowodem na niekończący się entuzjazm muzyków - w przeciwieństwie do niektórych "zimnych" i paraliżujących ilością elektronicznych urządzeń wykonawców na tegorocznej edycji - był choćby jeden z najlepszych piątkowych koncertów - set duetu Iron Noir, który w piątek w pewnym momencie przepoczwarzył się w kwintet, ładujący akumulatory słuchaczy na kolejne, długie godziny festiwalowej egzystencji.

Drugiego festiwalowego dnia na głównych scenach zapanowała zdecydowanie większa różnorodność - już właściwie otwierający koncert formacji O.C.E.T. z Nowej Zelandii dawał nadzieję, że częściej będziemy obcować z dźwiękami tworzonymi nie tylko przez komputery, ale także żywe instrumenty. Stąd na ciepłe przyjęcie mogły liczyć orkiestrowe Gregor Schwellenbach Spielt 20 Jahre Kompakt oraz powracający po roku przerwy The Brandt Brauer Frick Ensemble.

Publiczność tegorocznej edycji nie zawiodła, nie tylko licznie stawiając się na tej "kameralnej" imprezie, ale również entuzjastycznie przyjmując festiwalowych "weteranów", powracających po kilku latach przerwy - Jamiego Lidella czy formację Moderat.

Komentarze: (2)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Katowice dały kasę i tyle... tak to jest z małymi miastami. Są miłe ładne ale ciężko się tu się rozwijać na każdym poziomie... :( Super że muzycy z naszego regionu potrafią się pokazać coraz częściej. Ciekawe jak długo tu zostaną?

szkoda, bo kiedys odbywal sie w Cieszynie

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama