, wtorek 7 maja 2024
Angelika i Paweł Gontarzowie o udziale w programie "Bitwa o dom"
Angelika i Paweł Gontarzowie na co dzień mieszkają w Wiśle. fot: arch. prywatne



Dodaj do Facebook

Angelika i Paweł Gontarzowie o udziale w programie "Bitwa o dom"

JAKUB MARCJASZ
Angelika i Paweł Gontarzowie, którzy na co dzień mieszkają w Wiśle, znaleźli się w gronie dwunastu rodzin walczących o własne mieszkanie w programie "Bitwa o dom" w TVN. W rozmowie z nami opowiadają m.in. dlaczego zdecydowali się wziąć udział w projekcie, jak z ich perspektywy wyglądała realizacja telewizyjnego show, co dał im udział w programie, a także komu życzą zdobycia upragnionego lokum. Finał "Bitwy o dom" w środę 27 listopada o godz. 21.30 w TVN.

Dlaczego zdecydowaliście się wziąć udział w programie "Bitwa o dom?
Powodów było sporo. Głównym było oczywiście własne mieszkanie, którego nie mamy, ale też ważna była dla nas przygoda i dobra zabawa. Fajnie to wszystko zobaczyć z drugiej strony. Poza tym uwielbiam dekorować i tworzyć wnętrza. W ciągu ostatnich siedmiu lat przeprowadzaliśmy się aż osiem razy. I jak Pawła zawsze przeprowadzki męczyły i stresowały to mi sprawiały olbrzymią frajdę. Przed emisją "Bitwy o dom" nawet nam przez myśl nie przeszło żeby się zgłosić do jakiegokolwiek programu, ale ten akurat był idealny dla nas.

Czy wyobrażaliście sobie, że właśnie tak wygląda realizacja programu. Co najbardziej Was zaskoczyło, zdziwiło, co było najtrudniejsze, co wręcz przeciwnie?
Nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z telewizją i nie mieliśmy wyobrażenia, jak to może wyglądać. Nie mieliśmy pojęcia, że aż tylu ludzi jest w to wszystko zaangażowanych, że tyle czasu poświęca się, aby powstało parę minut materiału. Kilkudziesięciu ludzi, kilka godzin i powstaje 10 minut programu. Najtrudniejsze były dla nas pierwsze chwile z kamerą, pierwsze wywiady zwane "setkami", ale z czasem przychodziło to coraz łatwiej. Bardzo pomagała ekipa, operatorzy, reporterzy, dźwiękowcy. Są to cudowni, weseli ludzie przy których zapominaliśmy, że jesteśmy w oku kamery.

Program "Bitwa o Dom" jest specyficzny, bo to jest naprawdę bardzo ciężka praca. Myślę, że tak do końca nie zdawaliśmy sobie sprawy na co się piszemy. Wcześniej urządzaliśmy już gotowe wnętrza, tu się coś przemalowało, tutaj udekorowało, tam przestawiło, czasami coś zbudowało i mieliśmy na to mnóstwo czasu, a w "Bitwie" mieliśmy do czynienia z generalnym remontem i wielu rzeczy uczyliśmy się dopiero tam. Z wszystkich uczestników to chyba my najmniej mieliśmy wspólnego z budowlanką. Ja robię dekoracje, Paweł potrafił wiele, ale też o wielu rzeczach nie mieliśmy bladego pojęcia. Może to się wydawać dziwne, ale nie cierpiałam zakupów, bardzo mnie stresowały, co zresztą było też widać (śmiech). W ich trakcie byliśmy ograniczeni czasowo, nie można było nic dokupić. Wymyśliliśmy sobie dość specyficzny styl, a nie da się ukryć, że w polskich sklepach ciężko jest dostać coś egzotycznego, dlatego często zdarzało się tak, że cały nasz plan dotyczący urządzenia pomieszczenia ulegał zmianie, bo nie mogliśmy dostać pewnych rzeczy i w ciągu dwudziestu minut musieliśmy zmienić całą koncepcję. W programie nie ma czasu na sprawdzanie, obmyślanie, trzeba działać od razu. Nie jest tak jak w normalnym życiu, że jak coś nie pasuje to można to wymienić, czy zrezygnować. W programie musisz radzić sobie z tym co masz. Jak ci czegoś braknie to nie możesz pojechać do sklepu żeby to dokupić, bo regulamin tego zabrania. A ciężko jest w ciągu 40 minut zakupić wszystko do generalnego remontu pomieszczenia i niczego nie zapomnieć, pomyśleć o wszystkim, szczególnie jak do końca nie wiesz czego potrzebujesz. Z czasem było jednak coraz łatwiej. Umieliśmy coraz więcej, a także znaliśmy już sklep i wiedzieliśmy gdzie co można znaleźć. Mieliśmy też świadomość jakich rzeczy w sklepie nie znajdziemy i kombinowaliśmy wcześniej co czym zastąpić.

Trudne okazało się również wychowywanie dziecka na planie. Nie mieliśmy nikogo do pomocy. Przez dzień Paweł pracował a ja zajmowałam się Aleską, a w nocy pracowaliśmy oboje. Czasami nawet zarywaliśmy trzy noce pod rząd. Przed rozpoczęciem programu myśleliśmy, że pomoc pracowników nam wystarczy, niestety tego czasu na wykończenie pomieszczenia (szczególnie jeżeli nie ma się w tym zbyt wielkiego doświadczenia ) jest bardzo niewiele i naprawdę trzeba być na 200 proc. obrotach. Często mieliśmy świadomość błędów jakie popełniliśmy, ale brakowało nam czasu by je naprawić. Za każdym razem oddawaliśmy klucz jako ostatni (śmiech).

Czy urządzone pomieszczenia, które mogliśmy oglądać w programie, to były całkowicie Wasz pomysły, czy może ktoś z ekipy pomagał Wam stworzeniu ich projektów?
Wszystkie pomieszczenia były naszego pomysłu. Może nie do końca wyglądały tak jak sobie wymarzyliśmy. Naszym marzeniem było egzotyczne mieszkanie, takie w którym zawsze czulibyśmy się jak na wakacjach, w którym moglibyśmy oderwać się od problemów i szarej rzeczywistości. Które także odzwierciedlało by nas. Niestety w polskich sklepach nie ma za wiele egzotycznych elementów dekoracyjnych. Poza bambusami oczywiście (śmiech). Żeby stworzyć fajne pomieszczenie trzeba się nieźle naszperać w internecie, czy katalogach. Dlatego raz wyszło lepiej, raz trochę gorzej. Po co pchaliśmy się w tą egzotykę? Trzeba było zrobić bezpiecznie na biało i już! Nie raz nam to przeszło przez myśl, ale postanowiliśmy pozostać sobą i spełniać nasze marzenia i wcale tego nie żałujemy (śmiech).

Co dał Wam udział w programie? Co zmienił w Waszym codziennym życiu?
Program dał nam bardzo dużo. Przede wszystkim poznaliśmy wielu cudownych ludzi. Wiemy także, że zawiązaliśmy przyjaźnie na całe życie i to jest dla nas najważniejsze. Przeżyliśmy cudowną przygodę. Mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda telewizja od tej drugiej strony. Ogromnie ważne dla nas jest również to, że wiele się nauczyliśmy. Myślę, że teraz spokojnie jesteśmy w stanie sami zrobić remont (śmiech). Paweł odnalazł swoją pasje, którą jest tworzenie mebli. W całym programie kupiliśmy zaledwie dwa, reszta była ręcznie robiona. Idzie mu to bardzo dobrze a co najważniejsze sprawia olbrzymią przyjemność. A teraz ma co robić, bo tworzymy moją pracownie. Dostaliśmy "mega powera" do spełniania i realizacji naszych marzeń. Ja wracam w swój recykling i dekoracje okolicznościowe. W tym zdecydowanie czuję się najlepiej i kocham to robić. Niedługo otwieram też swoją wymarzoną firmę "EcoArtostino", zajmującą się dekoracją imprez okolicznościowych, zapisałam się też na wymarzone kursy: bukieciarstwa, szycia i garncarstwa. Ruszyła też już moja stronka na Facebook'u Angelika Gontarz Bitwa o Dom, na której można znaleźć moje szalone pomysły, a także tanie, ciekawe inspiracje na dekoracje świąteczne, karnawałowe, czy jakiekolwiek inne. Mimo, że nie udało nam się wygrać mieszkania to udało nam się wygrać wiele, wiele więcej.

Jakie macie dalsze plany? Zostajecie w Wiśle, a może macie już inne miejsce, gdzie chcecie stworzyć nowy dom
Od paru miesięcy wynajmujemy mieszkanko w pięknym domu w Wiśle. Mimo że nie jest ono nasze, to bardzo pokochaliśmy to miejsce. Właściciele są cudownymi ludźmi, z którymi załapaliśmy świetny kontakt i mam nadzieje, że pomieszkamy tu parę dobrych lat. Właśnie jesteśmy w końcowej fazie urządzania się i oczywiście wszystko robimy sami. Fotorelacje możecie znaleźć na mojej stronce (śmiech). Cudownie nam się mieszka w Wiśle. Paweł już też tak za morzem nie tęskni i nawet zaczyna fulać po naszemu. Odnaleźliśmy swój dom.

Jak przyjęliście decyzję Elizy i Tomasza Kosewskich, czyli popularnych "Ryjków" o przekazaniu kluczy Wojtkowi Kuczwarze, co mogliśmy zobaczyć w jednym z ostatnich odcinków "Bitwy o dom".
"Ryjki" są szurnięte (śmiech). Pozytywnie oczywiście. Tak szczerze ich decyzja o oddaniu klucza Wojtkowi nas nie zaskoczyła. Przede wszystkim znaliśmy ich podejście do programu. Traktowali go jak fajną przygodę. Chcieli się dobrze bawić i to robili. "Ryjek" jest też bardzo czuły na łzy Elizki, jak tylko widział, że się denerwuje i stresuje w programie to zaraz jej mówił że ma wziąć na luz, bo to tylko zabawa inaczej, a jak nie to on pójdzie ich z tej zabawy wypisać. Wiemy także, że to bardzo dobrzy ludzie i stać ich na taki gest. Mieliśmy także świadomość jak bardzo zmęczeni już są uczestnicy. Uczestnictwo w takim programie to naprawdę duży wysiłek i stres. Także nie byliśmy zaskoczeni, szczególnie, że mieliśmy okazje dobrze poznać tych "wariatów" (śmiech).

Czy z którąś z rodzin do teraz utrzymujecie kontakt? Z jakąś szczególnie się zaprzyjaźniliście?
Wszyscy uczestnicy są bardzo sympatyczni i z wszystkimi udało nam się złapać dobry kontakt, ale owszem było kilka rodzin, z którymi bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Najbardziej chyba z Ewą i Kamilem Boguszewskimi z Gdańska. Są to przemili, dobrzy i bardzo uczynni ludzie. Jak ekipa nie mogła znaleźć Ewki to szukali jej u mnie, jak znowu gdzieś Paweł zaginął to było wiadomo, że siedzi u Kamila (śmiech). Również dużo czasu spędzaliśmy z Magdą i Pawłem Mikołajczykami, to na kawkę, to na piwko, myślę że te dwie pary spokojnie możemy nazwać przyjaciółmi i na pewno będziemy utrzymywać kontakt i mam nadzieję spotykać się jak najczęściej. Bardzo też polubiliśmy "Tygrysków", czyli Anetkę z Pawełkiem, niestety trochę późno załapaliśmy taki bliższy kontakt, bo dopiero po zadaniu w ogródku. Tygryski są przezabawne, maja świetne poczucie humoru i są bardzo dobrymi ludźmi. Bardzo się cieszymy, że mieliśmy okazję ich wszystkich poznać i już nie możemy doczekać się finału, kiedy się znowu spotkamy. Już trochę się za nimi stęskniliśmy. Program dał nam wiele, ale przede wszystkim dał nam cudownych przyjaciół.

Znamy już finalistów programu. Komu kibicujecie najbardziej?
Bardzo lubimy całą trójkę, jednak najbardziej zżyliśmy się z Boguszewskimi i to im kibicujemy. Dużo rozmawialiśmy na ten temat i jesteśmy pewni, że jeśli udałoby się im wygrać to mieszkanie to na pewno się do niego przeprowadzą i skorzystają z tej szansy. Nie jest to mieszkanie na sprzedaż czy wynajem, ale tylko dla nich. Co nas jeszcze bardzo urzekło to to, że robili je pod dziewczynki, najważniejsze zawsze było ich zdanie, nie patrzyli na opinie innych ani jurorów, robili je po prostu dla nich i poza tym są bardzo dobrymi i serdecznymi ludźmi.

ROZMAWIAŁ: JAKUB MARCJASZ

W programie "Bitwa o dom", na jednym z podwarszawskich osiedli, wybrane w drodze castingu rodziny przez kilkanaście tygodni projektowały, wyposażały i urządzały mieszkania według własnych pomysłów. Na zrobienie każdego z pomieszczeń mieli określony czas i budżet. W każdym tygodniu jurorzy (Małgorzata Rozenek, Natalia Nguyen i Tomasz Pągowski) eliminowali jedną z rodzin, która ich zdaniem najsłabiej poradziła sobie w programie, tym samym pozbawiając ich szansy na zwycięstwo. W finale programu znalazły się trzy rodziny. O tym, która otrzyma mieszkanie, zdecydują telewidzowie w telefonicznym głosowaniu. Finał "Bitwy o dom" w środę 27 listopada o godz. 21.30 w TVN.

Komentarze: (8)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

bitwa o dom super teleturniej a teraz sezon nr 3 :)

niezle nowy sezon sie rozpoczoł http://bitwaodom.com.pl/

Fajny program , a ktora prowadzącą wybieracie http://bitwaodom.com.pl/

Zazdrośnik. Tobie nic nie wychodzi, to zazdrościsz nawet najmniejszego sukcesu innym...

ech jak słowo bohaterowie, bohater się zdezawuowało... Teraz żeby być bohaterem, musi się udać wziąć udział w reality show...

O grobelnego wypuscili!!!

" Wiemy także, że zawiązaliśmy przyjaźnie na całe życie". To chyba nie tak kochani, nie tak. O tym, że przyjaźnie zawiązaliśmy na całe życie dowiadujemy się dopiero u schyłku naszego życia.

Zawsze wyglądali mi na lemingów. Warszawa jest naturalnym miejscem zamieszkania dla tego gatunku.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama