, sobota 4 maja 2024
Czy fotoradary mają sens?
W Polsce do 28,5 proc. wypadków spowodowanych dochodzi z powodu nadmiernej prędkości. fot: ARC SPOT



Dodaj do Facebook

Czy fotoradary mają sens?

JAKUB MARCJASZ
Główny Inspektorat Transportu Drogowego za 4 mln zł przeprowadzi kampanię reklamową mającą na celu przekonać kierowców, że fotoradary ratują życie. Nieprzekonanych kampania pewnie i tak nie przekona, a dla zwolenników będzie potwierdzeniem słuszności ich stawiania. Jedno jest pewne. W miejscach, gdzie kontrola prędkości jest prowadzona, kierowcy częściej stosują się do przepisów.

O kampanii, która ma ruszyć ruszyć w prasie, radiu i telewizji, poinformowały wczorajsze Fakty TVN. Inspektorat będzie prezentował czym są i co nam dają fotoradary, nakłaniał do płacenia mandatów przez internet, a także przekonywał do nieignorowania przychodzących pocztą wezwań do zapłaty. Cała kampania ma kosztować 4 miliony złotych. - Jak o tym usłyszałem, to pomyślałem, że jacyś urzędnicy zwariowali - mówi w rozmowie z Faktami TVN Julian Obrocki, dziennikarz motoryzacyjny. W swojej opinii nie jest odosobniony. Wielu ekspertów twierdzi, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Inspekcja tłumaczy jednak, że musi zorganizować kampanię promującą fotoradary i system ich rozliczania, bo takie są unijne wymogi. Trzeba zrobić promocję tego, co Unia Europejska współfinansowała.

Przy okazji wielu kierowców krytykuje miejsca, gdzie fotoradary są stawiane, traktując je jako łatwy sposób na wyciągnięcie pieniędzy. Przedstawicie służb, które na co dzień mają uprawnienia dokonywania pomiarów prędkości, przekonują w rozmowie z nami, że dzieje się to tylko w miejscach szczególnych. I realnie wpływa na poprawę bezpieczeństwa.

- Inspekcja Transportu Drogowego typując lokalizacje dla nowych urządzeń w ramach rozbudowy systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, bierze pod uwagę statystyki wypadkowości, to jest m.in. liczbę wypadków i ich ofiar w obrębie analizowanego, potencjalnego miejsca instalacji fotoradaru, ze szczególnych uwzględnieniem wypadków, które były spowodowane przez nadmierną prędkość. Dodatkowo, pod uwagę brane są kryteria infrastrukturalne, takie jak bliskość budynków użyteczności publicznej, np. szkół i przedszkoli, rodzaj zabudowy, obecność przejść dla pieszych. Przy wyborze danej lokalizacji analizowana jest również techniczna możliwość zainstalowania urządzenia w danym miejscu - informuje nasz portal Łukasz Majchrzak, naczelnik Wydziału Analiz Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.

O efektach, jakie przyniosło instalowanie fotoradarów GITD informuje na specjalnej stronie internetowej, gdzie dowiedzieć się można, że dzięki żółtym fotoradarom w 2012 roku w porównaniu do 2011 roku doszło do 8 proc. mniej wypadków, w których zginęło o 15 proc. mniej osób, a 8 proc. mniej zostało rannych.

W Polsce do 28,5 proc. wypadków spowodowanych przez kierujących dochodzi z powodu nadmiernej prędkości. Tam, gdzie prędkość jest sprawdzana, kierowcy zdecydowanie częściej zdejmują nogę z gazu, a liczba zdarzeń drogowych spada. Dzieje się tak m.in. w trakcie prowadzonej przez policję akcji "Prędkość". - Tak samo jest gdy takich działań nie ma, a patrol policjantów zgodnie z zadaniami, które otrzymał na odprawie przeprowadza kontrolę prędkości np. przez dwie godziny na danym odcinku drogi. W tym czasie również na tej drodze bardzo rzadko dochodzi do zdarzeń. Zatem oprócz karania piratów drogowych jest także oddziaływanie prewencyjne - zauważa asp. Rafał Domagała, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie. Na co dzień policjanci posiadają wyznaczone miejsca kontroli pomiaru prędkości, która dokonywana jest przy pomocy ręcznych mierników prędkości, na drogach w całym województwie. - Miejsca zmieniają się co jakiś czas w oparciu o analizę bezpieczeństwa ruchu drogowego, ilość wypadków, kolizji, istniejących realnych zagrożeń dla uczestników ruchu, a także od zmieniającej się infrastruktury drogowej - podkreśla Domagała.

O tym, jaki wpływ na kierowców ma możliwość przeprowadzania kontroli prędkości, widać na DW 941 w Harbutowicach. Od tego roku pomiary w tym miejscu może przeprowadzać Straż Miejska w Skoczowie. Wnioskowali o to zresztą sami mieszkańcy, którzy mimo przejścia dla pieszych i ograniczenia prędkości w tym miejscu do 70 km/h, bali się przechodzić z jednej strony ulicy na drugą. Jazda z prędkością 105-110 km/h na godzinę w Harbutowicach jest normą, ale często zdarza się, że samochody jadą tamtędy szybciej niż drogą ekspresową, bo 120-130 km/h, a nawet więcej. Ustawienie fotoradaru sprawiło, że teraz częściej stosują się do przepisów. - Na początku w ciągu sześciu godzin fotoradar wykonywał nawet 260 zdjęć, teraz w ciągu ośmiu godzin jest ich ok. 100 - mówi Artur Tyrna, komendant Straży Miejskiej w Skoczowie.

Komentarze: (2)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Fotoradary mają sens , jeżeli służą poprawie bezpieczeństwa na drogach , a nie łataniu dziury budżetowej. A tak właśnie jest w naszym biednym kraju.

Czy fotoradary mają sens? - Tylko facet, który nie ma prawa jazdy, może wydawać takie pieniądze na fotoradary, a nie na drogi - mówił premier Tusk podczas przedwyborczego kongresu w 2007 roku.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama