Zaczyna się walka z tak zwanym kłamstwem przedszkolnymZgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji do przedszkola i oddziału przedszkolnego zorganizowanego w szkole podstawowej w pierwszej kolejności przyjmowane są dzieci w wieku 6 lat odbywające roczne przygotowanie przedszkolne. W następnej kolejności przyjmowane są dzieci matek lub ojców samotnie je wychowujących, matek lub ojców, wobec których orzeczono znaczny lub umiarkowany stopień niepełnosprawności bądź całkowitą niezdolność do pracy oraz niezdolność do samodzielnej egzystencji, a także dzieci umieszczone w rodzinach zastępczych. Wśród rodziców młodszych dzieci, które nie zostały przyjęte, nierzadko pojawia się pytanie, czy nie padli oni czasem ofiarą swojej prawdomówności. - Mogłam napisać, że jestem samotną matką z piątką dzieci i nikt nie byłby w stanie tego sprawdzić. Jednak los bywa przewrotny, bałabym się takiego prowokowania losu - mówiła nam przed kilkoma tygodniami jedna z matek, której dziecko nie znalazło miejsca w żadnym z publicznych przedszkoli. Jan Matuszek, zastępca burmistrza Cieszyna, mówi wprost, że samorząd z formalnego punktu widzenia nie ma możliwości sprawdzenia prawdziwości informacji zawartych w ankietach. - Nie możemy żądać udokumentowania informacji zawartych w oświadczeniach. Natomiast jest zastrzeżenie o odpowiedzialności z tytułu składania fałszywych oświadczeń. Gdyby okazało się, że ktoś podał nieprawdę i w jakiś sposób ta informacja zostałaby potwierdzona, to rodzic może spodziewać się konsekwencji - stwierdza Matuszek. - Nie mam nic przeciwko samotnym matkom, trzeba im życie ułatwiać, ale teraz to my zostaliśmy ukarani za to, że jesteśmy pełną rodziną - dodaje rozżalona mama. Problem tak zwanego "kłamstwa przedszkolnego" zaczęli dostrzegać również parlamentarzyści oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej. Poseł Artur Ostrowski (Sojusz Lewicy Demokratycznej) z Piotrkowa Trybunalskiego w interpelacji do ministra edukacji narodowej pytał: w jaki sposób samorządy mogą sprawdzić i weryfikować dane podawane przez rodziców w ankietach rekrutacyjnych do przedszkoli; czy ministerstwo przygotowało propozycje zmian ustawowych dotyczących rekrutacji do przedszkoli? W odpowiedzi, Mirosław Sielatycki, podsekretarz stanu w MEN, przyznał, że de facto nie ma możliwości sprawdzenia danych zawartych w ankietach, ale jednocześnie podkreślił, że resort edukacji dostrzega problem związany z rekrutacją do przedszkoli publicznych, dlatego też podejmuje działania zmierzające do zmiany przepisów. W tej sprawie przygotowywana jest specjalna ustawa. Nowe przepisy miałyby zacząć obowiązywać w przyszłym roku. Wejście w życie ustawy nie rozwiąże jednak całkowicie problemu braku miejsc w przedszkolach. Szansą na to jest utworzenie jedynie nowych oddziałów. W Cieszynie, mimo bazy lokalowej, na razie nie ma na to jednak pieniędzy. Podczas czerwcowej sesji rady miasta problemem ponownie zajmą się cieszyńscy radni.
|
reklama
|
taaa samotne matki. chyba z nazwy. zobaczcie sobie ile ludzi się nie żeni/ nie wychodzi za mąż bo to się im po prostu nie opłaca!! samotna matka ma zapewnione miejsce w żłobku, przedszkolu, ma kasę z MOPSU - nie koniecznie na dziecko!! Ci co chcą żyć uczciwie klepią biedę a Ci co żerują na państwie mają się jak pączki w maśle. ile jest takich matek co dzieci posyłają do przedszkola a za minimalkę robić nie będą. wstyd wstyd i jeszcze raz wstyd. i to jest ta pomoc dla tych obiboków.
nie mówię że wszyscy tacy są, bo są ludzie którym pieniądze są potrzebne bo nie dają rady, ale jakaś weryfikacja by się tu przydała!
Piosenka mówi że tradycją jest u Nas robienie sobie na złość. Czy tak jest faktycznie? Myślę że nie. Jest jednak cos co się nazywa "kultura prawna". Nie każdy ma możliwości tej "kultury" respektowania, choć stosować winien każdy. Osoba na Urzędzie Publicznym z pewnością jest zobowiązana Kodeksem do odpowiedniego jej stosowania. Jeśli zatem mówic o tej "kulturze" to słowa o braku mozliwości weryfikacji nie wytrzymują krytyki bo takie stanowisko raczej deprecjonuje to pojęcie. Często jednak bywa tak że prawo to jedno a życie swoje. Myślę także że zbyt często tolerujemy naruszanie granic "kultury prawnej" oraz samego prawa. Oto w majowym numerze naszego GZC ukazuje się ogłoszenie o przetargu na ustanowienie czegoś co jest obowiązującym przepisem zakazane. Nic się jednak nie dzieje. Oto znan znana powszechnie osoba poręcza za ewidentnie naruszającego prawo. NIc się nie dzieje. Takie przykłady można mnożyć. Coż z tego gdy "nic się nie dzieje"
Ciekawe czy myslimy o tym samym przetargu...
Ja mam pomysł! Zrobić oddział dla 130 dzieci na Zamku "Przedsiębiorczości", idzie tam 800tyś nie wiadomo na co, bo co to za zamek przedsiębiorczości, który nie potrafi na siebie zarobić, to absurd. Przynajmniej część tych pieniędzy będzie na coś spożytkowana, no i wreszcie może znajdzie się jakiś głos, który powie że jednak ten Zamek na coś się przydaje ;)
bardzo dobry pomysł - pora zagospodarować to kosmiczne marnotrawstwo publicznego mienia na cieszyńskim Zamku....
Według Konstytucji podobno wszyscy jesteśmy równi. Czy, aby na pewno?
z naszych pieniędzy finansuje się kanalizację miasta ale nasze pieniądze ogranicza się na dzieci - likwiduje władza przedszkola, szkoły.
Władza czeka na miesięczny abonament ściekowy za ponad 6 zł za metr sześcienny.
Panie Janie, mam pytanie:a Pana wnuczki do jakiego chodzą przedszkola ?
Widać gołym okiem, z jakimi obawami Polacy zakładają rodziny, decydują się na dzieci. Polska zajmuje obecnie 209 miejsce pod względem dzietności – na 220 sklasyfikowanych państw na świecie! W 2100 roku będzie 17 milionów mieszkańców „tego kraju”, bo trudno określić ich tożsamość narodową, skoro dziś lekceważymy jej podtrzymywanie (inaczej niż Niemcy, Węgrzy, Rosjanie, Estończycy, Czesi, Francuzi…)
Panie Janie,
Pańskie wyliczenia wskazujące, że uruchomienie dodatkowego oddziału w przedszkolu kosztuje 200 tyś. PLN - są bezpodstawne.
Dla jednego z przedszkoli koszt wynosi około 80 tyś. rocznie - bez uwzględnienia dopłat rodziców!
Panie Janie ktoś tu jest kiepski z matematyki...!
Dodaj komentarz