, sobota 4 maja 2024
Cieszyn działa jak Dogvill
Niedawno Świetlica Krytyki Politycznej „Na Granicy” w Cieszynie obchodziła 5. urodziny fot: mat.pras.



Dodaj do Facebook

Cieszyn działa jak Dogvill

MAŁGORZATA BRYL
Czy Cieszyn potrzebuje rewolucji? A może tylko drobnych zmian, by żyło się tu lepiej? Rozmowa z Anią Cieplak i Agnieszką Muras z Krytyki Politycznej o pracy miejskiego aktywisty oraz złożonej i nieraz trudnej relacji z Cieszynem.

Małgorzata Bryl: Niedawno Świetlica Krytyki Politycznej „Na Granicy” w Cieszynie obchodziła 5. urodziny. Niemniej chciałabym sięgnąć do początków i zapytać, co zaskoczyło Was w tym mieście pozytywnie, a co negatywnie? Pytanie jest trochę prowokacyjne, bo Agnieszka wspomniała, że przy tworzeniu „Alternatywnych map Cieszyna” trudno było Wam wyjść poza negatywne myślenie o Cieszynie.

Ania Cieplak: Na samym początku naszej pracy w Cieszynie wytworzyła się pozytywna energia wokół tematu Krytyki Politycznej. Spotkałyśmy się z dużą otwartością Zamku Cieszyn, który przeznaczył budynek dawnej strażnicy pod działalność organizacji pozarządowych. Nie musiałyśmy tego długo negocjować, a więc to duży plus. Wcześniej nie było takiego miejsca, dlatego dużo studentów było pod wrażeniem, że mogą wyjść poza uniwersytet ze swoją pracą. Z kolei kolejnym pozytywnym zaskoczeniem było to, że organizowane przez nas wydarzenia cieszyły się dużym zainteresowaniem i sporo ludzi pojawiło się wokół Krytyki.

Agnieszka Muras: Tak, to jest chyba najfajniejsze. Jednocześnie przebywałyśmy w obu środowiskach, dzięki czemu nasza działalność była zróżnicowana.

A.C.: Na pewno plusem Cieszyna jest też to, że dość długo się go odkrywa. To jest wyzwanie. Jest tu dużo charyzmatycznych postaci związanych z środowiskiem kulturalnym, które poznałyśmy dopiero po trzech latach, a wcześniej słyszałyśmy o nich tylko w rozmowach. Tu dość długo zajmuje zrozumienie kontekstu historycznego i kulturowego.

A.M.: Ale z drugiej strony, co bardzo sobie cenię, nasze zainteresowania sięgały od początku dalej. Zależało nam, by zapraszać gości z zewnątrz. Podkreślamy, że w Krytyce Politycznej jest przestrzeń, w której można dyskutować na inne tematy, nie tylko te ściśle związane z uniwersytetem czy Cieszynem.

Czy ten szerszy dialog został od początku zaakceptowany przez lokalną społeczność?

A.M.: Tak, ale wtedy nie byłyśmy zakorzenione w mieście, a bardziej w tematach, które nas interesowały. Działania były dla zawężonej grupy odbiorców, czyli głównie dla studentów.

A.C.: Cieszyn działa jak Dogvill. Na początku, jest ci tu dobrze. Jednak gdy wgryzasz się w to miasto, wyłapujesz różne problemy i z czasem okazuje się to niewygodne. Jest dobrze, dopóki nie podejmujesz bolesnych kwestii dla lokalnej społeczności.

A.M.: Albo dopóki nie jesteś postrzegany jako zagrożenie dla tego środowiska.

A.C.: Jako minus Cieszyna postrzegamy opór niektórych mieszkańców w związku z tym, że jesteśmy Krytyką Polityczną. Wiele osób popiera naszą działalność, ale nigdy nie robi tego jawnie. Jest nam trudno zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Mam wrażenie, że ludzie, którzy mówią wprost, nie spotykają się ze społeczną akceptacją. Częściej mówi się coś za plecami.

A.M.: Martwi mnie też to, że bardzo wiele inicjatyw jest tłumionych. Działacze i mieszkańcy inicjują bardzo wartościowe akcje. Niestety wiele z nich w ciągu ostatnich kilku lat spotykało się z jednoznacznym oporem urzędu. To powoduje, że robimy krok wprzód, a potem trzy kroki w tył. Dlatego jako miasto pozbawiamy się możliwości rozwoju. Coraz mniej studentów pragnie tu pozostać po studiach.

A.C.: Cieszyn ma mocne organizacje pozarządowe i nie czerpie z tego dostatecznie, a z drugiej strony w większości słabe instytucje miejskie. To miasto słynie z kultury, ale akurat nie tej, którą wspiera finansowo. Dla nas to jest paradoks Cieszyna.

A.M.: Przykładem może być teatr miejski, którego dyrektor nie wprowadza żadnych innowacji do tej instytucji, ale zajmuje stanowisko od przeszło 35 lat. Z kolei teatr CST, który zrobił bardzo wiele i jest wizytówką miasta na zewnątrz, nie może liczyć na wsparcie.

Czy Cieszyn warunkuje? Czy, nawiązując do jednego z Waszych projektów, to miasto zmusza Was do działań w pracy i w życiu prywatnym, których nie chcecie?

A.C.: Jeśli chodzi o pracę, nie jesteśmy mocno uzależnione od Cieszyna, bo rzadko otrzymujemy środki finansowe z miasta (w tym roku otrzymałyśmy jedno dofinansowanie w kwocie 5 tysięcy 660 złotych na wakacje dla dzieci). Nasze istnienie i działalność nie są uwarunkowane otrzymaniem dotacji z kasy miasta. A to pozwala na swobodę merytoryczną tego, co robimy.

Niemniej na pewno takim wymuszeniem jest to, że musimy ciągle domagać się wyjaśnień w kwestiach miejskich i je nagłaśniać, uspołeczniać np. prosić o informacje publiczne w sprawach, które są zamiatane pod dywan. Bardzo dużo informacji nie dociera do mieszkańców, brakuje też prawdziwych konsultacji społecznych. Gdyby te sektory działały należycie, nie musiałybyśmy się tym zajmować. Robimy to, bo miasto sobie z tym nie radzi.

A.M.: Zauważam też taki problem, że instytucje zajmujące się z mieście edukacją nie są ze sobą skomunikowane na tyle, żeby było odczuwalne, że ten system działa. Oczywiście te instytucje są ze sobą w kontakcie, ale trudno wydeptać tu ścieżki, aby skoordynować ich działania, by pomogły konkretnemu dziecku, gdy jest taka potrzeba. Jednak nie jest to problem tylko Cieszyna.

A.C.: Nasze życie w mieście warunkuje problem, o którym mówi się ostatnio coraz częściej, czyli złe skomunikowanie. Mam tu na myśli komunikację jako system przekazywania informacji, ale też transport. Jeśli na chwilę obecną burmistrz deklaruje, że nie potrzebuje rzecznika prasowego, to nic nie wróży, że poprawi się komunikacja między Urzędem Miasta a mieszkańcami. Będziemy wymagać w tej kwestii ze strony nowego układu politycznego bardzo dużo, bo nie da się inaczej odbudować zaufania w mieście niż poprzez zmiany w zakresie komunikacji.

Gdybyśmy miały wprzęgnąć dla naszej rozmowy trochę matematyki, to jaki procent mieszkańców Cieszyna stanowią ludzie aktywni, zaangażowani w życie miasta, bezinteresownie działający dla jego dobra?

A.C.: Stale jest to bardzo niewielki procent, ale w ważnej sprawie ludzie potrafią skrzyknąć się i o coś zawalczyć. Jednak to są chwilowe spięcia, a nie długofalowa praca. Kiedy jesteśmy przy ścianie, reagujemy. Wcześniej niewiele osób działa na przykład po to, by uniknąć sytuacji kryzysowych.

Nawiązując do Waszego ostatniego projektu „Alternatywne mapy Cieszyna”, chciałabym dołączyć jeszcze jedną mapę, którą roboczo nazwałam „Mapą zaangażowania”. Kto jest zaangażowany w życie Cieszyna i jakie miejsca oznaczyłybyście na takiej mapie?

A.C.: Jedną z prób „zmapowania zaangażowania” było z pewnością powołanie do życia Federacji Organizacji Pozarządowych i Podmiotów Ekonomii Społecznej. To jest federacja zrzeszająca organizacje, które oprócz działalności statutowej chcą mieć jeszcze wpływ na jakąś działalność w mieście, np. śledzą dokumenty miejskie.

A.M.: Jednak trzeba zastanowić się, o jakim rodzaju zaangażowania mówimy. Jeśli mówimy o takiej aktywności, jak na przykład aktywiści miejscy w Krakowie, to u nas w Cieszynie takich organizacji nie ma. Nie mamy też organizacji watchdogowych, których statutową pracą byłoby codzienne przyglądanie się działalności urzędów miasta czy starostwa powiatowego.

Z kolei jest bardzo dużo organizacji kulturalnych, które są zaangażowane w ochronę dziedzictwa kulturowego regionu. Są także organizacje zaangażowane od lat w organizowanie sztandarowych imprez w Cieszynie, jak np. „Kino na Granicy” czy Festiwal Teatralny „Bez Granic”.

Czyli zrobienie mapy czy wykazu miejskich aktywistów nie miałoby sensu, bo nie byłoby kogo tam umieścić?

A.C.: Nie wiem. Mam mieszane uczucia, bo mimo wszystko mam wrażenie, że w Cieszynie są osoby pomagające osobom starszym czy niepełnosprawnym. Są to bardzo zaangażowane działania, a my ich nie widzimy, bo nie dostrzegamy pewnych ludzi w mieście, a to jest spora grupa. To są osoby, które nie afiszują się ze swoimi działaniami, a po godzinach pracy w pełni zajmują się swoimi pasjami. Chociażby taki pan Ryszka, który chodzi po szkołach i za darmo opowiada o stwardnieniu rozsianym. To są tacy cisi bohaterowie miasta, których historie nie zostały jeszcze opisane.

Czy Cieszynowi jest potrzebna rewolucja?

A.M.: Ja nie lubię słowa rewolucja, bo...

A.C.: … jest zobowiązujące. I też nadużywane jako hasło, które nie pociąga do odpowiedzialności. A miasto, w naszym przypadku Cieszyn, to jest dobro wspólne, za które trzeba od nowa nauczyć się brać odpowiedzialność. Parafrazując patrona naszego stowarzyszenia, rewolucja nie zastępuje pracy.

A.M.: Tak, a poza tym rewolucja to zmienianie czegoś w sposób opresyjny, a więc powoduje unieszczęśliwienie określonej grupy ludzi. A zatem rewolucja tak, ale w takim miękkim znaczeniu. Najpierw należy ustalić, w jakim kierunku miasto ma zmierzać, a następnie w działaniach trzymać się tej linii zmian.

Mam wrażenie, że tutaj ciągle rozmawia się o kierunku zmian i kończy się na samej dyskusji, bo potem brakuje już sił, zapału czy może po prostu czasu, by działać i te cele ostatecznie zrealizować.

A.C.: Tak, działanie jest nieodzowne, ale może nie nazywajmy tego od razu rewolucją. Niektóre obszary miasta są obecnie w ogromnym kryzysie. Jeśli stanowczo nie przedstawimy naszych oczekiwań, będzie jeszcze gorzej. A zatem może nie rewolucja, ale zdecydowane sprzeciwienie się wobec dotychczasowej polityki. Jednak rzeczywiście to i tak będzie wymagało wdarcia się w te obszary społeczne, które są tutaj bardzo chronione, o czym mówiłyśmy na początku. Chodzi o pewne zabetonowane instytucje, miejsca i osoby na stanowiskach kierowniczych. Jeśli przykładowo mówimy o potrzebie rzecznika prasowego w mieście, to nie oznacza, że potrzebujemy go w dawnej postaci, ale w zupełnie nowym wydaniu i z innymi kompetencjami.

A.M.: To będzie trudne, bo żyjemy w małym mieście, w którym każdy każdego zna i w związku z tym każdy boi się cokolwiek ruszyć. Jednak ważna jest odwaga, aby powiedzieć, że takie zmiany nie polegają na tym, że kogoś chcemy wykończyć z pobudek personalnych, ale chodzi o dobro ogółu. Bo Cieszyn potrzebuje zmian, żeby się rozwijać.

Komentarze: (5)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

"Świetlica krytyki politycznej, pozytywna energia wokół tematu, organizowane przez nas wydarzenia, na chwilę obecną burmistrz deklaruje, że nie potrzebuje rzecznika prasowego, to nic nie wróży" itd. Słowa, słowa, słowa. Puste, ogólnikowe stwierdzenia. Wszystko oderwane od rzeczywistości.
Chcemy działać, tworzyć, promować, ale co? Przecież miasto nie ma czego promować, należy sobie uświadomić że nie jest to ani Kraków z Wawelem czy Warszawa z Zamkiem Królewskim. A co my tu mamy - Wieża Piastowska, skromniutka i zapuszczona Starówka, no i jeszcze targowisko, a co jakiś czas pojawiające się nowe "markety", w których duża część klientów to Czesi i Słowacy. Na pewno samym handlem nie przyciągniemy ludzi do miasta. Do tego trwające o wiele za długo roboty kanalizacyjne i rozkopane miasto wielu przyjezdnych zniechęciło na stałe. Pewne dziedziny życia miasta zostały zapomniane i stracone, trudno je będzie odbudować. I nie chodzi tu tylko o kolej czy autobusy.
Może kiedyś, mam nadzieję, coś jednak ruszy w dobrym kierunku.

Mniej narzekać, więcej działać cioteczki...

Na szczęście Rysiek was usunie razem z Zamkiem Cieszyn i innymi reliktami komunizmu.

...z jednej strony bardzo kibicuję takim oddolnym inicjatywom, zwłaszcza tym które w centrum zainteresowania stawiają człowieka...nie jesteście jakąś wojującą lewicą jak Was malują niektórzy...
z drugiej jednak strony czytając Wasze wywody widzę że Wy chyba jednak źle się czujecie w tym mieście, a podejrzewam że może nawet go nie lubicie...nie róbcie z Cieszyna takiego smutnego, zacofanego grajdoła, tylko po to żeby uwiarygodnić Wasze tezy...więcej wiary w to że osoby kompetentne u władzy - oczywiście we współpracy z takimi organizacjami jak Wasza będą je zmieniać!
A jak będziecie tak narzekać to nikt nie będzie za Wami płakał jak zaprzestaniecie działalności bo w końcu Wasze audytorium skurczy się do wielkości aktualnych najemców budynku na granicy....

Cyt: "martwi mnie też to, że bardzo wiele inicjatyw jest tłumionych. Działacze i mieszkańcy inicjują bardzo wartościowe akcje. Niestety wiele z nich w ciągu ostatnich kilku lat spotykało się z jednoznacznym oporem urzędu. To powoduje, że robimy krok wprzód, a potem trzy kroki w tył. Dlatego jako miasto pozbawiamy się możliwości rozwoju. Coraz mniej studentów pragnie tu pozostać po studiach". - to jest mocny zarzut , zarzucacie urzędnikom hamowanie inicjatyw społecznych - jakie inicjatywy były tłumione, gdzie - kto? - konkrety bo inaczej to odbiorę to za pusty zarzut....a studenci tu nie zostają bo UŚ w Cieszynie nie ma kierunków które mogłyby zagwarantować pracę w takim miasteczku - proste, już pewniejsze że absolwent WSB znajdzie w Cieszynie pracę...

Cyt: "To miasto słynie z kultury, ale akurat nie tej, którą wspiera finansowo" - bzdura!, bzdura, bzdura, - to z jakiej słynie??? konkretnie - której nie wspiera miasto a jest znana w kraju???? CST - było wspierane, poprzez etat instruktora, Szara jest wspierana, Kino na Granicy - jest wspierane, Teatr bez Granic jest wspierany , Zamek jest miejską instytucją kultury...itp.....itd...

Cyt: "Niemniej na pewno takim wymuszeniem jest to, że musimy ciągle domagać się wyjaśnień w kwestiach miejskich i je nagłaśniać, uspołeczniać np. prosić o informacje publiczne w sprawach, które są zamiatane pod dywan. Bardzo dużo informacji nie dociera do mieszkańców, brakuje też prawdziwych konsultacji społecznych. Gdyby te sektory działały należycie, nie musiałybyśmy się tym zajmować. Robimy to, bo miasto sobie z tym nie radzi." - o co Wam chodzi - w sprawach gdzie konsultacje są wymagane, są prowadzone, większość spraw miejskich opublikowana jest w biuletynie informacji urzędu - trzeba tylko chcieć to czytać,a Wy pewnie macie dużo czasu na takie rzeczy więc czytacie i pytajcie jak Wam coś nie pasuje.

Nie rozumiem też Waszej tęsknoty za rzecznikiem - to jakiś idiotyczny postulat - po co on Wam, kiedyś go nie było i nikt nie narzekał, potem był i każdy narzekał że nic nie robi - więc bez przesady. W takim miasteczku jak Cieszyn rzecznik to ekstrawagancja. 100 razy wolałby żeby w jego miejsce zatrudnić architekta miejskiego aby się zajął przestrzenią publiczną....

Albo ta Federacja Organizacji Pozarządowych i Podmiotów Ekonomii Społecznej - czy to nie kolejny martwy twór tak jak te rady pożytku publicznego - kto tam działa - -i czy w ogóle ktoś działa??? Powiedzcie sobie szczerze czy oprócz Was któraś z organizacji działa cały czas w obszarze takiego społeczeństwa obywatelskiego, czy pojawiające się osoby nie wykruszają się po paru miesiącach.
Życzę Wam powodzenia i żeby Wam siedziby nie zburzyli, ale proszę o trochę więcej otwartej głowy na uwarunkowania w jakich chcecie te zmiany wprowadzać, bo władzy nie w smak słuchać że ciągle jest najgorsza skoro w zasadzie taka najgorsza nie jest ;)
Dobrych Świąt!!!

Dobrze, że jesteście.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama