, piątek 26 kwietnia 2024
Nie chodzi, ale dokopać potrafi
Romuald Cieślar podczas sesji Rady Miejskiej. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

Nie chodzi, ale dokopać potrafi

WOJCIECH TRZCIONKA
Nie chodzi, ale dokopać potrafi

— Obecnie pracuje mi się w radzie wręcz doskonale — mówi radny. fot. Wojciech Trzcionka


Nie chodzi, ale dokopać potrafi

W sporze władza-mieszkaniec, Romuald Cieślar zawsze stoi po stronie mieszkańców. fot. Wojciech Trzcionka

Romuald Cieślar nie chodzi, prawie nie mówi, ledwo rusza ręką. Czemu więc to on od trzech kadencji jest najaktywniejszym radnym w Skoczowie?
Radny Romuald Cieślar od 10 lat jest przykuty do wózka inwalidzkiego. 19 listopada 1998 roku podczas sesji Rady Miejskiej Skoczowa doznał drugiego udaru mózgu. Od tego czasu jest sparaliżowany — nie chodzi, porusza tylko jedną ręką, ciężko zrozumieć, co mówi. Do Ratusza wrócił, choć wielu pewnie wolałoby, żeby został w domu. Na sesjach poprzedniej kadencji często atakował burmistrza Jerzego Malika i rządzących w Skoczowie. Ci nie pozostawali mu dłużni. Na kalectwo radnego nikt specjalnie nie patrzył. — Niestety w Skoczowie trzeba walczyć o wszystko, bo burmistrz uważa, czuje się „kierownikiem działu inwestycyjnego”, a nie gospodarzem, organizatorem życia społeczności gminy — przekonywał Romuald Cieślar.

Leżał jak kłoda

Urodził się w 1947 roku w Rudzie Śląskiej, obok Huty Pokój. Żonę Jolantę, częstochowiankę, poznał na studiach. Oboje są zodiakalnymi baranami, budowlańcami, mają trójkę dzieci: dwóch synów i córkę. Po studiach zaczął pracę w Kuźni Ustroń. Ponieważ należała ona wówczas do Fabryki Samochodów Małolitrażowych pracował w Ustroniu, Skoczowie, Bielsku-Białej. W 1978 roku przeszedł do pracy w skoczowskim magistracie na stanowisko inspektora ds. budownictwa. Potem był kierownikiem wydziału gospodarki komunalnej, następnie zastępcą naczelnika, a w latach 1983-1989 naczelnikiem miasta. Od 1989 do 1991 roku prowadził działalność gospodarczą. Udar mózgu zmusił go do przejścia na rentę. — Inwalidą zostałem w 1991 roku, ale po roku rehabilitacji znowu stałem się osobą bardzo aktywną. Dawałem sobie radę nawet z samodzielną jazdą samochodem. Jeszcze dobrze wtedy mówiłem. Udawałem osobę sprawną, pomimo, że mój lewostronny niedowład był bardzo widoczny. Moja katastrofa nastąpiła w 1998 roku. Jesienią, w wyborach samorządowych zostałem radnym. Na pierwszej sesji doznałem kolejnego udaru mózgu. Przyczyny: pracoholizm i duszna, przepełniona sala. Prosto z obrad zabrano mnie do szpitala, gdzie przez miesiąc leżałem jak kłoda, bo dotknął mnie prawostronny niedowład i w rezultacie byłem całkowicie sparaliżowany. Byłem załamany. Nie widziałem możliwości dalszej egzystencji — wspomina najtragiczniejsze lata swojego życia Romuald Cieślar.

Dzięki pomocy rodziny, przyjaciół i olbrzymiemu wsparciu ze strony sponsorów rozpoczął żmudną, długotrwałą i bardzo kosztowną rehabilitację, dzięki której wrócił do równowagi psychicznej oraz szczątkowej sprawności fizycznej. Nauczył się podstawowych czynności fizjologicznych, minimalnych ruchów kończynami, a w końcu siedzieć na krześle, z którego jeszcze po półrocznej rehabilitacji „spływał”. Potem przyszedł czas nauki pracy na komputerze i powrót do życia radnego. W 2002 roku po raz kolejny wystartował w wyborach samorządowych i zdobył mandat. Sukces powtórzył cztery lata później. — Funkcjonuję wyłącznie dzięki pomocy najbliższych, a kontakt ze światem oraz w wyborcami mam dzięki internetowi. Z moją niemocą już się całkowicie pogodziłem. Mam jednak świadomość jak bardzo obciąża ona moją rodzinę, a bezpośredniego opiekuna obciąża w sposób niewyobrażalny, przez każdy dzień, każdą dobę, tydzień, miesiąc i tak już jest przez osiem lat non stop. Z moim kalectwem znakomicie radzą sobie moi najbliżsi i tylko oni wiedzą jaki jest to potworny wysiłek fizyczny, logistyczny, organizacyjny, psychiczny no i oczywiście finansowy. Podziwiam w szczególności żonę, która od lat nie miała ani jednego dnia wytchnienia — mówi Romuald Cieślar. — A czego brakuje mi z tamtego życia? Nie paliłem papierosów i nie piłem kawy. Byłem za to bardzo towarzyski i uwielbiałem wycieczki po Beskidach.

Potrafi przygadać

Na sesjach Romuald Cieślar bywa bezkompromisowy. Ciągle potrafi przygadać, dokopać, choć teraz głównie drogą mailową. W 2003 roku zarzucił władzy, że wydawane przez ratusz „Wieści Skoczowa” są „całkowicie uzależnione od burmistrza Jerzego Malika, który jest ich jedynym cenzorem” i nie dopuszcza na łamy radnych opozycji. Burmistrz nie wytrzymał. — Radnemu Cieślarowi padło na głowę. Gada bzdury. Mam masę pozytywnych opinii na temat naszego informatora. W „Wieściach” nie ma i nie będzie polemiki — tłumaczył stanowczym głosem Jerzy Malik.

Przed wejściem Polski do Unii Ceślar podarował włodarzom Skoczowa kilkanaście egzemplarzy Europejskiego Kodeksu Dobrej Administracji, żeby wzięli sobie do serca i zaczęli stosować jego zasady. — W Skoczowie mąż jest dobrze postrzegany przez zwykłych ludzi. Wyznaje bowiem zasadę, że w sporze władza-mieszkaniec, on zawsze stoi po stronie mieszkańców, oczywiście w granicach prawa. Jest niepoprawnym optymistą i wierzy w ludzi — przekonuje Jolanta Cieślar.

We wrześniu 2005 roku wymyślił, żeby nagrania wystąpień radnych były dostępne na płytach CD w kilka dni po sesji. — Skoczowscy samorządowi prominenci panicznie boją się prawdy. Wstydzą się ujawniać jak ględzą bez sensu i jak mataczą na sesjach Rady Miejskiej! Obrady sesji nie są tajne, ale oni boją się jak ognia przejrzystości pracy samorządu — argumentował. Radni ostatecznie nie zgodzili się na jego pomysł.

Życie na wózku może być pogodne

Żona Romualda Cieślara jest jego prawą ręką - i w sprawach domowych i politycznych. Czasami przemawia w imieniu męża na sesjach. Kiedyś radnym bardzo się to nie podobało. Pytali, kto tu właściwie ma mandat, Cieślar, czy jego żona? Był czas, że niektórzy twierdzili też, że to ona koresponduje z urzędem pisząc interpelacje, przeróżne wnioski i skargi. Cieślar przekonywał, że to pomówienia. — Nie ulega wątpliwości, że niepełnosprawność stanowi istotne utrudnienie życia. Utrudnia także w pewnym zakresie sprawowanie funkcji radnego. Nie wpływa ono jednak nawet w najmniejszym stopniu na efekty końcowe, na rezultaty tej pracy, a to chyba jest najważniejsze — tłumaczył niepełnosprawny radny.

W końcu w listopadzie 2005 roku Cieślar dostał na sesji komputer i pokazał, że choć ma problemy z mówieniem, nie zapomniał jak się pisze. Na klawiaturze wystukiwał, co chciał powiedzieć, a tekst w tym samym czasie pojawiał się na ekranie przewodniczącego Kazimierza Chrapka, który na głos czytał radnym. Od tego czasu komputer jest na sesjach regularnie.

Z przyjaciółmi, dziennikarzami, biurem Rady Miejskiej kontaktuje się głównie drogą mailową. Często rozsyła do redakcji swoje interpelacje, listy, wątpliwości, dzieli się spostrzeżeniami. Pisze sporo. Stara się żyć na tyle aktywnie, na ile pozwala mu choroba. — Oczywiście życie na wózku może być pogodne, pod warunkiem, że niepełnosprawny nie robi tragedii ze swojego losu. Zależy to też od życzliwości ludzi, którzy go otaczają. Dla mnie przygnębiający jest los moich opiekunów. To mnie najbardziej obciąża — przekonuje radny.

Ratusz się zmienił

— Obecnie, w nowej kadencji pracuje mi się w radzie wręcz doskonale. Stworzono mi komfortowe warunki. Na sesjach nie ma już komputera, bo nie jest mi potrzebny. Obecni radni nie mają mi za złe, że z trudem się wysławiam. Pozwalają mi zabierać głos w normalnym trybie — mówi pan Romuald. — Kierownictwo urzędu oceniam bardzo pozytywnie. Urząd bardzo zmienił się na korzyść w ciągu minionego roku. Jeśli dochodzi do konfliktów, to przede wszystkim z powodu zaszłości z poprzednich dwóch kadencji.

Jak długo zamierza być radnym? — O tym zdecydują wyborcy.
Komentarze: (13)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Do autora: Dobry radny to nie taki radny co umie dobrze dokopać. Radny(a) ma być skuteczny, pracowity, kompetentny i uczciwy.
Nagrania sesji rady na CD to pomysł taki sobie o ile jest tam tak ciekawie jak tu przedstawiono. Proponuję transmisję zebrań rady w internecie choć zdaję sobie sprawę, że rada nie będzie "rada" z takiego pomysłu. Stenogram z posiedzenia rady dostępny na stronie www. skoczow.pl byłby cenną informacją o zaangażowaniu i kompetencjach radnych. Pozwoliło by to na eliminację w następnych wyborach radnych dietetycznych chwalących się w ulotkach doświadczeniem w pracy radnego.

bez edukacji nie ma wyników
Dać nauczycielom odpowiednie podwyżki!
1 złotówka zainwestowana w edukacje wróci się z 7-krotnym zyskiem! Sprawdzone (USA-Izrael!)

czy Polska, to kraj nieuków i antysemitów?

Jednak mimio wielu moich wątpliwości, jestem pełen podziwu dla pana radnego Cieślara, że w tej sytuacji się nie załamał i dalej aktywnie działa na niwie społecznej. Więcej na takich "Judymów" potrzeba, a nasza mała (i duża) ojczyzna będzie lepsza! Wyrazy poparcia dla tego pana jak i całej rodziny, zwłaszcza żony, bo to wielkie poświęcenie tak się opiekować.

To nie sztuka stać zawsze po stronie mieszkańca- bo wtedy to demagogia. Sztuką jest pogodzić interesy mieszkańców z chorymi przepisami, o czym radni w tym i Pan Cieślar powienien wiedzieć.

Też będę kandydował na radnego w następnych wyborach, bo 600 zł diety pieszo nie chodzi, a trzeba mi na spłatę rat kredytu.

Problem jawności a właściwie rzetelnej i kompetentnej informacji o tym jak pracują Radni i władza nie znalazł do dziś u nas dobrego rozwiązania. Gazety lokalne poza zdjęciem Wójta (Burmistrzowie są o dziwo rzadziej) na prawie każdej stronie niewiele informacji o tym co się faktycznie dzieje na Radach nie zawierają, są chyba objęte jakimś rodzajem cenzury zapobiegawczej. Nawet stenogramy z obrad byłyby ciekawsze niż ta nadęta propaganda rodem z lat słusznie minionych.Pewnym wyjątkiem jest "Formacja" w Chybiu i Strumieniu ale ona jest wydawana chyba prywatnie- czy gmina ją dotuje jakimś sposobem? Dajcie znać z Zabiego Kraju!

Romek wytłumacz sie z tej Rudy Slaskiej! A Twoja Żona zasługuje na wielkie wyróznienie ! Proponuję już dziś władzom Skoczowa przyznanie jej Srebrnej Cieszynianki to wspaniała nagroda dla ludzi wyjatkowych.Rozważcie to szanowni Radni!

Co to za słownictwo: "dokopać"? Jezeli ktoś zostaje radnym, by komuś dokopać, to dziekuję za takiego radnego - chocby poza tym był złotym człowiekiem. Uważam, że żaden radny nie powienien w ten sposób nazywac swoich sukcesów w walce z biurokratami. Ale może to pan Trzcionka tak ułożył tekst...?

Skoczów "wydobywa się" na powierzchnię po Maliku. Ciekawe kiedy "wydobędzie się" z tego paniska Powiat?

To częsty objaw w cieszyńskim. Jak Ktoś pyta o coś zbyt często to znaczy, że "atakuje". Jak Ktoś definiuje jakiś problem, robi się niewygodny. I tak dali, i tak dali... Władza, z Posłem na czele, jak nie jest chwalona to jest od razu obrażona na wszystko i wszystkich. Co to za choróbsko? MOże to już zaraza jest?

Uuu, widzę, że ciekawie macie w tym cieszyńskim.

Trzymaj sie wujek:)

Panie Romualdzie tak dalej trzymać.Walczyć o godne warunki mieszkania w Skoczowie.Nie przejmować się,że p.Burmistrz lubi się obrażać.Jesteśmy z Panem.Dziękujemy żonie za opiekę.Jedynie Pan jest prawdziwym radnym.Inni bywają często bezradnymi.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama