Za Olzą wreszcie pojawiają się polskie nazwyGminy decydują się wprowadzanie polskiego nazewnictwa, bo za tablice płaci Urząd Wojewódzki. fot. Czesław Kraina Na wprowadzenie polskich tablic zdecydowały się też inne gminy z Zaolzia. To dzięki temu, że Urząd Wojewódzki w Ostrawie przekaże 5 mln koron (700 tys. zł) rządowej dotacji na wprowadzenie czesko-polskich oznaczeń. O pieniądze może się starać łącznie 31 gmin, w których Polacy stanowią minimum 10 proc. mieszkańców. W 26-tysięcznym Czeskim Cieszynie, gdzie Polacy stanowią 16 proc. wszystkich mieszkańców, tabliczki (w tym z nazwami ulic) będą wymieniane stopniowo już od tego roku. Wprowadzanie dwujęzycznego nazewnictwa trzeba bowiem najpierw sfinansować z kasy miasta, a dopiero potem środki te zostaną zwrócone przez Urząd Wojewódzki. — Dwujęzyczne tabliczki są w produkcji. Pierwsze w sierpniu zostaną umieszczone w śródmieściu: na Rynku, przy ulicach Dworcowej i Strzelniczej. Później pojawią się w innych częściach miasta — mówi Dorota Havlikova, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego w Czeskim Cieszynie. Przedstawiciele polskiej mniejszości narodowej w Czechach są zadowoleni, że ich wieloletnie starania o dwujęzyczne tablice zaczynają przynosić efekt. Po raz pierwszy taki postulat pojawił się w 1999 roku na zgromadzeniu ogólnym Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. — Dobrze, że pieniądze są, ale szkoda, że musieliśmy na nie czekać tak długo — przekonuje Józef Szymeczek, prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Niestety, nie wszędzie władze samorządowe podchodzą do wymiany tabliczek z entuzjazmem. Są miejsca na mapie Zaolzia, gdzie urzędnicy zwlekają z decyzjami bojąc się opinii czeskich wyborców, których jest więcej. Tak jest na przykład w Trzyńcu, który ociąga się z wprowadzeniem polskiego nazewnictwa. *** Według ostatniego Spisu Powszechnego z 2001 roku, w Czechach mieszkało wtedy prawie 51 tys. Polaków, w tym na Zaolziu (to nazwa części terenów Śląska Cieszyńskiego, które po podziale tego regionu w 1920 roku znalazły się w granicach Czechosłowacji - dziś Republiki Czeskiej) około 38 tys. Dla porównania, w 1910 roku na ziemiach tych żyło 124 tys. Polaków, a w 1961 roku — prawie 59 tys. Spadek liczby Polaków wiąże się nie z tylko z niżem demograficznym w całej Republice, ale również z postępującą asymilacją — w Czechach coraz więcej jest mieszanych małżeństw, które coraz rzadziej posyłają swoje dzieci do polskich przedszkoli i podstawówek, a te — z braku dzieci — są likwidowane. Z Zaolzia pochodzi m.in. były polski premier Jerzy Buzek, który w 1940 roku urodził się Śmiłowicach.
|
reklama
|
Dyć to się nie godzi! A próbowoł się kiery z was po tamtej stronie (czeskij) pogodać albo podrzystać z babuciem? Mój starzyk z czeskimi babuciami ganc pieknie drzystać poradzi ale jo bamber stela nie poradzym. Może jakiś poradnik by jakiś mondry doktor napisoł "Jak godać z babuciami"
Babucie sóm na ulicy Wiejskich w Warszawie. Ale jo z nimi godać nie poradzym, słuchać tym bardziej a juz zrozumieć to chyba żodyn nie poradzi...
Polskie napisy w Olbrachcicach już zamalowane.
Dodaj komentarz