Na ślub nigdy nie jest za późnoW tej chwili młoda para mieszka razem w jednym pokoju. Józef Stanek starał się o pobyt w domu spokojnej starości w miejscowości, z której pochodzi. Jednak jest tam tylko mały domek dla zaledwie 20 pensjonariuszy. W kolejce na wolne miejsce czeka 200 osób. — Okazało się, że mogę się przenieść do Cieszyna. Spakowałem swoje rzeczy i przyjechałem tutaj — wyjaśnia. Ślub został zawarty w kaplicy domu pomocy społecznej. Państwo młodzi zorganizowali przyjęcie weselne w restauracji Pod Dębem, które trwało od 12.00 do 17.00. Na przyjęciu gościła córka z mężem, syn z żoną oraz kobieta, która Józefem Stankiem opiekowała się przez 30 lat. Państwo młodzi zawarli jedynie ślub kościelny, ale wkrótce chcą wziąć również cywilny. — Nie wiadomo dokładnie kiedy, ponieważ do tego potrzebne są, niestety, pieniądze. Jednak chciałabym zrobić wszystko, żeby przyjąć nazwisko Józefa — dodaje Błaszczyk. Od 37 lat była wdową. Sama wychowywała trójkę dzieci, dwie córki i syna. Pierwszy raz wyszła za mąż w 1939 roku. Pani Ewa ostatni raz pracowała przez 19 lat w Olzie, do 60. roku życia. Pan Józef był tokarzem w kopalni przez 34 lata. Remontował maszyny i samochody. Ponadto grał w orkiestrze górniczej. Pracę w kopalni zdobył dzięki swoim zdolnościom muzycznym. Mając 57 lat przeszedł na emeryturę. — Grałem na wszystkich komunistycznych imprezach —uśmiecha się. Nadal gra na wielu instrumentach, między innymi na fortepianie, akordeonie i klarnecie. — W mojej 17-letniej kadencji piąty raz odbywa się ślub w naszym domu spokojnej starości. Mieliśmy też już dwa rozwody, a nawet jedno unieważnienie małżeństwa. Pani Ewa przebywa u nas osiem lat, natomiast pan Józef dwa. W domu pomocy społecznej jest 70 podopiecznych. W tej chwili pani Ewa i pan Józef są jedynym małżeństwem – wyjaśnia Edward Bujok, dyrektor Domu Spokojnej Starości Pogodna Jesień. W ośrodku 22 proc. pensjonariuszy stanowią osoby po 90. roku życia.
|
reklama
|
Gruchaja panstwo, oj gruchaja. Fajny tekst!
Ciociu -gratulujemy z całą rodziną
Dodaj komentarz